Tych mitów jest dosyć wiele, ale realia blogowe nie pomagają zebrać zbyt wielkiej ich kolekcji, tedy ograniczmy się centralnie do pięciu, dość znanych, dość popularnych:
1. Kot jest fałszywy
Co to znaczy, że ktoś jest fałszywy? Mówimy tak zwykle o kimś, czyje komunikaty nie pokrywają się z jego działaniem. Werbalne lub niewerbalne, to akurat detal. Czasem mamy rację, ale czasem tak też mówimy to tylko dlatego, że ktoś nie spełnia naszych oczekiwań, które sami tworzymy. Zwalamy jednak wtedy winę na tego kogoś, bo nie potrafimy pojąć, że to przecież my sami sobie zafundowaliśmy przykrość rozczarowania.
Jak to wygląda w przypadku kota? Owszem, kot na ten przykład potrafi udać, że go nie ma, umie też dyssymulować, gdy ma słabszą formę. Jest to mu potrzebne do przetrwania gdy poluje lub na niego polują. Jednak my odeń oczekujemy, że będzie wciąż manifestował swoją obecność, ale skoro tego nie robi, to nas to frustruje. Zaś przypisanie mu fałszywości to po prostu nasz sposób ogarnięcia napięcia będącego skutkiem tej frustracji. Centralnie tak, jak wspomniano akapit wyżej.
Przeważnie jednak kot nie ukrywa tego, że jest i nieraz ma nam wiele do powiedzenia. Ale robi to po kociemu, zaś wieki obcowania z człowiekiem nie zdążyły wykształcić jasnego, klarownego kodu przekazywania sobie danych. Jednak takiego kodu nie ma jeszcze nawet wśród ludzi, więc trudno wymagać tego od innego gatunku. No, i bajka się powtarza. Pod sygnały, które kot nam przekazuje podkładamy jakieś tam swoje wydumane treści, zaś gdy następuje niezgodność zwalamy winę na kota, jakoby był fałszywy.
Tymczasem jednak to nie kot jest fałszywy, tylko my jesteśmy słabo edukowalni nie przykładając się do nauki kociego języka.
2. Kot nie przywiązuje się do człowieka, tylko do miejsca
Bez wątpienia kot jest stworem terytorialnym, tak jak też całe mnóstwo innych, niemniej jednak, gdy wyczerpią się do końca zasoby na jego terenie, będzie ich szukał gdzie indziej, zaś gdy nowe rejony będą dlań dość atrakcyjne tam założy swoją bazę. Mieszkając przy człowieku raczej rzadko mu tych zasobów zabraknie, ale gdy zaczniemy mu ich skąpić po prostu odejdzie. Co mu może przeszkodzić? Rzecz jasna czynniki obiektywne, gdyż raczej trudno odejść mieszkając w bloku na szóstym piętrze bez możliwości wychodzenia.
Ale załóżmy, że jest to kot wychodzący. Nadal jednak może nie być mu łatwo podjąć taką decyzję, ze względu właśnie na przywiązanie do opiekuna, który poświęca mu swoją uwagę nie tylko karmiąc. Gdy nagle przestanie go karmić, to kot będzie miał spory dylemat do rozwiązania. Inna sprawa, że kocie gusta bywają różne pod kątem wyboru swojego ulubieńca w domu, czasem preferuje jedną osobę, czasem jednak trudno wyczuć, kogo lubi najbardziej.
Na pewno jednak większość kotów lgnie do naszego towarzystwa, lubi być przy nas, gdy coś robimy, choć nie musi to oznaczać ciągłego przebywania na naszych kolanach. Kot wydaje się mieć dość prostą psychikę, jednak gdy widzimy, jak różne osobowości mogą mieć koty mieszkające pod jednym dachem, to nagle jawi nam się ona jako niezwykle złożona.
3. Kot jest samotnikiem
Jest pewnym defektem naszego języka nazywanie samotnością sytuacji, gdy ktoś chętnie przebywa sam, bo po prostu to lubi. Samotność nie jest stanem fizycznym, tylko stanem umysłu, przykrym do tego, trudno zaś posądzać każdego takiego człowieka o masochizm. Niestety słowo "samość" jakoś się nie chce przyjąć do uzusu common codziennego.
To samo dotyczy też kotów, ale czy to naprawdę jest tak, że kot preferuje bycie bez towarzystwa innych kotów? Obserwacja grupy, co najmniej kilku kotów wykazuje, że takie typy się zdarzają, jednak stanowią one zdecydowaną mniejszość. Co prawda kot jest bardzo samodzielny, niezależny decyzyjnie, sam sobie okrętem, sterem, sternikiem, tudzież kapitanem. Niemniej jednak jego czas nie upływa jedynie na solowych akcjach, gdyż lgnie on też do innych kotów. Co prawda koty nie tworzą takich struktur społecznych, jak na przykład wilki, ale wolne koty miejskie, nie przypisane do ludzi mają tendencję do tworzenia kolonii, dość luźnych zbiorowości, niemniej jednak mających pewną subtelną konstrukcję. Co więcej, umieją one znakomicie działać zespołowo, nawet gdy są to obce sobie, nie znające się wcześniej osobniki. Osaczyć, upolować razem większą zdobycz, to dla takiej ekipy naprawdę nie jest żaden problem. Te koty już się dogadują zanim się dogadały, żadnych odpraw przed akcją im nie trzeba.
4. Kot jest samowystarczalny
Ten mit raczej potraktujmy jako niefortunne sformułowanie, które brane dosłownie jest ewidentną bzdurą. Tu raczej chodzi o błędne rozumienie wspomnianej wcześniej samodzielności. Dość często się mawia, że "kot sobie poradzi". Często zresztą tak jest, jednak jest też sporo sytuacji, gdy sobie nie radzi. Inna sprawa, że kot pozostawiony sam w domu na dwa, trzy dni, gdy mu zostawimy odpowiednie warunki do zaspokojenia bazowych potrzeb zniesie to lepiej, niż pies. Przynajmniej tak to wygląda, ale wszystko zależy od tego, co rozumiemy przez radzenie sobie.
Sama historia ewolucji kota, dokładniej zaś mówiąc naukowo kota domowego /Felis silvestris/ sugeruje, że coś jest nie tak. Kot jako jedyny kotowaty przylgnął do człowieka, można nawet nazwać to pewną luźną, niezobowiązującą symbiozą tych dwóch gatunków. Zaś prawdziwych dzikich kotów żyjących w Naturze już nie ma, czy raczej prawie nie ma, bo czasem chodzą słuchy, jakoby ktoś widział żbika w lesie. Za to wolne miejskie koty, zwane czasem "piwnicznymi" raczej nie do końca są dzikie, mimo że tak też się nieraz na nie mówi. Żyją bowiem w sztucznej ludzkiej konstrukcji, korzystają z ludzkich produktów, co stawia ich dzikość pod dużym, czy nawet większym znakiem zapytania.
5. Kot musi pić mleko
Ten ostatni punkt potraktujmy już jako żart, choć są jeszcze ludzie, którzy uważają, że mleko, do tego jeszcze krowie, stanowi bazę kociej diety. Jest zgoła inaczej, czy nawet wprost przeciwnie. Mleko matki faktycznie stanowi tą bazę dla kociaka, ale tak mają wszystkie ssaki. Potem już sytuacja się zmienia, ten produkt staje się kotu do życia zbędny. Co więcej, dla dorosłego kota, dla większości, jest on szkodliwy. Niemniej jednak same koty za bardzo też tego nie wiedzą, raczej trudno im odmówić sobie takiego poczęstunku. Tak jak dzieci, które lubią batoniki będące dla nich trujące na dłuższy dystans.
Za to dla tych, którzy chcą swoim pupilom sprawić frajdę istnieje stosunkowo bezpieczna opcja. Na rynku można nabyć od dawna specjalne mleko dla kotów, pozbawione owych szkodliwych właściwości. Nadal jednak szalenie głupim pomysłem jest oprzeć dietę kocią na tym produkcie. Dobrze utrzymany, zdrowo chowany kot powinien dostawać takie mleko niecodziennie, tak jak inne desery, czy bonusy, które mu nieraz się funduje.
Outro 😼:
Koty to dranie. Nie istnieje żaden sposób, aby rozstrzygnąć, czy to jest fakt, czy mit. Ale między innymi za to je właśnie kochamy, że tego nie umiemy. To już na pewno nie jest mit.
1. Kot jest fałszywy
Co to znaczy, że ktoś jest fałszywy? Mówimy tak zwykle o kimś, czyje komunikaty nie pokrywają się z jego działaniem. Werbalne lub niewerbalne, to akurat detal. Czasem mamy rację, ale czasem tak też mówimy to tylko dlatego, że ktoś nie spełnia naszych oczekiwań, które sami tworzymy. Zwalamy jednak wtedy winę na tego kogoś, bo nie potrafimy pojąć, że to przecież my sami sobie zafundowaliśmy przykrość rozczarowania.
Jak to wygląda w przypadku kota? Owszem, kot na ten przykład potrafi udać, że go nie ma, umie też dyssymulować, gdy ma słabszą formę. Jest to mu potrzebne do przetrwania gdy poluje lub na niego polują. Jednak my odeń oczekujemy, że będzie wciąż manifestował swoją obecność, ale skoro tego nie robi, to nas to frustruje. Zaś przypisanie mu fałszywości to po prostu nasz sposób ogarnięcia napięcia będącego skutkiem tej frustracji. Centralnie tak, jak wspomniano akapit wyżej.
Przeważnie jednak kot nie ukrywa tego, że jest i nieraz ma nam wiele do powiedzenia. Ale robi to po kociemu, zaś wieki obcowania z człowiekiem nie zdążyły wykształcić jasnego, klarownego kodu przekazywania sobie danych. Jednak takiego kodu nie ma jeszcze nawet wśród ludzi, więc trudno wymagać tego od innego gatunku. No, i bajka się powtarza. Pod sygnały, które kot nam przekazuje podkładamy jakieś tam swoje wydumane treści, zaś gdy następuje niezgodność zwalamy winę na kota, jakoby był fałszywy.
Tymczasem jednak to nie kot jest fałszywy, tylko my jesteśmy słabo edukowalni nie przykładając się do nauki kociego języka.
2. Kot nie przywiązuje się do człowieka, tylko do miejsca
Bez wątpienia kot jest stworem terytorialnym, tak jak też całe mnóstwo innych, niemniej jednak, gdy wyczerpią się do końca zasoby na jego terenie, będzie ich szukał gdzie indziej, zaś gdy nowe rejony będą dlań dość atrakcyjne tam założy swoją bazę. Mieszkając przy człowieku raczej rzadko mu tych zasobów zabraknie, ale gdy zaczniemy mu ich skąpić po prostu odejdzie. Co mu może przeszkodzić? Rzecz jasna czynniki obiektywne, gdyż raczej trudno odejść mieszkając w bloku na szóstym piętrze bez możliwości wychodzenia.
Ale załóżmy, że jest to kot wychodzący. Nadal jednak może nie być mu łatwo podjąć taką decyzję, ze względu właśnie na przywiązanie do opiekuna, który poświęca mu swoją uwagę nie tylko karmiąc. Gdy nagle przestanie go karmić, to kot będzie miał spory dylemat do rozwiązania. Inna sprawa, że kocie gusta bywają różne pod kątem wyboru swojego ulubieńca w domu, czasem preferuje jedną osobę, czasem jednak trudno wyczuć, kogo lubi najbardziej.
Na pewno jednak większość kotów lgnie do naszego towarzystwa, lubi być przy nas, gdy coś robimy, choć nie musi to oznaczać ciągłego przebywania na naszych kolanach. Kot wydaje się mieć dość prostą psychikę, jednak gdy widzimy, jak różne osobowości mogą mieć koty mieszkające pod jednym dachem, to nagle jawi nam się ona jako niezwykle złożona.
3. Kot jest samotnikiem
Jest pewnym defektem naszego języka nazywanie samotnością sytuacji, gdy ktoś chętnie przebywa sam, bo po prostu to lubi. Samotność nie jest stanem fizycznym, tylko stanem umysłu, przykrym do tego, trudno zaś posądzać każdego takiego człowieka o masochizm. Niestety słowo "samość" jakoś się nie chce przyjąć do uzusu common codziennego.
To samo dotyczy też kotów, ale czy to naprawdę jest tak, że kot preferuje bycie bez towarzystwa innych kotów? Obserwacja grupy, co najmniej kilku kotów wykazuje, że takie typy się zdarzają, jednak stanowią one zdecydowaną mniejszość. Co prawda kot jest bardzo samodzielny, niezależny decyzyjnie, sam sobie okrętem, sterem, sternikiem, tudzież kapitanem. Niemniej jednak jego czas nie upływa jedynie na solowych akcjach, gdyż lgnie on też do innych kotów. Co prawda koty nie tworzą takich struktur społecznych, jak na przykład wilki, ale wolne koty miejskie, nie przypisane do ludzi mają tendencję do tworzenia kolonii, dość luźnych zbiorowości, niemniej jednak mających pewną subtelną konstrukcję. Co więcej, umieją one znakomicie działać zespołowo, nawet gdy są to obce sobie, nie znające się wcześniej osobniki. Osaczyć, upolować razem większą zdobycz, to dla takiej ekipy naprawdę nie jest żaden problem. Te koty już się dogadują zanim się dogadały, żadnych odpraw przed akcją im nie trzeba.
4. Kot jest samowystarczalny
Ten mit raczej potraktujmy jako niefortunne sformułowanie, które brane dosłownie jest ewidentną bzdurą. Tu raczej chodzi o błędne rozumienie wspomnianej wcześniej samodzielności. Dość często się mawia, że "kot sobie poradzi". Często zresztą tak jest, jednak jest też sporo sytuacji, gdy sobie nie radzi. Inna sprawa, że kot pozostawiony sam w domu na dwa, trzy dni, gdy mu zostawimy odpowiednie warunki do zaspokojenia bazowych potrzeb zniesie to lepiej, niż pies. Przynajmniej tak to wygląda, ale wszystko zależy od tego, co rozumiemy przez radzenie sobie.
Sama historia ewolucji kota, dokładniej zaś mówiąc naukowo kota domowego /Felis silvestris/ sugeruje, że coś jest nie tak. Kot jako jedyny kotowaty przylgnął do człowieka, można nawet nazwać to pewną luźną, niezobowiązującą symbiozą tych dwóch gatunków. Zaś prawdziwych dzikich kotów żyjących w Naturze już nie ma, czy raczej prawie nie ma, bo czasem chodzą słuchy, jakoby ktoś widział żbika w lesie. Za to wolne miejskie koty, zwane czasem "piwnicznymi" raczej nie do końca są dzikie, mimo że tak też się nieraz na nie mówi. Żyją bowiem w sztucznej ludzkiej konstrukcji, korzystają z ludzkich produktów, co stawia ich dzikość pod dużym, czy nawet większym znakiem zapytania.
5. Kot musi pić mleko
Ten ostatni punkt potraktujmy już jako żart, choć są jeszcze ludzie, którzy uważają, że mleko, do tego jeszcze krowie, stanowi bazę kociej diety. Jest zgoła inaczej, czy nawet wprost przeciwnie. Mleko matki faktycznie stanowi tą bazę dla kociaka, ale tak mają wszystkie ssaki. Potem już sytuacja się zmienia, ten produkt staje się kotu do życia zbędny. Co więcej, dla dorosłego kota, dla większości, jest on szkodliwy. Niemniej jednak same koty za bardzo też tego nie wiedzą, raczej trudno im odmówić sobie takiego poczęstunku. Tak jak dzieci, które lubią batoniki będące dla nich trujące na dłuższy dystans.
Za to dla tych, którzy chcą swoim pupilom sprawić frajdę istnieje stosunkowo bezpieczna opcja. Na rynku można nabyć od dawna specjalne mleko dla kotów, pozbawione owych szkodliwych właściwości. Nadal jednak szalenie głupim pomysłem jest oprzeć dietę kocią na tym produkcie. Dobrze utrzymany, zdrowo chowany kot powinien dostawać takie mleko niecodziennie, tak jak inne desery, czy bonusy, które mu nieraz się funduje.
Outro 😼:
Koty to dranie. Nie istnieje żaden sposób, aby rozstrzygnąć, czy to jest fakt, czy mit. Ale między innymi za to je właśnie kochamy, że tego nie umiemy. To już na pewno nie jest mit.