27 stycznia 2023

CIASTECZKA /sen Karyny/

- Cześć laski, ale miałam kurwa sen!
Tymi słowami Karyna zagaiła wchodząc do pokoju. Zula spojrzała na Zoję i spytała zdziwionym tonem:
- Od kiedy to grzeczne dziewczę operuje słowem kurwa?
- Od ciebie się nauczyła.
Obie Zetki spojrzały łakomie na siatkę w ręku Karyny, przez którą wyraźnie prześwitywał jakiś pojemnik. Ta zaś kontynuowała:
- To było tak, że wsiadałam do pociągu, do Gdańska, ale nie ten wagon był, to chciałam przejść do mojego obok...
Tu Karyna przerwała na chwilę, po czym spytała:
- Czy konie mnie słyszą? Is anybody home?
- Słuchamy, słuchamy, mamy podzielne uwagi.
- No, to ja przechodzę do tego mojego wagonu, ale to nie ten mój wagon, bo on powinien mieć przedziały, tylko jakiś dziwny, jakby pocztowy, bagażowy, coś takiego. Pociąg ruszył, już dawno jedzie, to ja idę dalej. Drugi wagon taki sam, to ja jeszcze dalej, znowu to samo. Dalej to już jest tylko lokomotywa. To ja się pytam kogoś, co się dzieje, a ten mi mówi, że ten pociąg wcale nie jest do Gdańska, tylko do Krakowa. To jeszcze nic. Bo nagle patrzę, że jestem jakoś inaczej ubrana, tylko sam tiszert i majtki. Nie mam biletu, nie mam portfela, nie mam komórki, nie mam nic...
- A bagaż?
- Nie przerywaj jej.
- Bagaż też wcięło. No, i mam rozpacz.
Korzystając z chwili pauzy Zoja wtrąciła:
- To i tak dobrze, że nie okazało się, że jesteś goła.
Zula dodała:
- Do kompletu powinnaś się jeszcze zesrać i dostać cioty.
Zoja spojrzała na nią z wyraźną dezaprobatą:
- No weeeź...
Niezrażona Karyna zapytała:
- Ale co to wszystko może znaczyć?
Zula szybko odparła:
- Znałam kiedyś tam takiego odjechanego psychoanalityka, który każdy, dowolny sen tłumaczył tak, że to oznacza blok na seksie.
Zoja zaprotestowała:
- Nasza Karynka chyba jest już rozblokowana od jakiegoś czasu? No dobrze, ale jak to się wszystko skończyło? Wybrnęłaś jakoś?
- W pewnym sensie. Obudziłam się.
Zula westchnęła:
- Jak zwykle w najciekawszym momencie.
Zoja dodała z mądrą miną:
- Tak działa mózg. Budzi cię w krytycznej chwili, żeby nie dopuścić do spalenia neuronów. Ale to można świetnie przełożyć na real. Gdy jest przerąbane, tak już do spodu, tak bez wyjścia, to czasem wtedy po prostu budzimy się. Dociera do nas wtedy nagle, że nie ma żadnego problemu. Co ty na to Zuleczko?
Zapytana oderwała wzrok od siatki Karyny i spytała:
- Jemy kurwa tą kolację, czy nie?

44 komentarze:

  1. To chyba Freud tłumaczył każdy dziwny sen jakąś blokadą odnośnie seksu? Nie wiem, jak można być tak ograniczonym, żeby uważać, że całe życie i wszytskie problemy kręcą się tylko i wyłącznie wokół tego. Chyab nawet jego uczniowie nie do końca się zgadzali, że to jedyne sensowne wytłumaczenie snów i jedyne problemy egzystencjonalne człowieka.
    Czytałam gdzieś, że ogólnie większość ludzi ma jakieś ,,elementy wspólne'' w snach, np zegarki zmieniające cały czas godzinę, albo spowolnienie ruchów, keidy się ucieka. Było tam też wymieniane, że ludzie, kiedy we śnie spadają, to zawsze się budzą tuż przed upadkiem, bo mózg ,,nie wie, co się dzieje, jak przywali o ziemię i umrze". No ja niestety zawsze przywalam w tę ziemię, po czym się zbieram z chodnika.
    Myślę, że kiedy problem jest tak ogromny, że aż skwierczą nam neurony, to ,,uzmysłowienie sobie, że nie ma problemu'' nie jest zbyt popularną reakcją. Wskazałabym, że bardziej prawdopodobne jest załamanie, albo ostateczne wzięcie się w garść. Jedno z tych dwóch ekstremów. Jeśli ktoś nagle czuje, że problemu nie ma i się poddaje, to znaczy, że ten problem wcale nie był aż taki duży i osoba przesadzała od początku. Albo nagle problem stracił na sile, bo trwał długo, a teraz osobie zmieniły się priorytety, ma większe problemy, albo problem się przedawnił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. większość ludzi jest zafiksowana na "mieć i żreć", a seks jest dla nich tylko jedną z tych rzeczy do posiadania i skonsumowania, mniej lub bardziej ważną, więc nie umieją go przeżywać...
      a wracając do Freuda, to seks na poziomie gatunkowym jest czymś bazowym, natomiast na osobniczym to już różnie bywa... ale mnie się też wydaje, że treść snów to jest mocno bardziej złożona sprawa, żeby ograniczać ją do sfery samego seksu...
      ...
      to fakt, że w snach wielu ludzi pojawiają się nieraz podobne motywy fabuły... osobiście wydaje mi się, że stoją za tym motywy neurologiczne, po prostu układ nerwowy każdego człowieka działa według tych samych praw biochemiofizyki... ale jaki jest dokładny związek przyczynowo skutkowy?... czy jestem dobrze wybranym adresatem tego pytania?...
      ...
      faktycznie nie sposób przewidzieć naszych reakcji w sytuacjach skrajnych, gdy umysł osiąga punkt, czy też rejon osobliwy i każde gadanie w stylu "znam siebie doskonale" jest po prostu kompletną bzdurą... ale jest pewna klasa problemów, które tworzymy sobie sami z niczego nadmiarem myślenia... czasem próbując rozwiązać je tymże myśleniem doprowadzamy czasem do takiego napięcia pola paradoksu, że następuje iskra, wyładowanie w umyśle i cały ten śmietnik myślenia znika, a wtedy się okazuje, że żadnego problemu też nie ma...

      Usuń
  2. Też kiedyś miałem sen...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki z którego się wybudziłem, bo generował psychiczny impas. Kończył się już w bliskiej perspektywie gwałtowną śmiercią. Moją żeby nie było.

      Usuń
    2. bywają niewyjaśnione przypadki zgonu we śnie... intrygujące... tak jakoś mi się skojarzyło...

      Usuń
  3. Wagonem pocztowym jechałam kiedyś, na workach z listami miękko było:-)
    Faktycznie sen zawsze kończy się we właściwym momencie, ale ciekawa jest tez powtarzalność tego samego snu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawa jest też serialowość: czasem człowiek się budzi, tak nie na długo, po czym zasypia i śni następny odcinek...

      Usuń
    2. A tak, zdarzyło mi się, szkoda że się zapomina, spisywać po przebudzeniu czy jak?

      Usuń
    3. po przebudzeniu, już tym finałowym, to człowiek ma zwykle inne sprawy do zrobienia i na pomysł zapisania wpada zwykle, gdy już większość zapomni... może dyżurny dyktafon trzymać przy łóżku zawsze gotowy do użycia? :)

      Usuń
  4. Coraz bardziej lubię Karynę. Też mam takie sny. Tyle, że pierogów nie umiem robić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ciasto umiesz piec?... bo Karyna się uczy i jak widać jej sylwestrowy debiut nie zepsuł jej relacji z Zetkami...
      taka sympatia solidarna, że ma tak samo?...

      Usuń
    2. Nie należę do ciasteczkowych potworów. Raczej rejony mięsno-rybne :)
      Czemu ją lubię? No, pewnie dlatego, że ją rozumiem, choć nie jesteśmy takie same. I jeszcze za to, że nie tylko wytrzymuje z tymi Zetkami, ale wnosi w ich życie wiele, np. pierogi :)

      Usuń
    3. one chyba nie są wege, więc sushi lub tatara też może zjedzą na kolację :)

      Usuń
    4. Jakby co, to śledzik zwykły też jest pyszny :) Poczekamy, zobaczymy z czym wpadnie Karyna.

      Usuń
    5. oby nie z bekiem, że ją Zenek rzucił...
      ale takiego odcinka nie planuję :)

      Usuń
  5. Psychologia dopadła mnie na studiach ok. 1972 r. stwarzając kłopoty z zaliczeniem I roku, Nie interesowała mnie historia powstania nauki jako psychologii, wkurzało mnie to jak nauka błądziła i błądzi nadal. A z marzeniami sennymi Freuda jest tak jak z innymi rewolucyjnymi naukowcami np. Einsteinem, pierw ich ubóstwiano, potem "odstawiano do kąta". Gdy wreszcie po kilkunastu latach zrozumiałem, że ogólna wiedza jest niezbędna i, że te kilkanaście kierunków w psychologii w sumie pozwala na swobodniejsze poruszanie się w obrębie struktur psychicznych, to zakres moich kompetencji psychotronika został zmodyfikowany w kierunku soft i hardware'u. Sny faktycznie dość mocno relatywizują zależności pomiędzy realem i wirtem, ale jest to tylko jeden z wielu czynników wpływających na nasze życie. Sen jest bowiem głównie czynnością fizjologiczną i może mieć znaczenie wyłącznie w idealnych warunkach laboratoryjnych.
    Też bym zajrzał do siatki z jaka przyszła Karyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "przebudzenie" o którym teoretyzowała Zoja było raczej metaforą, za to Zula zademonstrowała to przebudzenie w praktyce... bazując na znanych danych, to w siatce powinny być pierogi, ale Karyna już w poprzednim odcinku dała próbkę, że nie chce się ograniczać, więc niewykluczone, iż jeszcze niejednym zaskoczy koleżanki, jak też Kawiarnię...

      Usuń
  6. Sen to potęga podświadomości w zależności od stanów psychicznych śniącego. Był czas, że spadałam w przepaść co noc. Nie życzę nikomu takich koszmarów. Ważne, że są sny, bo nie u każdego i to jest dopiero dramat, przynajmniej tak mówi psychiatra.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo ja wiem, czy potęga?... dla mnie faza REM to po prostu defragmentacja, debugging, opróżnianie kosza i jakieś tam inne porządki w mózgu, a same fabułki to jakby efekt uboczny... ale w pewnym sensie potęga, bo mózg pozbawiony tej fazy szybko wariuje i zaraz potem człowiek umiera... tak też mówią psychiatrzy... robiono takie eksperymenty, że człowiek zasypiał monitorowany przez EEG i gdy nadchodziła faza REM wybudzano go... po iluś tam takich cyklach trzeba było to przerwać, bo zaistniało było zagrożenie dla życia, a co najmniej zdrowia badanego delikwenta...
      serdeczności :)

      Usuń
  7. Od jakiegoś czasu miewam same koszmary, które nigdy wcześniej mi się nie śniły. Ciekawe, co to może znaczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie te wcześniejsze były już zmęczone i pora przyszła na jakąś zmianę :)

      Usuń
  8. A na kolację pewnie pierogi były.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trudno powiedzieć, co ona im tym razem przyniosła, skoro /vide poprzedni odcinek/ zabrała się za inne wyroby, może tym razem naleśniki albo pyzy?...

      Usuń
    2. Jak tak dalej pójdzie, to grozi im dieta pudełkowa:):)

      Usuń
    3. może już mają jakąś stałą umowę na catering?...

      Usuń
    4. No, jarzynki, sery i do tego ZIOŁO:):) Najlepiej odchudza:)

      Usuń
    5. akurat Zioło na odchudzanie wydaje mi się dość karkołomnym pomysłem... prędzej można nim leczyć anoreksję...
      aczkolwiek gdy tak popatrzeć na ogół używaczy Zioła, to zbyt wiele grubasów wśród nich nie ma...

      Usuń
    6. A nie jest tak, że narkotyki zmniejszają uczucie głodu? Zioło pewnie też.

      Usuń
    7. może ustalmy, czy gadamy o Zielu, czy o narkotykach?...
      to pierwsze raczej pobudza apetyt i czasem nawet mocno ...
      to drugie zależy od samego środka: alkohol raczej pobudza, ale już takie stymulanty jak np. amfa i pokrewne stanowczo nie /nawet bywają używane jako suplement diet wyszczuplających/, a z kolei opioidy wzmagają selektywnie ochotę na słodycze...

      Usuń
  9. Krynka ma lęk utraty faceta, że nie może dojechać do niego takie sny o tym świadczą. Natomiast ja ostatnio miałam okropny sen o lekcji matematyki, na której siedziałam a pani matematyczka kazała robić zadanie i w takie tabelki wpisywać cyferki nijak nie rozumiałam tego, co jest napisane na tablicy i dlaczego takie cyfry wpisano a nie inne koszmarny sen, ale na szczęście się obudziłam, gdy usłyszałam dzwonek;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, i mamy psychoanalityczną interpretację, zważywszy że u Freuda pociąg, znaczy kolej, ma wyraźne konotacje seksualne, to brzmi ona sensownie...
      a u Ciebie to chyba proste, bez specjalnej psychoanalizy... warianty są dwa, zależne od tego, czy w szkole lubiłaś matematykę, czy nie...

      Usuń
  10. I nie dojechała do Gdańska 😔

    Jak kiedyś powoli będzie się zbliżał do mnie sen. Ten wieczny.
    To puszczę sobie muzykę ,którą dajesz do posłuchania.
    Pewna jestem, że ze snu tego się wybudzę 🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no widzisz, a mnie się nieraz przy takiej muzie znakomicie zasypia, byle nie za głośno, bo wtedy już nie rodzaj muzy, ale czyste decybele decydują...

      Usuń
  11. Budźmy się albo idźmy do lekarza po tabletki. Pomagają. A na poważnie sny mam filmowe tylko w trudnych sytuacjach lub , gdy dużo się dzieje...u mnie ostatnio DZIEJE się dużo ale zajebiście dobrze, więc noce mam bez snów, śpię jak zabita )) zmęczona fizycznie i wypoczęta psychicznie. ciekawe na jak długo wystarczy ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomagają albo nie... przeważnie przerzucają do innego tripu, a czy to jest pomoc to już kwestia względna...
      bo sny niekoniecznie muszą być filmowe... ale faza REM jakaś musi być i jest...

      Usuń
  12. Często mam takie zupełnie odjechane sny. Czasem to aż mi szkoda, ze się budzę, bo jestem ciekawa, co byłoby dalej ;p. Jednak mądre słowa na końcu coś w tym jest, że w sytuacjach bez wyjścia robi się czasem nagle trochę lżej. Skoro nie mamy nad czymś kontroli, to chyba nie jest to tak do końca nasz problem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest ważne ustalić, czy mamy nad czymś kontrolę, jakiś wpływ na to... okazuje się, że gdy odpowiedź brzmi "nie", to całe mnóstwo ludzi i tak się tym przejmuje, mimo że jest to bez sensu i strata energii... czasem, gdy tego się sporo nagromadzi, to niektórzy wariują, a niektórzy doznają kensho, w głowie coś wybucha i następuje chwila ulgi, uwolnienie umysłu od tego... a gdy uda się ten stan utrzymać można zacząć mówić o satori, czyli bardziej trwałym oświeceniu...
      Zoja objaśniła to teoretycznie, tak szkicowo trochę, a Zula zademonstrowała efekty jak to może wyglądać w praktyce, całkiem spontanicznie, ona już od dawna była obudzona i skupiona na realiach "tu i teraz", którymi akurat było pudełko w siatce i jego zawartość...

      Usuń
  13. Przypomina mim się dialog dwu pań, zdaje się z filmu "Bezsenność w Seattle":
    - Czy masz czasami taki sen, że wchodzisz do pokoju pełnego facetów i okazuje się, ż jesteś całkiem naga?
    - Ależ, uwielbiam ten sen!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podobno to jest dość częsty motyw snów: bycie nagą/im lub niekompletnie ubranym nieadekwatnie do okoliczności i to okoliczności wtedy decydują, czy jest to miły epizod, czy nie...
      ja kiedyś miałem taki sen, choć pań nie było zbyt wiele, raptem kilka, kłopot polegał tylko na miejscu akcji: nie był to pokój, tylko jakaś otwarta przestrzeń i szukaliśmy (bezskutecznie) jakiegoś ustronnego miejsca, aby coś z tą sytuacją zrobić...

      Usuń
  14. W moim przypadku jazda pociagiem , autobusem , lot samolotem to poprawa sytuacji finansowej. Ogolnie dobrze. A jeszcze jak Karyna z towarem jechala , w towarowym znaczy sie to powinno sie dopiero szczescic:))
    Kiedy zas sni mi sie jak samochodem jade to kierowanie wlasnym losem nadawanie kierunku - sama sobie pania... sterem , zeglarzem okretem:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tyle tylko, że towar (bagaż) jej wcięło, ale to w sumie też dobrze, bo jest wolna od konieczności pilnowania go :)

      Usuń
  15. Ostatnio nie mam tak wyrazistych snów, ale generalnie lubię te stany zupełnego pomieszania, które czasami pomagają refleksji nad bardziej rzeczywistą rzeczywistością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niop, to mogą być okolice tego, o czym wspomniała Zoja: tak zapaparać myślami szybę percepcji, że nagle paradoksalnie robi się czysta....

      Usuń