wszystko jest tylko i wyłącznie złudzeniem,
absolutnie doskonałym,
które nie ma nic wspólnego z dobrem ani ze złem,
akceptacją ani odrzuceniem...
wszystkie rzeczy nie są takie, jakie wydają się być...
nie są także inne... można więc roześmiać się w głos i nie pytać, komu bije dzwon... bije, bo komuś płacą za szarpanie sznurem...
a propos tych bonusów: w swojej twórczości Roman nie ograniczał się do metalu, stąd też obecność na scenie artystycznej czegoś odmiennego w jego standardowej twórczości może być dla wielu prostych fanów czymś zaskakującym, a czasem nawet niepojętym... bo tak w ogóle metal i to całe H&H jest dziedziną sztuki za trudną dla większości nagich małp, to jest akurat fakt, nie mit.... ale to wcale nie znaczy, że ktoś nie rozumiejący i nie czujący tej muzy jest kimś chorym i do tego "złym""... tak oczywiście nie można tak tego pojmować... na ten przykład moja Lady nie czuje metalu, ale nasz związek i tak jest udany :)
tu wszystko, co "Romańskie" jest dobre pod warunkiem dobrego wykonania, mam wiele wiary w to, że dobrze wyszło, jeśli chodzi o konstrukcję posta, bo reszta już była poza zasięgiem moich kompetencji :)
Fiu, fiu. Całkiem słuszna uwaga, wiele osób, które nie żyją nadal w jakimś sensie są. W twórczości, we wspomnieniach, w nagraniach, na zdjęciach itp. Zależy jak podejść do zagadnienia. Bardzo w tym kontekście podoba mi się grób Kory, ma podaną datę urodzenia, a zamiast daty śmierci jest znak nieskończoności. Bo tak naprawdę gdzieś tam wszyscy są, zależnie od wiary, światopoglądu itd. Można dyskutować na przykład czy czekają tam na człowieka uciechy, brzdąkanie na niebiańskich harfach czy też zupełnie nic, jednak w kontekście bycia na zawsze w jakiejś tam formie nic to nie zmienia.
Roman Kostrzewski to dla mnie mega gość, jak przeczytałem jego autobiografię (czy może wywiad-rzekę bardziej) to odpadłem. Wiele jego uwag o życiu, religii i wszelkiej maści tematach uważam za słuszne i znaczące dla mnie. A jak wie się jeszcze o tym jak dzieciństwo spędził w domu dziecka i co potem osiągnął to mam do niego jeszcze większy szacunek.
Tak jak to napisał w jednym z kawałków KAT-a (tego właściwego), ,,okręt mój płynie dalej". Ciekawe tylko dokąd.
Nawet fajne te kawałki w bonusie:-)
OdpowiedzUsuńa propos tych bonusów:
Usuńw swojej twórczości Roman nie ograniczał się do metalu, stąd też obecność na scenie artystycznej czegoś odmiennego w jego standardowej twórczości może być dla wielu prostych fanów czymś zaskakującym, a czasem nawet niepojętym...
bo tak w ogóle metal i to całe H&H jest dziedziną sztuki za trudną dla większości nagich małp, to jest akurat fakt, nie mit....
ale to wcale nie znaczy, że ktoś nie rozumiejący i nie czujący tej muzy jest kimś chorym i do tego "złym""... tak oczywiście nie można tak tego pojmować... na ten przykład moja Lady nie czuje metalu, ale nasz związek i tak jest udany :)
Ja tez nie czułam nigdy, za to mój mąż tak, ale na szczęście są słuchawki:-)
UsuńCałkiem dobrze mi się słucha tego ostatniego kawałka! :)
OdpowiedzUsuńsprecyzuj pliz, tego centralnie ostatniego z płyty, czy z bonusa, ostatniego w poście?... ale w sumie nie ma to zbyt kardynalnego znaczenia,,,
UsuńDobre,
OdpowiedzUsuńtu wszystko, co "Romańskie" jest dobre pod warunkiem dobrego wykonania, mam wiele wiary w to, że dobrze wyszło, jeśli chodzi o konstrukcję posta, bo reszta już była poza zasięgiem moich kompetencji :)
UsuńBardzo podoba mi się część instrumentalna, wokal niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńo których kawałkach mowa?...
Usuńbo część główna i bonusy to są dwie różne muzy...
O całości!
OdpowiedzUsuńDobre! Dodaję do playlisty <3
OdpowiedzUsuńFiu, fiu. Całkiem słuszna uwaga, wiele osób, które nie żyją nadal w jakimś sensie są. W twórczości, we wspomnieniach, w nagraniach, na zdjęciach itp. Zależy jak podejść do zagadnienia. Bardzo w tym kontekście podoba mi się grób Kory, ma podaną datę urodzenia, a zamiast daty śmierci jest znak nieskończoności. Bo tak naprawdę gdzieś tam wszyscy są, zależnie od wiary, światopoglądu itd. Można dyskutować na przykład czy czekają tam na człowieka uciechy, brzdąkanie na niebiańskich harfach czy też zupełnie nic, jednak w kontekście bycia na zawsze w jakiejś tam formie nic to nie zmienia.
OdpowiedzUsuńRoman Kostrzewski to dla mnie mega gość, jak przeczytałem jego autobiografię (czy może wywiad-rzekę bardziej) to odpadłem. Wiele jego uwag o życiu, religii i wszelkiej maści tematach uważam za słuszne i znaczące dla mnie. A jak wie się jeszcze o tym jak dzieciństwo spędził w domu dziecka i co potem osiągnął to mam do niego jeszcze większy szacunek.
Tak jak to napisał w jednym z kawałków KAT-a (tego właściwego), ,,okręt mój płynie dalej". Ciekawe tylko dokąd.
Pozdrawiam!
Mozaika Rzeczywistości.