01 września 2023

PLUSKWA W MAJTKACH /odc. 2/

Roxy zamknęła majtki w garści, usiadła na łóżku, zamknęła oczy i przez chwilę stała się jakby nieobecna. Gdy ta chwila minęła spojrzała po kolei na wszystkie obecne panie, a na koniec westchnęła:
- Ja pierdolę...
Zapadła chwila ciszy. Tylko Ciocia Lala uśmiechnęła się niczym Mona Lisa. Za to Anita zaczęła patrzeć na Roxy strasznie, naprawdę bardzo strasznie. Pierwsza ożywiła się Kaśka:
- No, co jest? Jakiś jeszcze problem z tymi majtkami?
- Właśnie!
- Malina, ty miałaś być cicho.
Mówiąc to Anita nadal patrzyła strasznie na Roxy. Za to Malina przybierając nadąsaną minę odparła:
- Miałam też wspierać Kaśkę. Więc to robię.
Wreszcie odezwała sie Ciocia Lala:
- Roxy, powiedz siusiarom. Bo ja i Anita już z grubsza wiemy, co się stało. Śmiało, odetkaj się, bo impreza nam stygnie.
Więc Roxy się odetkała:
- Krótko mówiąc, to na zaklęciu jest moja sygnatura.
Siusiary zareagowały chórem:
- Co?
- Ale ja nie wiedziałam na kogo jest zlecenie.
Anita wciąż patrząc strasznie syknęła:
- Powinnaś wiedzieć.
- Tak? A ty wiesz na kogo są te uroki, które sprzedajesz tym niedorżniętym korposuczkom w swojej pracy? Będzie mnie tu pouczać szczota jedna. 
Roxy wyraźnie nie za bardzo wiedziała na kogo być wkurzoną, czy na siebie, czy na Anitę, która odpowiedziała:
- Sama jesteś niedorżnięta suka. Moje uroki są lajtowe, a te twoje to broń atomowa, pigułka gwałtu, która z ludzi robi zabujane zombies.
- Jak twój Borek? 
- Borka nie uroczyłam. Użyłam tylko naturalnej Magii Mniejszej, wszystkie normalne kobiety tak robią, instynktownie wręcz. I w ogóle nie plącz go do tej sprawy, nawet o nim nie myśl.
Znowu nastała chwila ciszy, pełnej napięcia, a wśród niej dwie czarownice nastroszone na siebie niczym rozjuszone kocice. Pierwsza odpuściła Roxy:
- Kochanie, wyluzuj. Przecież w życiu bym ci tego nie zrobiła, wiesz to świetnie. Po co te nerwy? A teraz wróćmy do sprawy. Zrobiłam kupę, ale to moja kupa, ja ją posprzątam. Przede wszystkim Kasia nie jest jeszcze czysta, trzeba ją wykończyć.
- Co zrobić?
- Oj sorry Kasieńko, dokończyć chciałam powiedzieć. Taki drobny zabieg. Nie będzie bolało. Kładź się na łóżko.
- Znowu mam się rozebrać?
- Nie, nie trzeba.
Gdy tylko Kaśka położyła się, Roxy stanęła przy niej, nachyliła, po czym jedną dłoń położyła jej na czole, drugą zaś chwyciła za krocze, po czym zamknęła oczy. Trwało to jakąś chwilę, po niej zaś czarownica odstąpiła od łóżka i energicznie strzepnęła rękami, jakby niewidzialny kurz.
- Kasiu, ty już jesteś okay. Jeszcze tylko majtki. Bardzo je lubisz? Bo mogę je odzyskać, ale łatwiej będzie je skasować, mniej roboty.
- Kasuj, nie zależy mi na nich.
- Anitko, mogę tą misę, tą z półki?
- Możesz, tylko potem umyj.
Roxy rzuciła Anicie lekko obrażone spojrzenie, wyjęła majtki ze szkatułki, zaś drugą ręką sięgnęła do kieszeni. Po chwili po pokoju rozszedł się smrodek palonej tkaniny. Towarzyszyło temu ciche mamrotanie, zapewne magicznej formułki, którą artykułowały usta Roxy. Wreszcie wypowiedziały głośniej, już niemagicznie wcale bynajmniej:
- Koniec sprawy, idziemy balować.
- Nie bardzo.
Wszystkie oczy w pokoju zwróciły się na Malinę, która zakontynuowała:
- Chyba Kaśka ma prawo wiedzieć, kto chciał ją zgwałcić? Tak, zgwałcić, bo jak dobrze zrozumiałam, to taki urok tak należy traktować.
- Tego niestety nie powiem. Etyka zawodowa.
Anita parsknęła śmiechem i rzuciła:
- Etyczka się znalazła. A kasę mu oddasz?
- Zgłupiałaś? Zresztą wzięłam tylko zaliczkę.
- Dużą?
- Połowę. Ale grubo było.
- No, i masz tą swoją etykę. Robota nie zrobiona, a dutki poszły się jebać do piczy czarownicy. Nie pytam ile, bo to już faktycznie nie moja brocha.
- Ciociu Lalu, powiedz jej coś, bo jej przywalę.
Misa w ręku Roxy wydawała się być dość solidnym tępym narzędziem, ale figlarna mina czarownicy zdradzała, że to narzędzie nie będzie wcale użyte. Za to Ciocia Lala zaperorowała:
- Moje najlepsze absolwentki, w temacie magii to ja wam zawsze pomogę, podpowiem, bo choć wydaje mi się, że wszystko wam przekazałam, to coś mogłam po drodze zapomnieć. Ale autorytetem moralnym nie będę nigdy, nie wkręcajcie mnie w to. Dorosły, przytomny, zdrowy psychicznie człowiek nie ma takich autorytetów, zaś czarownica tym bardziej. Sama jest dla siebie autorytetem. Idziemy na dół popalić?
- Jeszcze chwila.
Tym razem wszystkie oczy zwróciły się na Kaśkę, która nadal leżała, aż wreszcie przestała leżeć i usiadła. Po czym oznajmiła:
- Trochę powinno mnie boleć, że nie zapytano mnie o zdanie. Ale nie boli, bo mnie to wcale nie obchodzi, kto zlecił Roxy tą robotę. Być pożądaną to komplement dla normalnej kobiety, także tak porąbanej, jak ja.
Tu Malina zaoponowała:
- No, ale gwałt to gwałt, tak?
- Malinko. Gdy idzie ulicą taka fajna suczka, jak ty, to większość facetów plus może jeszcze parę panienek chce cię przemiziać, być może niektórzy nawet w sposób zwany gwałtem. Jednak gwałt myślowy to nie żaden gwałt.
- Ale ten jednak realnie próbował?
- Ja jednak tego nie poczułam. A, właśnie, Roxy, mam takie pytanie. Dlaczego nic nie poczułam?
- Miałaś poczuć dopiero, gdy go spotkasz. Większość uroków tak działa, mają opóźniony zapalnik.
- Mądra dziewczyna z ciebie. Szkoda, że nie wierzysz w magię, bo jesteś dobry materiał na czarownicę.
Ta opinia padła od Cioci Lali.
- Niech sobie Malina dobrze czaruje, jak skończy szkolenie u Anity. Mnie wystarczy, że uprawiam lepsze Zioło, niż Anitowe, nawet żadne czary jej nie pomogą przebić mojego.
Wszystkie w pokoju wybuchnęły śmiechem, a Kaśka wyjęła z plecaczka spore pudełeczko i wręczyła Anicie. Ta zaś skomentowała:
- Pierwsza konopielka na dzielni.
- I jeszcze drobiazg na koniec. Roxy, z tej kasy co wzięłaś za zlecenie odpal mi jednak proszę zwrot za moje majtki.
- Drogie były?
- Grosze. Ale chodzi o zasadę.
- Nie widzę problemu.
Po czym cała roześmiana piątka ruszyła do drzwi. Ciocię Lalę puszczono przodem, zaś Kaśka trąciła Malinę łokciem i szepnęła:
- Babcią Lalą to ona długo jeszcze nie będzie.
- Czemu?
- Spójrz na te poślady. Gdybym była les, to bym je lizała do bólu.
Ciocia Lala nie odwracając się rzuciła:
- Słyszałam!
Jako ostatnia wyszła Roxy, ale szybko wróciła po osmaloną misę z popiołem po zaklętych majtkach. Jakby nie było, obiecała ją umyć.
Impreza Święta Plonów została potem uznana za udaną. Było dużo dobrego Zioła, więc nikt się nie upił i nie narobił siary. Może tylko poza Maliną, ale ona miała taki plan już od początku. Mimo to jednak urżnęła się bezsiarowo. Za to zanim zazgoniła, tak tuż przed, wykonała tak profesjonalny strip tease na stole, że potem wszyscy chodzili do Borka z tekstem:
- Jaką ty masz zajebistą siorkę!
KONIEC

22 komentarze:

  1. Miałam napisać pod pierwszym odcinkiem co mi się wydaje, że nastąpi, ale nie zdążyłam przed ukazaniem się kolejnego odcinka. Myślałam, że może dziewczyna sama na siebie rzuciła przypadkiem urok, albo że rzuciła na nią urok zdesperowana koleżanka.
    Trochę mało etyczną ma pracę ta Roxy, ale to samo mogłabym powiedzieć o politykach, ludziach robiących w marketingu, lekarzach (mających kontrakty z koncernami farmaceutycznymi), albo ludziom, którzy przeprowadzają badania na zlecenie jakichś dużych firm, żeby wyszło, że ich produkt jest taki super. Więc zostawmy etyczność jej pracy, bo z czegoś trzeba żyć. Uważam jednak, że nie powinna za darmo ściągać klątwy z laski, przecież klient za to zapłacił. Laska też powinna, a nie po znajomości dostaje. Druga sprawa, jeśli ten facet zamawia taką klątwę, bo chce rozruszać sytuację i jakoś do siebie dziewczynę przekonać, a potem to ma jakoś stać się związkiem z korzyścią dla obojga, to ok, ale jeśli facet tylko chce tą laskę mieć/ zaliczyć/ nudzi mu się/ odrzuciła go, więc ,,on jej teraz pokaże'', no to kurde, śmierć frajerom, nie mam sympatii dla tekiego faceta. A trzecia sprawa, nie wierzę, że osoba rzucająca klątwę nie musi ,,zobaczyć'' osoby, na którą klątwę rzuca. Chociażby zdjęcie, poprawny opis z cechami charakterystycznymi... Uważam, że takie klątwy ,,zamawiam na osobę, którą sobie wyobrażę, a pani tę klątwę skieruje na tą osobę, którą se wyobrażę" nie powinny mieć dużej mocy. A klątwa, którą ,,dostaje do ręki klient", żeby ją samodzielnie umiejscowić, nie powinna być silna/ efektywna. Więc jakim cudem Roxy nie wiedziała, na kogo klątwę rzuca.
    (może ostatnia kwestia- nie znoszę imienia Kaśka, dwie osoby z sześciu, których nienawidzę najbardziej na świecie, noszą to imię. To imię dla mnie jak klątwa sama w sobie).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajnie to rozpracowałaś, naprawdę, bez kitu, jestem pod wrażeniem, lubię, gdy komuś się chce:)
      ale mam drobną uwagę... technicznie rzucenie zaklęcia na osobę nieznaną czarownicy jest dość proste i oldskulowe, klient dostarcza jakiś drobiazg związany z tą osobą, który służy do personalizacji targetu...
      /co prawda czarownica może np. via nici aka sama do tego dojść, kto to jest, ale to jest upierdliwe i której by się chciało?/...
      ...a potem ten drobiazg wystarczy do konstrukcji tak adresowanego eliksiru, plus jakaś instrukcja użycia, np. wlać do majtek i po herbacie...
      tu może się pojawić pytanie detektywistyczne, kto miał ostatnio dostęp do Kaśki majtek?... ale sytuacja była imprezowa, Kaśka miała wyrąbane, bo być może nie tak się chciała bawić i chciała to szybko zmienić...
      niemniej jednak zahaczenie do sequela na ten temat jest, bo może za dwa dni Kaśka zmieni zdanie?... typuję jednak raczej Malinę, że po imprezie sama zacznie dociekać, bo wtedy była za bardzo wlana, żeby o tym myśleć...
      nie obiecuję tego sequela, ale w tle pracuję nad tym, na razie jestem na etapie "CZY?" :)

      Usuń
  2. A ja jestem trochę zawiedziona końcówką tego opowiadania , Myślałam ,że dowiem się kto zlecił urok na Kaśkę . O ile olanie uroku przez Kaśkę co nie zna się na magii jest jeszcze może zrozumiałe ,ale olanie Cioci lali i Anity już mnie mocno dziwi . Nawet nie pomyślały o ochronie Kaśki przed kimś kto chciał odurzyć i wykorzystać ich koleżankę , która na magii się nie zna tylko ochoczo wzieły się za tańce .

    Magia to nie jest zabawa i ma ona bardzo duże konsekwencje bez względu na to czy ofiara w nią wierzy czy nie wierzy a nawet lepiej ,że nie wierzy, to nie poszuka pomocy .

    Piosenki i teledyski świetne bardzo mi się podobał ten pierwszy teledysk z muzyką , dziewczyny super tańczyły i miały fajne spódniczki .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skoro będąca jeszcze całkiem przytomna /dopiero co weszła na imprezę/ Kaśka jasno oświadczyła, że jej nie obchodzi, kto był zleceniodawcą, to może panie uznały, że jest dorosła, wie, co robi, więc nie ma co jej cisnąć, zwłaszcza, że chwilowo była bezpieczna, w końcu dom czarownicy jest chroniony... pamiętajmy też, że skoro Kaśka nie wierzy w magię, to nie wierzy, że coś jej mogło i nadal jeszcze może grozić...
      ale sprawa wcale nie musi się jeszcze zakończyć, vide odpowiedź @BK wątek piętro wyżej :)

      Usuń
  3. Magia Mniejsza to dobra nazwa, jak i pierwsza konopielka na dzielni.
    Rozumiem, ze zaklęcie działa jak pigułka gwałtu, tyle że mocniej, więc matki różańcowe odpadają.
    Szkoda, że Kaśka nie była zainteresowana zleceniodawcą, ja bym była...
    Cos zbyt łatwo się te klątwy rzuca i zdejmuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Magia Mniejsza" mocno brzmi, ale tak naprawdę to po prostu wszelkie, mniej lub bardziej subtelne formy nieprzemocowej, nieinwazyjnej modyfikacji działań, funkcjonowania drugiej osoby... innymi słowy: manipulacja, tylko że w popularnym rozumieniu to słowo akurat źle się zwykle kojarzy... nie do końca słusznie zresztą, bo tak naprawdę, to wszyscy wciąż to robimy, czasem świadomie, z zamysłem, a czasem kompletnie nieświadomie... zwykły, spontaniczny uśmiech do kogoś to też jest jakaś manipulacja...
      nie wiem, czy tak łatwo się rzuca i zdejmuje zaklęcia, aby to działało, było skuteczne, to tylko z pozoru, po wierzchu tak wygląda... za tym stoi zwykle ciężki trening czarownicy /lub maga/, plus rzecz jasna wrodzone "to coś", bez którego jest jeszcze trudniej tą sztukę opanować... naturszczyzm w czarowstwie zdarza się szalenie rzadko...

      Usuń
    2. Ja bym się też zainteresowała zleceniodawcą. Może to jakaś buła? Suchy alko, albo lubiący wierzgnąć kobiecie po oko ogier... ? Nie , nie ma tak łatwo. Nie zrobiłabym takiej manipulacji drugiej niewieście.
      Najpierw należałoby prześwietlić zleceniodawcę.
      I jeżeli wiedzma robi to dla kasy i nie ważni, według niej, są ludzie, których manipuluje- ot gupki, chcom to niech płacom- to ja dziękuje. Strach się bać .

      Usuń
  4. Muszę starannie przeglądnąć moją szufladę z majtkami. Imię zobowiązuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podobno nieźle jest wahadełkiem, tylko nie takim z ezo shopu "made in China", tylko domowym oldskulowym sposobem sprawionym: czaszka nietoperza na sznurku z baraniej kiszki...

      Usuń
    2. Nie ma problemu, w czaszkach nietoperzy przebieram jak w ulęgałkach, a kiszki baranie plączą się po całym mieszkaniu.

      Usuń
    3. :) Frau Be wiedzma jak nic:)

      Usuń
  5. I to kobiety kobiecie robią coś takiego?
    Wychodzi na to, że dla kasy wszystko... w końcu z czegoś żyć trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. akurat z bazowego serialu wiadomo, że te główne wiedźmy mają też inną, "normalną" robotę: Anita pracuje w jednej firmie (handlowej?) z Borkiem, a Roxy ma własną firmę sprzątającą, o innych paniach na razie nic nie wiadomo, ale może w następnych opowiadaniach coś się pojawi na ten temat...

      Usuń
    2. No i co z tego? Kasa rządzi światem, no chyba, że panie pobierają groszowe wynagrodzenie za klątwy?

      Z tego co napisałeś, nie jest to cena za waciki do demakijażu.
      Roxy się chwali, że grubo było, a to tylko zaliczka.

      Usuń
    3. przyznam, że konstruując cykl nie skupiałem się za bardzo na tym, czy dla tych pań czarowstwo ma być głównym źródłem dochodów, czy tylko hobby z ewentualnym dorobieniem do pensji... ale generalnie chyba jest tak, że wszystko zależy od kaprysu i całej sytuacji: czasem czarownica żąda grubo za swoje usługi, a czasem nawet nic nie bierze, traktując to jako wyświadczenie koleżeńskiej przysługi...
      zaliczka w wysokości połowy, tak jest praktykowane w różnych branżach: połowa przed - druga po... niemniej jednak Roxy może mieć teraz kłopot z tym klientem...
      ...
      tak, czy owak, sporo zmierza do napisania sequela, zostawiłem sobie taką furtkę, może wyjaśnią się pewne sprawy dotąd nie wyjaśnione? :)

      Usuń
  6. Pojade z troche innej gruchy. Przyczepie sie fragmentow tej opowiesci:

    "Dorosły, przytomny, zdrowy psychicznie człowiek nie ma takich autorytetów, zaś czarownica tym bardziej. Sama jest dla siebie autorytetem."

    Przytomny, zdrowy psychicznie czlowiek nie ma takich autprytetow? Tak, ale one na zdrowe pod wzgledem swiadomosci i moralnosci nie wygladaja. Musza sie jeszcze troche poduczyc. Bo to sa dziewczynki zarabiajace na magii , a swiadomosci maja w powijakach. Moralnosc pominmy. Dzieci, ktore bawia sie odbezpieczonym pistoletem i celuja ... przy tym popijaja winko i dobrze sie bawia, brechtaja... lubia swoj nieskomplikowany swiat bogin.
    A to wszystko jest wlasnie skomplikowane i nie takie proste. No i ta bezwiekowa ciocia Lala, moglaby im troche lejce podciagnac. Nauczycielstwo ( mistrzostwo w fachu) zobowiazuje, no chyba ze dziadowsko sie to wszystko traktuje.

    Tam najnormalniejsza wsrod nich jest wlasnie Malina. Umie nazywac rzeczy po imieniu, ale ... nie sluchaja jej, bo co ona moze im powiedziec, nieprawdaz? Malina dostawala po gebie od dziadersa, swoje przezyla i wycierpiala ( a mowia, ze cierpienie nie uszlachetnia... ha, ha, ha) , zna sie dziewczyna na zyciu, moze dlatego potrafi to wlasciwie ocenic? Niech ona tam z nimi siedzi i szturcha je swoimi wypowiedziami, bo niewatpliwie wskoczyla na wyzszy poziom swiadomosci:)

    "Tym razem wszystkie oczy zwróciły się na Kaśkę, która nadal leżała, aż wreszcie przestała leżeć i usiadła. Po czym oznajmiła:
    - Trochę powinno mnie boleć, że nie zapytano mnie o zdanie. Ale nie boli, bo mnie to wcale nie obchodzi, kto zlecił Roxy tą robotę. Być pożądaną to komplement dla normalnej kobiety, także tak porąbanej, jak ja."

    To jest tekst faceta, nie kobiety. Bycie pozadana to komplement dla normalnej kobiety. Przypomnial mi sie pewien film o afganskich kobietach. One tam maja przewalone. W domu dla uciekinierek, dziewczynki w wieku 14, 18 lat dzielily sie wrazeniami jak to rodzice chcialy je sprzedac starszym partnerom. Siedza tak te bidule , ktore nawialy, ale ... mowia non stop o kasie , ile byly warte. I jedna z duma, ze za nia przyszly malzonek chcial dac bodajze 200 dolarow.
    To ci dopiero wartosc i komplement dla kobiety! Bycie traktowana jak kon w stajni. Kasienka poczula sie niebywale ubogacona takowym komplementem. :))
    Powiem ci panie Piotrze, ze kiedys bedac jeszcze mloda i dosc ponetna kobieta ( mieszkalam w Polsce) rano lecac do pracy wpadlam na moment do spozywczaka po jogurt na sniadanie. Spozywczak znajdowal sie nad jeziorem. Nad jeziorem byla tez swego czasu noclegownia ( w krzakach) dla wszelkiej masci obszczymurkow, pijakow. Pili w tych krzakach, zasypiali, bili se, prowadzili wlasne zycie towarzyskie. Nad ranem zas udawali sie do sklepu po wino marki wino. No i wlasnie owego paranka stanelam w kolejce za takimi obolalymi nocnym imprezowaniem panami . Jeden z nich ( z podbitym limem i potezna opuchlizna na twarzy) sie odwrocil, zerknal na mnie . Potrzasnal kolege stojacego przed nim i zaczal halasliwie zwracac sie do mnie: " Gwiazdo ty moja! Umow sie ze mna! Moze nie prezentuje sie dzis za specjalnie, ale jak odpuchne, ogole sie, ubiore to ze mnie chlop jak sie patrzy!"
    Niech by mi taka Roxy rzucila klatwe aby mnie ruszylo w kierunku takiego wlasnie dziada smietnikowego to bym ja chyba odnalazla i zadusila .
    Zamiast czuc sie ukontentowana, no bo w koncu komplement, no nie? Normalna kobita powinna sie cieszyc, to mnie to zaklopotalo i chcialam jak najszybciej opuscic ten przybytek. Za duzo halasu wokol sprawy dziad robil.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czarownica jest poważna i być może nawet powinna być poważna wobec klienta, czy innego interesanta, a także podczas swoich sabatów, warsztatów, czy innych zajęć tego typu, medytacji, eksperymentów magicznych, różnych tam ćwiczeń... ale niby dlaczego miałaby być poważna, gdy bawi się z psiapsiółami, do tego jeszcze w swoim czarownicowym gronie?... bez dystansu do swojego hobby, czy też fachu, taka czarownica daleko nie zajedzie, w końcu zwariuje, zostanie smutną, zgorzkniałą, samotną babą jędzą i wtedy dopiero może narobić porządnych problemów na świecie...
      ...
      tekst Kaśki jest tekstem kobiety, ale nie każdej... co prawda kobiety bywają bardzo rozmaite, każda próba ich klasyfikacji, zaszufladkowania skazana jest na porażkę, to można je z grubsza podzielić ze względu na ich stosunek do spraw zasadniczych i niekoniecznie to zależy od poziomu libido, vide przykład Kaśki właśnie, z jej cyklofreniczym libido... w największym uproszczeniu to jest tak, że gdy jednej pozytywnie ocenisz jej fizyczne walory, to będzie dumna, a druga strzeli focha, że jest traktowana przedmiotowo... która ma rację?... żadna, takie pytanie jest po prostu idiotyczne...
      ten podział jest szczególnie wyraźny wśród feministek, które tworzą dwa nurty: proseksualny i aseksualny, zwany też "oziębłym" i ten nurty w kwestii samych pryncypiów nigdy się ze sobą nie dogadają...
      a jak to wygląda z punktu widzenia facetów?... tu jest prościej, bo oni są bardziej zero-jedynkowi i opiera się to głównie na poziomie libido... facet w wyższym poziomem będzie bardziej cenił ten pierwszy rodzaj kobiet, a ten z niższym ten drugi rodzaj, bo ta sprawa zasadnicza jest dla niego mało ważna...
      oczywiście prawie wszystkie kobiety to są typy mieszane, one nie są tak zero-jedynkowe, jak faceci, ale gadamy w realiach blogowych, które wymuszają pewne uproszczenia dyskusji...
      tylko co to wszystko znaczy?... tyle znaczy, że teksty "tak by powiedziała kobieta" i "tak by powiedział mężczyzna" nie mają zbytniego sensu...

      Usuń
    2. Pamietam jak jedna z twoich tutejszych pan ( tzn pan odwiedzajacych bloga) gardlowala, ze ona nie zyczy sobie zadnych modlitw za siebie, ze bedzie bardzo zla i w ogole ( chyba wiemy oboje o ktora z pan chodzi).
      Powiedz mi jakim prawem jakas czarownica wchodzi w czyjas wolna wole? W czyjes zyciowe wybory? Bo ktos jej zaplacil i on chce aby sprawy ulozyly sie po jego mysli i to daje jej prawo mieszania w tym , co na matce Ziemii mamy wolne, w czyjas wole i wybory?
      Skoro sa czarownice gardlujace ze sobie nie zycza modlitw za siebie to moga byc ludzie nie zyczacy sobie klatw na siebie.
      One modlitwy nie, ale klatwe na kogos juz tak?

      Swiadomosci to jak wielopietrowy blok. Ludzie zyja na roznych pietrach owej swiadomosci. Parter to zycie na poziomie potrzeb fizjologicznych - tak przyjmijmy.
      Im wyzej mieszkamy tym mocniej musielismy natrudzic sie przy wchodzeniu, czesto z siatami w reku, ale w sumie sie oplacalo wejsc- widok jest super. Ja sie na serio obawiam czarownic zyjacych na tych niskich pieterkach. Bo i takie sa. Te z twojego opowiadania to nie za wysoki poziom. - sorry, ze oceniam.

      Kiedys w necie krecil sie taki dziwny typek.Nie pokazywal tutaj zbyt pieknej swej twarzy ( chodzi o charakter), tak na serio to prezentowal poziom i teraz dam z grubej rury, ale tak wlasnie bylo: siku, kupa, spanie, ruchanie, jedzenie, obrazal kobiety, ale o dziwo potrafil z facetami o sprawach wazniejszych pogadac i w sumie znal sie na rzeczy- wiedze posiadal . Kiedys przykleil sie do babek, o ktorych wiedzial ze sie modla i zaczal prosic o modlitwe, aby Kasia spojrzala laskawiej na Jasia. Jas to on. Kasia go nie zauwazala i wcale sie jej nie dziwie. Wyobrazny sobie, ze poszedlby do takiej wiedzmy ( choc akurat wiedzma to wysoki poziom swiadomosci- ta babka= wedza, dlatego wiedzma) , no dobra zejdzmy z najwyzszego pieterka do jakiejs podrzednej znajacej sie na klatwach czarownicy i ... zalatwiliby Kasie. Dostalaby dooopka.
      Oczywiscie, ze sie kobieta rozancowe o tego Jasia modlily, ale nie w celu, zeby Kasia go do siebie dopuscila, tylko, zeby Jasiu w koncu realnie spojrzal na siebie- dorosl, wyrosl z krotkich spodenek. Kto wie, moze wtedy Kasia spojrzalaby na niego laskawiej?
      Sam dokonales jakiegos tam podzialu kobiet- ludzi... czy ma sens wplywania na wolna wole Kasi, ograniczanie tej jej wolnej woli, aby podjarala sie Wiesiem, kiedy moze oni wcale by do siebie nie przypasowali i zrobionoby Kasi niedzwiedza przysluge. To niech dokonuje sie naturalnie.
      Niech sie samo wykluwa. Oboje maja wolna wole. On moze chciec, ona ma prawo nie chciec. A nie jakies zwiazywanie klatwami, czarami , pluskwami...

      Usuń
    3. nie bardzo pamiętam pani gardłującej przeciwko modłom za nią, a sam mam do tego stosunek niczym Kaśka z opowiadania: skoro w ten rodzaj magii nie wierzę, to niech się za mnie modlą, a co mnie to obchodzi, że ktoś chce na to marnować swój czas...
      a wracając do Roxy, chyba najbardziej chwilowo kontrowersyjnej postaci, to zapewne zauważyłaś, że doszło do pewnej różnicy zdań między nią i jej kumpelą, a przy okazji liderką Anitą, co prawda ostra draka to nie była, za kudły się babeczki nie targały, ale kto wie, czy się dalej nie rozkręci?...
      bo dalszy ciąg będzie, to już postanowione, ale niekoniecznie może Ci się spodobać to, co będzie za furtkami, które sobie zostawiłem, aby ten przyszły sequel napisać :)

      Usuń
  7. Wiem, że do niczego nie doszło, ale:
    - Gwałt to gwałt
    - Ale ja niczego nie poczułam
    Brzmi jak pocisk dla gwałciciela ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo takie coś:
      - rob ze mną co chcesz, ja i tak będę sobie oglądać tipsy myśląc o Anglii...
      to musi go zaboleć, LOL...

      Usuń