13 lutego 2022

GRAWITACJA UJEMNA (odcinek trzeci)

Choć nieruchomość obiektu doświadczenia wywołała u Borka chwilowy dysonans poznawczy, to paradoksalnie wcale się tym faktem nie zmartwił. Uświadomił sobie, że to doświadczenie mogło zaskutkować wybitą szybą okna lub jakąś inną demolką. Dopóki nie nauczy się kontrolować mocy, dom jest ostatnim miejscem do takich zabaw. Ale dlaczego tym razem nie wyszło? Może to na skutek działania zioła? Co prawda nie jest to nie żaden narkotyk, czy psychodelik, niemniej jednak coś zmienia w umyśle i czasem drobnego figla może sprawić. Przy okazji zapyta Anity, która właśnie wyszła z łazienki i zmierzała do niego mając oczy pełne kurwików. Spojrzał na nią błagalnie i podjął próbę perswazji:
- Może zróbmy sobie drobną przerwę? To twoje zielsko jest super, ale chyba łapię fazę lekkiego muła.
Anita skinęła głową i usiadła obok niego.
- Nie ma sprawy, mówisz, masz. Zrobimy za to coś innego. Ja się teraz ubiorę i wyskoczę do domu po kilka rzeczy. A ty trochę ogarniesz ten drobny bałagan. Nieźle by też było, gdybyś wyskoczył do sklepu. Niby niedziela, ale Raczek otwarty, coś by się przydało na wieczór i na rano. Lodówkę już trochę przetrzepaliśmy.
Nie czekając na reakcję Borka dziewczyna wstała i zaczęła się szybko ubierać. Ale podczas tegoż spojrzała na niego rzewnym wzrokiem i spytała z udawanym smutkiem:
- A może nie chcesz, żebym wracała?
Na te słowa Borek nagle usiadł, chwycił ją za rękę, przyciągnął do siebie, przewinął przez kolano i wymierzył mocnego klapsa.
- Nigdy mnie tak nie czaruj!
- Wow! To się nazywa męska reakcja. Lubię tak.
Anita wyrwała się z jego uchwytu i wstała.
- Dobrze, to ja spadam, jestem za jakieś dwie, trzy godziny, A ty działasz tak, jak ustaliliśmy. Na kolację zamawiam sushi, a na rano co chcesz, ale coś skromnego, większe zakupy zrobimy jutro.
- Ustaliliśmy? My ustaliliśmy? Fascynujące.
Borek cicho cedził sekwencję tych słów tak powoli, że ostatnie okazało się być realnym monologiem. Spojrzał na zamykające się drzwi i dodał:
- Wychodzi na to, że foczka mi się zalęgła.
...
Jak pokazał najbliższy tydzień, konstatacja Borka nie była zbyt precyzyjna. Anita co prawda wprowadziła się do niego, ale nie rozsiadła się pełną buzią na jego włościach. Czasem mieszkała u siebie, tłumacząc to tym, że tam ma warunki do swojego czarowskiego rozwoju. Borek nie dopytywał o detale, w końcu też miał swój sekret, którego nie chciał ujawniać, przynajmniej na razie. Poza tym oboje planowali, że on do niej zajrzy, tylko chwilowo jakby nie było okazji. Generalnie dla Borka mieszkanie z kobietą pod jednym dachem było nowym doświadczeniem. Od zawsze był singlem, choć do końca nie wiadomo, czy z wyboru, czy z przypadku. Na brak dupek w swoim życiu nie narzekał, aczkolwiek pożycie z nimi trwało zawsze dość krótko, przeważnie od kolacji do śniadania. Anita była pewnym ewenementem, nowością w jego życiu. Ale nie narzekał, bo po prostu było mu z nią dobrze. Nie tylko pod kątem bliskości cielesnej zresztą. Do tego jeszcze mieli taką dobrą sytuację, że w ich wspólnym miejscu pracy nie obowiązywały chore, kołtuńskie, korporacyjne reguły, które zakazywały flirtów, romansów, czy też parowania się. Nie ukrywali więc tego, że są razem, ale nie informowali też nachalnie otoczenia o tym fakcie swoim zachowaniem. Sprawy szły po prostu normalnie, nawet wtedy, gdy któregoś dnia Anita spotkawszy Borka przypadkiem na korytarzu zaciągnęła go do toalety na szybkiego loda. Nic ekstraordynaryjnego, zwykła kobieca potrzeba.
W międzyczasie telefonicznie odezwała się Malina. Już dawno była po zabiegu, wręcz zapomniała o tym. Chwilowo siedziała z Kaśką u jej ciotki na wsi, gdzie aktywnie odpoczywała. Miała za co. Klinika pracowała okrągły tydzień, weekendy przeznaczając na Polki, którym udzielała bardzo grubego rabatu. Powrót do miasta siostra Borka planowała na sobotę, liczyła na jego pomoc przy wyprowadzce od damskiego boksera Jarka. To już było ogólnie omówione wcześniej, pozostały jedynie detale tej akcji. Malina swoimi kanałami pozyskała info, że jej były facet zareagował na całą sytuację iście narodowo, po katolicku, czyli po prostu zalewał problem popularnym, do tego legalnym narkotykiem. Borek przewidując pewne kłopoty techniczne zamówił pomoc kumpla zwanego Adaśko, który był do tego idealny. To był niespotykanie spokojny człowiek, do tego bardzo wielki gabarytowo. Tudzież uosobienie łagodności i życzliwości dla świata, ale gdy czasem uniósł brew, całe otoczenie milkło szukając miejsca do ukrycia się. Borek tylko raz widział, gdy ktoś miał czelność stawić czoła Adaśkowi. To trwało sekundy. Adaśko tylko westchnął smutno, po czym jednym ruchem ręki sprowadził gościa do parteru, następnie po prostu na nim usiadł.
...
To była chyba środa lub czwartek. Borek ćwiczył na placyku swoje nowe zdolności. Robił wyraźne postępy, jeśli chodzi o siłę i skupienie oddziaływania. Ćwiczył bardzo metodycznie, według planu. Nie dawał się ponosić euforii, robił stosowne przerwy, przegryzając podczas nich batonami energetycznymi. W pewnym momencie dojrzał, że ktoś wchodzi na ów placyk. Być może jakieś pijaczki, aby osuszyć jakieś szklane lub plastikowe naczynie? Borek na wszelki wypadek schował się za stertą rupieci. Wypiją i pójdą, ale okazało się, że nie są to jakieś tam meneliki. To były dwa narodowe drechy prowadzące dziewczynę. Laska wydawała się być pijana po samą krawędź dupy. Gdy weszli, zaczęli szarpać na niej odzież. Na światło dnia wyskoczyły cycuszki, do których jeden z drechów wpił się żarliwie ustami, jednocześnie gmerając dłonią pod sukienką ofiary. No właśnie, ofiary. Tak to rozpoznał Borek i uznał za stosowne ujawnić swoją obecność. Drugi drech zareagował natychmiast:
- Ty, gościu, spierdalaj!
Pierwszy, ten bardziej zajęty dziewczyną zarechotał:
- Chcesz się podłączyć? Ale dopiero za nami.
Borek nie wdał się w dyskusję, bez słowa pokazał palcem na kolano drecha, po czym wykonał strzał mocy.
- Kurwa!!! Co ty mi chuju zrobiłeś?!!!
- Nie maż się. Mężczyźni nie płaczą.
Drugi drech rzucił się do ucieczki, zaś Borek przerzucił swoją uwagę na panienkę. To nie był tylko alkohol jego zdaniem. Borek znał temat pigułek gwałtu tylko teoretycznie, ale intuicyjnie czuł, że jest to na rzeczy. Dzwonić na policję, na pogotowie? Borek wybrał trzecie wyjście, niesystemowe. Postanowił zawlec dziewczynę do domu.
- Ty pedale zasrany! Już jesteś trupem!
Pchnięcie mocy obezwładniło wrzeszczącego z bólu i wściekłości drecha. Na pewno go to nie zabiło, ale bez wątpienia mocno poturbowało, a co najważniejsze, uciszyło. I o to tylko chodziło Borkowi, gdy ten cios wykonał.
Laska szła niczym robot. Ale jakoś doszła.
...
Anita miała już swoje klucze do mieszkania Borka. Gdy tylko weszła do pokoju od razu spojrzała na łóżko.
- Kochanie, co to kurwa jest?
- Wyluzuj zaiste, to naprawdę nie jest tak, jak myślisz.
CIĄG DALSZY NASTĄPI

26 komentarzy:

  1. "To nie był tylko alkohol jego zdaniem. Borek znał temat pigułek gwałtu tylko teoretycznie, ale intuicyjnie czuł, że jest to na rzeczy."

    Waw! Jaki fajny facet. Z nim to bez slow mozna sie porozumiewac, coz za intuicja- chwyta gosc wszystko w lot:)

    Z drugiej strony skoro ma taka intuicje to kurcze, protestuje, dlaczego Anita musi wszystko w ich ukladzie ogarniac? Mowic mu co ma zakupic na weekend, w co zaopatrzyc lodowke... nawet nie wyczul , ze laske naszla ochota i to ona musiala zainicjowac kibelkowe tete a tete. Z jednej strony nieprzecietna intuicja, z drugiej chodzaca mamleja:)
    Za duzo Avengersow sie naogladales:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... a moze nie mamleja , a mameja?

      Usuń
    2. widziałem chyba tylko dwa odcinki... choć sympatyzowałem z Loki, to mimo to miałem mnóstwo uciechy, gdy w jednej scenie Hulk wytarł nim glebę... ot, taki paradoks :)

      Usuń
    3. Loki fajny jest , czy tez byl. Tyle sie zawsze natrudzil, namieszal, naintrygowal i nic z tego nie wychodzilo. Tylko akcje zagescilo. Mnie z Avengersow podobal sie zawsze Iron Man- Robert Downey Jr w duecie z Gwyneth Paltrow:) Dlatego tez Avengers: Koniec gry zwalil mnie z nog:))

      Usuń
  2. Kilku takich Borków, a można miasto z dresów w mig oczyścić:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taka Brygada Higieny Miejskiej?... coś jak Regulatorzy z westernu?... bardzo ciekawa koncepcja, aczkowlwiek nie nowatorska... ale warta odświeżenia, przynajmniej literackiego :)

      Usuń
  3. O tu już widzę kreowanie całego, wymarzonego światka autora - obciąganko w wykonie uroczej czarownicy, niezbyt inwazyjnej, żeby nie ograniczać męskiego free(domu), swobodnie unoszący się między fikołkami dymek THCeiny, łomot spuszczany bez wysiłku prolajferom i drechom (czekam kiedy dostaną jacyś nacjonałowie) i wyzwalająca frajda zabiegów aborcyjnych. Dodałbym tu zaangażowanie jakiegoś całego fajowskiego feministycznego kowenu... :D

    O, ostatnio czytałem o feministycznym porno, kręconym z zachowaniem zasad BHP i nie tylko. Mógłby się ten kowen tym zajmować, te panie performerki, jak się nazwały mają cały wachlarz poglądowy, towarzyszący ich zajęciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w wymarzonym świecie autora kobiet nikt nie bije i nie muszą nigdzie wyjeżdżać, żeby pozbyć się kłopotu nabytego na skutek pecha...
      ale fantazjuj dalej, także na temat "wymarzonego świata autora", jako czytelnik masz do tego prawo :)

      Usuń
    2. Cos mi sie wydaje, ze Rademenes bardzo trafnie opisal klimat autora:) Kazdy autor ma swoj klimat i wymarzony swiat. Rademenes jest wnilkiwym czytelnikiem, nie takim po lebkach:) I autor nie powieniem uciekac sie do oskarzen o fantazjowanie :) I czuc sie nieswojo przy analizie jego tekstow:)

      Usuń
    3. @Ania...
      fantazjowanie to nic złego, więc o jakich oskarżeniach mowa?...
      natomiast nieprawdą jest, że gdy autor kreuje fikcję literacką, czyli sam fantazjuje tworząc jakieś universum, to koniecznie musi oznaczać, że to jest jakiś jego "wymarzony" świat... co więcej, bywa nawet tak, że autor może bardzo nie chcieć się znaleźć w takim świecie...
      natomiast tak w ogóle, to zawsze mnie bawi, jak wielu ludzi konsumuje sztukę: zamiast po prostu czytać/oglądać/słuchać główkują za dużo o różnych zbędnych rzeczach, na przykład o osobie autora... jakie ma marzenia, co jadł, co wciągał podczas tworzenia, albo czy przypadkiem go ząb wtedy nie bolał, a do tego czy jest rudy, czy łysy, ma brodę, czy wąsy, czy nosi okulary, a może ma stary zepsuty samochód, z którym nie wie, co zrobić i na dokładkę małoletnią córkę, która się puszcza za snickersy?...
      ja po prostu nie czuję takiego odbierania sztuki i nie potrafię wręcz tak, nawet nie chcę potrafić, za dużo bym tracił z samego utworu, gdybym za dużo w tym czasie myślał...

      Usuń
    4. Myslisz, ze tu trzeba glowkowac? To sie wie. Czyta sie ciebie lata. Moze ci sie wydawac, ze Czytelnicy gow** o tobie wiedza, a jednak wiedza. Nietrudno wpasc na trop: "wymarzonego swiata autora":)) I chocbys tupal nozkami, ze jest inaczej, to zeby to udowodnic musialbys zaczac inaczej pisac.
      Przypuscmy, ze gdybym ja napisala to, co do tej pory ty wytworzyles, to bylby dla czytajacych niewatpliwie zonk. Inaczej na wlasnym blogu, inaczej w komentarzach do ludzi i nagle o czarodziejstwie. Mocy w palcach bez wspomagania Jezusa. Dymku z jointa. Seksu bez usankcjonowania przez kosciol...

      Usuń
    5. @Ania...
      tylko rzecz w tym, że tu nawet nie ma o czym marzyć, serial dzieje się realiach zbliżonych do rzeczywistości, zaś jego (główni) bohaterowie są zwyczajni, normalni, nie robią problemu z seksu, czy dymka i żadne Jezusy, czy inne mityczne postacie w ich życiu nie funkcjonują /przynajmniej na razie nic o tym nie wiadomo/, choć zapewne idąc ulicą mijają jakieś kościoły, czy inne chramy i skąd wiesz, czy w którymś odcinku nie wybiorą się na weekendową wycieczkę, żeby jakiś zwiedzić?... tacy ludzie naprawdę istnieją, więc jak widzisz, nie ma żadnego sensu marzyć o świecie, który i tak już jest...
      jedyny nadrealny, fantastyczny element, to ta moc z dłoni... czy ja, jako autor sam o takiej marzę dla siebie?... tu Cię rozczaruję: może nawet trochę marzę, ale z towarzyszeniem sporych wątpliwości...
      za dużo myślisz i za dużo chcesz mi podpowiedzieć, jaki ma być dalszy ciąg tej opowiastki... ale jedno Ci zaspojleruję: zmutowane selery z Aldetryka na pewno nie wystąpią w tym dalszym ciągu :)

      Usuń
    6. To ze serial dzieje sie w realiach zblizonych do rzeczywistosci i ze czasami tylko cos odkrecisz, aby Czytelnik za bardzo sie nie poznal to wiadomo. Ale opowiastka klimatem autora jest na wskros przesiaknieta. Chodzi tylko o to, ze Rademenes zinterpretowal, a ty robisz z tego "halo!"- "pozor bratr !":)
      Nie zaprzeczam , ze tacy ludzie opisani przez ciebie, jak w serialu, istnieja i nie robia ze swojego zycia problemu. Problem robisz raczej ty , kiedy ktos to w skrocie scharakteryzuje; jakbys sie obawial- no wlasnie , tylko czego (?):)
      Z tymi mitycznymi postaciami, ktore niby nie wchodza u danej parki w rachube. Tu bym taka pewna tego nie byla. Na jakim stopniu wtajemniczenia jestes? Uwazaj, bo jeszcze podasz reke "diablu" ( w cudzyslow wzielam, bo ludzie roznie to nazywaja):) Tez ponoc mityczny:)
      A swoja droga , z tymi mocarnymi mocami, ktore tak kreca. To "swiatelko" z paluszka i moze uderzyc w noge drecha, ale i za lampke nocna tez moze w potrzebie robic... Powiem jedno, mnie to juz na poziomie zabawy Borka ( bo Borek sie bawi) drazni. Do takiej mocy to trzeba miec moralnosc jak dzwon. Wiedziec co dobre , co zle . I jak mi sie zasmiejsz, ze chyba kazdy to wie i ma, to wtedy ja cie smiechem zabije:) A ja tez mam moc !!:)
      Przjrzyj sie na poziomie polskiej rzeczywistosci , jak to jest z owym dobrem i zlem. Polowa spoleczenstwa mowi "tak", a druga polowa "siak". Niech tylko Borek pojdzie na demonstracje uliczne - polowa spoleczenstwa ( ta niedobra w pojeciu Borka) paluszkiem wpier*** dostanie:)

      Usuń
    7. jako że serial tworzę z odcinka na odcinek, bez całościowej koncepcji, to wiele może się zdarzyć i zmienić... choćby postać Anitki: na razie wiadomo, że coś wie, ale tylko gada... ale czy coś umie, czy obdarzyć ją jakąś mocą?... tego jeszcze nie wiem, chociaż korci mnie, żeby tak właśnie zrobić...
      sam Borek zresztą też niewiele jeszcze zrobił oprócz poniewierania pustaków, czy innych śmieci, w tym dwóch żywych...
      a co do światopoglądu, czy obyczajów głównej pary bohaterów, to założyłem, że to są normalni ludzie, zdrowi psychicznie, aczkolwiek w realnym świecie stanowiący pewną mniejszość... przy okazji występują też psychopaci w stylu Jarka, czy drecholi z trzeciego planu, ale to tak dla równowagi, żeby ci (na razie) "dobrzy" mieli komu dokopać...
      tak w ogóle, to odnoszę wrażenie, jakbyś "wiedziała" więcej, niż do tej pory wymyśliłem, a ja jeszcze nawet nie mam pomysła, jak rozegrać postać uratowanej panienki, na razie wymyśliłem dla niej tylko imię, ale mam czas do weekendu, nie spieszy mi się...
      ten serial jedzie na zupełnie innych zasadach, niż poprzedni "ANTYWIRUS", tam akcja gnała i szedł odcinek za odcinkiem, a tym razem może być nudniej...

      Usuń
    8. Julianne w poprzednim komentarzu wspomniala, ze Borek interesuje sie Anita tylko ze wzgledu na to, bo ona Cos ponoc wie i umi:) Nie ze wzgledu na sama Anite.

      Zaczynam myslec podobnie do Julianne. Borka nie kreci laska dlatego, ze jest jaka jest ( on nawet sam nie wie dokladnie jaka ona jest) , ale dlatego, ze ma byc moze jakies tajemne moce. Wie jak do nich dojsc. A moze nie wie (?)- no wlasnie, tu jest caly galimatjas; "wie, czy nie wie , ma czy nie ma..." - oto jest pytanie.
      Bo skoro nie wie i nie ma to ... moze nie warto zawracac sobie panienka dooopy? :) Choc chyba w narracji bylo zaznaczone, ze Borek czul sie z Anita dobrze. A to juz wielu facetom wystarczy.:) Czyli Czarodziejka Anitka, gdyby okazalo sie, ze mocy nie posiada i wiecej gada niz umi, na straconej pozycji raczej jeszcze nie jest:)

      E tam , od razu "wiedziala" . Coelho sie naczytalam ,ot i tyle... Moc posiadamy wszyscy, ale czasami ( dla niektorych i w przypadku niektorych- chodzi o ich poziom rozwoju) lepiej jest, aby sobie tego nie uswiadamiali. Mielibysmy, bez wiekszego sensu i pomyslunku, gory poprzestawiane. Mieszalibysmy innym w zyciorysach, aby ustawic swiat po swojemu tak, jak nam sie podoba i na takim poziomie moralnosci, na jakim obecnie funkcjonujemy, bysmy wszystkie problemy rozwiazywali, nierzadko lejac w morde.
      Dalajlama kiedys gdzies o tym opowiadal, bodajze w Wawie. Chociaz nie tylko on ... Jezus tez napomykal. Wystarczy wiary jak zierenko gorczycy, a gory rusza z miejsc:)) Zatrwazajaca wizja swiata. Tak , przynajmniej powoli, (trudno sie mowi w zwiazku z tempem), swiat idzie swoim rytmem i zmiany zachodza w taki sposob, ze z reguly z pokolenia na pokolenie sie nadaza:))

      Usuń
  4. Haha, podoba mi się zakończenie- jak to czasami życie pisze takie scenariusze, że aż trudno uwierzyć, że ,,to naprawdę nie tak jak myślisz''.
    Zastanawiam się, czy ćwiczenie telekinezy powinno odbywać się tak samo jak ćwiczenie na siłowni, że powinniśmy podnosić cały czas coraz cięższe przedmioty, czy mogłoby też być ćwiczone na podstawie zwiększania siły i odporności psychicznej, bo przy telekinezie ,,mięśniem'' odpowiedzialnym za wykonanie pracy jest mózg, a mózg można ćwiczyć tylko poptrzez rozwój siły psychicznej?
    I taka ostatnia dygresja- te wszystkie problemy związane z wykorzystywaniem seksualnym są moim zdaniem bardzo źle regulowane prawnie (nie tylko w naszym kraju), co sprawia, że faktycznie tylko telekineza pozwoliłabym nam to jakoś sensownie rozwiązać. Eh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. według mojej koncepcji to tak nie działa, jak rozwijanie siły mięśni... tu bohater wystartował /niespodzianie dla siebie/ od razu mocno, za to konieczna była nauka kontroli nad tą mocą...
      dodatkowo ma takie ograniczenie, że potrafi generować tylko krótkie impulsy, być może z czasem nauczy się dłuższych?...
      poza tym ciekawa jest też kwestia energii, skąd ją brać?... bo magia też musi się trzymać jakichś praw przyrody, np. zachowania energii... można rozwiązać to dwojako: albo używać własnych sił witalnych /jak w serialu/, albo przetwarzać jakoś energię z zewnątrz... to pierwsze wydało mi się jakieś elegantsze...
      ...
      masz rację, prawo w kwestii nadużyć seksualnych jest do bani, jak też sama jego praktyka... kobiecie pozostaje tylko jakoś się uzbroić i być czujną, bo przed taką pigułą gwałtu karate, czy pistolet zbyt skuteczne nie są...

      Usuń
  5. Coś mi się wydaję, że Borek jest zafascynowany głównie zdolnościami czarowniczymi Anity a nie nią samą, bo wszak może mu udzielić informacji o telekinezie … Anita jest bardziej napalona na niego niż Borek na Anitę ….Takie odniosłam wrażenie …
    Jestem ciekawa wyprowadzki Maliny od damskiego boksera chyba będzie się działo;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak do tej pory, to Anita, poza wiedzą teoretyczną, nic więcej nie ujawniła, ale zobaczymy, co będzie dalej, jak się sprawy potoczą...

      Usuń
    2. Anita nie w ciemnie bita:) Wie jak faceta soba zainteresowac. Potem facet mysli, ze wystarczy tylko poznac wlasciwa kobiete, a piwa same przywedruja na stol. Taka kobieta nauczy zdobywac pozywienie, wskaze droge, nakresli azymut, po prostu obleci wokol niego na miotle, a on bez wiekszego wysilku: piwko, seks, ogarnieta chata, kot na parapecie, napalone w kominku- bo baba chrustu z lasu przytaszczy. Tak po drodze, kiedy ze zlotu czarownic- (ups !) czarodziejek - bedzie wracala :))

      Usuń
    3. kota chyba spróbuję gdzieś wcisnąć, choćby jako statystę, ozdobnik jedynie, bo pasuje mi kompozycyjnie do Anitki, obojętnie, czy jest czarownicą, czy tylko czaroznawczynią teoretyczną, badaczką tematu jedynie...

      Usuń
  6. No tak. Standard :-) "Kochanie, to nie tak, jak myślisz" :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. najzabawniejsza jest w tym wszystkim ta natchniona wiedza, co też sobie takie "kochanie" myśli :)

      Usuń
    2. Jak zresztą wszystkie inne "wiedze" dotyczące innych, a nie nas samych :-)

      Usuń
  7. Brawo dla bohatera ale znając nas kobiety i tak będzie miał przesrane xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak ma to wyglądać, bo przeważnie po tekście "to nie jest tak, jak myślisz" faceci mają przesrane, lepiej byłoby na ich miejscu wcale się nie odzywać...

      Usuń