tag:blogger.com,1999:blog-349497822024-03-28T16:15:27.922+01:00chwila... tylko ona jest istotna... przez chwilę...wszystko jest tylko i wyłącznie złudzeniem,
absolutnie doskonałym,
które nie ma nic wspólnego z dobrem ani ze złem,
akceptacją ani odrzuceniem...
wszystkie rzeczy nie są takie, jakie wydają się być...
nie są także inne... można więc roześmiać się w głos i nie pytać, komu bije dzwon... bije, bo komuś płacą za szarpanie sznurem...PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.comBlogger228125tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-86279547708798632222024-03-26T07:30:00.003+01:002024-03-26T07:39:49.467+01:00PIERWSZY TYDZIEŃ WIOSNY /odc. 3/<div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zanim Malina odpowiedziała wykonała szybki kurs do kuchni, aby uzupełnić herbatą pustą filiżankę. Potem znowu sięgnęła po Kaśki telefon i oznajmiła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To jest Adaśko. Kumpel Borka. Pracuje w tej samej firmie, co mój braciszek oraz jego Anitka. Masz prawo go nie kojarzyć, bo cię przy tym nie było.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Niby przy czym?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Przy tej mojej przeprowadzce od tego, no wiesz od kogo. Nie chciałam cię prosić o pomoc, bo i tak już mnóstwo dla mnie wtedy zrobiłaś. Poza tym nie masz odpowiedniego auta, do tego jesteś normalnej postury dupcia, nam zaś trzeba było chłopa szafy. Do noszenia gratów, oraz tak na wszelki wypadek do robienia wrażenia, jakby tamtemu ćwulowi coś nagle odbiło.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Mówisz Adaśko? W klubie przedstawiał się jakoś inaczej.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Bo to pewnie ksywa taka ich tylko. Do użytku wewnętrznego. A zresztą czy imię ma jakieś znaczenie, skoro tak się na niego nagle napaliłaś? Ja tam się pytam dopiero już po wszystkim. A ostatnio to już właściwie wcale. Bo czy to jest w ogóle istotne, jak ma imię ktoś, komu...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Stop! Może już dość o tobie i twoim życiu erotycznym, tylko opowiedz mi coś więcej o nim. To mnie teraz tylko interesuje.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kasiu, to jest Borka ziomal, nie mój. Ja go spotkałam pierwszy raz właśnie wtedy, potem jeszcze może kilka razy, tak nie na długo. Co prawda nie mój typ, ale ogólnie to robił miłe wrażenie. Taki trochę misiaczkowaty poczciwina, takie golemy często tak mają.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Malina upiła z filiżanki i nagle dodała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Aha! Misiaczek misiaczkiem, ale Borek mi raz opowiedział, że ten misiaczek kiedyś się procesował sądownie z jakąś siłownią. Poszło o jakąś maszynę do ćwiczeń. Coś tam połamał, czy samo pękło, była ostra draka, ale nie znam dokładnych detali tej historii.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Kaśka prychnęła lekceważąco:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Pewnie słabizna była. Kupili jakiś tani, chiński, gówniany sprzęt, to doszło do wypadku. W naszym klubie to niemożliwe, absolutnie wykluczone. Ale faktycznie, jak widzę, jakie on sobie wrzuca obciążenia, to jest mi naprawdę mokro. Aż się leje.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Chyba musisz sobie kupić podpaski, ale takie specjalne, dla zakochanych instruktorek fitness clubów.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- A idźże mi Lalka w cholerę!</span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><br /></span>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" referrerpolicy="strict-origin-when-cross-origin" src="https://www.youtube.com/embed/9ZxfsxnCE68?si=egOygobQmS0KDV2S" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="font-family: arial; font-size: large;">We wtorek Kaśka wróciła do domu później, niż zazwyczaj, ale Malina miała wrócić jeszcze później, bo jej jeszcze nie było. Wreszcie jednak zgrzytnął zamek w drzwiach, zaś po chwili rozległ się triumfalny krzyk:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Już jestem blisko, właściwie to już chyba doszłam! <br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Kaśka spojrzała na wchodzącą do pokoju Malinę zdecydowanie mocno zdziwionym wzrokiem i spytała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Słucham? Robiłaś to sobie idąc po schodach?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No weź, ja nie o tym. Już wiem, o co chodzi z tym moim głosem. Po robocie poszłam do zoo, wiesz, mam tam takiego znajomego, opiekuje się słoniami. Rozumiesz już teraz?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tak rozumiem, że aż nic nie rozumiem.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To posłuchaj.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to Malina podsunęła Kaśce telefon do ucha.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nic nie słyszę.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- I tak ma być! A co czujesz?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czuję, że zmarnowałam zaiste wiele lat swojego pięknego życia kumplując się z porąbaną kretynką.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czekaj, podłączę pod wzmacniacz.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- A w cipę se to podłącz! Nie zgadzam się. Już kiedyś mi majstrowałaś przy sprzęcie i rozmajstrowałaś mi go na cacy. Weź Lalka, zostaw to wszystko, siadaj na pupie i po prostu opowiedz paszczą, o co tu chodzi. Co ma do tego wszystkiego jakiś jebany słoń?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: red;">Ale o tym już nie w tym odcinku.</span> <span style="color: #ff00fe;">BULBA!</span></span></b></div>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-43953955122986459762024-03-24T12:58:00.002+01:002024-03-24T14:14:16.984+01:00PIERWSZY TYDZIEŃ WIOSNY /odc. 2/<div style="text-align: left;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Cofnijmy taśmę wydarzeń do poniedziałkowego popołudnia, kiedy to Kaśka weszła do domu. Zastała tam Malinę, co nie było bynajmniej wcale niczym dziwnym, gdyż jak świetnie wie uważnie czytająca Kawiarnia, ta zamieszkała u niej na kilka dni. Za to uwagę jej skupiło to, co jej psiapsia akurat robiła, czym się zajmowała. Nie było to bynajmniej nic dynamicznego, bo Malina tylko ślęczała za laptopem, co chwila też zaglądała do jakiejś książki, których cała sterta piętrzyła się na stoliku. Nawet nie rzuciła okiem na wchodzącą Kaśkę, tylko mruknęła:</span></b></div><b><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- W mikrofali masz michę.</span></b></div><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co upichciłaś?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Będziesz zadowolona. Zaufaj mi.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Ta ostatnia uwaga była zupełnie zbędna, gdyż na kulinarne pomysły Maliny nikt nigdy jeszcze nie narzekał. Nawet, jeśli to były gotowe pierogi tylko do odgrzania kupione w pobliskiej garmażerce. Do tego też miała dobrego czuja, co wtedy wybrać, żeby było dobrze.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Gdy Kaśka uporała się już ze swoim posiłkiem, podeszła do stolika i sięgnęła po jedną z leżących na nim książek.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Mogę zobaczyć?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Oczkami się zobacza, nie rączkami. Luz, żartowałam.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc te słowa Malina oderwała wreszcie wzrok od ekranu. Za to Kaśka przekładała jedną pozycję po drugiej rzucając okiem na tytuły i kręcąc głową:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czegoż tu nie ma? Istna kasza tematyczna. Skąd ty to wszystko masz? Tak w jeden dzień, taki zestaw zdążyłaś zebrać? Gdzie?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- W pracy. Tak się jakoś dziwnym trafem porobiło, że Roxy wzięła zlecenie na sprzątanie biblioteki, czy raczej antykwariatu. Więc robota robotą, ale przy okazji zgarnęłam kilka pozycji.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Buchnęłaś?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No coś ty? Tylko sobie pożyczyłam. Na legalu, za pokwitowaniem. Do piątku wszystko musi się znaleźć na swoich miejscach. I to wcale nie jest żadna kasza. Przyjrzyj się temu jeszcze raz, uważnie i znajdź wspólny mianownik.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Kaśka poszła za tą sugestią i nagle pojęła:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Głos! Akustyka. Chcesz po prostu rozkminić, co się tak naprawdę stało wtedy w parku? Moim zdaniem to był jakiś dziwny zbieg okoliczności, ale spierać się nie będę. Tylko może zrób sobie teraz chwilę przerwy? Szkoda twoich ślicznych ocząt. Fajną herbatę kupiłam.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Skąd wiesz że fajną?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jeszcze nie wiem, ale moja Intuicja wie.</span></b></div></span>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" referrerpolicy="strict-origin-when-cross-origin" src="https://www.youtube.com/embed/j6pRJhP4Lrw?si=uiTHymLMHoW8MU9n" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Przez kilka minut raczyły się nowym nabytkiem Kaśki siedząc w kompletnym milczeniu. Wreszcie Malina odstawiła filiżankę i mruknęła:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No. To była dobra koncepcja.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To czemu mi się tak dziwnie przyglądasz?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Twoja aura...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Coś nie tak z moją aurą?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie, dlaczego? Jest fajna, ale...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tu należy wspomnieć, że zdolność widzenia cudzej aury Malina miała od zawsze, zanim jeszcze przystąpiła do kowenu Anity. Wcześniej nigdy nie przywiązywała do tego zbytniej uwagi, dopiero gdy Roxy wzięła ją pod swoje mentorskie skrzydełko zaczęła nad tym pracować. </span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No? Co jest z tą moją aurą?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Zawsze masz taką gdy... </span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Do brzegu Lalka, do brzegu. Bo zaraz ci jebnę.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tym słowom przeczyła pogodna mina Kaśki, która zresztą nigdy nikomu nie groziła, tylko tłukła od razu. Poza tym nigdy Malinę, którą trzepnęła kiedyś tylko raz, tak terapeutycznie, nie po złości, gdy ta narąbała się za bardzo na jakiejś imprezie i była upierdliwa równie za bardzo.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kasiu, ty masz po prostu ruję.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To chyba nie jest patologia? Raczej objaw zdrowia psychicznego. Kobieta bezrujna to chora kobieta.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie czaruj mnie. Obie wiemy, że jesteś dość szczególnym przypadkiem. Ciebie to nachodzi raz na kwartał i wtedy...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co jest wtedy?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To jest wtedy, że masz przez parę dni wyłączony telefon. Tylko jest jeden drobiazg. Ostatnio tak miałaś w zeszły weekend. Coś trochę za wcześnie na następny raz. Czy chcesz ze mną o czymś porozmawiać?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Kaśka upiła łyk ze swojej filiżanki i odparła:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Przed Lalką nic się nie ukryje. Otóż ostatnio do klubu przychodzi nowy klient. Ty go nigdy nie widziałaś, bo sama nie zaglądałaś przez ostatnich kilka dni. A dostrzec go trudno nie jest, bo kafar jest straszny, istny Hulk. Nawet mu fotkę zrobiłam, jak nie widział.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">-To dawaj, na co czekasz?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Gdy Malina spojrzała na wyświetlacz na chwilę oniemiała, potem zaczęła się śmiać, potem spoważniała, wreszcie westchnęła:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jakiż ten świat jest mały.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Znasz go?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Znasz to za mocno powiedziane. Po prostu wiem, kto to jest.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czyli kto?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: red;">Ale o tym już nie w tym odcinku.</span> <span style="color: #ff00fe;">BULBA!</span></span></b></div></span></b></div>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-28172229382923706242024-03-20T15:57:00.001+01:002024-03-20T16:01:43.785+01:00PIERWSZY TYDZIEŃ WIOSNY /odc. 1/<div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Porę zwykłego, niejako powszedniego sabatu można sobie wybrać dowolnie. Anita zwykle wybierała noc z piątku na sobotę. Przyczyna była prozaiczna. Większość czarownic, zwłaszcza te młodsze, początkujące jeszcze wiedźmy nie zawsze są paniami swojego czasu. Mają zwykłe ludzkie zajęcia, pracują, studiują, czy też robią coś innego, co nie ułatwia synchronizacji wspólnych spotkań. Za to sabaty na okoliczność czterech <span style="color: #38761d;">naturalnych</span> świąt: <span style="color: #2b00fe;">Przesileń</span>, czy <span style="color: #2b00fe;">Równonocy</span> rządzą się innymi prawami. Tu nie ma wyboru dnia, ni pory doby. Rytuał musi odbyć się dokładnie według wskazań astronomicznych. Dlatego frekwencja na tych sabatach bywa rozmaita, od jednej skrajności do drugiej. Było raz nawet tak, że Anita wzięła urlop na żądanie aby spędzić ten czas we dwie. Bo Roxy jako samodzielna, samorządna szefowa firmy prawie nigdy nie miała takich kłopotów.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tym razem jednak, na <span style="color: #04ff00;">Wiosenny Sabat</span> zjechało się wiele kobiet. Czwarta rano to nie problem dla czarownicy. Jeśli takowa pora jest dla niej zbyt barbarzyńska, to powinna przemyśleć, czy naprawdę chce nią być. Za to dla odmiany nieobecna była Roxy. Ale powód faktycznie można uznać za nader ważny. Wyjechała do rodziny, którą nawiedziła lokalna, domowa epidemia. Medycyna medycyną, lekarze lekarzami, ale dobra czarownica zawsze się przyda na miejscu, czasem nawet jest wręcz nieodzowna. Zaś Roxy była naprawdę dobra, wręcz znakomita. Więc zostawiła cały swój sprzątający biznes Tami, która choć czarownicą nie była, to znała się na robocie, więc można było mieć do niej pełne zaufanie, po czym wyjechała na drugi koniec Polski nie podając zbyt dokładnej daty powrotu.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Anita przyjęła to na spokojnie, zaś kwestię doboru asystentki rozwiązała od ręki. Swoją obecność potwierdziło wiele wiedźm, więc potrzebowała takowej. Rozmowa była krótka:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Malinko, koniec obijania się. W rzucaniu uroków jesteś już niezła, ale same uroki to nie wszystko. To jest tylko mały wycinek Wielkiej Magii. Mam za to dla ciebie coś poważniejszego.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Miłość to poważna sprawa, chyba najpoważniejsza?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Pisnęła Malina, ale Anita ucięła dyskusję:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie bajeruj mnie tu. Dobrze wiem, jak cię Roxy szkoli. Nie wtrącam się, ale nie podoba mi się to. Już dawno powinnaś mieć swoją Dużą Inicjację, sama wstępna, uczniowska to za mało. Kaśka będzie ją miała szybciej od ciebie, choć zaczęła dużo później.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Bo ty mi to blokujesz.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tego jednak Malina już nie powiedziała, bo mina bratowej zapowiadała ciężką drakę, tego zaś na pewno nie chciała.<br /></span>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/hKpn6ISufVA?si=voKBhcPzeXaWScYA" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="font-family: arial; font-size: large;">Za to już po sabacie, podczas nader skromnego, wręcz symbolicznego after party Anita zaciągnęła ją do kuchni, uścisnęła, ucałowała czule, chwyciła za krok i wylizała jej buzię niczym napalona leska.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Byłaś naprawdę super. A to premia.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to wręczyła jej małe pudełko.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co to jest?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nic takiego szczególnego. Tylko koniecznie podziel się tym z Kaśką. Wiem, że wystrzelała się już ze swoich zapasów.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Skąd wiesz?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jeszcze wiele o mnie nie wiesz i o tym, co ja wiem.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie byłabym tego taka za bardzo pewna.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Malina cmoknęła Anitę w policzek i wyszła z kuchni...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Na dworze było już dobrze jasno, gdy całe towarzystwo się rozjechało. Anita jako ostatnia wsiadła do auta, wyraźnie uruchomiona zresztą, a w głowie miała gotowy plan poranka. Już wiedziała, jak obudzić Borka, żeby potem razem radośnie pojechać do pracy. Byli już ze sobą około dwa plus pół roku, ale jeszcze nigdy dziwnie jakoś nie było okazji, żeby to zrobić. Za to Malina też nie była wcale śpiąca siedząc w koszu łomoczącego motocykla Kaśki. Bynajmniej nie ten łomot był tego przyczyną, tylko taśma wydarzeń zaszłych jeszcze przed sabatem, która przewijała jej się przez głowę. Też miała pewien plan, choć nie na poranek, do tego nie tak dokładny, jaki miała jej bratowa. Bo i sama sprawa nie była taka prosta.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: red;">Ale o tym już nie w tym odcinku.</span> <span style="color: #ff00fe;">BULBA!</span></span></b></div>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-50343151767464205002024-03-18T14:23:00.003+01:002024-03-18T20:55:31.249+01:00BYŁO UWAŻAĆ<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/PKKp_jBhLKk?si=bhnuNB4HcF3bBh4x" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Przyjaciele są przeważnie od wielu rzeczy. Czasem także od tego, żeby sobie u nich pomieszkać. Gdy Malina stanęła w progu drzwi mieszkania Kaśki, ta miała dość zdziwioną minę:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Mister Roper wkracza na Wyspę Hana...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Że co?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nic, tak mi się coś przypomniało, film taki był. Lalka, po co ci aż tyle tych bambetli? To miało być tylko na kilka dni.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No. Masz jakiś problem?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ależ skąd? Było gwizdnąć pod oknem, to bym ci pomogła.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Luz, uprzejmi panowie z ławeczki na podwórku już mi pomogli. Masz jakieś drobne? Bo obiecałam im na wino, ale nie mają terminala do karty.<br /></span><span style="color: #444444;"><span style="font-family: arial; font-size: large;">Żeby od razu wyjaśnić i potem już do tego więcej nie wracać, pojawienie się Maliny u swojej najpsiapsi nie było spowodowane żadną sytuacją kryzysową. Po prostu Roxy, inna jej psiapsia, tudzież też szefowa przyjęła zlecenie blisko miejsca zamieszkania Kaśki.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To po co się codziennie pieprzyć z dojazdem do roboty z drugiego końca miasta, skoro można szybko z buta ogarnąć jedną przecznicę?<br /></span></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: #444444;">Trudno odtworzyć, która pierwsza zadała to pytanie, nie jest to jednak ważne, skoro odpowiedź dla obu była jednogłośna.</span><br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Rzucaj na razie ten majdan, potem się tym zajmiemy, a teraz, jeśli nie masz innych ważniejszych spraw na głowie chodźmy na jakieś kawsko. Póki jest słonecznie na mieście. Po drodze spalimy sobie mojego ostatniego blanta.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jak to ostatniego?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Trochę za dużo rozdałam. Ale to nie problem.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: #274e13;">Bo z blantami tak jest, że jest zielsko - jest dobrze, nie ma zielska - też jest dobrze. Tym się różni ono od narkotyków, na przykład alkoholu, z którymi to w pewnych patologicznych przypadkach tak nie bardzo działa.</span><br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Dobrze, idziemy, tylko oko poprawię.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Po iluś tam minutach obie panie przeszły przez podwórko, odprowadzane ukłonami uprzejmych panów raczących się winem, czy też raczej napojem winopodobnym. Po dalszych minutach wkroczyły do parku, zaś po jeszcze dalszych zrobiły popas na ławeczce. Jednak popas to tylko popas i gdy paniom zaczęły marznąć pupy czas było ruszyć dalej. Zanim jednak do tego doszło w oddali alejki pojawiło się dwóch panów. Gdy już się dobrze zbliżyli, nie wzbudzili zainteresowania siedzących, jednak one stały się obiektem ich uwagi. Gdy zbliżyli się jeszcze bardziej, Kaśka nadal wciąż nie reagowała, za to Malina spytała niewinnym głosem:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To co? Idziemy?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Siedź. Zobaczmy, co się wydarzy. Może być śmiesznie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mężczyźni podeszli już całkiem blisko, przystanęli przed ławką wyraźnie się gapiąc z obleśnymi uśmieszkami, a wtedy Kaśka spojrzała na nich nader zalotnie z uroczym, nieobleśnym uśmiechem na twarzy i spytała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, i co teraz?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Malina otaksowała ich wzrokiem po kolei, zatrzepotała szybko powiekami, po czym zachichotała niczym słodka idiotka. Jeden otworzył usta jakby chciał coś zagaić, ale Kaśka go uprzedziła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Cicho! Teraz ja mówię. Streszczę wam, co się za chwilę stanie. Zaraz się przysiądziecie z jakimś debilnym tekstem, ty potem będziesz chciał mnie złapać za kolano, a ja ci złamię rękę. Pasuje?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mężczyźni byli wyraźnie zaskoczeni takim obrotem sprawy. Wymienili ze sobą spojrzenia, zaś Malina chichotała dalej, wręcz się zapowietrzyła. Za to mina Kaśki wyraźnie zmieniła się, uroczy uśmiech zniknął, usta zaś syknęły:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, co jest z wami? Przekaz był jasny. Spierdalać!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Chichot Maliny nagle się urwał, ona zaś spojrzała na stojącego bliżej niej, otworzyła szeroko oczy i wydała z siebie:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Uuuuu!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Scenariusz Kaśki chyba raczej nie przewidział tego, co się zaraz dalej stało. Mężczyzna nagle zachwiał się i upadł wyraźnie omdlawszy. Nastąpiła chwila nieco krępującej ciszy. Kolega omdlałego wyraźnie się zawiesił, za to Malina pociągnęła nosem:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ujuj. Chodźmy szybko stąd.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Kaśka również powęszyła chwilę i stwierdziła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ale akcja. To nie jest żart. On to naprawdę zrobił.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Gdy obie wstały dodała z wyraźnie zniesmaczoną miną:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie stój tak, pomóż koledze. Dycha, ale coś z nim nie hula.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Stojący mężczyzna z wyraźnym zakłopotaniem pochylił się nad leżącym, ale psiapsie już tego nie widziały. Wyminęły go, chwyciły się za ręce i radośnie rozchichotane ruszyły parkową alejką ostentacyjnie kręcąc pupami. On zaś spojrzał szybko za nimi, po czym osiadł ciężko na ławce, wyciągnął paczkę papierosów, zapalniczkę i westchnął:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ja pierdolę...<br /></span>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/TsC9qnLoE5c?si=Nv1GIKeQegeoDBdd" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="font-family: arial; font-size: large;">Spoważniały dopiero usiadłszy przy kawiarnianym stoliku.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Lalka, jak ty to zrobiłaś? Tylko nie mów, że było uważać. Ruda cię nauczyła tego numeru? Bo chyba nie bratowa?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie. Roxy nie ma tu kompletnie nic do rzeczy. Samo jakoś tak się porobiło, spontanicznie, bez zbędnego myślenia.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No tak, Malinka i jej urocza, niewinna minka. Czytałam już o tym kiedyś, centralnie w Diunie bodajże. To się Głos nazywa.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Magiczny głos?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Po prostu głos. Ale to jest science fiction, bajka.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Chyba już zdążyłaś zauważyć, że magia to wcale nie bajka? W końcu sama niedawno odkryłaś w sobie Moc i chodzisz do Anity na szkolenia, tak? A ty masz tą książkę? Tą Diunę znaczy?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Wszystkie tomy.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To koniecznie mi daj wieczorem do poduchy.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nigdy nie lubiłaś sci-fi, tylko te słodkie romanse, gdzie tylko się pieprzą na okrągło. Trochę znam twoje gusta literackie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Trzeba się rozwijać, poszerzać horyzonty.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Gdy tak sobie gadały Kaśka kątem oka zauważyła kilka stolików dalej dwóch panów, którzy wyraźnie popatrywali w ich stronę i wymieniali jakieś uwagi.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czekaj Lalka, muszę do klopa.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Gdy wróciła, Malina spytała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co to za goście tam? Znasz ich?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie. Po prostu poprosiłam, żeby nie podchodzili.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co im powiedziałaś?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Że my tylko z dziewczynami. To zawsze działa.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ale dlaczego?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Przecież nie powiem im, że moja kumpela ma dziś taką zabawną fazę, że jak się głośniej odezwie, to faceci walą w portki.</span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/M4agJ6OJGII?si=P4-nNFcJenPKZoyH" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-81485210725862559442024-03-13T11:28:00.005+01:002024-03-13T11:48:45.149+01:00Trochę o związkach, trochę o idiotyczności<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/iWxegrnvr94?si=OUc1FTuwm0aX1yqd" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Ludzie się dzielą na takich, z którymi da się rozmawiać i z którymi się nie da. Ostatnio zaistniała konieczność odpuścić sobie pewną Panią, bo po pewnym czasie blogowej znajomości okazało się jednak, że Ona rozmawiać nie umie. Jakiś defekt mentalny posiada, czy cóś. Zostawmy to jednak, zajmijmy się przypadkami pozytywnymi. Za taki postrzegamy blogerkę <a href="https://burgundowykangur.wordpress.com/">B.K./=TU=/</a>, która nie wali brudnymi chwytami ad personam, nie wykręca naszych słów na odwyrtkę, nie wmawia nam, nie wciska, że powiedzieliśmy coś, czego nie powiedzieliśmy, zaś rozmowa z Nią potrafi sprawić przyjemność, mimo że niekoniecznie kaszlemy tak samo. Ostatnio naszło nas, tak trochę bocznie od głównego wątku Jej posta, na temat związków na odległość. Teza, którą uznaliśmy za stosowne nieco podważyć jest taka, iż takie związki są idiotyczne. Jakoś trudno nam to zaaprobować, jako że istnieje sporo takich związków, które są bardzo sensowne. Za to równie sporo związków, czy raczej układów razem mieszkających bywa kompletnymi idiotyzmami. <span style="color: red;">Nie wspólna chata tworzy związek.</span> Mieszkać razem i być ze sobą niekoniecznie oznacza to samo</span></b><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">, te rzeczy potrafią się nieraz mocno różnić.</span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zacznijmy od definicji związku na odległość. To jest wtedy, gdy taka para nie mieszka ze sobą, nie dzieli wspólnego lokum na stałe, a jedynie okresowo, na czas, kiedy ze sobą przebywają. To tyle, nic poza tym. Za to otwarta jest kwestia tej odległości. Tu bywa naprawdę różnie. Od sąsiednich domów do niesąsiednich miast, czy nawet kontynentów. Przy czym czasy obecne są takie, że tej odległości wcale nie mierzymy metrami, tylko upierdliwością doprowadzenia do takiej sytuacji, aby do poprzebywania ze sobą doszło. Im bardziej jest to upierdliwe, tym szybciej taki związek się rozwala. Sytuacja jest na ogół wtedy jasna.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Za to bardzo niejasna bywa nieraz przy wspólnym mieszkaniu. Taka para, gdy przestaje być ze sobą często nadal jeszcze ze sobą mieszka, bardzo często udając, że ich związek istnieje, mimo, że już go wcale nie ma. To są nieraz bardzo zawikłane sprawy, gdyż jako że komunikację, bazę związku, dawno już szlag trafił, to ci ludzie mają niedogadane, jak to w ogóle z nimi jest. Aczkolwiek nie zawsze tak jest, bo czasem obie strony dobrze wiedzą, co jest grane, czy raczej co jest nie grane.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Przejdźmy teraz do kwestii tej idiotyczności jednego, czy drugiego rodzaju związku. Otóż idiotyczność nie jest cechą naukową, zaś kompetencje do określenia, czy dany związek jest idiotyczny, czy nie, mają tylko te dwie osoby, które dany układ tworzą. Obserwator zewnętrzny ma tu guzik do gadania, jego zdanie, jakie by nie było, po prostu się nie liczy. Więc dyskusja na temat, czy jakiś związek, jego rodzaj, czy też konkretny przypadek jest idiotyczny, czy nie, nie ma żadnego sensu. Wynika z niej tylko tyle, co ze wzajemnego opowiadania sobie kawałów.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Natomiast co można naukowego wycisnąć z tego tematu? Na przykład to, że związek na odległość nie jest dobrą opcją dla ludzi lękowych, którzy mają ambicję posiadania maksymalnej kontroli nad tą drugą osobą. Okresy, gdy nie przebywają razem będą im ubarwiać ataki paranoi, że partnerka, czy partner spędza czas nie tak, jak według nich powinna. Czyli na przykład mizia się z kimś trzecim na boku. Za to taki związek może być niezły dla indywidualistów, którzy chcą mieć trochę czasu dla siebie, żeby nikt im się nie wpieprzał, nawet ta druga, najbliższa osoba. To oczywiście można nieźle zorganizować mieszkając razem, ale wydaje się być jednak nieco trudniejsze. Związek na odległość nie jest też zbyt dobrym pomysłem dla par ludzi mających skrajnie wysokie libido, którzy nie potrafią kroczy od siebie odkleić. Ale jest druga strona tego medalu. Otóż według jakichś badań, gdy się mieszka razem, ten piękny sport po pewnym czasie zaczyna być nudny. Zaś jako, że jest kluczowym filarem związku, to gdy ten filar słabnie, to cała konstrukcja zaczyna się mniej lub bardziej chwiać. Taka sytuacja mniej grozi przy związku na odległość. Przy każdej okazji bycia razem mizianko jest głównym punktem programu. Mniejszą ilość kompensuje większa jakość. To zaś wzmacnia, cementuje wzajemną więź, co powoduje, że obie strony nadal chcą się tak bawić. Co prawda celem związków nie jest bynajmniej trwałość, ale to, żeby było fajnie, niemniej jednak ta trwałość jest pewnym miernikiem tego, czy jest fajnie, czy nie. Mowa jest rzecz jasna o trwałości bycia ze sobą, a nie mieszkania razem.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">To może na razie tyle w temacie, choć pewnie można by więcej. Ale oddamy teraz piłkę Kawiarni, która zapewne również coś ciekawego opowie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Aha, tekst posta zawiera lokowanie innego, też fajnego bloga.</span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/Cf5A5nFWN9Q?si=Qz-FOMch2qG1-RyK" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com52tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-85868069657354149502024-03-08T07:49:00.018+01:002024-03-08T13:53:58.537+01:00NA OLIMPIE JAK NA OLIMPIE<div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b><span style="color: #2b00fe;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1ulE7Yf2QvMuT-RVJ26C6Shg0kTIZEb8EHL0B0CCleLSb1_UywQr9aC6WKemYfu_Et0zNPKrqTo-aOW6jhoHL_BZvrH2i6bxxSEMmqkQhoVQdYJlF2iblb0x2T_6TqwGaGYf8FSZeEVRPkce-PiFnDmS4cwAbWbRSf-ogfBkd0ejNMj33svvT/s640/Olimp_8-III.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="344" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1ulE7Yf2QvMuT-RVJ26C6Shg0kTIZEb8EHL0B0CCleLSb1_UywQr9aC6WKemYfu_Et0zNPKrqTo-aOW6jhoHL_BZvrH2i6bxxSEMmqkQhoVQdYJlF2iblb0x2T_6TqwGaGYf8FSZeEVRPkce-PiFnDmS4cwAbWbRSf-ogfBkd0ejNMj33svvT/s16000/Olimp_8-III.jpg" /></a></div>Żadne święto nie jest wcale niczym nadzwyczajnym, to tylko ludziom czasem odbija (albo zdrowieją - kwestia POV), a ta lub inna branża przy okazji notuje chwilowy wzrost obrotów i wzdryg akcji na giełdzie.</span><br /></b></span><b style="font-family: arial;"><span style="color: #666666; font-size: large;">/Pewien Starożytni Filozof Grecki, choć nie wiadomo za bardzo który to był, bo wtedy, w tamtych czasach to oni podobno cały stadami łazili po mieście, więc nie było łatwo rozpoznać who is who./</span><br /></b>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/F2yLsXL74XE?si=lCrmikpuOiNVJWeV" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- - - Co za cholera wymyśliła ten cały <span style="color: red;">Dzień Kobiet</span>? Przecież wszystkich ich na raz nie przelecę, tak? To wcale nie jest takie łatwe być bogiem na stanowisku kierownika kierowników zamieszania.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Tak oto utyskiwał Zeus, użalał się nad sobą przy kuchennym stole gapiąc się w talerz owsianki. Jego małżonka Hera odwróciwszy się od lodówki łypnęła nań ironicznie, po czym spytała kąśliwie:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- To ty sobie myślisz, że one wszystkie nie mają nic do roboty, tylko wciąż marzą o tym, żebyś je przelatywał? Mikołaj święty się znalazł. A może któraś zamiast miętosić się z jakimś obleśnym, brodatym, zrzędliwym dziadem woli poczytać sobie książkę? Tak na ten przykład.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- O tak, dobra książka to fajna sprawa, lepsza niż facet.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Wtrąciła Atena i dodała:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Czyńmy książki, nie wojnę!<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Zeus uniósł brwi jakby zdziwiony:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Córcia, o jakiej wojnie mówisz? Ja te dupy kocham.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Połowa wojen na świecie jest o dupy. Najpierw jest dużo gadania o miłości, a potem się z tego robi jedna, wielka, jebana napierdalanka.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Siostra, nie wyrażaj się!<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Hefajstos wyraźnie wstał kulawą nogą tego poranka. Patrzył na swój kubek kawy tak, jakby ten mu żonę zerżnął. Za to Ares tryskał dobrym humorem. <br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Ja tam już swoje zrobiłem. Nie trzeba poprawiać. I to wcale nie była żadna wojna. Trupów i strat materialnych nie zanotowano. Tylko zdaje się jedna gumka od majtek pękła. Ale to się da ogarnąć.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Jakby na potwierdzenie tych słów do kuchni wdzięcznie nader weszła Afrodyta, cała w skowronkach. Do tego bez majtek, ale jej mąż udał, że tego nie widzi. Wstał od stołu i mruknął:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Idę do roboty.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Chyba do pracy. Robotę Ares już wykonał.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Ale zanim Hefajstos się zamierzył sękatym kułakiem na Hermesa, który rzucił tą uwagą, ten już był w dalekim sektorze przestrzeni Hilberta. Za to Zeus jakby się nieco skrzywił i spytał:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Czyli co? Książka ma być lekiem na ból głowy? To chyba nie jest najlepszy pomysł. Jak boli głowa, to się idzie do lekarza. Albo proszek bierze. Gdzie mój wnuczek? Tak w ogóle.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Który?<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Spytała Hera, zaś Zeus odparł:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Ten od leczenia. Asklepios, czy jak mu tam. Apek, weź zawołaj mi tu tego swojego zasrańca, misję mam dla niego.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Apollo zaprotestował:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Tato, nie ta chronologia. On dopiero jest w starszakach. Studia medyczne ma zrobić za jakieś ileś tam lat dopiero. <br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Niby tak. Trochę za młody na leczenie bab. Ale czekaj. W doktora to już się chyba bawią w tym przedszkolu? To coś tam umie?<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Hera spojrzała z politowaniem i westchnęła:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- To jest właśnie ten mój małżonek. Ojciec dzieciom, dziadek wnukom, niby poważny facet, a tu znowu sprowadził temat monogamicznie do jednej.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Za to ty to mnie tak wspierasz, jak poważna, oddana żona. Myślałby kto. Masz jakąś konstruktywną propozycję? Tylko nie mów nic na temat starych sprawdzonych, przetestowanych sposobów.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Goździk i rajstopy zawsze działały.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Chyba w innym ustroju dyrba.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Zeus zamyślił się na chwilę, po czym zadeklarował:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Najchętniej to bym odwołał ten cały <span style="color: red;">Dzień Kobiet</span>, ale nie mogę, bo mnie Mojry zabiją i rower zabiorą. Więc zrobimy tak, że każdej kobiecie damy po książce, po wibratorze i po proszku od bólu głowy. Niech same rozporządzą sobie tym całym zestawem. Wolność ma być.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Apollo szybko wtrącił:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Ale grającym jeszcze gitary?<br /></b></span>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/UqwVrmOmcZ4?si=hDSBkbmUqkcnKM9G" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- - - Może tak być. Po gitarze na dupę. I po talii. Znaczy po talii kart. Gry bywają różne. Dytka, przestań mi tu świecić tymi pośladami, tu się ważne decyzje podejmowuje. To nie kiosk Ruchu, ja tu mięso mam. Tak?<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Dla potwierdzenia powagi swoich słów Zeus wymierzył Afrodycie gorącego klapsa, po którym bogini miłości wybiegła z kuchni z wrzaskiem:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Metoo mi tu robią! Ja się nie zgadzam!<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Poszła won landryna jedna!<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Potem Gromowładny sięgnął po telefon:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Dionek! Jestem u ciebie za parę minut. Bo zaraz mnie tu jasny szlag trafi na miejscu. A niech was wszyscy...<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Po czym zniknął. Hera westchnęła:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Znowu wróci w dupę centralnie wypiwszy. Wola boska i skrzypce.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Wytarła dłonie o fartuch i oświadczyła:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Dzieciaki! Gumkuję tą gamońską uchwałę. Ma być stary, wypróbowany tryb. Goździki i rajstopy. Tak było, jest i będzie. <span style="color: red;">Dzień Kobiet</span> ma być po bożemu. Jak baba nie zarządzi, to zawsze jakieś gówno z tego wychodzi.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Mamo! Jem!<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Kwestia Artemidy zamknęła tą dyskusję. Zasadniczo zamknęła, bo jeszcze Apollo mruknął pod nosem, jakby do siebie:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Chyba macocho. Mitów greckich nie czytała, czy co?<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Rodzinne śniadanie dobiegało końca. Zanim jednak wszystkie bogostwo obecne w kuchni rozeszło się już do swoich zajęć, coś pstrykło, piardło, błysło, zaśmierdziało ozonem, zaś na stole pojawiło się wielkie pudło pełne paczek rajstop ACME oraz równie niemały snopek goździków. Też ze szklarni ACME zresztą. Do tego wszystkie brudne talerze ze zlewu zalśniły czystością na suszarce. Hera szlochnęła cicho i przetarła szybko oczy rąbkiem fartucha.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Pijak, dupiarz, ale w sumie dobre chłopisko. Wzruszyłam się.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Po czym spojrzała bystro, menadżerskim wzrokiem na siedzących jeszcze przy stole bogów ze słowami:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- To teraz trzeba to wszystko powielić i rozdać.<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Ares dłubiąc sobie w zębach kopisem spytał:<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Niby kto to ma zrobić?<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- No, przecież chyba nie my!?<br /></b></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Mówiąc to chórem Artemida i Atena wstały od stołu, każda sięgnęła do pudła, wzięły sobie po paczce rajstop i po goździku, po czym uniosły dumnie głowy, obróciły się na piętach i ująwszy się pod ramiona, boskim krokiem stąpając opuściły część kuchenną obiektu. Tylko kot spał, jak spał. Koty tak mają, że jak się nażrą, to idą pospać. Na Olimpach też.<br /></b></span>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/H1NEro8ZwIQ?si=Fg9_0U1NW70DFLyc" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="font-size: large;"><b><span style="font-family: arial;"><span style="color: #38761d;">Była część artystyczna, zaś w tej takiej bardziej oficjalnej życzymy Paniom, żeby rajstopy darły się z klasą, a goździki więdły z gracją i wdziękiem.😃</span><br /></span></b><b><span style="color: #ff00fe; font-family: arial;">Bulba!</span></b></span></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/XqHA5nGap5A?si=b1Wiua2leTWl1w_T" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com39tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-55304964318493225232024-02-28T21:29:00.004+01:002024-02-28T21:45:24.131+01:00CIASTECZKA /test/<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/5IzEncyqfgw?si=lnKxaqMOI1iAOkZN" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Jak się umówiły, tak się zdzwoniły. Joanna, Aśka dla przyjaciół, kumpela Karyny, ta co lubi oldskulowe selfie metodą xero sittin' i ma piękne, długie włosy przyszła o czasie. Zanim dotknęła pstryczka gongliczka usłyszała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Otwarte! Wjazd!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Po wejściu grzecznie zdjęła buty, po czym weszła do pokoju. Pod ścianą, twarzą do niej zresztą, na zafu siedziała Zula, poza nią nie było nikogo. Prawidłowo odczytując gest ręką siedzącej zajęła miejsce na poduszce obok. </span><span style="font-family: arial; font-size: large;">I na razie tyle. Zapadła cisza, którą zaburzały jedynie odgłosy ruchu ulicznego za oknem, ale takie się nie liczą.</span></b></div><div style="text-align: justify;"><b>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/H2ManC9QcNs?si=1GdJfkR24EWJZfqp" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="font-family: arial; font-size: large;">Po pewnym czasie, zbliżonym długością do około dwudziestu minut ciszę przerwały trzy głośne klaśnięcia. Aśka spojrzała kątem oka na Zulę, która lekko się poruszyła, powoli wstała, więc zrobiła to samo. Obejrzawszy się zobaczyła Zoję stojącą przy drzwiach do drugiego pokoju. Odpowiedziała uśmiechem na uśmiech, po czym zachęcona ruchem jej dłoni umościła się we wskazanym fotelu. Naprzeciw niej na kanapie rozsiadła się Zula. Zoja zaś ruszyła do kuchni, po drodze pytając tylko:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kawa, herbata, czy niespodzianka?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Niespodzianka? Tak, proszę niespodziankę.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Drugi punkt dla ciebie. Za odwagę.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Za co mam pierwszy?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Za pochodzenie. Psiapsie naszej psiapsi Karynki to także nasze psiapsie. Pozostał jeszcze punkt trzeci, kluczowy do zaliczenia. Ale to już Zula ogarnie. Zapowiadała, że będzie okrutna, opowie kawał o Gąsce Balbince.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Idź już kochanie, tylko wody nie przypal.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to Zula wreszcie uśmiechnęła do Aśki, bo do tej pory jej twarz nie komunikowała żadnych emocji. Po czym zakontynuowała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Widzisz Joasiu, sytuacja jest taka, że my jesteśmy bardzo zajęte kobietki, więc nie możemy uczyć każdego, kto do nas przyjdzie. Stąd też potrzeba pewnej selekcji. Taki mały test zen. Powiedz mi, co jadłaś dziś na śniadanie?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Odpowiedź Joanny padła błyskawicznie:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Już zjadłam.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zula otworzyła bardzo szeroko oczy patrząc na testowaną adeptkę, po czym wykonała ustami zdecydowanego banana.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, to już po zabiegu. Witaj w klubie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To nie muszę się całkiem depilować?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Oczy, które wróciły do zwykłych rozmiarów rozwarły się znowu szeroko, zaś sama Zula pochyliwszy się do przodu spytała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co ci ta Karyna nagadała?!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie, nic. Może ja coś pomyliłam?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Z pewnością zaszła pewna pomyłka, typuję jednak Karynkę, że to ona coś nabzdurzyła. Bo z tą depilacją to wcale nie było tak, że... No, w każdym razie nie było to w ramach treningu zen. Zojka! Co jest z tobą tam?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">To było jednak zbędne pytanie, bo Zoja już była obok i stawiała pełną tacę na stole. Po czym spytała Zulę:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jaka puenta?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- U mnie zdała.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Rokuje?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Rokuje.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To u mnie też zdała.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Joanna spojrzała bystro na Zoję, potem na Zulę:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Zawsze jesteście takie zgodne?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Przy ludziach zawsze. Przynajmniej w istotnych sprawach. To jest przecież jeden z ważnych filarów udanego związku. Kwestię tego najważniejszego już pominę, bo to chyba raczej wiesz. Dorosła dziewczyna jesteś.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to Zoja usiadła na kanapie tuż obok swojej partnerki, podsunęła Asi przykryty talerzykiem kubek, po czym oświadczyła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Skoro część formalną mamy już za sobą, to po prostu pogadajmy. Masz jakieś pytania? Poważne, niepoważne, mądre, głupie, jakie tylko chcesz.</span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/zJWfBmPsiaA?si=RoJxq1R5OGvlOfsh" title="YouTube video player" width="640"></iframe><div style="text-align: justify;"><span style="color: #38761d; font-family: arial; font-size: large;"><b>Special bonus track dla niebojących się trudnej muzy:</b></span></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/dmPRs9v6JsA?si=oiu3392d6f5pyOn-" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-77457510340154997302024-02-24T12:33:00.004+01:002024-02-24T20:13:50.409+01:00TO<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/QiU5dqib9Tg?si=04X0o0Cb_GfC6MFU" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Zupa. Czekaj, nie. Zópa? Zoopa?</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Ale o co ci się kobieto rozchodzi?</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- O to, co masz w ręku.</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>Zula spojrzała najpierw na wspomniane to, potem na Zoję rozpiętą na krzyżu rozkoszy, tudzież przypiętą doń.</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- No coś ty? Naprawdę myślałaś, że...</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Nie myślałam, tak tylko jakoś mi się pojawiło.</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Zapewniam cię kochanie, że wcale nie miałam zamiaru tego użyć tak, jak ci się pojawiło. Twoja zajebista ciotka Intuicja za dużo pomyślała. </b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Nie torturuj mnie gadaniem. Było hasło.</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- No już dobrze, odpinam cię. Co potem?</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Nic. Potem przyjdzie Karyna z pierogami.</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Dziś?</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- No.</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Czemu?</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b>- Taka procedura.</b></span></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/E9DZxy1LobM?si=S-ejiTUqoJvqSnqg" title="YouTube video player" width="640"></iframe><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b><span style="color: #38761d;">W uniwersum tego dziełka literackiego jest niedziela, ale w realu niedziela jest jutro, więc jeszcze extra bonus track do porannej kawy lub herbaty, czy czegoś tam jeszcze, z jointem lub bez, bo niedziela to jest niedziela, rosół na stół i centralnie ma być wesoło, dużo git vibe'u.</span> 😃</b></span></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/scyjjtsTmb8?si=Q1_CTA-W4pJ35Iyz" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-70929286474773779022024-02-19T09:17:00.015+01:002024-02-19T16:30:14.333+01:00 DO DOMÓW POWROTY<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/v_DwSVFzDQM?si=cbNUnWoYiPKmKZtO" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<div style="text-align: left;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: red; font-family: arial; font-size: large;">Czterech jeźdźców na rozszalałych, zmutowanych cyberkozach gna przez plener miejski siejąc śmierć, pożogę, zgorszenie i roztrącając wszystkie klocki na parkiecie. Kobiety mdleją chwytając się za biusty, tylko matki chowają się do wózkow własnych dzieci. Mężczyźni odrzucają niedopite piwa, żeby osłonić dłońmi zagrożone krocza. Podstoli włazi pod stolik, podczaszy pod czachę, hipisi łysieją, skinole kudłacieją, pająki chowają się za obrazy, zaś miejscowy smok, który właśnie miał pęknąć doznaje implozji. Falibor pędzi na czele tej kawalkady śmiejąc się okrutnie i popierdując radośnie. Wtem!... O, żesz kurwa! Podłoże się kończy eschatologicznie na krawędzi ziemskiego dysku, koza wyłamuje, zaś jeździec wyrzucony z siodła.</span></b></div><b><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: red; font-family: arial; font-size: x-large;">- Dżeronimoooo...</span></b></div><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Borek otwiera szeroko oczy siadając nagle na łóżku. Prawidłowo rozpoznając sytuację wstaje, po czym sięga po telefon na stole. Malina? O tej porze?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Siostra, czy ty niepoważna jesteś?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Ona nigdy raczej nie była za poważna, więc Borek konstatując idiotyczność swojego pytania indaguje dalej:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Coś znowu zrobiła?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- ...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Aha.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- ...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Aha.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- ...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Gdzie?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- ...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Aha.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- ...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tak, przyjadę.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- ...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie wiem. Jak dojadę, to będę. </span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- ...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Over. Wyłącz się, bo tylko opóźniasz czynności.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Borek odłożył telefon i zaczął krzątać się po ciemnym pokoju. Ale czarownice mają zwykle czujny sen, więc od łóżka dobiegł go głos Anity:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Słodziak, ludzie śpią! Co się tłuczesz po nocy?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Po tych słowach Falibor uznał, że włączenie światła nie będzie już wcale takim głupim pomysłem.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Gdzie są kluczyki?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Po co ci teraz auto?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Muszę jechać po Malinę.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co, siśka znowu w opałach? Co tym razem?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nic. Opowiem jak wrócę.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie mogła do Kaśki zadzwonić?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Chyba oszalałaś. Może do Kaśki, ale Kaśka jak po nią pojedzie, to od razu wyludni i zdemoluje pół okolicy, bo uzna, że jej psiapsi krzywda się dzieje.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Gdzie ona w ogóle jest?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kaśka? Pewnie w domu.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- O Malinę pytam, ty mądry inaczej.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Była na koncercie, a potem się zgubiła gdzieś. </span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Rozumiem, że nie do końca oświecona?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Dobrze rozumiesz.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No tak. Poszła znaleźć chłopa, nie znalazła nic ciekawego, więc trafiła do baru. Wiadomo, narkotyki substytutem seksu. Elementarne. </span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Anitko, nie uruchamiaj się. Noc jest, ludzie śpią.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- I kto to mówi? A ja się właśnie uruchomię, bo już mnie to powoli zaczyna wkurwiać. Bo ja tego nie przyjmuję. Dorosła dupa, obciągniętych fiutów na liczniku stado, a działa jak mały szkrab. </span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ale...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Cicho! Siadasz i słuchasz! Malinka poczeka, niech jej cipa zmarznie to się nauczy. A wy ją niańczycie jak te pedały pigwinka. Jakiś grupowy syndrom nadopiekuńczości macie nagminny.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jakie my?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, wszyscy. Roxy szkoli i głaszcze, Kaśka goryluje, a brejdak wozi. To się musi zmienić, rozumiesz? Przecież krzywdę jej robicie.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kochanie, mogę już iść? Szybciej wyjdę, szybciej wrócę.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- A wypierdalaj!</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Anita zwinęła się na łóżku twarzą do ściany, mrucząc tylko coś gniewnie, gdy Borek na odchodne poklepał pojednawczo wycelowaną w niego pupę.</span></b></div></span>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/ft4aabtjdYg?si=55WZ3nnUjjy2j6VM" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, już jestem.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Anita wyjrzała z kuchni:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Gdzie Malina?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Do domu, do matki zawiozłem. Na cholerę nam tu teraz?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Roztropnie. Teraz nie ma sensu z nią gadać. A to co?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Stefanek.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co? Kto?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tak go tylko nazwałem roboczo, ale możesz zmienić, jeszcze nie zdążył się przyzwyczaić do tego imienia.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ale co ci odbiło nagle?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Bo takie odniosłem wrażenie, że chyba się trochę pokłóciliśmy. Pierwszy raz w naszych dziejach. A podobno nic tak fajnie nie domyka tematu, jak mały, skromny kwiatek.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kwiatek?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kaktusy też kwitną.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co sto lat. Gdzieś ty go dorwał?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Na stacji benzynowej. Piwo też kupiłem.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To już na potem, na wieczór. A z tym naszym kłóceniem to bardzo mocno przesadziłeś. My tylko sobie rozmawialiśmy.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Odkryłem, że nie lubię tak z tobą rozmawiać.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie będziemy. Luz słodziaku. Ale coś mi się zdaje, że dopóki nie ogarniemy twojej sis, to kilka takich rozmów jeszcze nas kiedyś czeka. Teraz idź myj ręce i czekaj przy stole. Małe romantyczne śniadanko, a potem...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Anita schowała się za framugę, a zamiast niej pojawiła się zzań nagle noga odziana w siatkową pończochę. Nie wywołało to jednak entuzjazmu Borka:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Teraz? Wolałbym trochę jeszcze dospać.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To też, ale już po. Coś mi się chyba należy, tak?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Chyba od Maliny?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ona mi tego nie zrobi.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Plan Anity nie wypalił. Gdy wyszła z kuchni dzierżąc tacę ze śniadaniem Borek leżał na łóżku i spał w najlepsze. Kobieta odstawiła swój bagaż na stół, podeszła do lustra, rozchyliła szlafrok i westchnęła:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jak tak, to tak. Może to i lepiej?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zanim wśliznęła się pod kołdrę spojrzała na stygnącą jajecznicę, a gdy już wtulona w swojego chłopa zamykała oczy westchnęła ponownie: </span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Się odgrzeje. A maliny smakują najlepiej gdy trzeźwe.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Trudno powiedzieć, czy bąk Borka był głosem w tej dyskusji.</span></b></div></span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/i7siBbYpsPE?si=SLauYI-4_mLo2myC" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com29tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-67233122385311469712024-02-16T12:44:00.001+01:002024-02-16T12:46:07.880+01:00FURIA MAĆ - GRA TAKA /3 x haiku/<div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #2b00fe;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcY2h8gN6tConFTSQFEer9ooqMNfik3rG2Fv6OvCC7c0lr2zsipDg4Xco3T6Q1cNZUCN9ZlPl9rEI5jeKahf8f6C2_8iYXS49juoCuT3r-jbl11mQyArD9LGKL8QpzDZC2gjda-ePZaSu6IqbMmasaC5Nag2ZvxhTd6Nbm3g48N9m_xyGICtYO/s640/o-r.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="240" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcY2h8gN6tConFTSQFEer9ooqMNfik3rG2Fv6OvCC7c0lr2zsipDg4Xco3T6Q1cNZUCN9ZlPl9rEI5jeKahf8f6C2_8iYXS49juoCuT3r-jbl11mQyArD9LGKL8QpzDZC2gjda-ePZaSu6IqbMmasaC5Nag2ZvxhTd6Nbm3g48N9m_xyGICtYO/s16000/o-r.jpg" /></a></div>Instrukcja do części tekstowej:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Bierzemy monetę i rzucamy randomowo, ale tak, żeby jej nie posiać gdzieś. Gdy wypadnie orzeł wciągamy dzieło numer jeden, gdy wypadnie reszka, wciągamy dzieło numer dwa. Powtarzamy tą procedurę dotąd, aż nam się odechce chcieć, wtedy przechodzimy do dzieła numer trzy.</span></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">1.<br /></span><span style="color: #990000; font-size: x-large;"><span style="font-family: arial;">Numer przychodni<br /></span><span style="font-family: arial;">Abonent jest zajęty<br /></span><span style="font-family: arial;">Czas na drugi ruch</span></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">2.<br /></span><span style="color: #990000; font-size: x-large;"><span style="font-family: arial;">Numer przychodni<br /></span><span style="font-family: arial;">Abonent nie odbiera<br /></span><span style="font-family: arial;">Czas na drugi ruch</span></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">3.<br /></span><span style="color: red; font-size: x-large;"><span style="font-family: arial;">Orzeł czy reszka<br /></span><span style="font-family: arial;">Wynik zawsze taki sam<br /></span><span style="font-family: arial;">Dostać pierdolca</span></span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/HBat9TWQ6ww?si=zCkgsPy7GsQUVrOq" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-64028076418084832112024-02-14T14:32:00.006+01:002024-02-14T16:55:33.095+01:00JAK CZAROWNICA ANITA URATOWAŁA WALENTYNKI<div style="text-align: left;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhkedjNw5jiC-fyRdgrijyeWb5kGWHb0unBYDBJ0b901b4Xi5pO3WUis4cai0hPVGyHcyBFjnXIW7uEKtNAQAy0LyyT1LB1sHtYwxhOPekWzYLrPgg4SYZ_zYDtmUxEKo_RoR__A5-AyyQkkf4fqJfPFtcOEqixMRHfwbKreuCJ9mmVnbfT0bd/s640/love.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="480" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhkedjNw5jiC-fyRdgrijyeWb5kGWHb0unBYDBJ0b901b4Xi5pO3WUis4cai0hPVGyHcyBFjnXIW7uEKtNAQAy0LyyT1LB1sHtYwxhOPekWzYLrPgg4SYZ_zYDtmUxEKo_RoR__A5-AyyQkkf4fqJfPFtcOEqixMRHfwbKreuCJ9mmVnbfT0bd/s16000/love.jpg" /></a></div>Gdy się jest ze sobą w udanym związku, do tego pracuje w jednej firmie, to wychodzenie razem z tej pracy zdarza się dość często. Tak więc tego dnia Anita i Borek tak właśnie zrobili. Ale uważny obserwator ich pożycia, znający dobrze oboje, ich zachowania, <span style="color: #666666;">takim zaś musi być autor opowiadania na ich temat</span>, szybko zauważyłby, że coś jest nie tak. Zawsze rozgadani, zajęci sobą, tym razem wychodzili razem, ale jakby osobno. Każde na swoim, solowym tripie. Tak było po drodze na parking, tak też było, gdy jechali już autem. Prosto do domu zresztą, zaś gdy już zatrzymali się pod kamienicą, Anita jakby ocknęła się, spojrzała na Borka, po czym rzuciła:</span></b></div><b><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kochanie, śmigaj na górę, ja jeszcze coś muszę...</span></b></div><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mężczyzna bez słowa wysiadł z pojazdu, ona zaś szybko przetransferowała swoje pośladki na miejsce za kierownicą...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Za jakąś niezbyt całą godzinę Anita wchodziła do mieszkania. Niosąc jakąś kolorową torbę szybko przemknęła do łazienki, kątem oka tylko zauważyła po drodze, że jej chłop siedzi na kanapie nie racząc nawet rzucić na nią swoim okiem. Spędziła tam dość sporo czasu, dłużej niż zwykle, bo zwykle się streszczała, ale wreszcie weszła do pokoju:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tadam!</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">To, co ujrzał Borek spowodowałoby natychmiastowe ejaculatio precox nawet skrajnie impotentnego redpilla, zaś szejkowie arabscy padliby na twarze podpisując akty zbiorowych zwolnień swoich haremów. Jego jednak ten widok nie ruszył, spojrzał tylko na swoją kobietę jak krowa na pociąg, po czym wrócił do studiowania jakiegoś nieokreślonego fragmentu przestrzeni przed sobą. Twarz Anity zmieniła się natychmiast, od bardzo radosnej po wyrażającej smutne zdziwienie. Szybko przytuptała na swoich szklankach, po czym przykucnęła u borkowych kolan, kładąc mu na nich dłonie.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Boreczku, co jest? Co się dzieje?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Chwilę dość ciężkiej ciszy przerwało westchnienie:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Boli mnie głowa.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Słucham??!!</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Anita zerwała się na równe nogi, takiego zdumienia, jakie wyrażała jej twarz nie pamiętała nawet ona sama, żeby przeżywała. Podobno czarownica nie powinna niczemu się dziwić, ale żeby takie coś? Ból głowy nigdy się nie przytrafiał, ani jej, ani jemu. Przez moment mimika Anity wydawała się przechodzić fazę istnego chaosu, ale już szybko wrócił ciepły uśmiech, zaś jej ciało znów przyjęło pozycję kuczną.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Opowiesz mi coś więcej?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Po prostu boli mnie głowa. Tylko tyle.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tylko tyle? Nie żartuj sobie. Ból głowy może być sygnałem wielu rzeczy. Nawet raka mózgu. Nie jestem lekarzem, tylko zwykłą wiedźmą, mogę dużo pomóc, ale jeśli to ma być coś ciężkiego... Kurwa! Dzwonię po pogotowie!</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to Anita szybko wstała i sięgnęła do torebki na stole. Na ten widok Borek nieco się ożywił.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie. Zostaw. To pewnie zwykła napięciówka. Po prostu za dużo myślę jakoś ostatnio. Nic poza tym.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Zobaczymy. Chodź na krzesło. Coś spróbuję zrobić.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie, nie chcę...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Kobieta spojrzała na niego uważnie. Pochyliła się na siedzącym i wyciągnęła dłoń tak, jakby chciała dotknąć nią jego czoła. Schyliła się jeszcze bardziej opierając dłonie na jego karku.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Faktycznie spięty, a takie gówno, jak guz, czy jakiś tam nowotwór to bym wyczuła po aurze od razu. Może masz rację?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Fajnie pachniesz.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to Borek utkwił wzrok w jej kliwidżu. Na te słowa Anita odsunęła się nagle, wyprostowała i stwierdziła:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, nie jest jednak tak źle. Na krzesło!</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie, zostaw mnie.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Po tych słowach to ona siadła na krzesło.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie jest źle, ale wciąż jest źle. Ty wiesz, kochanie, że pierwszym objawem rozwalania się związku jest, gdy kogoś nagle zaczyna boleć głowa? Ale to jeszcze nic. <span style="color: #2b00fe;">Prawdziwy syf zaczyna się, gdy ten ktoś nie chce nic z tym robić</span>.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Trochę teatralnie pociagnęła nosem, za to Borek wyciągnął przed siebie ramię, wycelował palec gdzieś przed siebie, po czym nagle coś chrupnęło na gipsokartonowej ścianie. Anita spojrzała w tamtym kierunku, zaś jej oczom ukazała się nieduża dziura. Przeniosła wzrok na jej twórcę.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Mam! Tu cię boli! Nie żadna tam jakaś głowa, tylko facet mojego życia wciąż robi sobie problem. A ja myślałam, że ten temat mamy już przepracowany. Źle myślałam, jak się okazuje...</span></b></div></span><span style="color: #274e13; font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tu należy zrobić stop klatkę gwoli pewnych retrospekcyjnych wyjaśnień dla mniej regularnych i mniej uważnych czytelników cyklu. Nasi bohaterowie zostali parą jakieś z grubsza dwa plus pół roku temu. Niezależnie od tego, synchronicznie, Borek odkrył nagle, że jest mutantem posiadającym pewne ciekawe zdolności. Pozornie jakby nieco podobne do telekinezy, ale to było zupełnie coś innego. Otóż Borek umiał generować impulsy antygrawitacyjne wysyłane dłońmi lub palcami. Ale przy okazji stworzył sobie problem, gdyż uparł się, aby koniecznie znaleźć jakieś niezbyt destruktywne zastosowanie dla tej mocy. Ćwiczył tylko swoją moc regularnie, dało to zresztą efekty, bo miał nad nią idealną kontrolę, ale to było tylko pływanie na sucho. Co prawda raz obronił jakąś panienkę przed gwałtem, raz popchał kumplowi auto, ale dalsza jego inwencja twórcza stanęła na robieniu prostych, raczej mało ambitnych pranków, typu zdalne klepanie kelnerek po pupach. Zdawał sobie przy tym sprawę, że nie mógł nikomu zdradzić swojego sekretu, dopiero gdy się otworzył przed swoją Anitą, ta mu pomogła zniknąć problem.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: #274e13;">- </span><span style="color: #ff00fe;">Za dużo o tym myślisz</span><span style="color: #274e13;">. </span><span style="color: #cc0000;">Są takie problemy, które po prostu są. Ale ich większość jest urojona, ludzie sami je sobie tworzą z niczego</span><span style="color: #274e13;">.</span></span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: #274e13;">Rzecz jasna to tylko słowa, dopiero po pewnym okresie praktyki zen, według jej instrukcji zresztą, jakoś się wyleczyło.</span> </span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Niestety jednak, jak mówi pewne stare, enochiańskie przysłowie, <span style="color: #2b00fe;">nie ma ludzi całkiem wyleczonych, są tylko mający rzadsze nawroty</span>, więc Borek takiego właśnie doznał. Do tego jeszcze ów nawrót wybrał sobie bardzo zły moment. Jednak Anita, jako tylko zwykła, niemniej jednak niezwykła czarownica, mimo całego swojego walentynkowego nabuzowania, stanęła była na wysokości zadania. Wykonało się to tak:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kochanie, wstań proszę. No, już. Ruchy, ruchy.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ale co jest Anitko?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie anitkuj mi teraz, tylko tyłek do góry i stań tu za mną, za tym krzesłem. Pomasujesz mi kark, szyję? Bo twoją Anitkę też zaczęła trochę boleć głowa.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Borek posłusznie wykonał polecenie, ale gdy kładł jej dłonie na barkach, ta nagle zaprotestowała:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie tak. Nie dotykaj mnie wcale, tylko zrób to samą mocą. Na odległość. Taki eksperyment, nigdy na to wcześniej nie wpadłam.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ahaaa. Dobre, jasne, spróbuję.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Okazało się to dla Borka nadzwyczaj łatwe, gdyż panował znakomicie nad swoją mocą. Umiał klepnąć szeroką falą, umiał też ukłuć cieniutką wiązką ujemnej grawitacji, miał dokładne wyczucie, co jest mocniej, co jest słabiej. Potakujące pomruki Anity potwierdzały tylko, że wszystko idzie znakomicie. Trochę zaczynał odjeżdżać mentalnie, więc umknęło jego uwadze, że zmienili miejsce zabiegu, zaś pacjentka pozycję. Borek na zwykłym masażu znał się na poziomie common, ale to było dlań coś nowego. Mimo to Anita nadal dawała sygnały, że sprawy idą dobrze. Gdy się już ostro rozkręcił usłyszał:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Teraz trochę niżej. Jeszcze trochę... Ja pierdolę!!!</span></b></div></span>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/i4KYsSdHZes?si=xHi5iphVpHficCO7" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, mój ty Duran Duranie, pobudka. Wracaj do swojej słodkiej Barbarelli, której o mało co nie uśmierciłeś. Na szczęście baterie ci padły.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- So... Sojest?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Borek otworzył oczy i obrócił głowę w kierunku głosu. Na krześle przy łóżku siedziała Anita, w jednym ręku miała jointa na długiej lufce, co poznał po zapachu, w drugim batonika energetycznego, co poznał po opakowaniu. </span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Macha, czy gryza?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Gryza? Dawaj cały. Moc antygrawitacji nie spływa mi wcale z nieba. Trzeba uzupełniać. Co ty masz na sobie? Fajne to jest!</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To samo, co parę godzin temu. Specjalnie kupiłam na nasze Walentynki. Ale mój Boreczek miał problem, więc wcześniej nie raczył zauważyć. Czy dotarło do ciebie, że już go nie masz?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Możesz jaśniej?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Gryzło cię znowu, jak używać swojej mocy. Teraz już wiesz. Zbijemy na tym niezły dodatek do pensyj. Czy ty wiesz, ile bierze teraz masażysta za jedną sesję? Będę ci podsyłać klientki.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czekaj, czekaj no chwilę... </span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Borek usiadł, wyciągnął rękę po fifkę.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Znaczy co to ma być? Mam masturbować Twoje psiapsie tak jak ciebie? Bezdotykowo? Antygrawitacją? Bardzo higieniczne, ale...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie rozwijaj się. Tak ich masować nie będziesz na pewno, tylko spróbuj. Ale taki normalny masaż? Relaksacyjny? Sportowy? Fizjoterapeutyczny? Tylko Kaśka trochę cię doszkoli teoretycznie, potem będziesz już lepszy od niej. Ale na ten temat pogadamy później. Teraz są Walentynki, przypominam.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to Anita wstała, uniosła ramiona do góry, po czym iście tanecznym ruchem okręciła się dookoła własnej osi.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, i jak? Klasa dupeczka, co?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Borek obrzucił ją wzrokiem od stóp do głowy.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Klasa. Ale ja napierw muszę do...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To co ty tu jeszcze robisz?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zanim wyszedł łapczywym ruchem zgarnął batonika ze stołu.</span></b></div></span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/IgXDgpqeU18?si=qBQpjeeFUDclTUCi" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-75152916723894646232024-02-10T20:12:00.001+01:002024-02-10T20:17:00.543+01:00WIÓRY, TROCINY, WYPRASKI...<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/aDVxuT_wfmI?si=fNiJD1f5nE7sTQ0a" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<div style="text-align: left;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Któregoś dnia Zula, Zoja i Karyna popijały sobie razem herbatę. Ta ostatnia wspominała przy tym, jak fajną herbatę piła kiedyś u jakiejś tam swojej ciotki. Zoja skwitowała to uwagą:</span></b></div><b><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co mnie teraz obchodzi jakaś inna herbata?</span></b></div><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zula nie odzywała się ani słowem. Piła herbatę.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">....</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Kaśka mówi:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie pójdę robić do policji, ni bola. Po pierwsze, to jest strasznie chujowe tworzyć więźniów sumienia. Kiedyś taki jakiś wujek mi tłumaczył, że to są więźniowie uzależnienia, ale to był pierdolony jebany marychofob. Przecież już kurwa małe dziecko wie, że <span style="color: #38761d;">Zioło</span> jest <span style="color: red;">mało uzależnialne</span>. Tak po drugie, to ja chcę, kurwa, decydować, komu dać lagą w ryja, niż jakiś tam dupek, który nawet dziesięciu pompek nie umie. Dotarło do cipy?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Malina nie miała za specjalnie nic do powiedzenia.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No. Się uruchamiasz. Chciałam tylko pogadać.</span></b></div></span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/Iry3qhniwFM?si=sB0URIoJkMdEbxbS" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-61801584171045023822024-02-06T13:39:00.005+01:002024-02-06T14:48:15.924+01:00CZY CZAROWNICOM BYWA GŁUPIO?<div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy0usg7Zw6utTkQZXukPo4e1eTniP2IktHcB9yWzZEbdNpBgjMZ9cQdRhCkD0H6zhiHiWFyCBEwcBAc4PKAQ-lt9atwoQZpmC5Md7Pe0_0MyJumVHbdD2ke2z7yYDhwF1S1K4R0zWopbIkqndfXONylbck9v-G1ksP1ggQqkKsrY5VZeUfbfxU/s839/medicine_women.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="839" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhy0usg7Zw6utTkQZXukPo4e1eTniP2IktHcB9yWzZEbdNpBgjMZ9cQdRhCkD0H6zhiHiWFyCBEwcBAc4PKAQ-lt9atwoQZpmC5Md7Pe0_0MyJumVHbdD2ke2z7yYDhwF1S1K4R0zWopbIkqndfXONylbck9v-G1ksP1ggQqkKsrY5VZeUfbfxU/s16000/medicine_women.jpg" /></a></div>- Jakoś nie mogę uwierzyć, żeby Ciocia Lala kiedyś zaczęła babcieć.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tak Anita zagaiła do Roxy, gdy usiadły przy kawiarnianym stoliku. Ta zaś, zanim upiła wstępnie z filiżanki odparła szybko:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kiedyś my też zbabciejemy. Podobno mrówki w dupie wtedy zdychają. Ale ja w to nie wierzę. To taki mit miejski tylko, suportujący nacisk społeczny na milfy, żeby się psuły. Żeby odpuściły ten sport.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Natury nawet czarownica nie przeskoczy.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Mówisz o menopauzie? Ale to wcale nie jest wtedy tak, że znikają mrówki, tylko one się jakby tak przepoczarkowywują. Nadal jesteś wtedy zdolna do mizianki, tylko inny haj jest wtedy.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Przede wszystkim nie przepoczwarkowywują, ale przepoczwarzają. Tylko czy ty każdą rozmowę musisz zaraz sprowadzać do walenia? Ja na zupełnie inny temat, a ta musi jak zwykle.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Znasz przyjemniejsze?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Anita ignorując pytanie odparła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Chodzi mi o to, że babcia... Znaczy Ciocia Lala uroiła sobie, że jak Kaśka rozwinie swoje nowo odkryte moce, to świat rozwali. <br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Roxy uśmiechnęła się mówiąc:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Aaaa... O to chodzi. O naszą Lady Maczeta? Że niby co? Że maszyna do zabijania zgłupieje, gdy dostanie nowy, podrasowany karabin? To faktycznie paranoja. Ja jej tak za bardzo dobrze nie znam, ale wydaje mi się wyjątkowo spokojną, zbilansowaną psychicznie laską jaką ostatnio spotkałam. Dostaje tylko szału, gdy ktoś robi krzywdę jej psiapsi. Bo Malinka za to jest po prostu pierdolnięta i szuka wciąż kłopotów. <br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Na punkcie fiuta, tak jak jej mentorka.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Chcesz focha? Ja jestem po prostu normalną kobietą.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ty znowu o jednym. Cały numer polega tu na tym, że Kaśki magia bojowa wcale nie interesuje. Już podczas pierwszej rozmowy, gdy wyszło, że mam ją uczyć powiedziała mi to jasno. Czary czarami, ale nie ma to jak porządne pierdolnięcie z kopyta. To jej słowa, cytuję tylko.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- A co ją interesuje? <br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Pomocówka. Zdrowotna. Kaśka pracuje w fitness clubie...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To wiem. Jako trenerka osobista.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie tylko. Jako fizjoterapeutka też.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Wszystko jest jasne. Chce sobie dziewczyna poprawić wyniki, wskaźniki wyleczalności, takie tam. Mnie się to podoba.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tylko wytłumacz to Cioci Lali.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ja??? To nie mój problem. To Ciocia Lala ma problem. Ale dlaczego ty go sobie robisz? Nikt ci nie może zabronić uczyć Kaśki. Nawet Ciocia Lala.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Roxy zrobiła pauzę, siorbnęła z naczynia i zakontynuowała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- A wiesz, w zeszłą niedzielę poznałam takiego...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">W tym momencie Anita nagle wstała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Muszę siku.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Odchodząc od stolika czarownica szepnęła do siebie:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ja chcę do Oblęcina. Na oddział zamknięty, kurwa.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">......<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tego dnia było naprawdę ślisko. Więc nikogo nie dziwił widok kobiety, która powoli zbierała się po upadku na chodnik. Pomagał jej to wykonywać młody mężczyzna, który akurat wychodził ze sklepu obok. Była leżąca, już stojąca miała na sobie króciutką, czarną ramoneskę, tudzież obcisłe legginsy, które bynajmniej nie ukrywały jej figury. To zaś nie umknęło oczom chwilowego ratownika, który spytał:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nic pani nie jest? Wszystko w porządku?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie! Nie jest w porządku. Moja ręka jest jebane lata świetlne od w porządku!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Faktycznie, ramię kobiety robiło wrażenie dużej nienaturalności nawet dla laika anatomii ludzkiej, zaś jej twarz wyrażała wewnętrzną walką ze sobą, aby nie reagować głosem na ból. Mężczyzna zaczął otrzepywać ją ze śniegu, ona zaś syknęła jadowicie:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Synek, ty mnie kurwa nie macaj po dupie, tylko powiedz, gdzie tu jest jakieś pogotowie, jakiś ostry dyżur. No, co jest z tobą?! <br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Akurat wiem, tu niedaleko. Zaprowadzę panią.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tylko pokaż. Sama trafię.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Poszkodowana nie ukrywała złości. Ruszyła szybko we wskazanym kierunku, zatrzymała się dopiero przed dużym budynkiem z jeszcze większym szyldem.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Szpital miejski. No cóż, jestem tylko zwykłą czarownicą, a nie jakimś tam pierdolonym wolverinem. Samo się nie wyleczy.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Po czym zdrową ręką pchnęła drzwi wejściowe.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">......<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, pani Eulalio, wszystko jest na swoim miejscu. Zrosło się znakomicie. Ale przydałaby się jeszcze pewna odrobina jakichś zabiegów. Rehabilitacja, fizjoterapia, takie tam. Powiem więcej. Stanowczo to zalecam, żeby ręka doszła do pełnej sprawności. To było dość skomplikowane złamanie, więc...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Lekarz przeniósł wzrok z ekranu laptopa na camel toe stojącej przed nim kobiety ubranej w obcisłe legginsy. Jej czarna kurtka zdawała się pękać pod naporem biustu, zaś twarz skrywały duże, ciemne okulary.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Poleci mi pan coś?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No pewnie. Tu ma pani namiar. <br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tym słowom towarzyszyła ulotka położona na biurku.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To pan mnie składał? Bo nie pamiętam. W szoku wtedy chyba jakimś byłam, pan chyba to znakomicie rozumie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tak się złożyło, że ja panią złożyłem.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Ciocia Lala podeszła bliżej i spytała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Masz doktorku dziewczynę? Żonę? No, kogoś tam? No pewnie, że tak. To włóżcie to sobie na szyje podczas najbliższego, wiesz czego...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Lekarz zamrugał oczami i wziął do ręki dwa niepozorne, dziwne wisiorki na rzemykach. Coś kazało mu patrzeć na nie uporczywie, nie widział więc już zgrabnej, jędrej pupy odchodzącej. Słyszał tylko stukot jej szpilek i jej głos:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Takiego rżnięcia nigdy ze sobą nie mieliście.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">......<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Słuchajcie, jaka jazda!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Anita spojrzała gniewnie na Malinę, która mocno zdyszana wpadła jak bomba do mieszkania Borka.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To nie jest dobry moment. Nie umiesz pukać?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Chyba miała rację, bo akurat siedziała schylona na łóżku i rozpinała spodnie swojemu chłopu, który stał przed nią mając minę jakby nieco zaskoczoną nagłym wtargnięciem siostry.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Luz! Nie krępujcie się. Dorośli jesteśmy, sami swoi do tego. Ale to, co powiem warte jest wstrzymania akcji na chwilę.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Anita lekko odepchnąła Borka od siebie, opuściła tiszerta zakrywając sterczące piersi i nie spuszczając oczu ze szwagierki warknęła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jak nie będzie, to tak cię już urządzę, że ci cipsko zgnije. Ani Roxy cię nie obroni, ani Kaśka swoją atomową maczetą.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No własnie, Kaśka. Zagadka, kto był wczoraj jej klientką?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Wróżka Zębuszka?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ciepło! Borek, twoja kolej braciszku!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kubuś Puchatek?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Sam jesteś Kubuś Puchatek. Anita, drugi strzał!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Diabolina... Zaraz, wróć! Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że to była...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Dokładnie tak!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ciocia Lala?!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Yoopi! <br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Anita spojrzała w bok i westchnęła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, i co stara pizdo, głupio ci, co?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co mówiłaś?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nic Malinko, opowiadaj.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Było krótko. Ciocia Lala weszła, Kaśka chwyciła ją za rękę, potrzymała chwilę, potem puściła. Ręka jak nowa, można ją nawet sprzedać. Kurtyna.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tu wtrącił się Borek:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nic nie rozumiem.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie musisz, babskie sprawy.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No tak, jak zwykle...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ciiicho... Malinko! Wyjmij sobie z mojej torebki kasę, goń do sklepu, kup jakieś bąbelki, wróć za... No, nie wiem... Daj nam...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Czarownica zawahała się, po czym:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie, zmiana planów. Nic nam nie dawaj. Po prostu idź sobie powoli i powoli wróć. My się będziemy streszczać.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- A magiczne słowo?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Wypad!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to słowo Anita już nie patrzyła na Malinę, tylko na Borka, którego przyciągnęła do siebie. Ten zaś, gdy tylko drzwi się zamknęły powiedział:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ja słyszałem. A mówiłaś kiedyś, że czarownicom nigdy nie jest głupio. To jak to w końcu z wami jest?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie marudź! Stój spokojnie.</span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/_6KM8QKKQm4?si=fI9vjAjITo_N8piZ" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-23983345007461080212024-02-04T10:16:00.001+01:002024-02-04T10:16:19.661+01:00Kontrolność /plus tanka plus/<div style="text-align: justify;"><span style="color: #2b00fe; font-family: arial; font-size: large;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiM9dcFQ5i0pTftm6W8dHtYnB25X66hDft8G2Iyw3taVoV63iFslAXRxsxB1qL0NK22Kzlw7n4h8Jb2Rro6mkez5B9XD5L93UXFmIkf01MyuFu2sdw-Vy3WQ5ySS6BOny6NmZ74I-QgV-X6epG5744-PiNc8E_WB4MYlXJf0HGq8KbJoQYI8Ef/s640/trippy_smiley.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiM9dcFQ5i0pTftm6W8dHtYnB25X66hDft8G2Iyw3taVoV63iFslAXRxsxB1qL0NK22Kzlw7n4h8Jb2Rro6mkez5B9XD5L93UXFmIkf01MyuFu2sdw-Vy3WQ5ySS6BOny6NmZ74I-QgV-X6epG5744-PiNc8E_WB4MYlXJf0HGq8KbJoQYI8Ef/s16000/trippy_smiley.jpg" /></a></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #2b00fe; font-family: arial; font-size: large;"><b>Nie można w pełni kontrolować własnego umysłu choćby dlatego, że...</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #2b00fe; font-family: arial; font-size: large;"><b>Nie istnieje żaden kontroler. </b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: large;"><b><span style="color: #ff00fe;">SZOK</span><span style="color: #2b00fe;">😲</span></b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #2b00fe; font-family: arial; font-size: large;"><b>Myśliciel myśli jest tylko jedną z tych myśli.</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #2b00fe; font-family: arial; font-size: large;"><b>Odczuwacz odczuć jest tylko jednym z odczuć.</b></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #2b00fe; font-family: arial; font-size: large;"><b>Doświadczający doświadczeń to po prostu część doświadczenia.</b></span></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/CuPOvToTSSA?si=OrQW4lX3dn0QJ5Oj" title="YouTube video player" width="640"></iframe><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial;"><b><div><span style="color: #38761d; font-size: x-large;">Coś się nie zgadza</span></div><div><span style="color: #38761d; font-size: x-large;">Rzeczywistość jest nie tak</span></div><div><span style="color: #38761d; font-size: x-large;">Umysłu defekt</span></div><div><span style="color: #38761d; font-size: x-large;">Ona jest na swoim miejscu</span></div><div><span style="color: #38761d; font-size: x-large;">To ludzie tworzą pyzie oczy</span></div>
<span style="font-size: large;"><iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/Cmuc3cBf9I0?si=7V2S3Rd2k3hrUTNK" title="YouTube video player" width="640"></iframe></span>
<div><span style="color: red; font-size: x-large;">JA PYZE NA ŁYZE, A ONA MI SKOCY!!!</span></div></b></span></div>
<iframe width="640" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/RwxlB4zQFsU?si=FE375-lvm0ikIjvI" title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-2883421744008595422024-01-30T21:11:00.003+01:002024-01-30T21:35:24.904+01:00CIASTECZKA /podwójna porcja na dzień dobry/<div style="text-align: left;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaJnutk2n4LKDEcAV45jHoC3nBFDGNoXXwCa2teUE8BvMqxckW4_ksLT2hAtWD6rgJwCElBcNxVgnn9xBBDyn2LC6IGVDD6uM41tNSMfkJb4q9heiJV4rAy9_wKihu1jukCEd2_dAfrEK-L5clqrklITULYOPDrFcXPqOySHu1Ui7faH2phVgM/s1080/hair.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1080" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaJnutk2n4LKDEcAV45jHoC3nBFDGNoXXwCa2teUE8BvMqxckW4_ksLT2hAtWD6rgJwCElBcNxVgnn9xBBDyn2LC6IGVDD6uM41tNSMfkJb4q9heiJV4rAy9_wKihu1jukCEd2_dAfrEK-L5clqrklITULYOPDrFcXPqOySHu1Ui7faH2phVgM/s16000/hair.jpg" /></a></div>Któregoś dnia Karyna wpadła do Zetek w dzień powszedni, tak na chwilę tylko, żeby przyprowadzić pewną swoją psiapsię. Dokładnie tą, co to razem kiedyś przysiadały xero bez majtek. Podczas jakiejś tam ich rozmowy padło słowo zen, tamtą to zaintrygowało, ale Karyna niczego jej nie wyjaśniła, tylko wpadła na pomysł, żeby zrobił to ktoś inny, kto się na tym lepiej zna. Tedy złapała za telefon, po chwili już zostały zaproszone na jakieś popołudnie za parę dni. Tylko na bardzo krótko, bo coś tam. Więc się stało, panie weszły do pokoju, zaś karynowa psiapsia już od progu zagaiła:</span></b></div><b><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jestem kompletnie zielona, nie wiem nic o zen.</span></b></div><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zula spojrzała na nią uważnie:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jak ci na imię?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Joanna. Aśka znaczy, dla przyjaciół.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zula spojrzała tym razem na Zoję mówiąc:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No popatrz. I wmawia nam taka, że nic nie wie.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Pierwsza zaśmiała się Karyna, potem reszta, choć Aśka tylko raczej tak dla towarzystwa, bo jej oczy wyrażały mega galaktyczną niewiedzę. Niewiedzę tego, o co się rozchodzi. Potem Zoja, niczym czarownica Anita wzięła głęboki oddech, po czym to pokrótce, bardzo szkicowo udzieliła Joannie zwięzłego wprowadzenia. Gdy skończyła Karyna spytała:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- I jak ci to pasuje?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Aśka odparła:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, jak na te kilka słów wstępu to jeszcze nie wiem, ale ze wskazaniem na tak. Karynka mi powiedziała, że nie macie dziś zbyt wiele czasu, tylko tak na obwąchanie się, więc ja mam pytanie.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zoja jak zwykle mile się uśmiechnęła i mruknęła:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czy mogę przyjść za jakiś czas tak na nieco dłużej? Tak bardziej dogłębnie poznać ten temat?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Pewnie, choć dzisiaj się nie umówimy, ale po prostu zadzwoń po niedzieli, Karynka da ci numer, a wtedy...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tu Zula przerwała nagle Zoji:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tylko jest jeden warunek.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jaki?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Musisz obciąć włosy. Nie ma nic darmo.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Aśka otworzyła szeroko oczy, zapadła chwila jakby krępującej ciszy, wreszcie Karyna rozładowała napięcie mówiąc wesoło:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co się łamiesz? Ja przechodziłam dość podobny zabieg, choć jakby nieco inny, że tak powiem.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zoja spojrzała bystro na Karynę i udając, tak udając, żeby widać było, że udaje wyraziła swoje oburzenie:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co ty Karynko opowiadasz najlepszego? Twoje, że tak to nazwę, niezbyt prawidłowo, postrzyżyny były zupełnie na inną okoliczność. To była czysta troska Zuli, bo to dzięki niej masz teraz Zenka i satysfakcjonujące, tego...</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No właśnie.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">To już dodała Zula. Ale Aśka nie słuchała tej wymiany, tylko jakby lekko się nabzdyczywszy oświadczyła:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Moje piękne włosy? Bardzo je lubię.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zula jednak była niewzruszona:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Skoro tak, to niestety. Dalszej nauki zero.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Aśka nie miała uradowanej miny i nagle spytała:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Mogę do toalety?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Gdy wróciła po paru minutach minę miała już inną, po czym gdy usiadła na fotelu stwierdziła dobitnie:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Dobrze. Obetnę te pieprzone włosy.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zoja spojrzała na Karynę:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Skoro mamy wyjaśnione, to daj jej mój numer. Ale teraz, zgodnie z umową musimy się już pożegnać. Do zdzwonienia po niedzieli.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Kiedy obie panie zakładały buty Zula podeszła do drzwi pokoju i uważnie spojrzała na Aśkę mówiąc:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Aha. Jeszcze coś. Nie ścinaj włosów. Są naprawdę zajebiste, więc to by była zbrodnia, gdybyś się ich pozbyła.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Już na ulicy Aśka powiedziała do Karyny:</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Podobają mi się te laski, podoba mi się ten zen, tylko że nic, ale to nic nie zrozumiałam. Ni cholery!</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Dziewczyno! Dola ci sprzyja. Zajrzałaś tylko na kilka minut, nie dowiedziałaś się prawie niczego, za to dostałaś aż dwie lekcje zen za jednym zamachem!</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Na kawencję?</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Na kawencję.</span></b></div></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To dobrze, bo koniecznie musimy pogadać.</span></b></div></span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/LjhS1CHlXj4?si=C1vDct0UwsR8884P" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-20094855983112635102024-01-25T19:04:00.006+01:002024-01-26T10:39:17.537+01:00CIASTECZKA /nowy uczeń/<div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdKC_BxBV49D8uVwSR3Bd_UvCea5iQ5dO1-1Y_0Juw2-p6-NPdzECOi_aRbwi6zjy0qhGVYWp-Anr0VoIeBvAEjSSdfyhuKFrkG_ZY6alcPzdpySiLx-6vrRLrIaG-NvJbPhIngMpEP-faRuez8rGbfewyi3kZ4UxQt2oPllmRAKNueUG8dZy7/s640/trzy.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdKC_BxBV49D8uVwSR3Bd_UvCea5iQ5dO1-1Y_0Juw2-p6-NPdzECOi_aRbwi6zjy0qhGVYWp-Anr0VoIeBvAEjSSdfyhuKFrkG_ZY6alcPzdpySiLx-6vrRLrIaG-NvJbPhIngMpEP-faRuez8rGbfewyi3kZ4UxQt2oPllmRAKNueUG8dZy7/s16000/trzy.jpg" /></a></div>Zula i Zoja miewają czasem różnych gości. Co prawda nie uczą nikogo zen zawodowo, są też poza wszelkimi formalnymi strukturami, to czasem trafia do nich ktoś, kto coś tam usłyszał na ich temat, ktoś mu je polecił, ktoś zadzwonił, ktoś umówił na spotkanie, tedy czasem ma miejsce taka sytuacja:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ding-dong!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Otwarte! Wchodź, wchodź, śmiało!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">A po chwili:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Buty kurwa!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tekst pisany nie oddaje barwy i tembru głosu, ale już po stylu, sposobie stałe czytelnictwo łatwo rozpozna, że tak zaprosić może tylko Zula. Zoja zrobiłaby to subtelniej, czasem nawet pofatygowałaby się, aby sama osobiście otworzyć drzwi. Tedy gość wszedł, bez butów rzecz jasna, według instrukcji, mimo tego jednak zapytał od progu:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Można?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Chyba było wchodź, tak? Siadaj tu sobie wygodnie, pełną buzią, rytuały powitalne sobie darujmy, ja jestem Zula, a ty z pewnością nie?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tak. Znaczy nie...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zula roześmiała się perliście i odparła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Powiedz mi tylko jedno, bo tego twoja znajoma nie doprecyzowała przez telefon. Przyszedłeś na lekcję zen, czy posłuchać o zen, czy może po prostu tak sobie pogadać, pobyć z nami? Jesteśmy otwarte na każdy wariant.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No... Tak w sumie wszystko... Nie wiem...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie wiem jak zwykle jest znakomite. <br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to Zula chwyciła za brzeg tiszirta, który miała na sobie, uniosła go nagle do góry, po czym szybko opuściła. Gość, który do tej pory miał minę zlęknionego wypłocha zdębiał kompletnie, po czym nagle się uśmiechnął.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Brawo Zula. Myślenie odcięte, a ty kolego trzymaj ten stan umysłu i nie przejmuj się tym, że właśnie już go zgubiłeś. Chcesz kawy, herbaty, czy czegoś tam? Pod warunkiem, że to coś tam to będzie woda, bo nic innego chwilowo nie mamy.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Te słowa padły od drzwi do kuchni, w których stała Zoja.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Może herbaty? Proszę.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Zwykła, czy zielona?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Zielona?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Okay, trochę to potrwa, bo jeszcze coś tam muszę zrobić, ale to dobrze, na razie zapraszam pod ścianę. Trzecia poduszka dla gościa. Jak zen to zen. Siedziałeś już kiedyś? Bo ta twoja koleżanka mówiła nam, że znasz temat od niedawna jakoś dopiero?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Trochę medytowałem, dopiero zaczynam.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Zazen to nie medytacja. Ale to już ci wyjaśnię później, przy herbacie. Na razie Zula powie ci w skrócie, co masz nie robić. Takie tam ileś tam minut, wstępna wprawka.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zoja wyszła z pokoju, a Zula wskazała gościowi miejsce pod ścianą. Po cichu poinstruowała, jak ma usiąść, lekkim kuksańcem odgarbiła mu plecy, a na koniec dodała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- A teraz po prostu siedź. Aż Zojka powie, że już.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Sama szybko usiadła na sąsiedniej poduszce, po czym w pokoju zapadła cisza, zaburzana jedynie odgłosami kuchennej krzątaniny. Tak minęło jakieś około dziesięciu minut, potem zaś Zoja weszła z pełną tacą do pokoju:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Już. Zapraszam do stołu.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Gdy już usiedli dookoła zawartości tacy Zoja wzięła głęboki oddech i ze swoim jak zwykle ciepłym, uroczym, życzliwym uśmiechem spojrzała na gościa. Zaś Zula mruknęła jakby do siebie:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Będzie anitować.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Będę co?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No wiesz, ta moja znajoma Anita, wiesz, ta czarownica tak robi. Najpierw się nadyma aż jej cycki mało nie wyskoczą, a potem zaczyna perorować. I tylko spróbuj jej przerwać, to masz zjebę. Bankowo.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie będzie żadnych, jak ty to nazwałaś...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Zjeb. No, i dobrze. Więc napierdalaj.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zoja, która jak stałe czytelnictwo wie, nigdy nie używa słów publicznych, ani nawet ocierających się o takowe, zignorowała słowa partnerki, spojrzała tylko na gościa i zaczęła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Lekki przedsmak praktyki już miałeś. Dziesięć minut zazen to rzecz jasna mało, zwykle siedzenie powinno trwać od dwudziestu do czterdziestu minut, dłużej się nie zaleca, ale po takiej sesyjce można sobie wstać, rozprostować nogi, pochodzić sobie chwilę, po czym zabrać się do kolejnej. Jeśli masz na to czas, rzecz jasna. Tak to z grubsza wygląda. Najkrótszą i chyba najlepszą instrukcję zazen przekazała ci Zula: siadaj i siedź. Pilnuj też prostego kręgosłupa i nie zamykaj oczu, trzymaj powieki na wpół otwarte. Tym się na przykład różni zazen od vipassany, czyli takiego rodzaju buddyjskiej medytacji, którą teraz ostatnio na Zachodzie nazywają mindfulness. Ale zazen to nie medytacja, tylko ćwiczenie obecności, więc aby być obecnym trzeba też widzieć to, co masz w zasięgu wzroku. Chcesz coś zapytać, jak widzę po twojej minie?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tak. Bo siadaj i siedź nic nie wyjaśnia mi co ja mam dalej robić. Znaczy mentalnie, tak w umyśle. Skupić się na czymś, na przykład?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Przez pierwsze minuty to jest nawet dobry pomysł. Najczęściej stosowane jest liczenie oddechów, tak na wstępne odcięcie myślenia, ale potem powoli od tego odchodzisz. Oczywiście nie łudź się, że od razu przestaniesz myśleć, bo myśli nadal będą się jakieś pojawiać, tak same, spontanicznie. Ale nie walcz z nimi. Kiedyś jakiś mądry wujek bardzo fajnie to ujął, że...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tu nagle wtrąciła Zula:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Myśli wchodzą lub wychodzą drzwiami i oknami umysłu, czasem trochę się po nim pokręcą. Nie częstuj ich herbatą, nie zagaduj ich, więc same sobie pójdą, ty tylko po prostu je sobie oglądaj, nie myśl nic na ich temat.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tu znowu podjęła temat Zoja:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Powtórzę ci raz jeszcze, żebyś się dowiedział i skutkiem tego to wiedział. Praktyka zen, ta bazowa, nie jest medytacją.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ale przecież...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Wiem, co chcesz powiedzieć. Prawie wszyscy mistrzowie, czy nauczyciele zen plotą o medytacji, mnóstwo książek i cały internet nudzi na ten temat. Nieporozumienie bierze się z mylnego tłumaczenia słowa chan, po japońsku zen, po koreańsku soen, po wietnamsku thien, czy jakoś tam jeszcze. Tymczasem całe mnóstwo sinologów, znawców tego języka uważa, że to wcale tak nie jest. Bo do jest tak, że każda medytacja, każda jej technika tworzy jakiś rodzaj odlotu. Za to jednym ze skutków ubocznych zazen, być może najczęstszym jest przylot, lądowanie. Umysł zaczyna postrzegać to co jest takim, jakie jest.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tu znowu wtrąciła Zula:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co zresztą nie jest wcale takie pewne. Nie ma żadnych dowodów na to, że ten real, który zobaczysz, którego doświadczysz, to ten najrealniejszy real. Ale przynajmniej będziesz bardzo blisko.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Pałeczkę przejęła Zoja:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tylko nie próbuj tego osiągać, bo tylko się od tego jeszcze bardziej oddalisz. Po prostu siadaj siedź. Być może kiedyś wcale nie będziesz musiał siedzieć, bo nauczysz się siedzieć podczas dowolnej czynności życiowej. Może na tym zakończmy, za dużo nauki naraz dotarciu jej nie służy. Chcesz jeszcze herbaty?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Chętnie poproszę.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Gdy Zoja wyszła do kuchni Zula spytała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Choć to jest bez znaczenia, to jak ci na imię?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Janusz.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Też ładnie. A czego słuchasz, jakiej muzy?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Rock'n'rolla?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To bardzo porządny Janusz z ciebie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Takim sposobem spotkanie edukacyjne przeszło do fazy luźnych pogaduch, zaś gdy Janusz zbierał się już do wejścia pobrał od Zoji numer telefonu, gdyż wszyscy byli zgodni, że chyba raczej dojdzie do kolejnej jego wizyty...</span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/Kl53R-HlXQY?si=QkEVwSxyT9Gc0XiW" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-88279856499869928572024-01-10T11:10:00.008+01:002024-01-10T16:07:41.734+01:00TUMMO - Wewnętrzny Ogień<div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge-QugDYNKsWQvQsouJ9IgdiSg7gsbTLEtdzmSrunG4M1NyXw5txVO3DNHZY6_cg2qa8zKddaBqrAv_-lHWsUUpG9dI4SoyaSSWh9fLUNBj7flFfw1pkIjBUqdHyAEotFBpOALb2gcBHRgXOh8eVmJw1Knixcf_6V2_i8Y0b9J57usPuVZDzls/s640/tummo.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="402" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEge-QugDYNKsWQvQsouJ9IgdiSg7gsbTLEtdzmSrunG4M1NyXw5txVO3DNHZY6_cg2qa8zKddaBqrAv_-lHWsUUpG9dI4SoyaSSWh9fLUNBj7flFfw1pkIjBUqdHyAEotFBpOALb2gcBHRgXOh8eVmJw1Knixcf_6V2_i8Y0b9J57usPuVZDzls/s16000/tummo.jpg" /></a></div>- Tak kochanie, ja ciebie też.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tyle akurat dotarło do Zuli, gdy weszła do domu, potem już tylko zobaczyła Zoję odkładającą telefon na stolik.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Komu tak kochaniujesz?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Karynka się zapowiedziała na niedzielę.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No. Trochę jej nie było. Stęskniłam się.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Za nią, czy za jej pierogami? Jeśli to drugie, to od razu uprzedziła, że to nie będą żadne pierogi.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jestem otwarta na wszystkie jej wytwory.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- A ja na razie jestem otwarta na ciebie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Chwila, daj się ogarnąć. Co jest z tobą?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Bo też wróciłam godzinę temu z miasta, a na mieście co?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Mróz?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Trafiłaś za pierwszym podejściem.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- I co z tego?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ten mróz rozpalił we mnie taki wewnętrzny ogień.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Fascynujące. Na mnie to tak nie działa, wręcz odwrotnie. Ja muszę najpierw iść pod gorący prysznic. Więc może sobie poczekaj z tym swoim otwarciem. Tylko żeby ci wewnętrzny ogień nie zgasł, bo to potrwa.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">= = = = =<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, gdzie ta nasza Karynka? Słyszałam drzwi.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tajemniczo utknęła w przedpokoju.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Ale zguba się nagle znalazła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie utknęłam, tylko się rozdziewałam. Duży mróz to dużo ciuchów. Ale z tym już niedługo koniec. Mam plan.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Żaden mróz nie trwa wiecznie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tak odparła Zula, a Zoja dodała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Przynajmniej w naszej strefie geograficznej.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie, to nie o to chodzi. Tylko o to.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to Karyna rzuciła na stolik jakąś ulotkę. Zoja wzięła ją szybko do ręki i zaczęła czytać treść:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tummo! Tybetański sposób na srogie mrozy. Specjalna buddyjska technika medytacji wywołująca wewnętrzny ogień. Kurs przyspieszony. Już po trzech tygodniach praktyki w naszym ośrodku całkiem zapomnisz o ciepłej odzieży. Pierwsza sesja za darmo! To wygląda bardzo interesująco. Tak Zuleczko?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Pojęcia nie mam, nie znam się na buddyzmach.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tummo było praktykowane na Tybecie zanim jeszcze tam dotarł buddyzm. Tylko jest jeden pyk. Oni tam nie znali żadnych przyspieszonych metod.</span></b><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"> </span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No wiesz, internetu też nie znali.</span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">To nie była odpowiedź Zuli. Zaś Zoja:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jakaś ty Karynko rezolutna. To jeszcze sobie poczytaj, co tam na tej ulotce jest napisane na dole drobnym druczkiem.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Gdy Karyna pochyliła się nad kartką, Zula dodała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Drobnym, czy nie drobnym, ja się na to i tak nie piszę. Pójdę na ten kurs, zapłacę ile chcą, ukończę go na szóstkę, tymczasem mrozy się skończą, a ja zostanę jak ta pizda uszata z tym całym tummo. Powiedz lepiej moja piękna, co tam masz w koszyczku.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Karyna odłożyła ulotkę i wyjęła z torby sporawy pojemnik. Gdy go otworzyła, Zula szybko zajrzała do środka:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Mówiłaś Zojce, że ma nie być pierogów? Jak nie ma, jak są?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To nie żadne pierogi, to samosy. Pierogów nalepiłam się w grudniu, mam chwilowo dość, czas było na małą odmianę.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Wiem, co to samosy, jadłam już kiedyś, nawet nieraz, choć nie karynkowe, tylko knajpowe. Ale to nie zmienia faktu, że to są pierogi.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie. To są samosy.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zula westchnęła, po czym odparła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Karynko, czy jeśli z Zenkiem...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Zula, stop! Może ja jej wyjaśnię. Czy jeśli z Zenkiem idziecie na spacer, to trzymacie się za ręce, czy jakoś tak inaczej?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Różnie. Najczęściej to...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Dobrze, mniejsza z tym. Ale tak, czy owak, czy inaczej, to nadal jest to jakiś spacer. Tak? Zgadza się?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No... Tak.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Zojka, ale ja jej to samo chciałam powiedzieć.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To samo, tylko inaczej? Świetnie wiem, co chciałaś powiedzieć.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tu wtrąciła Karyna:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Już rozumiem. Samosy to pierogi, tylko prawie inaczej. Ale ja mam lepszy pomysł. Pójdę do kuchni, odgrzeję, a wy sobie dogadacie detale.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zoja i Zula spojrzały na nią, potem na siebie. Nie wiadomo za bardzo, która pierwsza kiwnęła głową, ale na pewno równocześnie uznały:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Dooobra jest!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Po kilku minutach cała trójka zajadała prawie inaczej pierogi, wreszcie Zula przerwała, głośno po chamsku beknęła i oświadczyła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Mam haiku. Uwaga. Cicho ma być. Mówię.</span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Bez żadnych tummo<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Płonie mi dynamicznie<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Wewnętrzny ogień.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">____________<br /></span><span style="color: #999999; font-family: arial; font-size: large;">Redakcja bloga nie ponosi żadnej odpowiedzialności za cudze iluzje, jakoby to miał być post o seksie. Za wszelkie inne również.</span></b></div>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com46tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-60139062583616213162023-12-28T08:11:00.007+01:002023-12-30T18:14:22.827+01:00Kobieca rocznica zgonu<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/sBA-ACb_h8I?si=0IupLOUPryJbbwhB" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Co tak naprawdę grał, jaki styl muzy uprawiał Lemmy? Hard rock? Heavy rock? Heavy metal? Hard'n'heavy? To problem dla pismaków muzycznych, czy jakichś tam różnych za dużo myślących, którzy wierzą, że nazwać coś to pojąć to. On sam to nazywał po swojemu tak zaczynając każdy koncert:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: #2b00fe;">We are Motorhead and we play rock'n'</span><span style="color: #999999;">fuckin</span><span style="color: #2b00fe;">'roll!</span><br /></span>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/gUNhlzLWjPk?si=pAqfdDkAfyP9Dy1F" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="font-family: arial; font-size: large;">Ale jest jeszcze jedna, krótsza nazwa naprawdę godna uwagi. Wyartykułował ją kiedyś tam znany, kultowy wręcz prezenter radiowy Piotr Kaczkowski, gdy zapowiadał płytę Motorhead. Cytujemy:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: #2b00fe;">Dziś będzie Muzyka DUŻA.</span><br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Czyż kurwa nie trafne?<br /></span>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/wpXUd1xem_Y?si=q-1h1Pg83ShAR6JN" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="font-family: arial; font-size: large;">Cytatów wypowiedzi Lemmy'ego opublikowano sporo, niektóre to są wręcz truizmy, choć jednak tylko dla człowieka prawidłowo używającego mózgu. Tu ograniczymy się do jednego, stosunkowo mało znanego i niekoniecznie od razu tak bardzo oczywistego:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: #2b00fe;">Sposób na kobiety? Rozśmieszać je. Laski mają wyjebane, czy jesteś przystojny, bo same nakładają na siebie tony tapety i wiedzą, jak głębokie jest prawdziwe piękno.</span><br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Wielu gamoni, którzy kupują sobie kobiety może się z tym nie zgodzić, ale czy kupując kobietę można kupić Kobietę?</span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/Y-NupU_LLxI?si=dUeE3-av1jmLCG9U" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: #38761d;">Ian Fraiser Kilmister</span>, czyli właśnie <span style="color: red;">Lemmy</span> odszedł był dnia 28 grudnia 2015 roku, centralnie osiem(<span style="color: red;">8</span>) lat temu. Taka okrągła, seksowna, kobieca rocznica.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Przy okazji, skoro o kobietach mowa, wszyto w ten post wspomnienie dwóch zacnych, również już nieobecnych pań: <span style="color: #ff00fe;">Kelly Johnson</span> /<span style="color: #666666;">klip 4</span>/ i <span style="color: #ff00fe;">Wendy O'Williams</span> /<span style="color: #666666;">klip 3</span>/. Lemmy współpracował z obiema i wyrażał się na ich temat zawsze nad wyraz pozytywnie. <br /></span>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/jK3hGMan_6U?si=c6oRjMiMjvK5TclO" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="font-family: arial; font-size: large;">Okay, easy, easy. Na bis Lemmy mówi: <span style="color: #2b00fe;">Jeśli myślisz, że jesteś za stary na rock'n'rolla, to na pewno jesteś.</span> Oklepane? Trochę już może tak, ale wciąż aktualne. Rock'n'roll jest też oklepany, mimo to działa.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">A Ty? Na co jesteś za stara/y? <span style="color: #999999;">I czy w ogóle działasz?👾</span></span></b><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: #999999;"> </span></span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/LZ5fIKmn1ok?si=cp73_JeTZAfHH9e1" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-47122475012950368662023-12-19T11:26:00.003+01:002023-12-19T12:15:16.092+01:00MALINY PRZYGODA Z BUKKAKE NA TARTAKU<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/xNyMSMcSiRo?si=yXN_ekyPIBmGpOR5" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #04ff00; font-family: arial; font-size: large;">Niekoniecznie podzielamy opinię, że odsłuchana właśnie starannie i uważnie przez Kawiarnię piątka /a dokładniej szóstka/ jest topowo debeściarska, ale jest to bez znaczenia, bo z grubsza oceniamy jednak, że jest to niezły set fajnej muzy plus walory wizualne do kompletu.</span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #666666; font-family: arial; font-size: large;">A teraz przechodzimy do zasadniczej części prezentowanego dziś stuffu:</span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #2b00fe; font-family: arial; font-size: large;">ZULU poniedziałek po południu, przed czwartkowym startem Świąt...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: #2b00fe;">Jakaś tam kafejka, w której pewne czarownice czasem omawiają sobie swoje szalenie ważne i niezmiernie sekretne babskie sprawy...</span><br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Żesz kuźwa, Roxuś, ja kompletnie nie czuję, o co ci chodzi? Nie ma czegoś takiego, jak norma w miłości, tej bazowej, cielesnej. Oczywiście, możemy się umówić, że moja stabilizacja seksualna w relacji z Borkiem może być dla ciebie patologią. Dla mnie zaś patologią może być twój, czy też Maliny styl zarządzania swą piczą, dupą, japą, czy całą tam resztą babskiej maszynerii do generowania sobie frajdy. Nie wspomnę już o Kaśce, którą obie możemy uznać za chorą mimo naszych różnych punktów widzenia. Tylko po kiego jarka to oceniać i porównywać tworząc problemy z niczego? <br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Zen-obia mi się roztrajkotała. Po tego!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc tą kwestię Roxy wyjęła z kieszeni na pupie telefon, pomaćkała go przez chwilę i położyła na stoliku Anicie do wglądu.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co to jest? Chyba już wyrosłyśmy z pornoli?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Edukacji nigdy za wiele, nawet takiej, ale nie o to tu teraz chodzi. Przyjrzyj się lepiej, co się tam dzieje.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No widzę, Malina. Nieźle to wygląda, będzie miała dziewucha zdrową cerę. Ilu ich tam jest? Ciekawy zestaw siusiaków. <br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To chyba nie jest takie istotne? Nadal nie czaisz, o co tam chodzi wierna żono? To jest nakręcone w sobotę, a teraz sobie to ogląda pół świata fanów tej całej edukacyjnej kurwa kinematografii.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- W sobotę Malina była z Borkiem na tartaku.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co to jest tartak?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To jest taka cokwartalna impreza w naszej firmie. Nazwa chyba wyjaśnia, co jest wtedy jednym z głównych punktów programu. My z Borkiem na to nie jeżdzimy już od paru lat, odkąd jesteśmy ze sobą. Ale tym razem ukochana sis poprosiła swojego ukochanego bro, żeby ją tam zabrał. Jako osobę towarzyszącą. On sobie tam cosik skromnie popił, popalił, powciągał, dobrze już znam swojego chłopa, za to Malinka postanowiła przetestować zaklęcia urokowe, których to ty akurat ją nauczyłaś i zaliczyć tylu kolesi, ilu tylko da radę. Znam tą całą sprawę.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Znasz, ale nadal nic nie rozumiesz. Czy jesteś pewna, że twoja szwagierka zgodziła się na ten filmik? Jeśli się zgodziła, to jest tylko jej sprawa i nam nic do tego, cofam wtedy ten cały sęk, ale jeśli nie?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, dotarło, masz rację siostro. Czarownice wszystkich krajów łączcie się. Ale za parę minut wszystko się wyjaśni, przecież Kaśka i Malina zaraz tu będą, mamy omówić nasz sabat czwartkowy. <br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tak się zresztą stało. Ale zanim się stało Anita poszła poprawić makijaż, potem poszła Roxy, zaś już bardziej potem cała czwórka czarociółek siedziała razem przy stoliku zajmując się różnymi rekwizytami używanymi zwyczajowo jako dodatek do kawiarnianych pogaduch.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To jaki mamy plan sabatowy?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czekaj szwagierka, najpierw na chwilę ogarniemy coś innego. Rzuć proszę okiem na ten materiał.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Anita podsunęła Malinie telefon, ta zaś otworzyła szeroko oczy i uruchomiła gardło na full przekraczając pewne kawiarniane normy społeczne:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kurwa! Co to jest?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Roxy spojrzała na Anitę i oświadczyła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czyli po tej reakcji wszystko jest już jasne. Rozumiem Malinko, że nie wyrażałaś zgody na tą promocję najlepszego patentu dbania o cerę? I nie masz w planach kariery pornstarki?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No pewnie, że nie! Lubię ten sport, jestem zdrową kobietą wolną od bólów głowy i szczękościsku, ale nie uprawiam go publicznie, to już akurat nie jest mój gust, a Roxy naprawdę dobrze mi płaci za latanie na mopie, więc nie muszę dorabiać na planie takich filmików.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Mogę rzucić okiem?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">To wtrąciła Kaśka przysuwając do siebie telefon.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, bogato było. To komu mam wpierdolić za nieautoryzowaną publikację?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Zaraz się dowiesz. Roxy przerzuć mi tego linka do mnie, nie chcę ci dłubać w twoim sprzęcie. Rozumiem Malinko, że film ma zniknąć z neta po całości?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Dokładnie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To wy sobie teraz poplotkujcie, a ja odejdę na chwilę. Muszę się skupić, dojść po niciach aka, kto to wrzucił do sieci.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Anita usiadła przy innym stoliku, ale po kilku minutach wróciła do reszty. Siadając wręczyła Kaśce kawiarnianą serwetkę z jakimś napisem i poprosiła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tylko go nie zabijcie proszę, ten facet jest akurat z mojego działu, bardzo potrzebny w robocie, więc z wyczuciem ma to być. Tak, Malinko? Ma was nie ponieść. Żadnego siekania maczetą, kataną, wyrywania męskich narządów, tudzież wydłubywania oczu. Wystarczy delikatny, pedagogiczny, niemagiczny oklep. Rozumiemy się, dupeczki?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czyli temat zamknięty?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tak zapytała Roxy, po czym dodała udając twardą powagę:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tak a propos sabatu przesileniowego, to chciałabym przypomnieć, że aby wszystko poszło jak należy, to od czarownicy, zwłaszcza adeptki wymagana jest wzorowa czystość z tygodniowym wyprzedzeniem.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Ale Malina nie dała się wkręcić:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ja się zawsze myję permanentnie, higiena to podstawa.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">...<br /></span><span style="color: #38761d; font-family: arial; font-size: large;">I to by było już na tyle tej historyjki, a co do Nocy Przesilenia Zimowego, to redakcja bloga życzy Kawiarni wesołych Świąt, aby ten cały czasokres był pełen dobrych, pozytywnych zielonych wibracji, wolny też od paparazzich, złodziei naszej prywatności, a następny post pojawi się tu jakoś tak po Nowym Roku, jak już Święta wygasną.</span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #ff00fe; font-family: arial; font-size: large;">Nie zapominamy też o ekstra bonusach dla kotów, tylko tak kontrolnie, żeby ich nie rozpaskudzić, bo wtedy jest niekoniecznie za fajnie: gastronomiczne odpaskudzanie kota bywa dość upierdliwe.</span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/8fKgtCXBywo?si=f_ksr8PGu4D72CvE" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-42638006944285385912023-12-18T13:44:00.002+01:002023-12-18T16:27:15.147+01:00Roman po prostu jest<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/yGoEIIpb0mc?si=QBudgLH8w8EQl8Sb" title="YouTube video player" width="640"></iframe><div><span style="font-family: arial; font-size: large;">
<b>Bonus tracks:</b></span></div>
<iframe width="640" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/TUUMTkMo77Y?si=PYoITKDaPwio5h9D" title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen></iframe>
<iframe width="640" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/BrPXNQLuoMQ?si=_oiE3YiYkQOdk3jS" title="YouTube video player" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-32434496453891946342023-12-03T15:20:00.009+01:002023-12-03T16:09:03.783+01:00Czy koty na pewno jedzą myszy?<div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: #2b00fe;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQqkG1O2R0BfiY5sP1afXPuCXOiQX8fxgaPSFroC046Bc7KL2JDgNQa47m5TG_vM-hLSNGn7sPVD5BUrpvKhFD-zfqttV6-_0buJ_bqs-4yKdr0ILTzueBdY6lseplqj9Ms0k7DAS5nvPYITgUQe24QMJQvkf5Y_g83etKC2tGELYYbk4mQ3gm/s640/zen-cat.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQqkG1O2R0BfiY5sP1afXPuCXOiQX8fxgaPSFroC046Bc7KL2JDgNQa47m5TG_vM-hLSNGn7sPVD5BUrpvKhFD-zfqttV6-_0buJ_bqs-4yKdr0ILTzueBdY6lseplqj9Ms0k7DAS5nvPYITgUQe24QMJQvkf5Y_g83etKC2tGELYYbk4mQ3gm/s16000/zen-cat.jpg" /></a></div>"Mysz zjada jedzenie kota, ale kocia miska jest rozbita.</span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"><span style="color: #2b00fe;">Co to znaczy? O co tu chodzi?"</span><br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Powyższy koan mogą znać niektórzy praktykujący zen, ale większość ludzi go nigdy nie słyszała, nie wiedzą oni nawet, co to jest koan. Nie będziemy się tym zajmować, nie będziemy też zajmować się samym zen. Wyjaśnimy tylko, że koan to rodzaj takiej zagadki zen służącej do ćwiczenia umysłu. Koany są jak kawały: nie powinno się ich brać na samo myślenie, tylko bardziej na czucie. Tu pierwsza część zdania jest oparta na pewnej jakby grze słów, bo przecież to mysz jest jedzeniem kota, nieprawdaż?<br />
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/InHQZdCqc5w?si=gosE4xc1oZuHdu1I" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
</span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Ale czy na pewno? Zapomnijmy teraz na razie o koanach, zenach, czy takich tam innych jazdach, skupmy się na samym meritum, na kocie i myszach. To, że koty zjadają myszy wydaje się dla wielu oczywiste, ale gdy ktoś zna się na kotach, obserwuje je uważnie wie, że nie zawsze tak jest. Nieraz zdarza się, że kot upoluje mysz, potem zaś po pewnym czasie irytującej wielu ludzi zabawy zdobyczą zostawia ją nietkniętą. Dlaczego tak jest? Najpłytsza odpowiedź jest taka, że dobrze utrzymany, zadbany kot, regularnie karmiony przez opiekuna nie ma takiej potrzeby, aby uzupełniać swoje menu myszą. Jest to prawda, ale tylko częściowa, która nie wszystko wyjaśnia.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Aby dokładniej rozpracować zagadnienie musimy się przyjrzeć ewolucji gatunku Felis catus silvestris, czyli mówiąc po ludzku kot domowy. Otóż za sprawą jakiejś fluktuacji kwantowej kot jako jedyny przedstawiciel rodziny kotowatych wpadł na taki pomysł, aby zakolegować się z innym gatunkiem, Homo sapiens, czyli człowiekiem rozumnym, znanym też jako naga małpa. Bardzo wrednym gatunkiem zresztą, ale kot wtedy nie wiedział, że sprawy tak się potoczą. Eksperyment się udał. Ludzie wręcz zakochali się w kotach, oddawali im nawet nabożną cześć, choć były też okresy dość mroczne, kiedy to w niektórych rejonach Ziemi traktowali je jako wrogów publicznych. Do tej pory też istnieją lokalne enklawy, gdzie ludzie po prostu jedzą koty. Nie należą oni bynajmniej do jakichś mitycznych, nigdy nie istniejących sekt, tylko realne, zwykle małpiszony. Ale to jest pewien margines, stopniowo zanikający, zaś generalnie sytuacja jest mianowicie taka, że Nauka relację między tymi dwoma gatunkami nazwała sobie (miękką) symbiozą, albo żeby było mądrzej protokooperacją. Realizowane jest to na kilka sposobów.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Najdalej od ludzi żyją wolne koty miejskie, zwane nieraz też dzikimi lub bezdomnymi. One niewiele biorą od człowieka. Wystarcza im schronienie piwnic lub innych zakamarków ludzkich budowli, oraz resztki jedzenia znajdywane na śmietnikach. Bo tak się składa, nagie małpy żyjąc iluzją, że jest im dobrze, że tak będzie zawsze, mnóstwo jedzenia wyrzucają. Za to koty samą swoją obecnością powodują, że hamowany jest rozwój populacji szczurów, które chętnie pasożytują na efektach cywilizacji. Większość ludzi nie czuje obecności tych kotów, nawet nie wiedzą, że żyją obok nich. Aczkolwiek zdarzają się wyjątki, które je dokarmiają lub zajmują się stanem ich zdrowia. Czasem, gdy władze danego miasta są przytomne, rozumieją potrzebę istnienia tych kotów, wtedy ta pomoc bywa bardziej zorganizowana i umocowana prawnie. Koty miejskie zwykle żyją samodzielnie, nie tworzą żadnych społeczności, choć czasem zdarzają się wyjątki. Te wyjątki nazywają się koloniami, które czasem osiągają takie rozmiary, że stają się atrakcjami turystycznymi podlegającymi szczególnej ochronie. Jednak tak, czy owak życie kota miejskiego łatwe nie jest, co przekłada się na bardzo niską średnią długości ich życia. No, ale wróćmy do meritum sprawy, czy takie koty żywią się także myszami? Temat jest szalenie słabo zbadany, ale można by sądzić, że w takim środowisku raczej nic one nie marnują zdatnego do jedzenia. Dochodzi jeszcze dodatkowa trudność: szalenie rzadko widuje się myszy wolno żyjące w mieście, zwłaszcza wielkim. Być może tak jest za sprawą samych kotów, ale być może te myszy nie za bardzo mają czego tam szukać?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Jednak większość kotów wydaje się zdecydowanie lepiej wychodzić na symbiozie z człowiekiem. Mają schronienie, jedzenie, opiekę lekarską i choć nieraz opiekun nie ma kompetencji do zajmowania się nimi, to średnia ich wieku wychodzi wybitnie wyżej, niż ich bezdomnych kolegów. Przyjęło się je dzielić na wychodzące oraz niewychodzące, choć dla ścisłości trzeba by dodać wiejskie koty bezdomne, albo może raczej wielodomne. To jest dość ciekawa grupa. Nie są przypisane do konkretnych opiekunów, tudzież domów, żyją sobie pełnią wolności niczym koty miejskie, można by rzec, że są niczyje, jednak żywią się, czy też nocują raz tu, raz tu, dzięki życzliwości gospodarzy danego obejścia. Obserwacje ich wykazują, iż zwykle są to znakomicie utrzymane koty, czasem wręcz puszyste. Dość podobną sytuację miewają też koty żyjące sobie na podmiejskich działkach. Formalnie bez opiekunów, realnie zaś mają ich wielu.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Koty niewychodzące, całe życie spędzające w mieszkaniu raczej myszy nie jadają, choćby dlatego, że nie mają nigdy żadnej okazji ich sobie upolować. <span style="color: #38761d;">Aczkolwiek zdarzają się czasem marginalne, sporadyczne wyjątki. Pewna mysz zawędrowała kiedyś do mieszkania na szóstym piętrze bloku, po czym została schwytana, tudzież schrupana całkowicie. Są świadkowie.</span><br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Za to koty wychodzące mają pełne pole do popisu do rozwijania swoich genetycznie uwarunkowanych zdolności łowieckich. Dużo tutaj zależy od struktury danego terenu, jego zabudowy, czy to jest wieś, miejskie osiedle jednorodzinne, czy też zazielenione blokowisko, zawsze jednak jakaś zdobycz się trafi, kwestia tylko, jak często. Co prawda skupiamy się tu na myszach, ale należy również wiedzieć, że koty polują także na ptaki, ssaki owadożerne, czasem też na gady lub płazy. Co się dzieje dalej, już po udanym polowaniu? Niektóre zdobycze kot zanosi do domu, do swojej grupy rodzinnej, do której mogą się zaliczać ludzie, inne koty, psy, czy też pozostali mieszkańcy. <span style="color: #38761d;">Tu znowu są świadkowie przypadku, gdy kot przyniósł mysz oswojonemu ptakowi drapieżnemu, który zamieszkiwał jego teren.</span> Przy okazji też pada mit, jakoby kot był zwierzakiem asocjalnym, żyjącym samemu tylko dla siebie. Takie koty są, jednak obserwacje większych grupek kocich szacują ich procent na jakieś dwadzieścia do trzydziestu. Jednak pozostała większość to są stworzenia jak najbardziej towarzyskie, rodzinne, choć bynajmniej nie stadne, jak wiele osobników wrednego gatunku naga małpa, więc wciąż zachowujące swój indywidualizm.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Ale wróćmy do sytuacji, gdy kot złapał mysz, lub jakąś inną ofiarę swojego instynktu, po czym nie zaniósł jej do domu, tylko zachował ją dla siebie. Otóż tedy często ma miejsce sytuacja, gdy kot mówiąc kolokwialnie głupieje. Co prawda powodowany uwarunkowaniem genetycznym przez jakiś czas jeszcze maltretuje swoją zdobycz, co akurat jest przygotowaniem jej do konsumpcji, ale po tej fazie jego program się zawiesza. Kot wtedy porzuca łup, gdyż mimo swojej inteligencji po prostu nie wie, że to służy do jedzenia.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Dlaczego tak właśnie się dzieje? Wyjaśnieniem jest sposób postępowania opiekunów, gdy nastąpi taka sytuacja, że ich kotka się okoci. Wielu ludzi rzecz jasna nie dopuszcza do takiej sytuacji, zwykle poprzez sterylizację, niemniej jednak wciąż nie jest ona takim rzadkim wydarzeniem, kiedyś zaś bywała jeszcze częstszym. Mimo wszystko jednak się to zdarza, mamuśka zajmuje sie maluchami ku uciesze domowników, jednak szalenie rzadko jest tak, że dorastające kociaki dalej ten dom zamieszkują. Zwykle więc są odstawiane od matki, po czym rozprowadzane wśród znajomych lub jakimś innym sposobem do innych domów. Popularny pogląd jest taki, że kociaki można zabierać matce już od dwóch do trzech miesięcy po urodzeniu, kiedy już nie są karmione jej mlekiem. Taka też jest przeważnie praktyka, tylko szkopuł polega na tym, że to jest jeszcze za krótko, aby matka mogła swoje dzieci choć trochę posocjalizować, czyli wychować, zaś najprościej mówiąc nauczyć wielu rzeczy, które im mogą się przydać. Tą rolę przejmuje opiekun plus wszelkie okoliczności, uwarunkowania nowego domu, do którego trafi mały kotek. Tym samym jednak nie zdąży on już się nauczyć tego, jak się je mysz, gdyż matka jeszcze mu tego nie pokazała. To rzecz jasna nie oznacza, że pozna on smak myszy, jeśli się go odstawi od matki później, ponieważ bardzo często jest tak, że matka sama tego nie wie, być może nawet nigdy nie widziała myszy, zwłaszcza, gdy była kotem nigdy niewychodzącym. Nigdy też nie dostała takiej lekcji, gdyż pokolenie wcześniej działo się podobnie. Co więcej, linia takiej ignorancji mogła istnieć już od dawna. Dlatego też właśnie, gdy kot niewychodzący nagle zmieni otoczenie, zacznie wychodzić, co zaś za tym idzie, polować, to schwytawszy jakąś zdobycz bardzo często nie będzie kojarzyć związku, że to się w ogóle je.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Aczkolwiek, aby już dokonać kompletacji tej kwestii, nieraz zdarzają się koty samouki, które nagle odkrywają, że ich łup może się nadawać do jedzenia. Jakby nie było, od tego mają przecież zmysły smaku oraz zapachu, żeby to rozpoznać. Nie zawsze jednak jest im dane tego doświadczyć, bo nie zawsze tryska krew podczas tego polowania, szczególnie, gdy są to ptaki. Wracając jednak do myszy, to nawet gdy taki kot ją napocznie, nadal nie staje się ona jego posiłkiem ze względu na przyczyny, które podane zostały na początku.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Reasumując odpowiedź na pytanie tytułowe brzmi "<span style="color: red;">na pewno nie na pewno</span>". Jest to konsekwencja procesu ewolucji kota, jak już wspomniano gatunku wyjątkowego ze wszystkich kotowatych. Kto wie, zakładając optymistycznie, że życie na Ziemi nie ulegnie zagładzie na własne życzenie ludzi, czy kiedyś tam w dalszej przyszłości koty wcale nie będą jeść myszy?</span></b> </div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/LdeRuekU6FU?si=hQh6YVbNYKwvczOO" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com54tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-26453814591750656662023-11-26T21:34:00.009+01:002023-11-27T07:05:54.373+01:00CIASTECZKA /miss xero/<div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRgbR8wUqA9TKxwujdiX3aJ3kq6fA4YLmVN2ITqIThEhDcidktc02XlppsVvXR-QMaeudBDXGooD_xWmSzTrtO_d0rjBnHg2QiozeSGYPhoRIMr8Un4950hzHAFcUo1_qghr_9mCdAJJ1w4vet9wd4MP_HhwUGIz0HerpFEBQlc4YaDpRhDc4u/s640/sushi.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="461" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRgbR8wUqA9TKxwujdiX3aJ3kq6fA4YLmVN2ITqIThEhDcidktc02XlppsVvXR-QMaeudBDXGooD_xWmSzTrtO_d0rjBnHg2QiozeSGYPhoRIMr8Un4950hzHAFcUo1_qghr_9mCdAJJ1w4vet9wd4MP_HhwUGIz0HerpFEBQlc4YaDpRhDc4u/s16000/sushi.jpg" /></a></div>Gdy Zoja i Zula przegłosowały Karynę, że co drugą niedzielę one robią diner, ta nie była tym zbyt zachwycona, ale potem szybko odkryła, iż taki układ ma swoją wielką zaletę. Bardzo lubiła gotować, przyrządzać różne różności, najchętniej pierogi, jej ulubioną konkurencję, ale był jeszcze inny sport, który stawiała ponad to wszystko. Rzecz jasna potrzebowała do tego Zenka, ale on wcale nie miał nic przeciwko temu. Więc co drugie niedzielne przedpołudnie szybkie numerki podczas urzędowania w kuchni zastąpiły długie, mocno rozbudowane sesje. Ale wszystko, co miłe ma swój koniec, tedy wreszcie nadeszła ta pora, że oboje zeszli klatką schodową, po czym wykonawszy pospołu czułego buziaka rozdzielili się. Ona poszła na prawo, zaś Zenek na lewo, aby zająć się ważnymi męskimi sprawami, czyli po prostu na piwo ze swoimi kumplami. Pełna dobrych wibracji Karyna w mig przetuptała dystans konieczny do przetuptania, wreszcie dotarła do miejsca przeznaczenia. Drzwi nie stawiały oporu, więc dokonawszy uprzedniej modyfikacji odzieży, tudzież obuwia wkroczyła do pokoju. Oprócz Zoji robiącej zazen pod ścianą nikogo więcej nie dojrzała. Spokojnie umościła się na fotelu, zaś po chwili Zoja obróciła się na poduszce, po czym uśmiechając się spytała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, co tam?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nic. Gdzie Zula?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Śpi.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czemu?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Bo jej się chciało. Po prostu wróciła jakoś rano, pojechała wczoraj na sabat do Anity, no wiesz, tej co...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Wiem, tej czarownicy od marychy. To jej nowe hobby? <br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Chyba nie. Tak tylko dała się zaprosić, kontrolnie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Fascynujące...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Bardzo fascynujące. Jak puściła bąka po powrocie, to waliło zwłokami Boba Marleya na całe mieszkanie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To jest kurwa nie fair!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Te słowa padły od drzwi do pokoju, w których z nadąsaną miną stała Zula ubrana w stanowczo zbyt dużego na nią tiszerta z nadrukiem "DURA LES - SED LES". Gdy Zoja i Karyna spojrzały na nią dodała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Na trawie się skończyło. A durnie wszelakie gadają, że od niej się zaczyna. Tak w ogóle, to czemu nic nie jecie chłopaczki?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Karynka dopiero weszła, nie zdążyła zobaczyć, co jej przyszykowałaś.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to Zoja wstała z poduszki, podeszła do stolika i jednym szybkim ruchem zdjęła serwetę odsłaniając dwie tace na których...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ojej, sushi! Fajnie, dawno nie jadłam.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to Karyna aż podskoczyła pupą na fotelu i dodała.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kochane jesteście!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To wszystko Zulki robota. Zanim poszła spać zamknęła się w kuchni i nie dała mi wejść. Ja tylko wniosłam to na stół.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Na tacach faktycznie dumnie prezentował się równo ułożony nader potężny zestaw maki. Karyna przez chwilę lustrowała to wzrokiem, wreszcie spytała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co jest w środku? Jakieś wege?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tak jakby. Indianie mówią na to mięso bogów. Coś mnie naszło na same grzyby, akurat był duży wybór. Te zrobiłam tak, te siak, niektóre były gotowe. Zresztą co ja tu będę detalicznie opowiadać. To jest do jedzenia, nie do ględzenia. Chcesz pałeczki, czy paluchami?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- A wy?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Spokojnie. Zojka siadaj, jedz. Zaraz dołączę, tylko szybki prysznic wezmę.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czekaj Zuluś, zanim pójdziesz, to koniecznie muszę wam coś pokazać.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Karyna szybko wstała, wyszła z pokoju, po chwili wróciła trzymając płaską teczkę na dokumenty. Otworzyła ją, po czym wyjęła z niej plik kartek, który wręczyła Zoji. Ta szybko przejrzała kilka i przekazała wszystko Zuli, która przysiadła półgębkiem na kanapie, a gdy przewertowała je szybko parsknęła śmiechem. Zoja zaś z bliżej nieokreśloną miną zapytała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Co to jest?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Kochanie, rozczarowujesz mnie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Karyna szybko przerwała ten zaczątek dialogu:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Bo to było tak. Wujek Zenka ma sklep. Taki mały sklepik, różne takie tam pierdoły, drobiazgi, do tego punkt ksero, wydruki robi klientom, wszystkiego po trochu. Niedawno zrobił remanent, potem chciał gruntownie posprzątać, ale coś się nagle źle poczuł, więc poprosił nas. Znaczy Zenka głównie, nie za darmo bynajmniej, ale mój gamoń się wykręcił czymś tam, więc ja wzięłam Aśkę, taką moją koleżankę i całą sobotę mu ten sklepik ogarnęłyśmy. Na zapleczu stała taka stara oldskulowa kserokopiarka, czynna zresztą, a do mnie dotarło, że spełniło się moje marzenie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zoja z wciąż nieokreśloną miną spojrzała na Zulę, która przeglądała plik kartka po kartce, potem na Karynę, wreszcie spytała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Jakie niby marzenie?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Bo widzisz, ja kiedyś tam trochę pracowałam w biurze, tam była podobna kserokopiarka, a ja zapragnęłam na niej usiąść bez majtek. Tylko nigdy nie było okazji, sposobności, żeby to zrobić.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zula spojrzała na Zoję i spytała:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Już wiesz, co to jest? <br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zoja sięgnęła po jedną z kartek, rzuciła na nią szybko okiem, po czym lekko się uśmiechając odparła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Teraz już wszystko widzę wyraźnie. Tylko pojęcia nie mam, co ja mam o tym wszystkim sobie myśleć?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- I kto to mówi? Moja mistrzyni zen? Nie myśl! Czuj! Sama mi to wbijasz do głowy przy każdej okazji.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zula oderwała wzrok od kartek, spojrzała na Zoję z dość zafrasowaną miną, pokiwała głową i zwróciła się do Karyny:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie dramatyzuj. Mistrzynie zen też czasem mają słabsze chwile. Ale za to wyjaśnij mi jeden drobiazg...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to podała jej jedną z kartek pytając:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To chyba nie twoja?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Pokaż. Nie, to Aśki. Ona też się kserowała. Po prostu zaplątało się jakoś.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tylko nie pytaj, po czym poznałam. Dobrze, ale</span><span style="font-family: arial; font-size: large;"> ja idę pod ten prysznic, wy sobie na razie jedzcie, poiskajcie się werbalnie...<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Poczekaj jeszcze chwilę. Bo ja mam do was poważne pytanie na zupełnie inny temat, taki zenowski.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czyli jednak idę.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zanim Karyna zareagowała, Zula zniknęła z pokoju. Przez kilka minut obie panie zajęły się jedzeniem w milczeniu. Wreszcie przerwała je Zoja:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, dobrze, wal to pytanie, póki Zulki nie ma, bo czuję, że chodzi o jakieś mocno teoretyczne. Przecież wiesz, że nie do niej z takimi, ona nie filozofuje.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Bo widzisz. Chodzi o to, jak się ma zen do religii? Do jakiejkolwiek religii. Tylko żeby nie było, ja nie wyznaję żadnej. Przecież wiesz.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Żeby nie kombinować, to moim zdaniem są to sprzeczne rzeczy. Bo religia, jakakolwiek, to tworzenie iluzji, obracanie się pośród nich. Za to praktyka zen pozbawia nas iluzji, albo przynajmniej pozwala zobaczyć, że iluzja jest tylko iluzją. Bycie wierzącym wyznawcą oznacza, że się tego nie widzi.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- A same iluzje to źle, czy dobrze?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To już chyba wiesz. Jeśli myślisz, że iluzja jest dobra, to jest dobra, jeśli myślisz, że jest zła, to jest zła, jeśli myślisz, że to jest bez znaczenia, to jest bez znaczenia. Zen nie ocenia niczego.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- To wszystko?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Dokładnie. Wiem jednak, że jeśli pójdziesz do jakiegokolwiek mistrza, czy nauczyciela zen, takiego dyplomowanego, z papierami, to takiej odpowiedzi raczej nie dostaniesz.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Czyli to dobrze, że zapytałam ciebie?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zoja wreszcie po raz pierwszy porządnie się uśmiechnęła od chwili, gdy zobaczyła kartki przyniesione przez Karynę i odparła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Odpowiem Ci w stylu Zuli. Rozbrykana małolata siadająca bez majtek na kserokopiarce też może mieć czasem słabszy moment.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- A wiesz, Zenek jak zobaczył te wydruki, to postanowił całą sypialnię nimi oblepić, ale na razie porobił fotki i trzyma je gdzieś w telefonie. A teraz pije piwo i pewnie pokazuje je kolegom.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Oprócz tej jednej?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Tą też widział, ale też poznał, że to nie moje.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">W tym oto momencie do pokoju weszła Zula ubrana w płaszcz kąpielowy, spojrzała na stół i oświadczyła:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- No, grzeczne dupeczki. Nie wyżarły wszystkiego, zostawiły coś swojej psiapsi. A tak w ogóle, Karynko, to masz jeszcze klucze do tego sklepiku, czy już oddałaś Zenka wujkowi?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Zanim Karyna odpowiedziała, Zoja wtrąciła stanowczo:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Zero tapetowania ścian w domu. Nie pozwalam! Veto! No pasaran!<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- A czy ja coś powiedziałam?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Mówiąc to Zula spojrzała z udawaną urazą na Zoję, po czym usiadła na kanapie i sięgnęła do tacy.</span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/5wXbC4cbfng?si=tyUFFRFm4BslRhUV" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-83587012912073995732023-11-18T13:45:00.002+01:002023-11-18T13:49:20.226+01:00Jak to z głupotą czasem bywa<div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">Ile ktoś musi wykonać głupot i jakiego kalibru, żeby go uznać za głupola? Jedna to chyba za mało, w sumie każdemu może się jakaś zdarzyć. To może dwie? Dwie to już coś, ale skoro ta pierwsza się nie liczy, to znowu mamy tylko jedną. Takim oto sposobem można by dojść do wniosku, że na świecie nie ma głupoli, ale przecież nawet głupol wie, że to kompletna nieprawda. Do tego waląca po oczach, ewidentnie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">To było na rozkrętkę, do sprawy zresztą jeszcze wrócimy na koniec, a teraz do meritum może się udajmy:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Od czasu do czasu na rynku kultury, czy też rozrywki pojawia się taki film lub książka, że robi się ogólny wrzask. Najgłośniej zwykle wrzeszczą ci, którzy tego produktu nie znają, co jakby samo w sobie nie tworzy żadnej sprawy. Wrzeszczeć każdy sobie może, czasem lepiej lub gorzej. Dziwnie, wesoło lub smutno, robi się dopiero wtedy, gdy ktoś taki zaczyna ów wyrób oceniać, mądrzej zaś mówiąc: recenzjonować, czy jakoś tak. Od razu wtedy, jak na zawołanie, pojawia się znany kawał:<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Nie jadam flaków, bo nie lubię.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Próbowałeś kiedyś?<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">- Ależ skąd? Przecież mówię, że nie lubię.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">No, ale nie komplikujmy sprawy żarciem, ograniczmy się do strawy czysto duchowej, bo zaraz temat tej pracy zejdzie na dupy. Otóż któregoś dnia pewna osoba postanowiła nie obejrzeć pewnego produktu kinematografii. Uzasadniła to jakoś tam, ale ważne akurat jest to, że nie oceniła tego filmu. Poniekąd logiczne, bo jak można ocenić coś, czego nie poznaliśmy? Ona jedynie oszacowała według znanych jej danych, że film może jej się nie podobać, gdy ewentualnie pójdzie. To wszystko jest jasne, klarowne, ale nie dla wszystkich jak się okazuje.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Otóż gdy druga osoba się o tym dowiedziała, wyraziła swą dezaprobatę, jak można wystawiać recenzję filmowi, którego się nie widziało. Nie można, tylko myk polega na tym, że żadnej recenzji, czyli oceny wcale nie było.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Wyobraźmy sobie taką sytuację, że idziemy do biblioteki lub do księgarni. Szperamy po półkach, czasem coś wyjmiemy, spojrzymy na okładkę, na tytuł, na info kto napisał, na jakiś tam opis na tejże okładce, jeśli jest, czasem zajrzymy do środka, przeczytamy ze dwa, trzy zdania. Rzucamy też okiem na cenę, jeśli to księgarnia, jednym słowem robimy to, co robi każdy zwykły gość takiej placówki gdy do niej zajrzy. Ale prędzej, czy później do jakiejś decyzji dochodzi. Wybieramy jedną, dwie, trzy pozycje, czasem też nie wybieramy żadnej wcale. Analiza detaliczna tego całego procesu jest dość skomplikowana, bo może bardzo różnie przebiegać, ale bardzo łatwo jest podsumować i nazwać nasze motywacje wspomnianej decyzji. My po prostu oszacowaliśmy, że te książki, które wybraliśmy mogą być niezłe. Podkreślmy to: oszacowaliśmy, ale na pewno ich nie oceniliśmy. Czy to oznacza, że resztę książek, tych nie wypożyczonych, czy nie kupionych oceniliśmy jako kiepską? Oczywiście, że nie.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Na pewno oczywiście? Okazuje się, że nie bardzo, bo nie każdy to pojmuje. Gdy wyjaśniłem to wszystko tej drugiej wcześniej wspomnianej osobie, ta mi odpowiada, że ta pierwsza osoba ocenia książki po okładkach. Masakra!!! Idzie się pochlastać w ramach reakcji na głupolstwo tej odpowiedzi.<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">To są właśnie te chwile, gdy chwieje się nasza pobłażliwość dla głupoty. Bo zdarzają się takie bowiem, że już po pierwszej aż samo się prosi, aby uznać ich wykonawcę za głupola. Wspomnianego na początku zresztą.</span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="font-family: arial; font-size: large;">_______<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: large;">Tekst posta dedykuję trzeciej osobie, która obiecała go nie przeczytać, gdy już on zaistnieje i zostanie opublikowany.</span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/klKVxkjUWzk?si=pjctTu6iRRIz-21V" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com49tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-29259274063048634872023-11-03T13:07:00.006+01:002023-11-13T18:54:37.928+01:00MIZANTROPIA /haiku razy jedenaście/<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/9i4Hy-84Ogo?si=8gp7cjaoVgb3vVYw" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #800180;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Gatunek głupi<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Myślą i nie czują nic<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Problemów twórcy</span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><b>⛇</b></span></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #800180;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Zieleń unicestwia<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Samobójca na raty<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Siebie nie umie</span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b style="font-family: arial; font-size: xx-large;">⛇</b><b><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span><span style="color: #800180;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Mózgowy defekt<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Rozwoju fluktuacja<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Domu demolka</span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b style="font-family: arial; font-size: xx-large;">⛇</b><b><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span><span style="color: #800180;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Duma z myślenia<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Na mieć i żreć skupiona<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Percepcja martwa</span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b style="font-family: arial; font-size: xx-large;">⛇</b><b><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span><span style="color: #800180;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Ziemia poddana<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Niekompetencji mordu<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Kona w agonii</span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b style="font-family: arial; font-size: xx-large;">⛇</b><b><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span><span style="color: #800180;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Sport to masowy<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Odrzucać wiedzę jak jest<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Tworzyć poglądy</span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b style="font-family: arial; font-size: xx-large;">⛇</b><b><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span><span style="color: #800180;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Klęczące grzecznie<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Posłuszne rozkazowi<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Nic nie pojmują</span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b style="font-family: arial; font-size: xx-large;">⛇</b><b><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span><span style="color: #800180;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Miłosne ich sny<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Po niemiłosnej walce<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Ze sobą wzajem</span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b style="font-family: arial; font-size: xx-large;">⛇</b><b><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span><span style="color: #800180;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Stado myślących<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Co by tu jeszcze spieprzyć<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Przeżuć na plastik</span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b style="font-family: arial; font-size: xx-large;">⛇</b><b><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><br /></span><span style="color: #800180; font-family: arial; font-size: x-large;">Zawiści boty</span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #800180;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Cieszą oczy wizją bólu<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Lepszych od siebie</span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/bnNTTC2AmoQ?si=yujye_O-MUdrlfuv" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<span style="color: #2b00fe; font-family: arial; font-size: x-large;">Nie lubię ludzi</span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #2b00fe; font-family: arial; font-size: x-large;">Lubię tylko osoby<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><span style="color: #2b00fe;">Niektóre są</span> <span style="color: #38761d;">cool</span></span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/A-fzJQL0dBI?si=HIyjc5Mh5NPd91iM" title="YouTube video player" width="640"></iframe>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com44tag:blogger.com,1999:blog-34949782.post-68468635401510572442023-10-30T22:44:00.001+01:002023-10-30T22:45:52.729+01:00Merry Halloween! /haiku/<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/eEGeCEe6a34?si=Ris4wII3zzs9XiNr" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #38761d;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Łyżka i nożyk</span></span></b></div><div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #38761d;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Narzędzia do zabawy<br /></span><span style="font-family: arial; font-size: x-large;">Dyni struganie</span></span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/6Pe9Y4BpCVE?si=pZR_LsNPnKmS78kx" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<div style="text-align: justify;"><b><span style="color: #38761d;"><span style="font-family: arial; font-size: x-large;"><div>Jesienne święto</div><div>Ziemi owoce jędrne</div><div>Świecą tripiasto</div></span></span></b></div>
<iframe allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture; web-share" allowfullscreen="" frameborder="0" height="360" src="https://www.youtube.com/embed/iGYnDp1eHVM?si=bADZif_EQSJOkVIN" title="YouTube video player" width="640"></iframe>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgagEF5EM2R5b_TN_7UpFRe8RL0MDtjWagXj1NWruPcGjSUs_BxEp_3hrddKYJtbku5TwvAMUcYEsUR0yNwRXN_jrSHeSKADPr5evCf0Of85Msk7ncroL2jooiYYcHjIpE2t2dwBAPMq3rMzU5dn3_UlN4FRAOLu29MAEYGesVnYOPBP0xZpAKM/s640/dynia1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="480" data-original-width="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgagEF5EM2R5b_TN_7UpFRe8RL0MDtjWagXj1NWruPcGjSUs_BxEp_3hrddKYJtbku5TwvAMUcYEsUR0yNwRXN_jrSHeSKADPr5evCf0Of85Msk7ncroL2jooiYYcHjIpE2t2dwBAPMq3rMzU5dn3_UlN4FRAOLu29MAEYGesVnYOPBP0xZpAKM/s16000/dynia1.jpg" /></a></div><br /><div><br /></div>PKanaliahttp://www.blogger.com/profile/09649160362523083569noreply@blogger.com30