- Co tam? Co jest z tobą?
- Nic. Ale wiesz, nie mogę doznać...
- Orgazmu?
- No nie, tak fatalnie jeszcze ze mną nie jest.
- To czego nie możesz?
- Nie mogę doznać, nie mogę osiągnąć spokoju.
- Co ci przeszkadza, co cię oddziela od niego?
- Moje lęki. Moje niepokoje.
- Więc czemu, po kiego putasa od nich uciekasz?
- Nic. Ale wiesz, nie mogę doznać...
- Orgazmu?
- No nie, tak fatalnie jeszcze ze mną nie jest.
- To czego nie możesz?
- Nie mogę doznać, nie mogę osiągnąć spokoju.
- Co ci przeszkadza, co cię oddziela od niego?
- Moje lęki. Moje niepokoje.
- Więc czemu, po kiego putasa od nich uciekasz?
W tym szaleństwie jest metoda... :) Jak mawiał jeden z moich idoli z lat bardzo młodzieńczych. :)
OdpowiedzUsuńtak a propos:
Usuńhttps://youtu.be/be7iNHw8QoQ
ale to jeszcze nie koniec:
https://youtu.be/XTIPCc1nKYQ
No cóż, konkludując wszystkie trzy - jednym się kończy czas, innym wóda.
UsuńChocbys biegl ile sil i tak nie uciekniesz czlowieku, zawsze wezmiesz je z soba. Leki pojda wiernie z toba :)
OdpowiedzUsuńotóż to...
Usuńa gdy się usiądzie spokojnie i zobaczy, że samemu się je tworzy, to znikają...
O tym nie ma co gadac, to trzeba umiec zrobic. Wiedziec, a umiec... to chyba nie to samo:)
Usuńno pewnie, gadanie lub czytanie o tym może najwyżej zmotywować, ale działania /a właściwie niedziałania/ nie zastąpi... ale co do umienia, to umie (prawie?) każda/y, tylko się jakoś zapomniało, kwestia przypomnienia o tym...
UsuńNaiwności
OdpowiedzUsuńspokoju się komuś zachciewa.
Ta muzyka mnie co nieco postawiła na nogi, bo lekko ospała byłam.
nie, dlaczego?...
Usuńspokój mamy wszyscy "w zasięgu ręki" /metafora taka/...
Podobno spokój osiągamy dopiero po śmierci czy jakoś tak...
OdpowiedzUsuńto zależy... bo jak ktoś wierzy w jakieś życie po życiu, to niekoniecznie mu dadzą ten spokój...
UsuńSpokój, niepokój, a może równowaga ...?
OdpowiedzUsuńrównowaga równowagą, a entropia swoje...
UsuńTaki całkowity spokój też jest beznadziejny...:-)
OdpowiedzUsuńjak jest całkowity spokój, to nie ma "nadziejny" i "beznadziejny"...
UsuńNaziole i konserwy powinny przyjrzeć się swoim lękom, to może przestaliby próbować niszczyć innym ludziom życie, ale to jest raczej poza ich możliwościami intelektualnymi…
OdpowiedzUsuńnie wiem, na ile to jest kwestia braków intelektu, bo niektórzy robią wrażenie nawet dość inteligentnych... ta choroba ma to do siebie, że taki ptyś jest mocno pozbawiony wglądu, jego "szyba percepcji" jest zamazana grubo ponad przeciętną i twory własnego umysłu postrzega jako obiektywny real... pół biedy, gdy tylko przed nimi ucieka, gorzej jest, gdy próbuje je zwalczać... i efekt jest taki, że obrywa wtedy zupełnie nieszkodliwy człowiek, który mu de facto w żaden sposób niczym nie zagraża...
UsuńJest jeszcze święty spokój, ale nie znam nikogo, który by taki spokój osiągnął na dłużej. Jak się tak zastanowić, to po co człowiekowi spokój, skoro lubi namieszać, zabełtać, a nawet wywołać jakąś wojnę, gdy pokój za długo...
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
bo "zwykły" spokój można mieć solo, a do świętego spokoju potrzeba spokoju innych, niby już się zdaje, że się go ma, a tu nagle pojawia się ktoś, kto czegoś chce, kwęka, marudzi i tyłek zawraca...
Usuńserdeczności :)
Wszystkie emocje trzeba przeżyć, bo i tak nas dopadną! Na nic się nie zda uciekanie...
OdpowiedzUsuńAle też dość niedawno do tego dojrzałam :)
Alicja uciekała i słabo jej to wychodziło...
UsuńMoże chwilowo temu komuś zabrakło sił, aby stawić im czoła? Tak bywa.
OdpowiedzUsuń"Trenujcie po to, żebyście byli słabi, w tym tkwi siła" /Gichin Funakoshi/...
Usuńnie wiem, czy to jest dobra odpowiedź na Twój komentarz, po prostu taki mi się jakoś spontanicznie skojarzyło...
Gdyby to wszytko było takie proste :) Pozdrawia osoba z zaburzeniami lękowymi :P
OdpowiedzUsuń