Któregoś dnia Zula, Zoja i Karyna popijały sobie razem herbatę. Ta ostatnia wspominała przy tym, jak fajną herbatę piła kiedyś u jakiejś tam swojej ciotki. Zoja skwitowała to uwagą:
- Co mnie teraz obchodzi jakaś inna herbata?
Zula nie odzywała się ani słowem. Piła herbatę.
....
Kaśka mówi:
- Nie pójdę robić do policji, ni bola. Po pierwsze, to jest strasznie chujowe tworzyć więźniów sumienia. Kiedyś taki jakiś wujek mi tłumaczył, że to są więźniowie uzależnienia, ale to był pierdolony jebany marychofob. Przecież już kurwa małe dziecko wie, że Zioło jest mało uzależnialne. Tak po drugie, to ja chcę, kurwa, decydować, komu dać lagą w ryja, niż jakiś tam dupek, który nawet dziesięciu pompek nie umie. Dotarło do cipy?
Malina nie miała za specjalnie nic do powiedzenia.
- No. Się uruchamiasz. Chciałam tylko pogadać.
Wywód Katarzyny - przepiękny :D
OdpowiedzUsuńprzeważnie Katarzyna nie jest zbyt gadatliwa, ona jest raczej z tych lubiejących kopać w dziób, ale jak już swój dziób uruchomi, to jest czego posłuchać :)
UsuńNa szczęście do policji nie biorą siłą z ulicy!
OdpowiedzUsuńtrudno powiedzieć, czy Kaśka serio rozważała zmianę zatrudnienia, czy tylko Malina ją tak podpuszczała, ale taką wysportowaną i umiejącą się tłuc dziewuchę chętnie by przyjęli i to nie na zwykłą krawężniczkę, tylko do jakichś czarnych spec służb: antyterrorystów, czy coś w tym guście, a tacy nie zajmują się trzepaniem studentom skarpetek w poszukiwaniu jointów, tylko mają grubsze tematy do ogarnięcia, na przykład tira ze "złym" Zielem, a wtedy szkoda byłaby większa...
UsuńTo może jednak powinna do służb specjalnych raczej, potencjał marnuje...
Usuńswój potencjał realizuje jako trenerka i fizjoterapeutka, czy lepiej go zrealizuje jako ninja w kominiarce z rozpylaczem?... ile ludzi, tyle dobrych odpowiedzi :)
Usuń"Zioło jest mało uzależnialne"
OdpowiedzUsuńAle jednak
Tu się nie wypowiadam ,bo się nie znam.
Teledysk
Dobrze, że tekst jest.
Jak dla mnie za dużo tu wszystkiego, minimalizm do mnie bardziej przemawia.
Cernunnos z miną groźną ,bardziej mnie śmieszy niż przeraża. Ale cwany jest same młode panie sobie sprowadził.
Tradycyjnie pomarudziłam teraz w spokoju obejrzę Michnikowskiego i Dobrowolskiego 😁
a ja się akurat znam i chętnie się podzielę wiedzą:
Usuńryzyko uzależnienia od MJ jest bardzo niskie w porównaniu z narkotykami /alkohol. opioidy, stymulanty/ i tytoniem... co więcej, wyniki badań oparte są o zafałszowane dane: nieprawidłowe diagnozy... mechanizm jest taki: pacjent trafia do jakiejś placówki, bo ma problem z jakimś narkotykiem, niekoniecznie to musi być uzależnienie... jeśli podczas wywiadu wspomni, że miał kiedyś jakiś kontakt z MJ, wielu lekarzy automatycznie stawia diagnozę "uzależnienie mieszane" i takim sposobem taki ktoś się łapie bezpodstawnie do grupy uzależnionych od MJ, co w ewidentny sposób przeszacowuje jej liczność...
przez całe życie, tak prywatne, jak zawodowe spotkałem wielu używaczy Ziela, takich sporo używających... niektórych poznałem nieco lepiej i spotkałem tylko dwa przypadki, w których można mówić o uzależnieniu, a trzeci mocno wątpliwy, do dyskusji...
...
skecz jest niezły, ale jakoś nie trawię tych wąsów u Dobrowolskiego :)
"Ja większych sum przy sobie nie mam"
UsuńTo tak jak ja
To znaczy, że może być.
Tylko nie w nadmiarze.
Ale niektórzy ludzie mają problemy z nie przekraczaniem wyznaczonej granicy .Nawet jeżeli chodzi o zioło.
Nie wspomnę o innych używkach.
to nie jest tak, że Zioło jest w stu procentach bezpieczne i nieszkodliwe, ale ten drobny ułamek procenta nie polega na ryzyku uzależnienia, tylko na innych dysfunkcjach psychicznych, trzeba jednak bardzo dużo wypalić lub przewapować, do tego w dłuższym dystansie, co technicznie nie jest takie łatwe, trzeba wielkiego uparciucha...
Usuńryzyko jest jeszcze innego rodzaju, ale za to winę ponosi już prawo, bo istnieje czarny rynek na którym często pojawia się wyrób ziołopodobny, zawierający różne dziwaczne i paskudne domieszki... dlatego nikt rozsądny od obcych, ulicznych dilerów nic nie kupuje, tylko z zaufanych źródeł albo uprawia samemu...
...
to trochę jak dialog z "Czterdziestolatka", Karwowski /Kopiczyński/ ws. szwagier Antek /Gajos/:
- Tak w ogóle, to ja nie mam pieniędzy, te kury to są moje pieniądze. A ile potrzebujesz?
- Dwadzieścia tysięcy.
- Eeee... Tyle to ja mam przy sobie.
Tak po prawdzie używek to ja już nie używam.
UsuńI w temat nie za bardzo się wczuwam 😏
mamy wolność decydowania, w co chcemy się wczuwać, a w co nie, ale argument "bo ja nie używam" jest w tym przypadku po prostu słaby... bo temat w sumie dotyczy wszystkich, a polega na kwestii bezpieczeństwa, gdyż ofiarą osoby napranej /np. alkoholem/ lub wygłodniałej swojego ulubionego jadu może paść każdy, bez względu na to, czy sam coś używa, czy nie... zaś prawo delegalizujące MJ z pewnością redukcji tych zagrożeń nie pomaga, raczej wprost przeciwnie...
Usuńto było już kiedyś na tym blogu rozwijanie nieraz i bardzo łatwo jest to znaleźć w archiwum, ale być może czas na jakieś przypomnienie? :)
Słabe?
UsuńMoże być.
Tylko, że ja tu na nic nie mam wpływu.
Jeżeli chodzi o problem całościowy.
Jeżeli dotyczyłoby jednostkowej osoby
"polega na kwestii bezpieczeństwa, gdyż ofiarą osoby napranej /np. alkoholem/ "
Która weszłaby w moje możliwości sprawcze, wtedy bym musiała podjąć jakieś konkretne działanie.
"mamy wolność decydowania, w co chcemy się wczuwać"
Zgadza się
Nie ma szans, żebyśmy się wczuli we wszystko. Bo to jest niemożliwe.
Ja się staram wczuwać tam gdzie mogę jakoś pomóc, zadziałać itd
gdy będzie ich mniej, a takie będą skutki legalizacji MJ, to mniej będziesz musiała podejmowć takie kroki...
Usuńchyba, że lubisz takie sytuacje, wtedy ups, sorry, cofam ten sęk :)
"chyba, że lubisz takie sytuacje"
UsuńZ lubieniem czegokolwiek bywa u mnie różnie
Ja się odniosę tylko do jednego cytatu:
OdpowiedzUsuń"- Co mnie teraz obchodzi jakaś inna herbata?". Jestem uczulona na takie teksty, dosyć często spotykam się z nimi na Facebooku lub blogach. Ktoś opisuje swoje przeżycie albo coś dla niego ważnego i bardzo często pada taki komentarz: "A kogo to obchodzi?"
Wydaje mi się to skrajnie niegrzeczne i aroganckie. Tym bardziej, że komentujący wchodzi na własne życzenie czytać teksty. To taka moja dygresja, spowodowana Twoim postem, ale nie dotykająca całości. Wyrwane z kontekstu, by opisać zjawisko.
o gustach oceniających, co jest faux pas, a co nie jest dyskutować raczej nie ma sensu, choć można się zgodzić, że taki wspomniany tekst nie dla każdego musi być miły, w końcu wielu ludziom bardzo zależy, aby inni skupiali swoją uwagę na tym, na czym oni sami skupiają i do tego jeszcze podzielali ich emocje...
Usuńale w tej mikro scence miał miejsce innego rodzaju zabieg artystyczny... regularny i uważny czytelnik cyklu zauważy, że ten tekst raczej nie pasuje do Zoji, która przeważnie stara się być miła, za to Zula potrafi być szczera aż do bólu, wręcz obcesowa i nie tworzy sobie problemów z tego, jak może być odbierana...
Wydaje mi się, to moje zdanie jest, że ogólnie przyjęte jest, iż należy wykazać zainteresowanie słowami swojego rozmówcy. Mówienie "Co mnie to obchodzi" jest niekulturalne i chyba się ze mną zgodzisz, że żaden kulturalny człowiek tak się nie zachowa. I tylko o to mi chodziło. Po prostu przy okazji Twojego tekstu podzieliłam się swoim spostrzeżeniem z życia. A tekst, faktycznie dotyczy czegoś innego.
Usuń"Mówienie "Co mnie to obchodzi" jest niekulturalne"
UsuńWszystko zależy od sytuacji w jakiej te słowa zostaną wypowiedziane.
Ale nie można ich zaliczyć moim zdaniem do niekulturalnych.
Już chciałam napisać jaka by to była wersja niekulturalna, ale całe szczęście się powstrzymałam 😉
też uważam, że bez znajomości (całokształtu) sytuacji nie ma danych do tworzenia ocen, czy brak zainteresowania czyjąś wypowiedzią, a także forma wyrażenia tegoż, są kulturalne, czy nie...
Usuńwspomnę tylko, że nieraz jest tak, że zignorowanie rozmówcy bywa uznawane za jeszcze mniej kulturalne, niż najbardziej niekulturalna reakcja...
Czy nie uważacie, że jak zwracacie się do kogoś z problemem i oczekujecie wysłuchania a na wstępie słyszycie "co mnie to obchodzi" jest normalne?
UsuńA zresztą...czasem niepotrzebnie się z cyzmś wyrwę,
Wtedy można taką osobę określić jako nieczułą, obojętną na problemy innych.
UsuńZawsze warto 😏
Może i zioło mało uzależnialne. Z drugiej strony, zwykle się od tego zaczyna. To trochę tak, jakby stwierdzić, że wypłata pieniędzy nikomu nie szkodzi - szkodzi dopiero przerżnięcie tej wypłaty w kasynie.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, jest to jakieś tam otwarcie się na substancje odurzające spoza naszego Kręgu. Dlatego wolę nie próbować i pozostać przy tradycyjnych i dobrze w naszym Kręgu poznanych nalewkach własnej roboty.
"zwykle się od tego zaczyna"...
Usuńta bzdura dawno już wylądowała na wysypisku śmieci Nauki, a samo wysypisko skasowane, zniwelowane i prawie nikt go nie pamięta, tylko w jakichś zapadłych dziurach (np. w Polsce) archeologia śmietników bywa jeszcze uprawiana...
fakty są za to takie, że wszyscy (ca 99,9%) narkomani zaczynają od alkoholu, co jest zresztą bardzo logiczne, ale w kraju, gdzie większość społeczeństwa jest współuzależniona od tegoż narkotyku w taki, czy inny sposób, ten fakt jest mocno wypierany, nie przyjmowany do wiadomości... ba, dla wielu nazwanie alkoholu "narkotykiem" to zaiste wręcz obraza ich uczuć religijnych...
sorry please, ale pozwolę sobie (niekulturalnie? LOL) zignorować informację, co chcesz, czego nie chcesz próbować, bo to jest po prostu nie na temat...
To tylko tak szybkim wtrętem - żeby doprowadzić do jako takiego remisu i aby niczyja duma nie ucierpiała - Twoja odpowiedź też jest nie na temat, bo mowa była o substancjach spoza naszego Kręgu (w domyśle: kulturowego). A alkohol nie tylko znajduje się w tym kręgu, ale wręcz powiedziałbym, stanowi jego centrum ;)
Usuńjuż starożytni Słowianie używali konopi do różnych celów, nie tylko przemysłowych zresztą... a nawet, gdyby to pominąć, to do "naszego" kręgu kulturowego należy mnóstwo rzeczy, które w nim nie powstały, zaś zważywszy na istne miliony użytkowników konopi do celów konkretnie medycznych i rekreacyjnych, to MJ zasiedziała się w nim na tyle, że od dawna ma prawa członkowskie... przy okazji jednak ciekawie jest się dowiedzieć, że np. Indianie amazońscy wytwarzający chichę należeli do tego "naszego" kręgu jeszcze zanim Białasy dotarli byli do ich kręgu, LOL...
Usuńaha, w pierwszej mikro scence bohaterki piją herbatę, więc idąc tokiem Twojego rozumowania też powinniśmy ją odrzucić, bo również pochodzi z innego kręgu...
Ja się nie dziwie ,że Kaśka nie chciała pracować w Policji , bo oni głównie teraz nie biją kryminalistów nawet nie potrafią sprawdzić czy mają broń,ale za to bardzo lubią sprawdzać kobiety czy mają w domach tabletki aborcyjne . Taka praca nie dla Kaśki .;-)
OdpowiedzUsuńPiosenka i teledysk mi się podoba , lubię takie klimaty piosenek magicznych . ;-)
dobrze, że przypomniałaś, toć przecież policja znalazła sobie nowe zajęcie, można by rzec, że Kaśka wyraziła się trochę niekompletnie, ale z drugiej strony, ktoś, kto siedzi za takie właśnie tabletki też jest więźniem sumienia, tu nie ma żadnych, nawet najmniejszych wątpliwości:)
UsuńU nas to małe dziecko wie, że nim dorośnie, to już się napije, a zioła to nie wolno, żeby nie zostać narkomanem :P. A ja się napiję herbatki :)
OdpowiedzUsuńto, że dyletanci gadają bzdury, to jeszcze pół biedy, ale mi się zdarzało spotykać terapów z papierami, którzy głosili takie brednie, że gdy jeszcze robiłem w branży, to zadawałem sobie wtedy pytanie: "z kim ja jestem w jednym cechu?" LOL...
Usuń