- No, Turbi, widzę, że jest dobrze?
Tak zagaiła Roxy, gdy piątka czarownic rozmościła się dookoła swojego stolika w Pleciudze, zaś kelnerka odeszła po zrealizowaniu zamówienia. Mala nie przerywając swojego jak zwykle radosnego uśmiechu wykonała pytanie:
- O co ci chodzi Marchewo?
- Nie, nic takiego. Po prostu masz fajną aurę.
- Jakiś problem z moją aurą?
- Właśnie nie. Jak zwykle masz zdrową aurę, ale od jakiegoś czasu jeszcze zdrowszą. Masz aurę typową dla człowieka pozbawionego deficytów na tle spraw zasadniczych. Malina ci to wyjaśni, ona najlepiej się zna na aurach.
Lalka zareagowała od razu:
- Nic jej nie będę wyjaśniać. Spraw zasadniczych też nie. To jest już dorosła dziewczynka, sama sobie o to zadba.
W tym momencie Kaśka mruknęła:
- Ważne, że resory w furgonie są całe.
Mala zaoponowała:
- Już nie robimy tego w żadnym furgonie. To było tylko tak na początku, taka wtedy zaistniała sytuacja.
- No, i prawidłowo. Na tym polega ten sport, że...
Roxy nie dokończyła, bo przerwała jej Anita:
- Laski, odczepcie się może od niej, co? Młoda przeżuwa swoją pierwszą poważną miłość, a wy koniecznie chcecie jej to spieprzyć.
Ale Ruda nie odpuszczała:
- Przeżuwa, czy przeżywa? Tego się raczej nie gryzie.
- Co cię obchodzi nagle, co ona z tym robi?
Nita siorbnęła łyk kawy i zakontynuowała:
- Ja dziś nie mam za dużo czasu na babskie gadanie o fiutach, więc może zajmijmy się ustaleniem, czy robimy sabat jutro, czy za tydzień?
Pierwsza odpowiedziała Mala:
- Ja bym prosiła jutro. Bo za tydzień chcę jechać na galę.
- Na galę mordobicia?
- No tak. Przecież Mirek się tym zajmuje, organizacją walk.
- A ty chcesz chłopu zawracać tyłek w pracy? Ryzykowne.
- Nie, bo to się zaczęło od żartu. Gadaliśmy sobie tak tylko, czy bym może nie chciała wystąpić na gali jako ringdupa.
- Kto to jest ringdupa? Bo ja się na tym nie znam.
Kaśka przejęła piłkę:
- Ringdupa to jest taka panienka, hostessa, która towarzyszy zawodnikom po drodze na ring, która nosi tablice z numerem rundy i w ogóle.
- Co w ogóle?
- No, ma dziarsko kręcić pupą, prężyć cycki i miło się uśmiechać do kamery przy każdej tylko możliwej okazji.
- To na co ty Malusińska czekasz? Masz powody do dumy, to pokazuj. Tak działa każda normalna, zdrowa psychoneuronicznie kobieta. A nie jakaś tam pruderyjna, zblokowana psita.
- Mirek też tak mówi. Tylko boi się jednego.
- Niby czego?
- Że mi inne dziewczyny oczy wydrapią i poleją mnie kwasem.
- Aha, tak z zawiści? Ładnie ci to powiedział. Że jesteś wyjątkowo śliczna, akurat dokładnie to znaczy, jak tak chłop mówi. Ale faktycznie, takie akcje jak mówisz czasem się przytrafiają. Wśród modelek, czy też cheerleaderek. Baby faktycznie potrafią być ostro zawistne.
Malina zaprotestowała:
- Ale nie róbmy z tego reguły. Ja kiedyś, jak byłam z Jarkiem, jak jeszcze mu nie odbiło, to rozłożyłam nogi dla jakiegoś pisemka. Moja zacna cipa poszła na rozkładówkę. Jarkowi się to podobało, a ja miałam parę groszy do przodu. Było nas na tej fotosesji chyba z pięć, czy sześć. Bardzo fajne dziewczyny, wszystkie się wspierałyśmy, kibicowałyśmy sobie. Tak więc różnie to bywa.
- No dobrze. Czyli rozumiem, że robimy sabat jutro, a za tydzień nasza Turbi jedzie twerkować, tak? Wszystkie za? Sprzeciwu nie widzę. To jutro o ósmej spotykamy się u mnie. Tak?
- Jest jeszcze coś.
Tego popołudnia Mala była wyjątkowo gadatliwa.
- To w sumie wiadomość dla Kasi, ale chyba dla wszystkich. Mirek mi wczoraj powiedział, że na tej gali ma walczyć Magda Maczuga. Bestia, ta, co wiecie, co jej Kasia spuściła łomot.
Maczeta wzruszyła ramionami.
- Czemu mnie to ma obchodzić?
- Nie wiem. Pomyślałam, że dobrze, żebyś wiedziała.
Tu wtrąciła Malina:
- Czyli nie będzie waszego rewanżu?
- To nie ma nic do rzeczy. Ale rewanżu nie będzie, tak, czy inaczej. Ja już to kiedyś mówiłam. Po pierwsze ona tego nie zażąda. Po drugie nawet jakby, to ja to oleję.
Anita jakby się ożywiła:
- Czemu? Coś mi umknęło? Mało się interesuję tym sportem.
- Bo wiadomo, że będzie znowu oszukiwać. Jeśli rewanż, to tylko na moich warunkach. Totalnie prawdziwa realna walka. Ja tylko do takiej ćwiczyłam, sport wyczynowy to zawsze jest walka umowna, gra taka, niezależnie od tego, jak poluzujesz reguły. Walka realna do sportowej ma się tak, jak przemoc do bedeesem, które jest tylko zabawą w przemoc. Na ulicy wielu sportowców potrafi nieźle dać dupy.
Tym razem Roxy zainteresowała się tematem.
- No, ale znasz się przecież na walce sportowej, na każdej formule. Każdemu dokopiesz jak wystąpisz, tak?
- Czy każdemu, to już nie wiem. Ale znać się muszę jakby z konieczności. Realnej walki nie ma jak sparować, więc można tylko tak. Jednak kariera zawodniczki na ringu, czy w klatce mnie nie interesuje, po prostu. Niestety Turbinko, twój Mirek takiej realnej walki na legalu nie zorganizuje. Chyba, że zejdzie do jakiegoś podziemia, ale to już oznacza jakieś kłopoty. Tak z czystej ciekawości, to z kim Magda ma walczyć?
- Nazwiska mi nie mówił, powiedział tylko, że jakaś Aldona.
Kaśka nagle się mocno ożywiła.
- Aldona? Szalona Aldona? Jej też pieczywo padło na mózg?
- Znasz ją?
- No pewnie. Lalka, ty chyba też powinnaś ją pamiętać?
- Chyba tak? Ostro kiedyś razem trenowałyście.
- Szalona Aldona zrobiła niezłą karierę na ringu. Nachapała się tytułów jak gąsior klusek, a potem jak prawie wszystkie mądre laski szybko dała sobie spokój. Buzi żal po prostu. Widać ją teraz naszło na freak fighty.
- Dobra jest?
- Znakomita. W uczciwej, sportowej walce według reguł. Ale nie z Maczugą. Po pierwszej rundzie będzie z niej już Szczerbata Donata, po drugiej Zabita Julita. Chyba mnie ta sprawa zainteresowała.
Tego dnia do końca pleciugowych babskich pogaduch Kaśka nie odezwała się już ani jednym słowem. Za to w domu od razu chwyciła za telefon.
BĘDZIE DALSZY CIĄG
Tak zagaiła Roxy, gdy piątka czarownic rozmościła się dookoła swojego stolika w Pleciudze, zaś kelnerka odeszła po zrealizowaniu zamówienia. Mala nie przerywając swojego jak zwykle radosnego uśmiechu wykonała pytanie:
- O co ci chodzi Marchewo?
- Nie, nic takiego. Po prostu masz fajną aurę.
- Jakiś problem z moją aurą?
- Właśnie nie. Jak zwykle masz zdrową aurę, ale od jakiegoś czasu jeszcze zdrowszą. Masz aurę typową dla człowieka pozbawionego deficytów na tle spraw zasadniczych. Malina ci to wyjaśni, ona najlepiej się zna na aurach.
Lalka zareagowała od razu:
- Nic jej nie będę wyjaśniać. Spraw zasadniczych też nie. To jest już dorosła dziewczynka, sama sobie o to zadba.
W tym momencie Kaśka mruknęła:
- Ważne, że resory w furgonie są całe.
Mala zaoponowała:
- Już nie robimy tego w żadnym furgonie. To było tylko tak na początku, taka wtedy zaistniała sytuacja.
- No, i prawidłowo. Na tym polega ten sport, że...
Roxy nie dokończyła, bo przerwała jej Anita:
- Laski, odczepcie się może od niej, co? Młoda przeżuwa swoją pierwszą poważną miłość, a wy koniecznie chcecie jej to spieprzyć.
Ale Ruda nie odpuszczała:
- Przeżuwa, czy przeżywa? Tego się raczej nie gryzie.
- Co cię obchodzi nagle, co ona z tym robi?
Nita siorbnęła łyk kawy i zakontynuowała:
- Ja dziś nie mam za dużo czasu na babskie gadanie o fiutach, więc może zajmijmy się ustaleniem, czy robimy sabat jutro, czy za tydzień?
Pierwsza odpowiedziała Mala:
- Ja bym prosiła jutro. Bo za tydzień chcę jechać na galę.
- Na galę mordobicia?
- No tak. Przecież Mirek się tym zajmuje, organizacją walk.
- A ty chcesz chłopu zawracać tyłek w pracy? Ryzykowne.
- Nie, bo to się zaczęło od żartu. Gadaliśmy sobie tak tylko, czy bym może nie chciała wystąpić na gali jako ringdupa.
- Kto to jest ringdupa? Bo ja się na tym nie znam.
Kaśka przejęła piłkę:
- Ringdupa to jest taka panienka, hostessa, która towarzyszy zawodnikom po drodze na ring, która nosi tablice z numerem rundy i w ogóle.
- Co w ogóle?
- No, ma dziarsko kręcić pupą, prężyć cycki i miło się uśmiechać do kamery przy każdej tylko możliwej okazji.
- To na co ty Malusińska czekasz? Masz powody do dumy, to pokazuj. Tak działa każda normalna, zdrowa psychoneuronicznie kobieta. A nie jakaś tam pruderyjna, zblokowana psita.
- Mirek też tak mówi. Tylko boi się jednego.
- Niby czego?
- Że mi inne dziewczyny oczy wydrapią i poleją mnie kwasem.
- Aha, tak z zawiści? Ładnie ci to powiedział. Że jesteś wyjątkowo śliczna, akurat dokładnie to znaczy, jak tak chłop mówi. Ale faktycznie, takie akcje jak mówisz czasem się przytrafiają. Wśród modelek, czy też cheerleaderek. Baby faktycznie potrafią być ostro zawistne.
Malina zaprotestowała:
- Ale nie róbmy z tego reguły. Ja kiedyś, jak byłam z Jarkiem, jak jeszcze mu nie odbiło, to rozłożyłam nogi dla jakiegoś pisemka. Moja zacna cipa poszła na rozkładówkę. Jarkowi się to podobało, a ja miałam parę groszy do przodu. Było nas na tej fotosesji chyba z pięć, czy sześć. Bardzo fajne dziewczyny, wszystkie się wspierałyśmy, kibicowałyśmy sobie. Tak więc różnie to bywa.
- No dobrze. Czyli rozumiem, że robimy sabat jutro, a za tydzień nasza Turbi jedzie twerkować, tak? Wszystkie za? Sprzeciwu nie widzę. To jutro o ósmej spotykamy się u mnie. Tak?
- Jest jeszcze coś.
Tego popołudnia Mala była wyjątkowo gadatliwa.
- To w sumie wiadomość dla Kasi, ale chyba dla wszystkich. Mirek mi wczoraj powiedział, że na tej gali ma walczyć Magda Maczuga. Bestia, ta, co wiecie, co jej Kasia spuściła łomot.
Maczeta wzruszyła ramionami.
- Czemu mnie to ma obchodzić?
- Nie wiem. Pomyślałam, że dobrze, żebyś wiedziała.
Tu wtrąciła Malina:
- Czyli nie będzie waszego rewanżu?
- To nie ma nic do rzeczy. Ale rewanżu nie będzie, tak, czy inaczej. Ja już to kiedyś mówiłam. Po pierwsze ona tego nie zażąda. Po drugie nawet jakby, to ja to oleję.
Anita jakby się ożywiła:
- Czemu? Coś mi umknęło? Mało się interesuję tym sportem.
- Bo wiadomo, że będzie znowu oszukiwać. Jeśli rewanż, to tylko na moich warunkach. Totalnie prawdziwa realna walka. Ja tylko do takiej ćwiczyłam, sport wyczynowy to zawsze jest walka umowna, gra taka, niezależnie od tego, jak poluzujesz reguły. Walka realna do sportowej ma się tak, jak przemoc do bedeesem, które jest tylko zabawą w przemoc. Na ulicy wielu sportowców potrafi nieźle dać dupy.
Tym razem Roxy zainteresowała się tematem.
- No, ale znasz się przecież na walce sportowej, na każdej formule. Każdemu dokopiesz jak wystąpisz, tak?
- Czy każdemu, to już nie wiem. Ale znać się muszę jakby z konieczności. Realnej walki nie ma jak sparować, więc można tylko tak. Jednak kariera zawodniczki na ringu, czy w klatce mnie nie interesuje, po prostu. Niestety Turbinko, twój Mirek takiej realnej walki na legalu nie zorganizuje. Chyba, że zejdzie do jakiegoś podziemia, ale to już oznacza jakieś kłopoty. Tak z czystej ciekawości, to z kim Magda ma walczyć?
- Nazwiska mi nie mówił, powiedział tylko, że jakaś Aldona.
Kaśka nagle się mocno ożywiła.
- Aldona? Szalona Aldona? Jej też pieczywo padło na mózg?
- Znasz ją?
- No pewnie. Lalka, ty chyba też powinnaś ją pamiętać?
- Chyba tak? Ostro kiedyś razem trenowałyście.
- Szalona Aldona zrobiła niezłą karierę na ringu. Nachapała się tytułów jak gąsior klusek, a potem jak prawie wszystkie mądre laski szybko dała sobie spokój. Buzi żal po prostu. Widać ją teraz naszło na freak fighty.
- Dobra jest?
- Znakomita. W uczciwej, sportowej walce według reguł. Ale nie z Maczugą. Po pierwszej rundzie będzie z niej już Szczerbata Donata, po drugiej Zabita Julita. Chyba mnie ta sprawa zainteresowała.
Tego dnia do końca pleciugowych babskich pogaduch Kaśka nie odezwała się już ani jednym słowem. Za to w domu od razu chwyciła za telefon.
BĘDZIE DALSZY CIĄG
Umowne, markowane, na niby...jak zwał, tak zwał, ale jakoś z kobiecością te walki mi się nijak nie kojarzą. Ciekawe, do kogo dzwoni Kaśka...
OdpowiedzUsuńdo kogo, dlaczego i po co?... same zagadki i wszystkie ze sobą posplatane :)
Usuńw obecnych czasach stało się kwestią gustu, na czym ma polegać kobiecość i męskość, ale wydaje mi się, że w mordę dać, także nieumownie, powinny umieć i baby, i chłopy...
Baby, naparzające się w klatce, to dla mnie jedno z najmniej pociągających widowisk w historii ludzkości. Bardziej mdli mnie tylko na widok pijanego małolata i podstarzałego luzaka, z farbowanymi włosami, udającego małolata.
OdpowiedzUsuńale pijanego małolata, czy niepijanego ma on nie udawać, ten luzak znaczy?... bo tu się trochę pogubiłem :)
UsuńWszystko jedno - i jeden, i drugi warci siebie. A fakt, że nie przepadam za naparzającymi się laskami, nie znaczy jeszcze, że nie będę czytał dalej - tylko ich samych nie będę sobie za mocno wyobrażał. Skupię się na otoczeniu ;)
Usuńprawidłowo, w końcu tam jest nie tylko samo naparzanie...
Usuń@Nitager
UsuńA naparzających się facetów w klatce lubisz ?
Ja generalnie nie lubię przemocy, tak że faceci w klatkach też mnie nie kręcą.
Usuńja to akurat rozumiem /tylko rozumiem, ale już nie czuję/, że są ludzie, którzy nie lubią nawet walki na poduchy, więc też, błędnie zresztą, nazwą to przemocą :)
UsuńCzyli nie tylko Turbinka jedzie za tydzień na tą gale , bo i Kaśka dołączy po to by walka była uczciwa....Będzie ciekawie . Natomiast czasami faceci są zazdrośni o to ,że ich kobiety pokazują za dużo nagiego ciała udając troskę ,że niby coś im się stanie....
OdpowiedzUsuńtu chyba jest dość jasne, że ani Jarek (zanim mu odwaliło) nie był, ani Mirek nie jest zazdrosny, w końcu ten drugi sam podsunął Mali pomysł hostessowania na gali... ale faktem jest, że takich lękowców jest sporo na świecie...
Usuńpominę już kwestię, że te dziewczyny na galach bywają różnie ubrane, nie zawsze jakoś minimalnie, bo hale do takich imprez bywają rozmaicie ogrzewane... poza tym nie one są na takiej imprezie gwiazdami, tylko dodatkową atrakcją, a na eventach niższej rangi nieraz w ogóle takich dziewczyn nie ma...
Wpadam, czytam....:):):)
OdpowiedzUsuńdziękować za Twój czas :)
UsuńCo wyniosę z dzisiejszego odcinka, to powiedzonko nachapać się jak gąsior klusek. Idę teraz w świat szukać okazji do powiedzenia tej frazy jak najwięcej razy się da : )
OdpowiedzUsuńoby się stało kultowe, LOL...
UsuńObśmiałam się jak norka ze Szczerbatej Donaty i Zabitej Julity. Oplułam monitor, biorę się za czyszczenie!
OdpowiedzUsuńa na koniec Skremowana Tatiana :)
Usuń