13 czerwca 2023

CIASTECZKA /wielowiekowe nieporozumienie/ part 1/2

- Zulka, przycisz ten marychofobiczny kawałek!
- Ojtamojtam! Ale refren jaki uniwersalny!
- Tak, tylko przez ten refren Karyny nie słyszę.
- A co ona chce?
- Właśnie nie wiem, bo nie słyszę.
- No, już dobrze, moje ty cycki wszechświetlne.
Muzyka ucichła, a wtedy Zoja spytała telefon:
- To mówisz, że kto to jest?
- ...
- A jakie pismo reprezentuje?
- ...
- Aha. Dobra, dawaj go tu!
- ...
- Ja ciebie też.
Gdy Zoja odłożyła aparat Zula spytała:
- O co chodzi kochanie?
- Nic specjalnego. Karynka przyjdzie z kumplem w niedzielę.
- Kumple Karyny naszymi kumplami.
- Tak, a Zenki Zenkami.
- No właśnie, jakoś nigdy jeszcze nam go nie przedstawiła. To ma być nasza najlepsza psiapsióła? Przecież go jej nie przelecimy. Nie wiem, jak ty, ale ja na pewno. A ten kumpel to kto?
- Dziennikarz. Z jakiejś gazetki ezoterycznej. 
- Podobno pismaki z pism hobbystycznych są najmniej popsute.
- No, ja tam chyba nie wiem. Pewnie tak jest w brydżu albo w modelarstwie samolocików, ale ezoteryka to szersze pole do łgania, niż polityka.
- Wiesz co? Może zaufajmy naszej Karynce.
- Nigdy nie myślałam, że aż tak ją lubisz.
- Ależ ja ją kocham. Od czasu, gdy zaczęła się depilować, to chętnie bym jej wszystko wylizała. Ale mimo to jednak wolę ciebie.
- Ciiicho, wiem...
Zaufały. Tedy to w niedzielę po południu do mieszkania naszych ulubionych bohaterek wkroczyła Karyna plus jej protegowany. Krótki rytuał powitalny ujawnił, że ma on na imię Kosma. Gdy wszyscy rozsiedli się dookoła stolika Zoja z czarującym uśmiechem zapytała gościa:
- To co chcesz robić? Jak chcesz się bawić?
Zula parsknęła śmiechem. Karyna spojrzała na nią, ale po chwili jej twarz roświetlił blask zrozumienia i sama zaczęła się śmiać. Kosma jednak robił wrażenie, jakby nie zrozumiał.
- Chciałem tylko was poznać i trochę pogadać, a potem, ewentualnie, za waszą zgodą coś napisać. Trochę tu jestem służbowo, trochę prywatnie.
- Już gadamy. A pisać potem możesz co chcesz.
Tu Karyna żachnęła się:
- Żadne co chcesz. Ja to zautoryzuję. Jak napiszesz Kosma jakieś bdury, to mój Zenek wyrwie ci jaja, wsadzi ci w dziób, a ja poprawię torebką po głowie. Znaczy plecaczkiem, bo torebki nie używam.
Ogólny śmiech mocno wyluzował lekko napięty klimat. Zoja jednak była uparta i z wciąż czarującym uśmiechem kontynuowała indagację:
- Fajnie, ale na jaki temat chcesz pogadać?
- Głównie na temat buddyzmu zen.
Zula nagle wstała od stołu ze słowami:
- No, to ja już już się nagadałam na ten temat. Idę teraz do kuchni zrobić coś do picia. Zojka - wiem, Karynka - wiem, a tobie Kosmo...
Na chwilę zawiesiła głos.
- Też już wiem. Intuicja to moje drugie imię.
Po czym wyszła do kuchni. Kosma spojrzał pytająco na Zoję, ta zaś wciąż nie przestawała sie czarująco uśmiechać.
- Widzisz, na temat buddyzmu wiemy więcej, niż randomowy wpychel idący ulicą, tylko cała rzecz polega na tym, że nas to za bardzo nie interesuje, nie zajmujemy się tym wcale.
Tym razem Kosma spojrzał na Karynę.
- Przecież powiedziałaś, że...
- O buddyzmie nic ci nie mówiłam. Nawet nie użyłam tego słowa. Zoja i Zula to są mistrzynie zen, a nie żadnego jakiegoś tam kurwa buddyzmu.
Dziennikarz westchnął:
- To ja już nic nie rozumiem. Przecież zen to...
Wciąż czarująco uśmiechnięta Zoja przerwała mu:
- Przecież nie to. Za to ja ciebie doskonale rozumiem. Zaraz ci to wszystko jakoś wyjaśnię. Zulka nie lubi za wiele gadać, woli walić prosto po oczach, minimum słów. Ale ja jestem inna, niż moja najdroższa kobieta. Lubię sobie poględzić. To się nazywa leczyć słowami chorobę nadmiaru słów, na którą cierpi większość ludzi. Tylko niech ona wreszcie przyniesie to nasze coś do picia. Kochanie, napój spragnionych, przynajmniej mnie!
Już po chwili faktycznie do pokoju weszła Zula niosąc tacę pełną różnych różności, za nią zaś wszmyrgnął się Dalszy Ciąg, który niebawem nastąpi, przy okazji zaś skończy ten dwuodcinkowy serial. Od Kawiarni nie ma na razie zbytnich oczekiwań co do komentarzy, wiele z nich może być zresztą przedwczesnych, poza tym bezsensownych, więc po co ma sobie to robić? Próba wyłudzenia spojlera na pewno nie zakończy się sukcesem. Za to jest jedno pytanie: dlaczego Zula parsknęła śmiechem wtedy, gdy parsknęła?

26 komentarzy:

  1. Parsknięcie pewnie związane było z potencjalną dwuznacznością słowa "bawić się".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiedzmy, że lekko ciepło... ale nic więcej nie podpowiem, dajmy szansę innym :)

      Usuń
  2. Skoro od Kawiarni nie oczekujesz sensownych odpowiedzi, to tylko Ty znasz prawidłową odpowiedz, czekam więc na drugi odcinek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie oczekujemy sensownych wypowiedzi /"wy-", nie "od-"/ w głównym meritum, bo nie jest jeszcze znane, stąd pomysł pytania o pewien detal, żeby Kawiarnia miała jakieś zajęcie i nie frustrowała się czekając na dokończenie bajki :)

      Usuń
  3. ...ponieważ zachciało jej się śmiać i nie utrzymała :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. komisja przewidziała tą odpowiedź i zawczasu wyceniła ją na pół punktu :)

      Usuń
    2. Cóż za skąpa komisja!

      Usuń
    3. wszystko wina Tuska... to nie wiesz?...

      Usuń
    4. https://youtu.be/GD0MioGff7o

      Usuń
    5. Wiadomo. Niemiec jeden!

      Usuń
  4. To gdzie ten buddyzm 🤨

    Zacier może być
    "Jednym jedziemy pociągiem do nikąd"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. się wyjaśni w drugiej części...
      a refren faktycznie kozacki, zgadzam się z Zulą...

      Usuń
  5. Jak dla mnie Zula się zaśmiała, bo wiedziała, że facet nie uzyska odpowiedzi, bo w tym całym byddyzmie zen chodzi o to, żeby nie zadawać pytań? Więc uśmiała się, że ,,żółtodziób'' zaczyna jak zwykle od pytań- jak każdy z nich?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie... wróć do tekstu... Kosma jeszcze nic nie powiedział, tylko się przywitał i przedstawił zanim usiadł, więc żadne pytanie nie padło, na razie nie wiadomo, co on chce...
      poza tym Zula się zaśmiała tuż po pytaniach Zoji, to była szybka reakcja... więc może coś raczej było na rzeczy w samych tych pytaniach?...
      żeby nie było, to wcale nie twierdzę, że to jest łatwa zagadka...

      Usuń
  6. ale Ty wiesz, że nie ma takich kobiet?że zamieniłeś łeb damski na męski?oraz w związku z tym nie do końca rozumiem? te kobiety tak jak nie do końca rozumiem męski punkt widzenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. znaczy odpowiedz nie będzie ciebie satyswakcjonowała nidy.

      Usuń
    2. jak nie ma, jak są?...
      a z tym łbami, z tą zamianą, to jak z kolei nie rozumiem i to jeszcze bliżej końca :)

      Usuń
    3. no sposoby myślenia nie konweniują

      Usuń
    4. wiem tylko jedno, że istnieje przywiązanie do jednego, czasem wręcz jedynego i jedynie słusznego wzorca kobiety (kobiecości) - jak ma gadać, jak ma się zachowywać, jak ubierać, jak ma stać, jak ma spać, jak ma srać, etc... to przywiązanie objawia się różnie, na przykład prokrustyką, odbieraniem "innym" kobietom miana "kobiet", albo wyparciem, negacją istnienia takich kobiet...

      Usuń
    5. o to to w kraju tutejszym nie ma takich kobiet ))))) jest tylko jeden wzór na mtkeboska

      Usuń
    6. ja pierdolę!.... Wojtek Mann ma jeszcze bardziej przejebane, bo Żelaznego Karła Wasyla też nie ma... nie wspomnę już o niebinarnym Smoku Wawelskim...

      Usuń
    7. Co poradzisz taki kraj.

      Usuń
    8. i dlatego...
      a dalej to już nie wiem...
      i tak ma być!...
      LOL...

      Usuń
  7. Jako pojeb jeszcze opętany seksem zakładam, że Zula miała na myśli ustalenie programu spotkania, czyli kto z kim, w jakiej kolejności, kto pod, a kto nad, kto z boku, kto zbokiem, ew. trójkąty, wielokąty, itd., itp., ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Też mi się skojarzyło z podtekstem erotycznym, ale widzę, że takie odpowiedzi już padły ;p

    OdpowiedzUsuń