27 października 2019

ONA, ON i ZWIERZACZEK

- Miśkuu...
- Ssotam?
- Miiiśku.
- No, co jest Foczko, coś znowu zrobiła?
- Ach ty Miśku, ty Miśku mój!
- Możesz wreszcie konkretniej?
- Przytul mnie.
- Teeeraz?
- No teraz, szybko, przytul mnie.
- Zaaaraz, czekaj no chwilę.
- Ale Miśku, ja ryczę.
- To weź se chusteczkę, wytrzyj oczka i nie marudź.
- Miśku!!! Buhuhuhu!
- Przytulę cię, jak przestaniesz ryczeć.
- Ale ja ryczę, bo mnie nie chcesz przytulić.
- A ja nie chcę cię przytulić, bo ryczysz.
- MIAAAUUU!!!
- A temu co znowu?
- Jak to co? To co zawsze. Micha pusta.
- Nie dałaś mu?
- Miałeś kupić.
- Kupiłem. Zobacz, tam leży.
======
Kleofas (lat [censored - RODO]):
- Tak, to ja miałem kupić kotu żarcie, bo się skończyło. Niestety kościelna niedziela, sklep dla zwierzaków zamknięty, więc kupiłem coś awaryjnie. W Ropuszce, taką saszetkę, do jutra wystarczy.
======
Balbina (lat [censored - RODO]):
- Zadałam sierściuchowi michę, a teraz mnie Misio przytuuuli.
======
Marchewa (lat 3 /kotów RODO nie dotyczy/):
- Nie było to, co zwykle, nie wyglądało za dobrze, ale tragicznie też nie było. Dało radę. A zresztą, czy będąc kotem niewychodzącym mam jakiś wybór? Ale jak będzie okazja to im zakomunikuję, że nie tak ma być, nie taka była umowa.
======
- Miśku?
- Co tam moja Foczko?
- Już nie ryczę. To jak będzie z tym przytulaniem?
- Mówisz - masz. Jabadabadabaduuu!
- Czekajnoże, sama zdejmę, bo mi podrzesz.
- Miśku, to w co teraz się bawimy?
- Chyba w spanie, późno jest.
- No, nie wygłuupiaj się.
- Niech już ci będzie. Co chcesz robić?
- Może... Mnie boli głowa, a ty strzelasz fochy?
- Nie! To na pewno odpada.
- Ale dlaczeeego?
- Przecież wiesz.
- Co wiem?
- Nie mam dystansu do babskiej oziębłości.
- Ale to przecież tak na niby.
- Wykluczone!
- Dobrze, późno jest faktycznie, nie przedłużajmy.
- To co będzie?
- Kładź się! Zaraz zatęsknisz za babską oziębłością.
- Dobranoc kochanie.
- Niop.
- A co to było? No wiesz... Prosię!
- To nie ja, to Marchewa.
- Koty nie pierdzą.
- Czasem i królowej angielskiej sie wymsknie.
- Pewnie po tej saszetce z Ropuszki.
======
Marchewa (lat 3):
- Ma rację. Cosik mi nie tak w brzuszku po tym ostatnim jedzonku. Tym bardziej muszę im oznajmić, co myślę o takim żywieniu kota.
======
- Znowu? Ale kot już poszedł, więc...
- Sorry kochanie. Teraz to już ja.
======
Kleofas (lat /.../):
- Moja Foczka nawraca mnie na wege. I takie są efekty.
======
JEBUT!!!
- Co to było?
- Chyba doniczka spadła.
- Sama?
- Pewnie kot jej pomógł.

- Jeśli to Zuzia, to utopię go w kiblu!
- Bluźnisz.
- Spoko. Sziwa się za mną wstawi u Bastet.
======
Balbina (lat /.../):
- Zuzia to jest nasza dziewczynka - roślinka z gatunku Cannabis, medyczna, rzecz jasna. Ale Marchewa nie ma do niej dostępu. Rośnie w opancerzonym growboxie i zajebiście fajnie pachnie. Za tydzień będą już zbiooory!
======
- No, co to było?

- Choinka na święta, znaczy araukaria.
- Bardzo oberwała?
- Nieeetam, nawet doniczka cała. Jutro to ogarnę.
- Ale co mu odbiło? Dawno tego nie robił.
- Może chciał nam coś przez to powiedzieć?
- Też tak to widzę.
- No, to co teraz?
- Teraz to już naprawdę śpimy.
- Exactly. Trzeba spać, żeby rano wstać.
- I kupić kotu jakieś normalne, porządne żarcie.
======
FINAL AD:
Tandetna kocia karma z sieciówek to jest naprawdę ciężki grzech przeciwko Bastet i przeciw jej dzieciom. "Kici" to zbilansowana ekologiczna kompozycja oparta na czystym zwierzęcym białku suplementowanym witaminami i mikroelementami pozyskiwanymi z naturalnych źródeł. Bez chemii, bez soi, bez żadnych wypełniaczy spożywczych. Wolna od GMO, oleju palmowego i laktozy. 
Do kupienia w sklepach zoologicznych stacjonarnych oraz online.
Tylko KICI dla Twej Kici!!!

17 października 2019

PLAN /przeczujesz - przeżyjesz/

- Ale była wczoraj jazda! Imaginuj sobie, wskakuję do metra, do ostatniego wagonu, w ostatniej chwili przed zamknięciem drzwi. Siadam ci ja sobie na tyłku, przestawiam radio na tępą trójkę, zaczynam wchodzić w delikatny headbanging mode, ale coś mi tu nie pasuje w kolesiu naprzeciwko. Dziwnie jakoś tak dłubał przy torbie, którą miał ze sobą. Nie wyglądało to za ciekawie, więc na drugiej stacji wysiadłem. Metro pojechało, czekam na następne, nagle jak nie pierdyknie z tunelu! Błysk, huk, dym, ludzki wrzask. Dobrze przeczułem co i jak.
- Jup. Znam tą sprawę, coś tam do mnie dotarło. Tylko jest taki drobiazg, być może niezbyt istotny. Ten wybuch był w pierwszym wagonie metra. Tak podają media.
- Które!
- Przecież nie szczujnia podłej zmiany.  Nikt zdrowy raczej tego nie ogląda, nie słucha i nie czyta. Co najwyżej raz na miesiąc, tak kontrolnie, aby sprawdzić na bieżąco rozmiar nieszczęścia.
- Nie, no sorry. Nie bierz tego osobiście. Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że możesz ten ich cały reżimowy shit brać na poważnie.
- Okay, luz. Zresztą to nieważne. Przy takim zamieszaniu każdy może pomylić tył z przodem. Mnie bardziej ciekawi coś innego.
- No?
- Dlaczego czekałeś na następne metro?
- Bo ja wiem? Chyba taki był plan.

13 października 2019

DAMA

- Mam sześć latek, sześć i pół. Nie wskakuję już na stół.
- Katzenschthuba niesłychana.
- No toć baa. Ja jestem DAMA.
- Postawa godna podziwu.
- Żartowałam! Tak dla zgrywu.
- Nie rozumiem.
- Boś idiota. Kto by upilnował kota?
- Czy to znaczy, że kłamałaś?
- Nie, ja tylko żartowałam. A tak już w ogólniku i centralnie kurwa, to kiedy ty mnie widziałeś ostatnio na tym jebanym stole?