- Dopiero południe. Jeszcze nie imprezujemy.
- Wiem, ale byłam na zakupach, nie tylko do domu, ale też dla nas na wieczór. To zajrzałam po drodze, żeby nie nosić weftewefte.
Zoja spojrzała na Zulę mówiąc:
- Bardzo logicznie myśli dziewczyna.
- Byle nie za dużo.
- Zulka, no weź. Odpuść przy sylwku.
Karyna, bo to ona właśnie weszła, zupełnie jakby tego nie słyszała. Była zbyt zajęta rozpakowywaniem siatek, które przyniosła.
- Tu macie ciasto. Dwa sklepowe, dwa moje.
- Jak to moje?
- Sama upiekłam. Nie tylko pierogi umiem.
- Karynko, ty pieczesz ciasta?
Mina Zoji wyglądała na wyrażającą lekkie zdziwienie.
- Dopiero zaczynam. To są dopiero moje pierwsze wprawki. Tak sobie niedawno pomyślałam, że dlaczego by nie?
Twarz Zuli pozostała niewzruszona:
- Mnie tam u naszej Karynki nic nie zdziwi.
Jednak po chwili ten komunikat stracił ważność. Karyna bowiem potrąciła jedną z siatek na stole, z niej zaś wypadło na podłogę pudełko. Napis na nim, umieszczony tuż pod brandem, wyjaśniał jego zawartość: "krem do depilacji". Na ten widok Zula szeroko otworzyła oczy, tudzież usta. Zoja również spojrzała w tamtym kierunku, po czym na Zulę i syknęła:
- Uspokój się!
- Ale...
- Nigdy nie przegapiaj okazji, żeby się zamknąć!
Po tym bazowym zaklęciu zen twarz Zuli wróciła do poprzedniego stanu. Za to Karyna znowu nie postrzegła nic, zajęta była bowiem niesieniem torby, którą wcześniej zostawiła przy drzwiach. Gdy postawiła ją przy stoliku, Zoja zajrzała do niej ze słowami:
- Zanosi się na większe pijaństwo.
Karyna, jakby tłumacząc się pisnęła:
- Bo była promocja.
Po czym dodała:
- Torbę zabiorę później, jutro.
- Co jeszcze kupiłaś ciekawego?
- Już nic, takie tylko moje pierdoły.
Mówiąc to schyliła się po leżące na podłodze pudełko, wrzuciła je do siatki, ruszyła do drzwi, po czym nagle zawróciła.
- Głupia jestem. Przecież mam jeszcze dla was prezent. Tyle tego niosłam, to mi się zapomniało.
Faktycznie, Karyna weszła była do mieszkania Zuli i Zoji mocno objuczona. Oprócz torby i siatek miała jeszcze jakiś długi rulon, który również, tak jak torbę, zostawiła wcześniej przy drzwiach. To właśnie ten rulon miał być tym prezentem. Już po chwili został wręczony z komentarzem:
- Nic specjalnego. To tylko kalendarz na ścianę.
Zoja i Zula spojrzały na siebie, kiwnęły zgodnie głowami, po czym zwróciły się do Karyny mówiąc prawie chórem:
- Też mamy dla ciebie prezent.
Uzupełniły jedna przez drugą:
- Też kalendarz.
- Też nam się zapomniało.
Zoja wyszła z pokoju, za chwilę wróciła niosąc skromną płaską paczuszkę obwiązaną kolorową wstążką zawiązaną na kokardę.
- To jest uniwersalny kalendarz. Na każdy rok.
- Wiem, ale byłam na zakupach, nie tylko do domu, ale też dla nas na wieczór. To zajrzałam po drodze, żeby nie nosić weftewefte.
Zoja spojrzała na Zulę mówiąc:
- Bardzo logicznie myśli dziewczyna.
- Byle nie za dużo.
- Zulka, no weź. Odpuść przy sylwku.
Karyna, bo to ona właśnie weszła, zupełnie jakby tego nie słyszała. Była zbyt zajęta rozpakowywaniem siatek, które przyniosła.
- Tu macie ciasto. Dwa sklepowe, dwa moje.
- Jak to moje?
- Sama upiekłam. Nie tylko pierogi umiem.
- Karynko, ty pieczesz ciasta?
Mina Zoji wyglądała na wyrażającą lekkie zdziwienie.
- Dopiero zaczynam. To są dopiero moje pierwsze wprawki. Tak sobie niedawno pomyślałam, że dlaczego by nie?
Twarz Zuli pozostała niewzruszona:
- Mnie tam u naszej Karynki nic nie zdziwi.
Jednak po chwili ten komunikat stracił ważność. Karyna bowiem potrąciła jedną z siatek na stole, z niej zaś wypadło na podłogę pudełko. Napis na nim, umieszczony tuż pod brandem, wyjaśniał jego zawartość: "krem do depilacji". Na ten widok Zula szeroko otworzyła oczy, tudzież usta. Zoja również spojrzała w tamtym kierunku, po czym na Zulę i syknęła:
- Uspokój się!
- Ale...
- Nigdy nie przegapiaj okazji, żeby się zamknąć!
Po tym bazowym zaklęciu zen twarz Zuli wróciła do poprzedniego stanu. Za to Karyna znowu nie postrzegła nic, zajęta była bowiem niesieniem torby, którą wcześniej zostawiła przy drzwiach. Gdy postawiła ją przy stoliku, Zoja zajrzała do niej ze słowami:
- Zanosi się na większe pijaństwo.
Karyna, jakby tłumacząc się pisnęła:
- Bo była promocja.
Po czym dodała:
- Torbę zabiorę później, jutro.
- Co jeszcze kupiłaś ciekawego?
- Już nic, takie tylko moje pierdoły.
Mówiąc to schyliła się po leżące na podłodze pudełko, wrzuciła je do siatki, ruszyła do drzwi, po czym nagle zawróciła.
- Głupia jestem. Przecież mam jeszcze dla was prezent. Tyle tego niosłam, to mi się zapomniało.
Faktycznie, Karyna weszła była do mieszkania Zuli i Zoji mocno objuczona. Oprócz torby i siatek miała jeszcze jakiś długi rulon, który również, tak jak torbę, zostawiła wcześniej przy drzwiach. To właśnie ten rulon miał być tym prezentem. Już po chwili został wręczony z komentarzem:
- Nic specjalnego. To tylko kalendarz na ścianę.
Zoja i Zula spojrzały na siebie, kiwnęły zgodnie głowami, po czym zwróciły się do Karyny mówiąc prawie chórem:
- Też mamy dla ciebie prezent.
Uzupełniły jedna przez drugą:
- Też kalendarz.
- Też nam się zapomniało.
Zoja wyszła z pokoju, za chwilę wróciła niosąc skromną płaską paczuszkę obwiązaną kolorową wstążką zawiązaną na kokardę.
- To jest uniwersalny kalendarz. Na każdy rok.
Zula dodała:
- Bardzo precyzyjny. Są wszystkie pory dnia.
- Super! Rozpakuję w domu, zrobię sobie niespodziankę.
Zanim Karyna wyszła, na odchodnym rzuciła:
- Pierogi przyniosę wieczorem.
Zaś gdy już wyszła całkiem, Zula spojrzała na Zoję:
- Mogę już?
- Niby co?
- Coś powiedzieć.
- No, mów.
- Wychodzi na to, że ten jej nowy, jak mu tam?
- Zenek.
- No, właśnie. Ten Zenek dobrze jej robi.
- Ja tam w ich pożycie intymne nie wnikam.
- Ale ja wcale nie o tym.
- To o czym?
- No, wiesz...
- Ahaaa. No, faktycznie.
= = = = = =
W domu Karyna, zaraz po wejściu doń, rozpakowała paczuszkę od przyjaciółek. Była to deseczka, polakierowana na naturalny kolor. Na dwóch rogach miała wywiercone po otworku. Na deseczce widniał wypalony napis, dokładnie jedno, jedyne słowo: TERAZ. Dziewczyna rozejrzała się po ścianach pokoju, zafiksowała wzrok na jednym miejscu, po czym krzyknęła:
- Zenuś, chodź kochanie! Jest sprawa do ogarnięcia.
- Super! Rozpakuję w domu, zrobię sobie niespodziankę.
Zanim Karyna wyszła, na odchodnym rzuciła:
- Pierogi przyniosę wieczorem.
Zaś gdy już wyszła całkiem, Zula spojrzała na Zoję:
- Mogę już?
- Niby co?
- Coś powiedzieć.
- No, mów.
- Wychodzi na to, że ten jej nowy, jak mu tam?
- Zenek.
- No, właśnie. Ten Zenek dobrze jej robi.
- Ja tam w ich pożycie intymne nie wnikam.
- Ale ja wcale nie o tym.
- To o czym?
- No, wiesz...
- Ahaaa. No, faktycznie.
= = = = = =
W domu Karyna, zaraz po wejściu doń, rozpakowała paczuszkę od przyjaciółek. Była to deseczka, polakierowana na naturalny kolor. Na dwóch rogach miała wywiercone po otworku. Na deseczce widniał wypalony napis, dokładnie jedno, jedyne słowo: TERAZ. Dziewczyna rozejrzała się po ścianach pokoju, zafiksowała wzrok na jednym miejscu, po czym krzyknęła:
- Zenuś, chodź kochanie! Jest sprawa do ogarnięcia.
Czy ja wiem, czy depilowanie się albo golenie znaczy, że partner nam służy? W sensie, mi się golenie kojarzy z dbaniem o siebie, ale czy na pewno wszytskim się z tym kojarzy? Wielu wojującym feministkom kojarzy się z byciem niewolnikiem conajmniej. Poza tym, w długotrwałych związkach, kobiety w końcu odpuszczają i przestają się golić codziennie, przynajmniej nogi czy pachy, nie wiem jak tam z resztą, bo o tym Internet często nie wspomina. Czy to znak, że trzeba wtedy poszukać nowego partnera, czy to oznak, że jednak czujemy się przy nim na tyle swobodnie, że już nie chce nam się zawsze idealnie goić?
OdpowiedzUsuńChciałabym umieć się skupić na ,,teraz'', ale mój mózg zawsze zaprzątuje połączenie do pzreszłości, żebym wiedziała skąd wyszłam, i cały czas mam przed oczami plan na przyszłość, żeby broń boże czegoś nie pominąć i się porządniej zdyscyplinować. Dltego ,,teraz'' jakoś tak ucieka mimo woli. Ale z drugiej strony ,,teraz'' nie ma dla mnie wiele znaczenia bez przeszłości i przyszłości.
jedno jest pewne, że panie Z.&Z. /a raczej centralnie jedna: Zula/ straciły motyw, aby się ponabijać z przyjaciółki... natomiast tak ogólnie, to jest pewna korelacja, a nawet związek przyczynowo skutkowy pomiędzy kiepską formą psyche i nie dbaniem o siebie... pytanie jeszcze, co to znaczy "dbać o siebie"?...
Usuńmyślę, że jeśli ten związek to jest związek, a nie tylko "związek dla związku", to takie sprawy są obgadane, uzgodnione i nie istnieje wtedy żaden problem, a przynajmniej traci on na znaczeniu...
co do feministek, to ich rozrzut poglądów na te tematy bywa tak rozmaity, że trudno o jakiś ogólny konkret... tyle tylko, że faktycznie zdarzają się właśnie takie, o których wspominasz...
...
tak naprawdę, to przeszłość i przyszłość są szalenie ważne, bez nich pojęcie "teraz" faktycznie nie ma żadnego sensu... to raczej chodzi o to, jak ważne, bo gdy są zbyt ważne, to "teraz" ulega zgubieniu...
To czerwone, to przesłanie na 2023? Oj......!
OdpowiedzUsuńno, nieee... nie wszystko, co czerwone musi się kojarzyć z PiS i całą fuckin' kato-neokomuną narodową... np. taki pomidor też jest czerwony, ale mimo to jest owocem miłosnym :)
UsuńW życiu nie skojarzyło mi się to z tymi, co wymieniasz- z kompletnie czymś innym. Dokładnie wiesz, prawda? Jak ma być czerwone, to wolę paprykę:)
UsuńMnie sie skojarzylo z plachta na byka....
UsuńI bije po oczach jak płachta:):):):)
UsuńCiasteczko mi się bardzo spodobało.
OdpowiedzUsuńA teraz skorzystam z okazji, żeby się zamknąć :)
Do siego - dobrego Piotrze!
"Zula spojrzała na Zulę", popraw sobie.
dziękować za korektę...
Usuńdosiego :)
Świetny kalendarz, a przesłanie jeszcze lepsze!
OdpowiedzUsuńDobrego roku, w którym każdy dzień niesie jakieś przesłanie i ma sens:-)
każdy dzień jakiś jest...
Usuńlepsiejszego :)
Zapomniałam dodać, że jeśli kobieta robi pyszne pierogi i do tego piecze ciasta, to szczyt kulinarnych możliwości i szczęścia dla łasuchów.
Usuńwygląda na to, że Karyna próbuje nowego sposobu, aby zacieśnić więzi z przyjaciółkami Z.&Z., a impreza sylwkowa okaże się chwilą prawdy :)
Usuńpiękne przesłanie na czerwono )))))))nie tylko dla Zuli obuchacha.
OdpowiedzUsuńnie rozumiem, o co niektórym chodzi z tym czerwonym, który tu wydaje się być naturalnym... na skrzyżowaniu, czy przejeździe kolejowym światło "stój!" też jest czerwone...
Usuńnie klej głupa, chłopie ))) wstrzeliłeś się idealnie. przypadek?
Usuńprzyzwyczajenie...
Usuń😁
UsuńJa niektorych "teraz" bym sie pozbyla. tych niemilych "teraz", wtedy mozna w umysle uciec do "zaraz", albo "przedtem" :)
OdpowiedzUsuńtylko szkopuł taki jest, że uciekając od "zaraz" nie wiemy, czy jest niemiłe i czy warto od tego uciekać...
UsuńTeraz nie ogarniam tej kuwety.
OdpowiedzUsuńnie próbuj tego stanu ani zmieniać, ani utrzymywać, ani obu rzeczy na raz, ani żadnej z nich...
UsuńOk. Przecież kiedyś ta kuweta się skończy.
OdpowiedzUsuńalbo nie... może być zapętlona, pozbawiona stopu :)
UsuńTaką mam w głowie mieszankę wybuchową jak słucham tej muzy że nie wiem co napisać ...
OdpowiedzUsuńWięc może tak:
Niech się normalnie "święci" cały nowy rok....cokolwiek to dla ludzi znaczy!!!
rozważałem jeszcze inny kawałek, ale jakoś mi nie pasował, choć ładny i nie byle kto go wykonuje...
Usuńspecjalnie dla Ciebie:
https://youtu.be/BpXFViPuhk8
Wytrzymałam całe 6,47 .... :-)
UsuńKrem do depilacji dla Karynki ? Dobre Zojka nie zawodzi . O ile kobiety się golą i depilują o tyle mężczyźni mają z tym problem zwłaszcza jeśli mają golić wąsidła pod nosem . Nie tratwie wąsów okropne . Bardzo mi się nie podoba ten styl a la Jakubiak . Polscy mężczyźni nie są jakoś specjalnie piękni ,ale lubią się oszpecać takimi dodatkami , więc prezent dla takiego jest strzałem w dziesiątkę . Szczęśliwego Nowego Roku życze .
OdpowiedzUsuńna męskie dzioby patrzę z męskiego i heterycznego punktu widzenia, a co do wąsów i bród nie mam jednoznacznego zdania: jednym pasuje, innym nie... za to panie też mają różne gusta: jedne lubią jakiś rodzaj zarostu u panów, inne tego nie trawią...
Usuńpodobno podczas pandemii spadła mocno sprzedaż środków i akcesoriów do golenia...
I to jest dobry kalendarz. Nie to, co mój, który pokazuje aż cztery miesiące. Po co mi patrzeć na taki długi okres? Na dodatek i tak ciągle o nim zapominam i przesuwam od razu tydzień w dół. A liczy się teraz, które niestety ucieka za szybko a włoski odrastają ;p
OdpowiedzUsuńto ja z kolei mam odwrotnie: jest już ten tydzień, a kalendarz twierdzi, że jest jeszcze poprzedni...
Usuń