30 lipca 2022

CIASTECZKA /fikcyjna alternatywa/

Któregoś tam dnia Zulę i Zoję odwiedziła Karyna, taki ich znajoma skądśtam. Ledwo co tylko weszła do mieszkania, od razu uderzyła w bek. Dziewczyny spojrzały na siebie. Bez słów się dogadały, że jak na razie nic lepszego nie można zrobić, tylko poczekać, aż przybyła się wybeczy do końca. Tak się wreszcie stało. Pierwsza zaczęła Zula:
- No, laska, co jest z tobą?
- Seba mnie rzucił!
- Ćwiczyliście dżudo? Czy jakieś ememej?
- Nie dosłownie, tylko metaforycznie.
- Aha. Takie werbalne dżudo?
- Nie! On mnie zostawił, puścił kantem, odszedł ode mnie, po prostu przestał ze mną być. Mądrze to ujmując jednostronnie zakończył nasz związek. Do tego bez powodu, bez uzasadnienia, bez... Bez... Bez...
- Bez pieniędzy?
- Nie!
- Bez nadziei?
- Nieee!
- Bez majtek?
- Zulka!
- Co jest?
Zoja nie odpowiedziała, pokręciła tylko dezaprobacyjnie głową. Za to Karyna wyraźnie szykowała się do kolejnej rundy beku. Zula zainterweniowała:
- Ty się zdecyduj, czy przyszłaś się mazać, czy coś opowiedzieć.
- Już się biorę w garść. Ale dlaczego on mi to zrobił?
- To ty nam powiedz.
- Nie wieeem.
- Powód jest zwykle jeden.
- Czyli jaki?
- Ty lub on. Albo coś tam jeszcze.
- Ja??? Co jest kurwa ze mną nie tak?
Mówiąc to Karyna wstała, uniosła ramiona i wykonała piruet tak szybki, że aż jej króciutka sukienka uniosła się do góry. Zula wyciągnęła rękę i chwyciła za rąbek tegoż odzienia.
- Stój! Klasa dupeczka, ale co to jest?
- Co?
- Majtki jak widzę masz. Ale co to za ohydne kłaki ci spod nich wystają?
Po tej uwadze Karyna usiadła i rozpoczęła nową rundę beku.
- Pst! Zulka!
Szept Zoji był teatralny, ale wystarczająco cichy, aby być dyskretny.
- Co tam?
Zula nachyliła się do niej w oczekiwaniu ciągu dalszego.
- Czy ty jesteś pewna, że jej pomagasz?
- Nie. Ale to jest bez znaczenia, czy jej pomogę, czy się jej pozbędę.

23 lipca 2022

Dura magia, sed magia

POST JEST DEDYKOWANY...
- Komu?
- Co komu?
- Komu dedykowany?
- Czytać ze zrozumieniem nie umiesz?
- Ja tam nic do rozumienia nie widzę.
- Bo to takie niedopowiedzenie jest.
- To jakiś żart?
- Żart jest taki, że dedykacje nie dla idiotów!
Czwarty nasz kot ma na imię Hamlet, jak widać na fotce jest kotem systemu "maine coon" i jest kotem magicznym. Tak, jak wszystkie koty zresztą, ale on swoją magiczność pokazał niedawno, więc to się akurat pamięta na świeżo. Zaraz to dalej omówimy, ale najpierw kilka słów na temat samej kociej magii. Kiedyś to już tu było poruszane, więc być może coś się powtórzy, ale na temat kotów chętnie się czyta nawet to samo w kółko a la longue. To także jest objaw, a raczej skutek uboczny kociej magii, jakby ktoś nie wiedział 😼
Tak naprawdę, to nie wiadomo, ile tej magii istnieje, ile zaś istnieje inaczej, wirtualnie, jako iluzja, twór ludzkiego umysłu. Długo by to wałkować, skupmy się tedy na twardej magii, na takich akcjach, jak telepatia, czy teleportacja. To są akurat dwie zdolności chętnie przypisywane kotom. Wiele przypadków można wyjaśnić racjonalnie. Za rzekomą telepatią nieraz stoi znakomity koci słuch, tudzież jego nader wysoka inteligencja. Jako, że kot raczej (chyba?) nie myśli dyskursywnie, tylko intuicyjnie, tedy więc wykorzystuje swój mózg optymalnie. Nie tak, jak nagie małpy, które zdolność takiego myślenia, jako gatunek, uparcie zatracają. Zaś jego rzekoma teleportacja to po prostu kocia zwinność, umiejętność cichego poruszania się, plus również niedoskonałość zmysłów ludzkiego obserwatora. Ale nie zawsze tak właśnie jest. Zdarzają się sytuacje, gdy racjonalne wyjaśnienie nie istnieje.
Telepatię manifestowała kiedyś nasza kocica, taka, której już nie ma. Była do mnie bardzo przywiązana, więc źle znosiła moje wyjazdy na kilka dni. Za to gdy wracałem, głośno anonsowała, bardzo szczególnym miaukiem, że za pół godziny zjawię się w domu. Po analizie kilku takich sytuacji wyszło, że jakimś niepojętym kocim sposobem sensowała, iż właśnie już wyszedłem z metra. Prostą drogą dojście ze stacji trwało krócej, ale ja zawsze zbaczałem po drodze do sklepu, stąd też te pół godziny. Od razu też wspomnę, że czas mojej nieobecności, liczba dni, oraz pora przyjazdu nigdy nie była stała. Bez telepatii, jakiegoś jej rodzaju, behawioru kotki pojąć się nie da.
Za to teleportacji niedawno dokonał wspomniany na wstępie Hamlet. To było tak, że po jego przywiezieniu kot został na parę dni zalogowany do jednego pomieszczenia. To jest rutynowa czynność, gdy przenosimy futrzaka na nowe miejsce. Przeważnie, choć niekoniecznie zawsze, staje się ono potem jego bazą. Aby go nauczyć swojej osoby, szczególnie zapachu, który dla kota jest ważną informacją, spałem tam przez parę nocy. Sporo razy też tam zaglądałem podczas dnia. Wchodziłem i wychodziłem zawsze tak, że nie było opcji, aby się wymknął. Kluczowego poranka wyszedłem jak zwykle nie dając kotu nawet cienia szansy na to wymknięcie. On zresztą ani myślał tego robić. Siedział sobie nader spokojnie na fotelu zajęty higieną własnych kłaków. Gdy przyszedłem jakoś później po coś tam, Hamleta nie było. Pomieszczenie nie miało żadnej innej opcji wyjścia, nieliczne zaś jego zakamary wręcz zionęły brakiem kota. Zaistniała jego kompletna dematerializacja. Tylko lokalne moje pole kwantowe było przesycone pytaniem "whadda fuck?".
Kot pojawił się dopiero jakimś późnym popołudniem na podwórzu. Ja zaś uznałem, że ten etap jego adaptacji się dlań skończył. Okno do tego pokoiku zostało otwarte, zaś sam Hamlet stał się pełnoprawnym "wychodzącym".
Kolejna kocia opowieść, jeśli zaistnieje na tym blogu, będzie na temat kociej gromadki. Pojawienie się nowego sierściucha na obiekcie zaburzyło nieco panującą homeostazę, ale sytuacja jest jeszcze zbyt dynamiczna, aby coś sensownie na ten temat napisać. Tyle tylko wspomnę, tak dla uspokojenia, że żadnych drak nie ma, sprawy się toczą bezdracznie.

20 lipca 2022

Lekcja logiki elementarnej

Woda w pewnych warunkach /temperatura, ciśnienie/ jest płynem.
Czy to oznacza, że każdy płyn /w podobnych warunkach/ jest wodą?
Olga Tokarczuk powiedziała:
"Literatura nie jest dla idiotów"
Podobno miało chodzić o literaturę tworzoną przez nią, ale nie na pewno. To są już tylko domysły bez pokrycia w faktach.
Zostawmy to jednak, wróćmy do meritum.
Co tak naprawdę powiedziała pisarka?
Ano tyle, że idiota książki (literatury) nie pojmie. To jednak wcale nie znaczy, że tylko idioci nie czytają książek. Do tego jeszcze jej książek, jeśli mamy się trzymać wspomnianego domysłu. Tego nie powiedziała na pewno.
Jednak co poniektórzy wykonali byli focha. Co z tym można zrobić? Realnie, skutecznie nic. Ale tak artystycznie, literacko, można rzec im to:
Do szkoły gamonie!!! Uczyć się bazowej logiki.
/Byle nie do czarnekowej 😸/.
A w przerwach do psychoterapeuty! Leczyć się z ksobności.
...
Jak zwykle i zazwyczaj bywa, ten post wcale nie zamyka dyskusyj toczących się pod poprzednim. To tak dla przypomnienia.

09 lipca 2022

HI BAMBI, RUN MY BEAUTY, RUN /tanka/

Letnie Słońca południe
Biegnie sarenka
Przezwzdłuż wiejskie podwórze
🌞
Obecność codzienności
Codzienność obecności