Któregoś tam dnia Zulę i Zoję odwiedziła Karyna, taki ich znajoma skądśtam. Ledwo co tylko weszła do mieszkania, od razu uderzyła w bek. Dziewczyny spojrzały na siebie. Bez słów się dogadały, że jak na razie nic lepszego nie można zrobić, tylko poczekać, aż przybyła się wybeczy do końca. Tak się wreszcie stało. Pierwsza zaczęła Zula:
- No, laska, co jest z tobą?
- Seba mnie rzucił!
- Ćwiczyliście dżudo? Czy jakieś ememej?
- Nie dosłownie, tylko metaforycznie.
- Aha. Takie werbalne dżudo?
- Nie! On mnie zostawił, puścił kantem, odszedł ode mnie, po prostu przestał ze mną być. Mądrze to ujmując jednostronnie zakończył nasz związek. Do tego bez powodu, bez uzasadnienia, bez... Bez... Bez...
- Bez pieniędzy?
- Nie!
- Bez nadziei?
- Nieee!
- Bez majtek?
- Zulka!
- Co jest?
Zoja nie odpowiedziała, pokręciła tylko dezaprobacyjnie głową. Za to Karyna wyraźnie szykowała się do kolejnej rundy beku. Zula zainterweniowała:
- Ty się zdecyduj, czy przyszłaś się mazać, czy coś opowiedzieć.
- Już się biorę w garść. Ale dlaczego on mi to zrobił?
- To ty nam powiedz.
- No, laska, co jest z tobą?
- Seba mnie rzucił!
- Ćwiczyliście dżudo? Czy jakieś ememej?
- Nie dosłownie, tylko metaforycznie.
- Aha. Takie werbalne dżudo?
- Nie! On mnie zostawił, puścił kantem, odszedł ode mnie, po prostu przestał ze mną być. Mądrze to ujmując jednostronnie zakończył nasz związek. Do tego bez powodu, bez uzasadnienia, bez... Bez... Bez...
- Bez pieniędzy?
- Nie!
- Bez nadziei?
- Nieee!
- Bez majtek?
- Zulka!
- Co jest?
Zoja nie odpowiedziała, pokręciła tylko dezaprobacyjnie głową. Za to Karyna wyraźnie szykowała się do kolejnej rundy beku. Zula zainterweniowała:
- Ty się zdecyduj, czy przyszłaś się mazać, czy coś opowiedzieć.
- Już się biorę w garść. Ale dlaczego on mi to zrobił?
- To ty nam powiedz.
- Nie wieeem.
- Powód jest zwykle jeden.
- Czyli jaki?
- Ty lub on. Albo coś tam jeszcze.
- Ja??? Co jest kurwa ze mną nie tak?
Mówiąc to Karyna wstała, uniosła ramiona i wykonała piruet tak szybki, że aż jej króciutka sukienka uniosła się do góry. Zula wyciągnęła rękę i chwyciła za rąbek tegoż odzienia.
- Stój! Klasa dupeczka, ale co to jest?
- Co?
- Majtki jak widzę masz. Ale co to za ohydne kłaki ci spod nich wystają?
Po tej uwadze Karyna usiadła i rozpoczęła nową rundę beku.
- Pst! Zulka!
Szept Zoji był teatralny, ale wystarczająco cichy, aby być dyskretny.
- Co tam?
Zula nachyliła się do niej w oczekiwaniu ciągu dalszego.
- Czy ty jesteś pewna, że jej pomagasz?
- Nie. Ale to jest bez znaczenia, czy jej pomogę, czy się jej pozbędę.
- Czyli jaki?
- Ty lub on. Albo coś tam jeszcze.
- Ja??? Co jest kurwa ze mną nie tak?
Mówiąc to Karyna wstała, uniosła ramiona i wykonała piruet tak szybki, że aż jej króciutka sukienka uniosła się do góry. Zula wyciągnęła rękę i chwyciła za rąbek tegoż odzienia.
- Stój! Klasa dupeczka, ale co to jest?
- Co?
- Majtki jak widzę masz. Ale co to za ohydne kłaki ci spod nich wystają?
Po tej uwadze Karyna usiadła i rozpoczęła nową rundę beku.
- Pst! Zulka!
Szept Zoji był teatralny, ale wystarczająco cichy, aby być dyskretny.
- Co tam?
Zula nachyliła się do niej w oczekiwaniu ciągu dalszego.
- Czy ty jesteś pewna, że jej pomagasz?
- Nie. Ale to jest bez znaczenia, czy jej pomogę, czy się jej pozbędę.