20 marca 2024

PIERWSZY TYDZIEŃ WIOSNY /odc. 1/

Porę zwykłego, niejako powszedniego sabatu można sobie wybrać dowolnie. Anita zwykle wybierała noc z piątku na sobotę. Przyczyna była prozaiczna. Większość czarownic, zwłaszcza te młodsze, początkujące jeszcze wiedźmy nie zawsze są paniami swojego czasu. Mają zwykłe ludzkie zajęcia, pracują, studiują, czy też robią coś innego, co nie ułatwia synchronizacji wspólnych spotkań. Za to sabaty na okoliczność czterech naturalnych świąt: Przesileń, czy Równonocy rządzą się innymi prawami. Tu nie ma wyboru dnia, ni pory doby. Rytuał musi odbyć się dokładnie według wskazań astronomicznych. Dlatego frekwencja na tych sabatach bywa rozmaita, od jednej skrajności do drugiej. Było raz nawet tak, że Anita wzięła urlop na żądanie aby spędzić ten czas we dwie. Bo Roxy jako samodzielna, samorządna szefowa firmy prawie nigdy nie miała takich kłopotów.
Tym razem jednak, na Wiosenny Sabat zjechało się wiele kobiet. Czwarta rano to nie problem dla czarownicy. Jeśli takowa pora jest dla niej zbyt barbarzyńska, to powinna przemyśleć, czy naprawdę chce nią być. Za to dla odmiany nieobecna była Roxy. Ale powód faktycznie można uznać za nader ważny. Wyjechała do rodziny, którą nawiedziła lokalna, domowa epidemia. Medycyna medycyną, lekarze lekarzami, ale dobra czarownica zawsze się przyda na miejscu, czasem nawet jest wręcz nieodzowna. Zaś Roxy była naprawdę dobra, wręcz znakomita. Więc zostawiła cały swój sprzątający biznes Tami, która choć czarownicą nie była, to znała się na robocie, więc można było mieć do niej pełne zaufanie, po czym wyjechała na drugi koniec Polski nie podając zbyt dokładnej daty powrotu.
Anita przyjęła to na spokojnie, zaś kwestię doboru asystentki rozwiązała od ręki. Swoją obecność potwierdziło wiele wiedźm, więc potrzebowała takowej. Rozmowa była krótka:
- Malinko, koniec obijania się. W rzucaniu uroków jesteś już niezła, ale same uroki to nie wszystko. To jest tylko mały wycinek Wielkiej Magii. Mam za to dla ciebie coś poważniejszego.
- Miłość to poważna sprawa, chyba najpoważniejsza?
Pisnęła Malina, ale Anita ucięła dyskusję:
- Nie bajeruj mnie tu. Dobrze wiem, jak cię Roxy szkoli. Nie wtrącam się, ale nie podoba mi się to. Już dawno powinnaś mieć swoją Dużą Inicjację, sama wstępna, uczniowska to za mało. Kaśka będzie ją miała szybciej od ciebie, choć zaczęła dużo później.
- Bo ty mi to blokujesz.
Tego jednak Malina już nie powiedziała, bo mina bratowej zapowiadała ciężką drakę, tego zaś na pewno nie chciała.
Za to już po sabacie, podczas nader skromnego, wręcz symbolicznego after party Anita zaciągnęła ją do kuchni, uścisnęła, ucałowała czule, chwyciła za krok i wylizała jej buzię niczym napalona leska.
- Byłaś naprawdę super. A to premia.
Mówiąc to wręczyła jej małe pudełko.
- Co to jest?
- Nic takiego szczególnego. Tylko koniecznie podziel się tym z Kaśką. Wiem, że wystrzelała się już ze swoich zapasów.
- Skąd wiesz?
- Jeszcze wiele o mnie nie wiesz i o tym, co ja wiem.
- Nie byłabym tego taka za bardzo pewna.
Malina cmoknęła Anitę w policzek i wyszła z kuchni...
Na dworze było już dobrze jasno, gdy całe towarzystwo się rozjechało. Anita jako ostatnia wsiadła do auta, wyraźnie uruchomiona zresztą, a w głowie miała gotowy plan poranka. Już wiedziała, jak obudzić Borka, żeby potem razem radośnie pojechać do pracy. Byli już ze sobą około dwa plus pół roku, ale jeszcze nigdy dziwnie jakoś nie było okazji, żeby to zrobić. Za to Malina też nie była wcale śpiąca siedząc w koszu łomoczącego motocykla Kaśki. Bynajmniej nie ten łomot był tego przyczyną, tylko taśma wydarzeń zaszłych jeszcze przed sabatem, która przewijała jej się przez głowę. Też miała pewien plan, choć nie na poranek, do tego nie tak dokładny, jaki miała jej bratowa. Bo i sama sprawa nie była taka prosta.
Ale o tym już nie w tym odcinku. BULBA!

18 komentarzy:

  1. Z powodu pory (4 rano) nie mogłabym być czarownicą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat od trzeciej do czwartej to jest najfajniejsza pora, nawet niekoniecznie na czarostwo, ale na zwykły spacer, zwłaszcza w mieście, wtedy jest najciszej, a powietrze najczystsze...

      Usuń
    2. Ta godzina 4 wskazuje, ze jestem czarownica. Budze sie regularnir i nie spie albo ... zasypiam. Mam nadzieje, ze taka normalna Baba Jaga z kotem, miotla i saganem z kawa a nie jak Twoje z tymi ciasteczkami, zenami, sabatami et cetera.

      Usuń
    3. Budzić to się budzę, ale jakoś nie mam wtedy ochoty na spacer...

      Usuń
    4. @Echo...
      niestety normalne czarownice zwykle złośliwie nie chcą siedzieć w klatkach bajkowego stereotypu, niczym się nie wyróżniają w ulicznym tłumie, może tylko urodą, ale też nie zawsze i niekoniecznie, bo nie każda ładna dupcia jest czarownicą, zaś pasztety wśród czarownic też się czasem zdarzają...

      Usuń
    5. Godzina demonów i duchów i przeróżnych nocnych istot to godzina 3 rano . Wtedy można się udać na spacer ,aby je spotkać . ;-).Najlepiej na rozdroże się udać .

      Usuń
  2. A ja myślałam, że czarownice nic nie muszą i po prostu są paniami swojego życia. A tu nagle trzeba walić na sabat o konkretnej porze? W sensie, tak się tylko droczę, dobrze, że mają tam jakiś zestaw zasad, do których się trzeba dostosować, porządek musi być.
    Chyba nie polubiłybyśmy się z tą Anitą. Nie przepadam za takimi harpiami, co myślą, że są takie super i najlepsze. I prą do przodu. Nie za bardzo mi z takimi po drodze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko boginie są stuprocentowo(?) wolne, a czarownice to nadal wciąż ludzie... za to w miarę rozwoju cywilizacji one też są w to uwikłane i coraz trudniej, dłużej trwa proces wyplątywania się z tego... poza tym nawet te najbardziej wolne czarownice żyją i funkcjonują zgodnie z rytmami Natury (przynajmniej teoretycznie), stąd też ta sztywna pora sabatów świątecznych... w tych porach zresztą jest najkorzystniejsza konfiguracja Kosmosu do różnych działań magicznych...

      Usuń
  3. Dziś jest Ostara i spokojnie wieczorkiem można zrobić rytuał , nie trzeba wstawać o 4 rano do rytu . A jeszcze lepiej jest z fazami księżyca można robić ryty na np. na pełnie zarówno dwa dni przed i po danej fazie księżyca , więc do wyboru i do koloru . Ta godzina to takie umowne apogeum danego wydarzenia astrologicznego . Post świetny , Ja lubie opowieści o czarownicach .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś faktycznie czarownice nie miały tak dokładnych zegarków, jakie istnieją teraz, w astronomii kierowały się czystą Intuicją, więc uzgodnijmy, że piszesz o oldskulowym podejściu do sprawy :)

      Usuń
    2. Ja wiem ,że twoje opowiadania o czarownicach to jest fikcja literacka . Ja pisze o tym ,że w realnym czarostwie liczy się dzień zrobienia rytuału ,czyli np. w dniu Ostara spokojnie możesz robić rytuały przez cały dzień Ostary i nie ogranicza cię godzina . Godzina to tylko kumulacja mocy danego dnia taki początek kiedy zaczyna się astrologiczne wydarzenie .

      Usuń
    3. o tą kumulację Mocy właśnie chodzi... co prawda czarownica sama potrafi tą Moc skumulować o dowolnej porze, ale w takim stopniu, w jakim robi to Natura to już raczej niekoniecznie, stąd czasem jest potrzeba poczekania na ten odpowiedni, wybrany, sprzyjający moment...

      Usuń
    4. Tak to prawda ,ale dotyczy to dnia danego wydarzenia astrologicznego , magicznego a nie godziny. Jak jest np. pełnia możesz robić ryty na pełnie zarówno dwa dni przed pełnią i jeden dzień po pełni Z np. Ostarą robisz rytuały tego konkretnego dnia a nie godziny danego dnia.
      Popatrz sobie tutaj na fazy księżyca abyś zrozumiał dobrze o co mi chodzi .

      .https://kalendarz.livecity.pl/fazy-ksiezyca/marzec-2024

      Usuń
    5. A dlaczego Anita blokuje Malinie inicjacje ? Czy dlatego ,że ta uczy się u Roxy i robi z facetów lalki do ruchania ?

      Usuń
    6. Anita blokuje Malinie inicjację z przyczyn pedagogicznych, bo nie ma dobrej opinii na temat sposobu szkolenia Maliny przez Roxy, które jej zdaniem ogranicza się tylko do uroków miłosnych.... ale czy ma rację?... czy może się myli, bo jest jednak niedoinformowana?... ten temat być może jeszcze się pojawi w jakimś kolejnym odcinku tego cyklu...

      Usuń
  4. Zapowiada się ciekawie, a ta premia w tym pudełku to zagadka, którą usiłuję zgadnąć, co nie jest łatwe, skoro jedynie wiadomo, że tej rzeczy ubywa, zużywa się niespodzianka.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przypomnijmy z innych odcinków cyklu: Anita i Kaśka w ramach hobby zajmują się growingiem, trochę rywalizują ze sobą w tej kwestii, ale bardzo życzliwie rywalizują, bo dzielą się też doświadczeniami i samym Ziołem... akurat Kaśce już zabrakło zapasów, więc Anita pomogła Kaśce wręczając jej prezent w ten właśnie żartobliwy sposób za pośrednictwem Maliny...
      serdeczności :)

      Usuń
  5. Chwilę mnie nie ma a tu się tyle opowieści nazbierało :o

    OdpowiedzUsuń