Jak pamiętamy, Magda Maczuga i Mirek Orski ulegli wypadkowi samochodowemu, zaś okoliczności, sytuację tuż przed nim można uznać za dość ciekawe, czy też wręcz pikantne. Gdy tylko Mala dowiedziała się, co się wydarzyło, od razu ruszyła do szpitala, motywując też przy okazji pozostałą czwórkę psiapś, żeby jej towarzyszyły. Po drodze, już pod szpitalem podzieliły role, ustaliły że na pierwszy ogień pójdą na ojom Anita i Roxy, jako najstarsze, doświadczone, mające najlepszą orientację w magii medycznej. Wiadomo, że zaklęcia pomocowe, szczególnie te medyczne bywają najtrudniejsze, najbardziej złożone, często też nie działają od razu, zwykle też nie można ich stosować za jednym zamachem, tylko raczej etapowo, aby osiągnąć oczekiwany skutek. Bywa też, że czasem magia potrafi być bezradna. Są choroby, dysfunkcje, które są oporne na magię, są też oporne na medycynę. Bywają też oporne na jedno oraz drugie.
Ale zanim wspomniane czarownice dobrały się tak poważniej do poszkodowanych pierwsza na zwiady poszła Mala. Bez żadnych czarów, tylko swą magią naturalną, używając tylko takiego uroku bardzo, bardzo ładnie poprosiła lekarza prowadzącego, żeby zapomniał na chwilę o tajemnicy lekarskiej, przekonała go do tego, że tu akurat ta tajemnica nie ma żadnego sensu, oraz aby zgodził się na odwiedzenie chorych, których stan nie był zbyt zabawny. Mając już niezbędne informacje Nita i Ruda zaczęły działać. Po tej wizycie było już widać pierwsze efekty, ale na razie to był dopiero początek. Przez kolejne dni wiedźmy zaczęły przyjeżdżać na zmianę, co uważały za dość dobry pomysł, że przysłowie na temat sześciu kucharek nie ma tu zastosowania, gdyż każda mogła korygować ewentualne błędy innej, poza tym miało to też walor edukacyjny dla wszystkich. Pewnego dnia do szpitala pojechała Kaśka oraz Mala. Leczenie Maczugi progresowało dość szybko, jednak Orski wciąż jeszcze nie wybudzał się ze śpiączki. Tak więc Kaśka siedząc przy Magdzie zrobiła już to, co miała tego dnia do zrobienia, obie prowadziły dość luźną raczej pogawędkę, za to Mala przy Mirku miała drobne urwanie piczy, ładowała weń mnóstwo mocy. Już była bliska poproszenia psiapsi o wsparcie, gdy nagle pacjent otworzył oczy. Turbinka poczuła, że jego umysł szybko rozkręca się próbując rozpoznać sytuację. Chciała wezwać jakiś personel oddziału, gdy mężczyzna przemówił:
- Jestem w szpitalu?
- Tak, jesteś w szpitalu.
- Magda żyje?
- Żyje. Leży w sali obok, ma się już dość nieźle.
- Ile czasu już...
Przerwał nagle trochę odpływając, ale Mala położyła jedną dłoń na jego brzuchu, nieco poniżej pępka, tam, gdzie jest punkt dan joen, drugą na jego czole, sycząc przy tym hisslangiem jakieś zaklęcie. Mirek wreszcie wrócił do siebie, znów zakontaktował. Patrzył na twarz dziewczyny, słyszał jak syczy, zatrybił już, że ona czaruje. Widział już ją taką parę razy, gdy jeszcze byli razem. Ale jedna rzecz mu się nie zgadzała. Toć ona nie była lekarką, nie była pracowniczką szpitala, zaś ich relacje od pewnego czasu nie były już takie, jak kiedyś. Co więcej, on wiedział, że zachował się wtedy niefajnie, że odeszła od niego, że ma prawo mieć doń żal. Jak brzmi to pytanie, jak brzmi to słowo? Gdy otworzyła oczy, przestała syczeć, wtedy zadał jej pytanie, ale zupełnie inne:
- Leczysz mnie?
- Próbuję tylko pomóc.
- Tymi swoimi czarami?
- Tak. Swoimi czarami.
Zamilkł, spojrzał na sufit nad sobą. Zamknął oczy, po chwili otworzył. Spojrzał na jej jak zwykle uśmiechniętą radośnie buzię, choć tym razem bardziej skupioną, niż radosną. Odetchnął kilka razy głęboko, wreszcie... Umysł mu eksplodował, bo miał już to słowo, mógł zadać to pytanie.
- Dlaczego?
- Co dlaczego?
- Dlaczego to robisz?
Wielkie, mangowe oczy młodej wiedźmy otworzyły się nagle na całą ich szerokość, brwi uniosły się do góry, a cała jej twarz wyrażała bezgraniczne zdumienie. Wreszcie Mala uśmiechnęła się do niego i odpowiedziała:
- Bo jesteś chory.
No i takie to proste- jesteś chory, jesteś w potrzebie, trzeba działać. Dlaczego tak dużo ludzi tego nie rozumie?
OdpowiedzUsuńmoże to jest tak, że Mirek po tygodniu (mniej więcej) bycia w stanie śpiączki zaczął nagle za dużo myśleć, taki efekt wahadła zadziałał?...
UsuńTo brakujące słowo waży tu więcej niż jakiekolwiek zaklęcie... A swoją drogą... mógłbyś podesłać którąś z czarownic, przydałoby mi się takie uzdrawianie czarami.
OdpowiedzUsuń