21 października 2021

Nieco mądrości na temat asertywności

Asertywność to nie jest takie sobie zwykłe "nie". Trzeba wiedzieć, że każde "nie" generuje złe wibracje i może być pierwszym słowem do wojny. Jeśli ktoś lubi wojny, to okay, dorosły człowiek wie, co lubi i co robi. Ale zwykle wojen się nie lubi, bo są upierdliwe, męczące, tudzież nudne. Chyba, że jako gap lub kibic, ale to oddzielny temat. Tedy więc asertywność to sztuka tak wykonać "nie", aby do wojny nie doszło, aby ktoś usłyszał "tak". To nie każdy umi, tego trzeba się nauczyć. Obecnie są różne kursy tegoż, zwykle płatne, ale najlepiej trenować za darmo na poligonie życia.
To działa.
Niestety nie zawsze i niekoniecznie. Nie z każdym daje radę rozumować. Pozostaje nam więc w odwodzie Atomowa Eschatologiczna Riposta Wujka Stacha. Zaś gdy ona nie zahula, to zamykamy oczy i walimy w ryj.
Stop! Wróć! Pomyłka, errata. Nic nie zamykamy. Trza widzieć, gdzie się wali. Bo to nie chodzi o rozładowanie naszego napięcia spowodowanego frustracją, że ktoś tam jest złamasem. Tu chodzi o to, aby takiego ptysia zabolało. Taka pedagogika specjalna to jest, żeby się odpieprzył, poszedł sobie gdzieś i nie zawracał już tyłka.
Czasem się z tego robi wojna, trudno, co robić 😟
Ale to już jest osobna bajka...

02 października 2021

CIASTECZKA /Zoja & Zula i deszcz/

- Zojka, coś bym zjadła.
- Otworzyć ci puszkę?
- Nie chcę się kochać, chcę coś zjeść.
- Znaczy głodna jesteś?
- Nie jestem głodna, tylko coś bym zjadła.
- Aha. Jak dziecko, kartofla nie, ciasteczko tak?
- Jak ty mnie skarbie doskonale rozumiesz.
- Co by ci tu powiedzieć? Marnie jest.
- Znaczy nie mamy ciasteczek?
- Chwilowo nie mamy. Ale ma dupa nogi?
- Aluzju ponjała, sklep mamy niedaleko, tylko że...
- Kontynuuj, kontynuuj.
- Co tu kurwa kontynuować? Leje wściekły, jebany deszcz.
- Tak ci się tylko zdaje. Masz umysł deszczu.
- Co ty kombinujesz? Deszcz zapierdala, spójrz przez okno.
- Dramatyzujesz. Nic się nie dzieje.
- Jak się nie dzieje, jak dzieje?
- Czekaj, mam pomysła. Akurat lapidendron masz otwarty.
- Co chcesz zrobić? Sprawdzić prognozę? Zamówić ciasteczka online?
- Nie, zaraz zrobimy coś z tym deszczem. Taką grę ci pokażę. Spójrz, tu jest takie coś, że tym trzeba tu, tym trzeba tak, a ma wyjść, że to jest tak.
- Prymitywne.
- To tylko wstępna wprawka. Jedziemy następny poziom.
- No dobrze, i co teraz?
- Patrz, to trzeba tu, to trzeba tam, teraz...
- Dobra, zostaw, dalej już ja sama.
- To ty się baw, a ja sama skoczę do sklepu.
.......
.......
- Kochanie, jestem już!
- No...
- Ziemia do Zulki, przerwa w locie.
- Coś robię, nie widzisz?
- Już nie robisz.
- No coś ty, pogięło cię?
- Tylko zahaltowałam na chwilę.
- I co chcesz?
- Powiedz mi, gdzie się podział deszcz?
- Miałaś coś z nim zrobić, a teraz widzę, że leje dalej.
- Jak grałaś to nie lał.
- Coś ty? Wiesz, że nie wiem? Grałam.
- Właśnie na tym polega trick. Gdy grałaś deszczu nie było. Tak dokładnie, to nie tyle deszczu, co problemu deszczu, który sobie stworzyłaś, gdy za dużo myślałaś na jego temat.
- Rozumiem. Ciekawe, czy tak można z bólem zęba?
- Teoretycznie tak, ale byłoby trudniej. Na ból zęba to jednak ja wolę procha, a potem do dentysty. A co, boli cię?
- Nie, tak tylko pomyślałam.
- To nie myśl za dużo, bo cię faktycznie zaboli.
- Od samego myślenia? Pieprzysz.
- Ba, nie takie rzeczy się mogą zdarzać. Kiedyś taki jeden wujek za dużo myślał o żonie i w końcu ją zabił.
- Jak to zabił?
- Normalnie, siekierą.
- Swoją?
- No tak, to jego żona była.
- Ale czy siekierą swoją?
- Nie wiem. Ciasteczko?
- O, właśnie, moje ciasteczka!
- Takie mogą być?
- Doskonale. Ale czegoś nie rozumiem.
- No?
- Wyszłaś tak, jak stałaś. Parasolki nie mamy...
- I co z tego?
- To, że nie zmokłaś, jesteś dziewiczo sucha, nietknięta deszczem.
- Deszczu nie było.
- Tak nagle przerwę sobie zrobił na chwilę?
- Nie wiem. Po prostu nie myślałam o nim.
- Teraz to już coś bredzisz.
- Nie, dlaczego? Ty też nie myślałaś o deszczu i też nie zmokłaś.
- Zupa! Dawaj tu te ciasteczka.