13 lutego 2022

Nieco opóźniony nekrolog

Odszedł ze świata naszych realiów SKALD. Skald skaldów, szef, kierownik wszystkich skaldów znanego nam świata. Nie ma wątpliwości, że przy stole biesiadnym u Odyna będzie pił miód z jednego z największych rogów.
Detale w necie.

26 komentarzy:

  1. Ja myślę, że jeśli już, to pije z diabłem bruderszaft...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mozna i taka mozliwosc przyjac. Muzycy z jego grupy pozegnali go słowami " do zobaczenia w piekle przyjacielu".

      Usuń
    2. Roman raczej nie wierzył w istnienie diabła, a piekło widział tylko na Ziemi...

      Usuń
    3. Ale śpiewał o diable nie Odynie. :)

      Usuń
    4. Z Lucyferem są podobno najciekawsze rozmowy i dyskusje, więc nawet, jeśli tam trafi to można mu tylko pozazdrościć.;-)

      Usuń
  2. Do teraz nie mogę w to uwierzyć. Fakt coś czytałem o operacji, o chorobie, jednak nigdzie nie było szczegółów o co może chodzić. A tak chciałem pójść na koncert KAT-a, tego prawdziwego. Teraz to mogę sobie tylko założyć, by w przypadku innych grup nie czekać, bo nigdy nic nie wiadomo. Gdzie by teraz nie był Roman Kostrzewski to podstawową sprawą jest to, że już nie musi się mierzyć z żadną chorobą. Może robić to co całe życie robił, pewnie ma teraz dostęp do wszelakich dóbr, po prostu niech odpoczywa w spokoju. Tylko wśród fanów smutek zostanie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tymi koncertami dobrze kombinujesz... kiedyś miałem iść na Arch Enemy, miałem już kupiony bilet w przedsprzedaży... ale koncert nagle odwołano, były zwroty, termin przełożono... ale na ten nowy koncert nie mogłem pójść, coś mi wypadało... pomyślałem sobie "jeszcze zdążę, przy innej okazji"... wała!!!... okazji już nie było, bo "Białą przemalowano na Zieloną", czyli odeszła Angela z kapeli... ja tam nie mam nic przeciwko Alissie, która ją zmieniła, ale to już była nie ta bajka...
      puenta jest prosta: chwytać okazję, bo drugiej może już nie być...
      pozdrawiam! :)

      Usuń
    2. Z koncertami Kata to był taki problem, że już w okolicach 3 numeru Romek zaczynał skrzypieć jak stara szafa. I tak było od dawna nie ostatnio.

      Usuń
    3. w koncertowym tumulcie na takie detale nie zwracało się uwagi... ale konferansjerkę między kawałkami miał super :)

      Usuń
    4. Czy ja wiem... kto nie zwraca to nie zwraca. Zależy po co szedł na koncert, bo przecież nie każdy idzie tam słuchać muzyki.

      Usuń
    5. czy się szaleje na pogowisku, czy się stoi statecznie z tyłu, to jednak czegoś się słucha, ale wychwytuje się raczej tylko grubsze wpadki, a drobiazgi się gubi...
      inna sprawa, to kwestia kapeli... gdy gra taki KAT obsłuchany do białej kości, to słucha się raczej "na pamięć", ale gdy nieznany wcześniej support, to percepcja jest bardziej wyostrzona...
      oczywiście, jeśli taki suport nie wpadł w ucho, ma "nie te" wibracje, to idzie się do baru i faktycznie się go nie słucha...
      ale KAT, jak pamiętam zawsze miał dobrą rękę do suportów, z reguły szkoda było tracić czas i kasę w barze...

      Usuń
    6. Wiesz ja miałem jednak dysonans Kata z TSA. Piekarczyk nie brzmiał być może tak monumentalnie na płytach jak Kostrzewski, ale za to na koncertach śpiewał tak samo. Inna sprawa, że w latach 80. na koncertach KATA nie mogłem być, bo za gówniarz byłem, a jak patrzę na zapisy - wtedy chyba dobrze śpiewał. Później mu się coś spsuło, albo tak sobie zapamiętałem bo ostatecznie kiedy ja na tym koncercie byłem...

      Usuń
    7. tak jeszcze sobie pomyślałem o innych polskich znanych wokalistach, np. Pukacki /Acid Drinkers/, który na płycie brzmi bardzo ciekawie, niestety na koncercie "Kwasożłopów" nigdy nie byłem...

      Usuń
  3. Przyzanm, że nie znałam człowieka.... ale jeśli to był uzdolniony człowiek to żal podwójnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. miałem kiedyś okazję uciąć z nim sobie pogawędkę, nawet dość długą i naprawdę robił wrażenie...
      za to wiek 62 lat to faktycznie za wcześnie na umieranie, szczególnie dla niego...

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. exactly :(
      oprócz działalności KAT-owskiej Roman ma w dorobku sporo innych projektów, np. płytę "Woda" pomyślaną jako pierwszą część cyklu, niestety dalszych żywiołów już się nie doczekamy...

      Usuń
  5. Nie znałam, ale każdego szkoda, zwłaszcza artysty, idola...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdy artysta musi kiedyś odejść, ale gdy robi to już w wieku średnim, to jest to trudne do zaakceptowania...

      Usuń
    2. Jeszcze trudniej zaakceptować śmierć dziecka...

      Usuń
  6. Na jego koncertach nigdy nie byłam, ale jego muzykę nie sposób nie znać, bo przecież "nie ma Kata bez Romana" i trzy szóstki łatwo zapamiętać - "666".
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś metal był gatunkiem niszowym, ale dzięki takim twórcom, jak Roman rozrósł się do rozmiarów obszernego działu muzyki i twarde granie słychać nieraz nawet w gatunkach dalekich od metalu...
      serdeczności :)

      Usuń
  7. Szkoda człowieka. Każda śmierć jest smutna, ale życie toczy się dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. śmierć nie jest ani smutna, ani wesoła, to my bywamy smutni w obliczu faktu, że nic nie jest trwałe...

      Usuń
  8. Też mnie ta wiadomość strasznie zasmuciła... Coraz więcej prawdziwych artystów odchodzi :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak to mówią: sypie się towarzystwo, akurat ten poeta był moim ulubionym...

      Usuń