19 grudnia 2023

MALINY PRZYGODA Z BUKKAKE NA TARTAKU

Niekoniecznie podzielamy opinię, że odsłuchana właśnie starannie i uważnie przez Kawiarnię piątka /a dokładniej szóstka/ jest topowo debeściarska, ale jest to bez znaczenia, bo z grubsza oceniamy jednak, że jest to niezły set fajnej muzy plus walory wizualne do kompletu.
A teraz przechodzimy do zasadniczej części prezentowanego dziś stuffu:
ZULU poniedziałek po południu, przed czwartkowym startem Świąt...
Jakaś tam kafejka, w której pewne czarownice czasem omawiają sobie swoje szalenie ważne i niezmiernie sekretne babskie sprawy...
- Żesz kuźwa, Roxuś, ja kompletnie nie czuję, o co ci chodzi? Nie ma czegoś takiego, jak norma w miłości, tej bazowej, cielesnej. Oczywiście, możemy się umówić, że moja stabilizacja seksualna w relacji z Borkiem może być dla ciebie patologią. Dla mnie zaś patologią może być twój, czy też Maliny styl zarządzania swą piczą, dupą, japą, czy całą tam resztą babskiej maszynerii do generowania sobie frajdy. Nie wspomnę już o Kaśce, którą obie możemy uznać za chorą mimo naszych różnych punktów widzenia. Tylko po kiego jarka to oceniać i porównywać tworząc problemy z niczego? 
- Zen-obia mi się roztrajkotała. Po tego!
Mówiąc tą kwestię Roxy wyjęła z kieszeni na pupie telefon, pomaćkała go przez chwilę i położyła na stoliku Anicie do wglądu.
- Co to jest? Chyba już wyrosłyśmy z pornoli?
- Edukacji nigdy za wiele, nawet takiej, ale nie o to tu teraz chodzi. Przyjrzyj się lepiej, co się tam dzieje.
- No widzę, Malina. Nieźle to wygląda, będzie miała dziewucha zdrową cerę. Ilu ich tam jest? Ciekawy zestaw siusiaków. 
- To chyba nie jest takie istotne? Nadal nie czaisz, o co tam chodzi wierna żono? To jest nakręcone w sobotę, a teraz sobie to ogląda pół świata fanów tej całej edukacyjnej kurwa kinematografii.
- W sobotę Malina była z Borkiem na tartaku.
- Co to jest tartak?
- To jest taka cokwartalna impreza w naszej firmie. Nazwa chyba wyjaśnia, co jest wtedy jednym z głównych punktów programu. My z Borkiem na to nie jeżdzimy już od paru lat, odkąd jesteśmy ze sobą. Ale tym razem ukochana sis poprosiła swojego ukochanego bro, żeby ją tam zabrał. Jako osobę towarzyszącą. On sobie tam cosik skromnie popił, popalił, powciągał, dobrze już znam swojego chłopa, za to Malinka postanowiła przetestować zaklęcia urokowe, których to ty akurat ją nauczyłaś i zaliczyć tylu kolesi, ilu tylko da radę. Znam tą całą sprawę.
- Znasz, ale nadal nic nie rozumiesz. Czy jesteś pewna, że twoja szwagierka zgodziła się na ten filmik? Jeśli się zgodziła, to jest tylko jej sprawa i nam nic do tego, cofam wtedy ten cały sęk, ale jeśli nie?
- No, dotarło, masz rację siostro. Czarownice wszystkich krajów łączcie się. Ale za parę minut wszystko się wyjaśni, przecież Kaśka i Malina zaraz tu będą, mamy omówić nasz sabat czwartkowy. 
Tak się zresztą stało. Ale zanim się stało Anita poszła poprawić makijaż, potem poszła Roxy, zaś już bardziej potem cała czwórka czarociółek siedziała razem przy stoliku zajmując się różnymi rekwizytami używanymi zwyczajowo jako dodatek do kawiarnianych pogaduch.
- To jaki mamy plan sabatowy?
- Czekaj szwagierka, najpierw na chwilę ogarniemy coś innego. Rzuć proszę okiem na ten materiał.
Anita podsunęła Malinie telefon, ta zaś otworzyła szeroko oczy i uruchomiła gardło na full przekraczając pewne kawiarniane normy społeczne:
- Kurwa! Co to jest?
Roxy spojrzała na Anitę i oświadczyła:
- Czyli po tej reakcji wszystko jest już jasne. Rozumiem Malinko, że nie wyrażałaś zgody na tą promocję najlepszego patentu dbania o cerę? I nie masz w planach kariery pornstarki?
- No pewnie, że nie! Lubię ten sport, jestem zdrową kobietą wolną od bólów głowy i szczękościsku, ale nie uprawiam go publicznie, to już akurat nie jest mój gust, a Roxy naprawdę dobrze mi płaci za latanie na mopie, więc nie muszę dorabiać na planie takich filmików.
- Mogę rzucić okiem?
To wtrąciła Kaśka przysuwając do siebie telefon.
- No, bogato było. To komu mam wpierdolić za nieautoryzowaną publikację?
- Zaraz się dowiesz. Roxy przerzuć mi tego linka do mnie, nie chcę ci dłubać w twoim sprzęcie. Rozumiem Malinko, że film ma zniknąć z neta po całości?
- Dokładnie.
- To wy sobie teraz poplotkujcie, a ja odejdę na chwilę. Muszę się skupić, dojść po niciach aka, kto to wrzucił do sieci.
Anita usiadła przy innym stoliku, ale po kilku minutach wróciła do reszty. Siadając wręczyła Kaśce kawiarnianą serwetkę z jakimś napisem i poprosiła:
- Tylko go nie zabijcie proszę, ten facet jest akurat z mojego działu, bardzo potrzebny w robocie, więc z wyczuciem ma to być. Tak, Malinko? Ma was nie ponieść. Żadnego siekania maczetą, kataną, wyrywania męskich narządów, tudzież wydłubywania oczu. Wystarczy delikatny, pedagogiczny, niemagiczny oklep. Rozumiemy się, dupeczki?
- Czyli temat zamknięty?
Tak zapytała Roxy, po czym dodała udając twardą powagę:
- Tak a propos sabatu przesileniowego, to chciałabym przypomnieć, że aby wszystko poszło jak należy, to od czarownicy, zwłaszcza adeptki wymagana jest wzorowa czystość z tygodniowym wyprzedzeniem.
Ale Malina nie dała się wkręcić:
- Ja się zawsze myję permanentnie, higiena to podstawa.
...
I to by było już na tyle tej historyjki, a co do Nocy Przesilenia Zimowego, to redakcja bloga życzy Kawiarni wesołych Świąt, aby ten cały czasokres był pełen dobrych, pozytywnych zielonych wibracji, wolny też od paparazzich, złodziei naszej prywatności, a następny post pojawi się tu jakoś tak po Nowym Roku, jak już Święta wygasną.
Nie zapominamy też o ekstra bonusach dla kotów, tylko tak kontrolnie, żeby ich nie rozpaskudzić, bo wtedy jest niekoniecznie za fajnie: gastronomiczne odpaskudzanie kota bywa dość upierdliwe.

32 komentarze:

  1. No cóż, zawsze znajdzie się taki buc, co to pośle co nie trzeba w eter, a potem pewnie rechocze.
    Muza super, woleęod pastorałek i ckliwych kolęd.
    Tobie również szczęśliwego świętowania w miłym towarzystwie:) O kotach, psach, ptaszorach i innej żywinie (zwierzakach, a nie powieści pożalsięboże ziemkiewicza) staramy się pamiętać na okrągło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, ale od czego są czarociółki, które przywrócą równowagę świata, a buc poniesie zasłużoną karę za nieobyczajny występek :)

      Usuń
  2. No i masz, nie mam się do czego tym razem przyczepić! Bo tak w sumie jak najbardziej między sobą panie rozmawiają. Spodobał mi się kawałek wstępu, że każda zarządza swoim babskim arsenałem jak jej się podoba. No i w sumie tak jest- są bardziej oklepane formy zarządzania, są i te skrajne, jak typowy rozkład Gaussa.
    Się trochę nie dogadali w sprawie kręcenia lub nie kręcenia. Nie ma jakiegoś czaru co sprawia, żeby co było uzgodnione to się działo, a nie taka samowolka : )
    Szczerze powiedziawszy też próbowałam tej metody na poprawę skóry, niestety nie podziałało. W sensie, podziałałoby, gdybym miała normalną skórę, a że moja nie jest normalna, to niestety ,,za słabe" było, żeby coś pomóc. Może sięlepiej nie będę zagłębiać w temat.
    Plus za wstawkę o kotach. Myślę, że podczas świąt raczej następuje rozpasanie gastronomiczne ludzi, ewentualnie psów, o kotach jeszcze legend nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na temat skuteczności wspomnianej metody kosmetycznej istnieje wiele poglądów, nieraz wzajemnie sprzecznych, a do tego jeszcze, mimo tych sprzeczności, bywają one, paradoksalnie równocześnie prawdziwe, jak też równocześnie fałszywe, co z kolei uniemożliwia wyznaczenie okna terapeutycznego... dlatego też wiele osób odpuszcza sobie naukowe zgłębianie tegoż tematu i traktuje go tylko jako czystą zabawę, a czasem nawet dziedzinę sztuki...
      ...
      mechanizm rozpaskudzania kota jest akurat prosty, identyczny, jak rozpaskudzanie małego dziecka... czasem oprócz rutynowej michy wręczamy naszemu pupilowy jakiś ekstra bonus, co jeszcze nie tworzy zagadnienia, ale klimat różnych świąt powoduje, że zbyt często powtarzamy ten eksperyment, a gdy przychodzi pora powrotu na stare tory może to być trudne w realizacji :)

      Usuń
  3. W sumie dziwne, wszyscy zajęci byli bardzo i chyba na golasa, a jednak ktoś nagrywał i bohaterka nie zauważyła?
    Ciekawe, jaka zemsta spotkała kolesia od filmiku, a może to nie koleś wcale był?
    Jak tradycja pogańska nakazuje miej się dobrze, jedz smacznie, wypoczywaj bez wyrzutów sumienia, kochaj żarliwie!
    Dobrego roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że kwestia odzieży podczas takiej imprezy jest mało istotna, tu raczej chodzi o pewien rozgardiasz sprzyjający nie zauważeniu, że ktoś uznał za stosowne uwiecznić ten rozgardiasz...
      to był koleś, jak wynika z tekstu Anita wytropiła to dość szybko, kto to był... a co do jego dalszych losów, to pozwoliliśmy sobie zostawić takie niedopowiedzenie, wężykiem, aczkolwiek jak wyjaśnione jest dalej, interes firmy wymagał, aby nie doszło do zbyt szczególnego okrucieństwa...
      dobrego! :)

      Usuń
  4. Morał z tego twojego opowiadania jest taki ,że owszem fajnie być wyluzowanym ale trzeba mieć też głowę na karku i uważać co się robi i z kim , bo możemy mieć taką przygodę jak Malina a w życiu realnym morze to nie fajnie się skończyć .

    Co do bukkake to męska sperma z tego co wiem ma jeszcze jeden walor pozytywny może leczyć z NADCZYNNOŚCI TARCZYCY , więc jeśli wasza kobieta ma taki problem to panowie spodnie w dół ;-)
    Wesołego przesilenia życzę ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś wyjaśnijmy: bukkake to jedna z form zastosowania, ale w przypadku leczenia nadczynności tarczycy to chyba stosujemy inne sposoby aplikacji?...
      tak tylko pytam, bo coś mi się tu nie zgadzało :)

      Usuń
    2. Tak inny sposób aplikacji męskiej spermy , czyli jej połknięcie przez osobę chorą .Tylko osoba, która daje swoją spermę musi być zdrowy ...i nie mam na myśli tutaj infekcji w stylu kataru...;-)

      Usuń
  5. Nie wiem czy żałować Maliny. Nie wiem czy jest sens uczenia gościa rozumu, skoro Malina za jakiś czas znowu natknie się na jakiegoś dooopka, bo ona raczej tylko takimi się interesuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trochę mi Twój komentarz pachnie obwinianiem ofiary gwałtu, choć może to dziwnie brzmieć, bo to przecież ona gwałci...
      też nie wiem, czy żałować Maliny, jednak ja bym gościowi pewnej lekcji udzielił, tylko wcale nie ze względu na nią, ale w imię zasad: pewnych rzeczy się po prostu nie robi...
      natomiast czy to jest tak, że ona sama się tylko doopkami interesuje?... to chyba zupełnie inaczej u niej działa: po historii z ciążą każdy facet (może oprócz brata, ale on się nie liczy) jest dla niej doopkiem, ale że nie jest tego tak w stu procentach pewna, to ma potrzebę wciąż sobie to potwierdzać, udowadniać...
      i jeszcze drobiazg: filmu nie zrobił bezpośredni uczestnik nakręconej scenki, tylko ktoś, kto nieco wcześniej, na samym początku imprezy dostał od niej kopa, nie załapał się na ten udział, więc się odegrał... to z tekstu tak jasno może nie wynika, ale można się tego dość łatwo domyśleć...

      Usuń
    2. Że są dooopki nagrywające jak kobieta robi im loda, słyszałam.
      Malinka ma talent do przyciągania kłopotu w postaci niewłaściwych panów.
      Jeżeli zajmie się sobą, ogarnie siebie wewnętrznie skończy się zła męska passa w jej otoczeniu. Karma przestanie powracać.
      To tak działa, bo kiedy pani z problemami wewnętrznymi w końcu dorasta, zaczyna dokonywać innych wyborów. " Bawi się" też inaczej.
      Z tekstu nic nie wynika, że był ktoś trzeci nagrywający.
      Tam w poprzednich częściach, w komentarzach wyszło, że Malina wpatrzona jest w umiejętności Roxy, chce tego samego, a Roxy poprzez swoje czary robi z facetów maszynki do pieprzenia.
      No to ma takie maszynki, trafiają się jej tacy i ... traktowanie za traktowanie.
      Kobiety też potrafią nyć niezłymi fajansiarami.
      Ja bym słowa nie rzekła gdyby Malina była pod wpływem np.: tabletki gwałtu, ale wychodzi na to, że ona leci jak ćma do świecy.
      Ileż to można ją ratować? I do facetów z maczetą startować? Ogarnij w swoich opowiadaniach Malinę.

      Usuń
    3. Moze widziales... luknij w wolnej chwili... czasami kobiety lubia cos komus psuc.
      https://www.cda.pl/video/1599067760

      Usuń
    4. w tekście nie ma nic wprost na temat "trzeciej osoby", kamerzysty, ale wynika on z logiki sytuacji, po prostu nie mógł nim być żaden z panów, którzy obrabiali Malinę... oni byli zaczarowani, działali jak roboty, jak zombie wykonując swój program, Malina ten program kontrolowała i na taki pomysł, jak filmowanie tej akcji nikt z nich by samodzielnie nie wpadł...
      okay, a jak ten "trzeci" tam wlazł?... to akurat proste: większe firmy zwykle wynajmują do swoich spotkań /biznesowych, naukowych, sympozjów, konferencji, imprez rozrywkowych/ jakieś mniejsze obiekty hotelowe... Malina wzięła swoich panów do jakiegoś pokoju i spaprała jeden drobiazg: nie dopilnowała, żeby nikt ich nie podglądał, np. przez uchylone drzwi, czy też okno od tarasu...
      ...
      Malina nie ma problemów z facetami... ostatni miała z Jarkiem, tym od ciąży, ale się rzecz ogarnęło przy pomocy Borka, Adaśka i rzecz jasna Kaśki... od tamtej pory Malina zmieniła strategię na "barabara - tak, związki - nie", a pomagać jej w tym zaczęły czary, których uczyła się od Roxy i żadnych kłopotów już potem nie miała za wyjątkiem ostatniej wpadki, niejako "technicznej", bo nie dopilnowała wszystkiego w temacie własnej dyskrecji...
      ...
      ale maczeta poszła w ruch z zupełnie innego powodu, to nie miało żadnego związku z Maliną, tylko Kaśka broniła siebie samej... to była w ogóle ciekawa sytuacja, bo ona do końca nie wierzyła, że jest zagrożona, zaszlachtowała gościa dla świętego spokoju, bo już miała dosyć tej troski ze strony psiapsiówek :D
      ...
      film?... coś o nim chyba słyszałem kiedyś, obejrzę na pewno, bo popieprzone panienki to mój ulubiony typ kobiet, LOL...

      Usuń
    5. Wiem, że popieprzone panienki to twój ulubiony typ kobiet.
      A moze ten filmik to taka karma- kara dla Maliny za otumanianie facetów czarami?
      Bo w życiu nie ma nic za darmo, nawet czarowanie do czarownicy powróci. Jak czarujesz, tak masz... płać.

      Tak sobie myŝlę właśnie. Facet ma poukładany związek. Jedno, dwoje dzieci... on prowadzi się ok. Kocha żone. Nie będąc pod wpływem czarów nawet by na Malinę- seksualnego robocopa- nie zerknął. Nie chciałby, być może jakiejś francy do domu żonie w prezencie znieść, ale co z tego kiedy Malina ma akurat inny plan i na niego ochotę? Pada na niego. Ona go tam w kąt zaciąga. On pozbawiony woli... nie chce a musi.
      Sprawa brzydko wyłazi na światło dzienne i ... oczywiście Malinka niewinna. Ot chciała się tylko zabawić co w tym złego... a facetowi wali sie poukładane życie.
      I to już nawet nie istotne, czy to wylazło za pomocą filmiku, czy ktoś doniósł, czy jakoś inaczej...

      Usuń
    6. jako, że zdążyłem właśnie obejrzeć film "Knock Knock", to powiem tyle, że te sytuacje są kompletnie nieporównywalne...
      bez wątpienia Malina stosuje pewną odpowiedzialność zbiorową, wzorem całego mnóstwa kobiet zresztą, które naciąwszy się na jednym facecie resztę z nich uznają za doopków... tylko, że Malina nie jest masochistką, jak wiele takich kobiet i nie odmawia sobie miziania... ale nie wciąga w swoją grę nikogo więcej, poza tym właśnie kolesiem, którego zaczaruje, potem przeleci i na koniec mówi mu tylko "cześć, bye beauty, game over"... a jeśli zdarzy się akurat, że taki koleś nie jest singlem i ma jakoś tam monogamicznie "poukładane" według jakichś tam wzorców życie, to ona mu tego życia nie rozwala...
      a co robi duet Belly&Gennie?... one odgrywają się za coś innego, ale to jest bez znaczenia... myk polega na tym, że jadą na ślepo po całości, ich furia dotyka i krzywdzi kilka innych (niewinnych zresztą) osób...

      Usuń
    7. Chyba żartujesz 🤣 ta Malina to facet. Typowo facetowski ( na dodatek faceta babiarza) ogląd życia. Pierdyknąć się gdzieś na boku i wrócić pod pierzynę właściwej partnerki. Ot nadział się na jakąś szczerbe pomiędzy cudzymi nogami. Stało się, a że był niepoczytalny to po co ten krzyk? Malony ni ma
      .. ale może syfilis pozostał?
      Zaraz mi napiszesz, że Malyna regularnie się bada. Ha, ha, ha....

      Usuń
    8. Krzywdzi to dziwcze. A jak facet jej najnormalniej w świecie nie chce? Nie jego Typ? I zostaje przymuszony pigułą gwałtu w postaci czarów, bo jej się chce zabawić?
      Kiedy kobietę coś takiego spotyka w postaci specyfiku do drinka to jest olaboga. Ale jak faceta- to o co ten krzyk?

      Usuń
    9. ale ja nie rozumiem, o co Ci chodzi?... toć sam w innym miejscu nazwałem "gwałtem" czarowskie praktyki Maliny i Roxy...
      tylko, że ja do postaci Maliny podchodzę psychologicznie, bez oceniania, a Ty pedagogizujesz, oceniasz, czy Malina postępuje "źle", czy "dobrze"... więc kto tu robi krzyk?...

      Usuń
    10. Wyrażam własne zdanie. To nie krzyk.

      Usuń
  6. Czytając te opowiadania odnoszę wrażenie, że tam absolutnie wszystko kręci się wokół seksu. Jak u duchownych :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Autor tych tekstów jest uduchowiony po męsku.
      Świat tamtejszych kobiet jest przesycony spermą- męski.
      Spermę się je, połyka, kąpie się w spermie, myśli o niej...
      No czasami jest też o normalnym jedzeniu, bo byśmy inaczej nie przeżyli. 😵‍💫😉

      Usuń
    2. wiem, bardzo dobrze wiem, że odnosisz wrażenie Frau, takie samo wrażenie odnosi całe mnóstwo ludzi, którym wystarczy w filmie lub opowiadaniu jakaś wzmianka, czy drobna aluzja do seksu i ślepną na całą resztę, widzą tylko seks...
      nie wiem, czy Ci otworzę oczy, ale spróbuję: to opowiadanie, a także reszta z tego cyklu wcale nie jest o seksie :)

      Usuń
    3. Bez jaj, to nie są ani drobne wzmianki, ani aluzje. I nie lubię, kiedy robisz ze mnie imbecyla większego niż jestem.

      Usuń
    4. zaiste ciekawe jest, jak wielu ludzi zapytanych "o czym to jest?" /opowiadanie, film, etc/ kompletnie nie umie na to pytanie odpowiedzieć...

      Usuń
  7. Takiego to zabić... ale nie na śmierć, bo potrzebny 😅. Dobrze mieć znajome czarownice.
    Wesołych kocich świąt :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czarownica Anita oprócz magii dla równowagi praktykuje zen, więc jest najbardziej przytomna, najbardziej pragmatyczna z tej czwórki czarociółek, a zbędny trup to przeważnie jakieś kłopoty...
      wesołych, a koty wszystkich krajów łączcie się <3 :D

      Usuń
  8. Chwilami przeraża mnie dzisiejsza technika. Już nawet nie chodzi o to, że ktoś może mnie nagrać i to udostępnić, ale fakt, że teraz można ZASYMULOWAĆ coś takiego. Można nakręcić realistyczny filmik, na którym jestem astronautą, hyclem, albo księdzem i rozpowszechniać go pośród moich znajomych. I obawiam się, że sporo czasu minie, zanim społeczeństwo uodporni się na rewelacje, znajdywane w necie - choć grzesząc nieco optymizmem, myślę, że taki czas nastąpi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, że sfabrykowanie kompromitującego kogoś filmiku Z NICZEGO jest w zasięgu obecnej technologii... przy okazji warto zauważyć, że chyba każdy wynalazek ludzkości, każda technologia zawsze najpierw był tworzony w celu, albo przynajmniej najpierw wypróbowywany jako narzędzie do skrzywdzenia drugiego człowieka... i najdziwniejsze jest w tym wszystkim, że ta ludzkość jeszcze w ogóle istnieje...

      Usuń
  9. O ile pamiętam, to w Średniowieczu seks dozwolony był tylko w środę i sobotę. Zawsze była jakaś teologia seksu.
    Współcześnie należałoby ogarnąć zasady seksu w czasie wyjazdów służbowych, skoro nawet czarownice mają z tym problemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. seks tylko w dni na "s" /"ś" to też jakieś "s"/ - bardzo ciekawa zasada od strony mnemotechnicznej...
      ludzkość chyba już od samego swego zarania tworzyła sobie problem z seksu i okazuje się, że nawet tak genialna, uniwersalna technologia jak magia nie potrafi sobie z tym poradzić...

      Usuń