12 sierpnia 2022

STABILNE BUTY CZAROWNICY

Rzadko czarownica Anita i jej facet, mutant Falibor wychodzili z pracy 
razem, ale tym razem tak właśnie miało być. Zwykle to kobiety pilnują takich spraw, jak rocznice bycia razem, więc tym razem też tak było. Jeśli ktoś czytał uważnie "Grawitację ujemną", to zapewne wie, że akcja jej działa się latem roku 2021. Poniższa historyjka ma miejsce rok później, dokładnie rok po tym, jak doszło do pierwszego miziania pomiędzy jej bohaterami. Co prawda to jeszcze nie oznaczało, iż zaczął się ich związek, ale tak się potem umówili, że tak to będą liczyć, że będzie to data bazowa. Dokładniej zaś, to Anita ustaliła, że tak się umówili, gdyż Borek, jako typowy facet miał wyrąbane na takie sprawy, jak jakieś tam rocznice. Za to gdy wyszli na parking ów facet zapytał:
- To co teraz? Gdzie jedziemy?
- Do galerii.
- Gdzieee???
- Dokładnie tam, gdzie powiedziałam. Nic się nie zmieniło przez tą króciutką chwilę, która upłynęła od tamtego czasu. 
- Łażenie po galeriach to chyba raczej babskie hobby?
- Tak, dlatego nigdy tam z tobą nie chodzę.
- To czemu dziś?
- Bo dziś ogarniamy tą wycieczkę po męsku.
- Czyli?
- Pójdziemy w jedno konkretne miejsce w jednej konkretnej sprawie.
- Czyli?
- Do sklepu z winami. Do rocznicy chcę kupić coś ekstra.
Jedno miejsce okazało się jednak dwoma, bo po drodze zajrzeli po coś do jedzenia, też takiego raczej ekstra. Ale już po zakupie wina doszło jeszcze trzecie. Najpierw jednak Anita przystanęła przy jednej wystawie wyrażając swój nader głośny zachwyt:
- W putku majku! Wejdźmy tu na chwilę.
Borek przewrócił oczami i westchnął:
- Zaczyna się... Miało być po męsku.
Anita spojrzała mu w oczy i zatrzepotała powiekami.
- Tylko tu. Jak cię tak ładnie, bardzo ładnie poproszę?
- Jak ładnie?
- Tak.
Ten pocałunek chyba faktycznie ładnie musiał wyglądać, bo kilka mijających ich osób przystanęło na ten widok i obdarzyło go aprobującymi uśmiechami. Wreszcie Borek odzyskał możliwość wypowiedzi, więc się wypowiedział:
- No, dobrze. Ale naprawdę tylko tu i spadamy.
Sklep okazał się być sklepem obuwniczym. Anita chwyciła Borka za rękę i nie rozglądając się na boki zaprowadziła go w jedno konkretne miejsce.
- Zobacz.
- To?
- Tak, to. Zamknij oczy i zwizualizuj sobie taką scenkę. Podchodzę do ciebie ubrana tylko w te buty. Nic poza tym. Przykucam i...
Borek nagle parsknął śmiechem.
- Co jest?
- Nie, nic takiego. Przypomniało mi się tylko, jak to kiedyś w identycznej sytuacji wykonałaś artystyczne fajt na powierzchnię płaską. 
- Bo byłam w szpilkach i obcas nagle się zepsuł. Ale te buciki wyglądają na dość stabilną konstrukcję. Fajtem raczej nie grożą.
- Fajt to może być, ale w kieszeni. Idziemy kochanie, dość tych marzeń. Poza tym stopy nie należą do tych detali, które mnie u ciebie kręcą najbardziej. Tak na dobrą sprawę, to mało mnie one interesują, chociaż płetwy albo racice chyba bym raczej zauważył.
- W domu zrobię ci stopami, chcesz?
- Ale bez butów. Na buty zero zgody. Idziemy?
- Jeszcze chwilę popatrzę.
- Mnie oczy bolą od tego widoku. Na zarobki raczej nie mamy powodu chyba narzekać, ale mimo wszystko ta cena jest po prostu upiorna. Idziemy?
Borek nie czekając na odpowiedź obrócił się i ruszył do wyjścia ze sklepu. Anita dogoniła go już na pasażu. Ale słowa dotrzymała, nie cisnęła na dalszy obchód galerii i szybko trafili do auta. 
...
- Co teraz robisz?
Takie pytanie dotarło do uszu Borka zza drzwi łazienki.
- Czekam na ciebie.
- Ale w jakiej pozycji to robisz?
- Półleżącej. Na kanapie.
- To wstań.
- Ale...
- Nie aluj, tylko po prostu stań. I stój.
Borek pokręcił głową, jednak wykonał polecenie.
- Tadaaam!
Anita wyszła z łazienki. Była prawie naga. Prawie, gdyż miała na włosach gumki, które je upinały w dwie długie kitki, na szyi łańcuszek z orgonitem, którego nigdy nie zdejmowała, zaś na stopach...
- Nonieee... Kupiłaś, czy buchnęłaś? Tylko kiedy?
Nic nie odpowiedziała. Podeszła do Borka i ukucnęła.
- To powiesz mi kiedy?
- Co kiedy?
- Kiedy ogarnęłaś te kamasze?
- Było uważać.
Potem odezwała się dopiero, gdy już wstała na równe nogi.
- Czy wiesz, ile przez ostatni rok zaoszczędziłam na kosmetykach?
Borek nic nie odpowiedział, bo pytanie chyba raczej do niego nie dotarło. Opadł na kanapę i powoli wracał do standardowego stanu świadomości. Patrzył na Anitę, która odwróciła się i ruszyła do łazienki. Jego wzrok powoli zmierzał od jej głowy do jej pięt. Na piętach miała zapięte paski butów na wysokim, szerokim obcasie, które często widywał stojące w przedpokoju.

41 komentarzy:

  1. Takie buty to jak inwestycja, no i pewnie partner , jak każdy facet nie zauważył, że ona je już dawno kupiła...a chciała go wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy na pewno je kupiła?... czy na pewno w ogóle je miała na sobie podczas... powiedzmy, że zabiegu kosmetycznego :)

      Usuń
    2. O, czyli siła wyobraźni lub faktycznie czary...

      Usuń
    3. no właśnie, wyszła z łazienki w jednych butach, wraca w drugich... co tu się stało z tymi butami?... znowu nie uważał? :)

      Usuń
    4. Może takie buty i jego rajcują, kto wie?

      Usuń
    5. powiedział jej, że nie, że kwestia butów jest dla niego raczej bez znaczenia... ale mógł kłamać porażony ceną tych butów...

      Usuń
  2. Czy czarownice muszą pytać o zdanie, jakie buty wolno im kupić? A jak już kupią, to muszą się odwdzięczyć? To raczej niewolnica, niż czarownica ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie sądzę, aby musiały... ani pytać, ani się odwdzięczać /ciekawe, jak?/... ale skoro związek ma być partnerski, to chyba raczej nieźle jest we dwoje o tym pogadać...

      Usuń
    2. Ja też sądzę, że nie muszą pytać, a Anita pyta, namawia, obiecuje, że jak tak, to itd. Czy mutant też tak się zachowuje, kiedy sobie chce kupić buty? Jakiś obłęd. Jaki to ma związek z partnerstwem?

      Usuń
    3. ona mu tylko pokazała obiekt swojego zachwytu... a czy coś obiecywała?... chyba raczej sobie, jeśli już...
      i jeszcze drobiazg nie do pominięcia: to były upiornie drogie buty... choć nie wiemy, jakie oni mają ze sobą relacje finansowe /wspólna kasa? rozdzielna?/, to jednak o tak dużych wydatkach w partnerstwie chyba się ze sobą rozmawia?...

      Usuń
    4. Czyli, jak mniemam, jeśli nie mieli rozdzielności finansowej albo żyli z jego pracy, to raczej jemu chciała wynagrodzić hojny gest ;) Jeśli jednak to Ty masz rację, to wykorzystała go podwójnie. Pijawka jedna :)

      Usuń
    5. zamiast mniemać wróć do tekstu i po uważnym przeczytaniu dowiesz się, że:
      oboje pracują razem, w jednej firmie i oboje zarabiają nieźle...
      czyli ten punkt mamy wyjaśniony...
      kompletnie nie rozumiem, o co chodzi, z tym wynagrodzeniem mu czegoś... po prostu zobaczyła buty i naszła ją fantazja, aby zrobić sobie fajnie, a jemu przy okazji... jemu nie spodobała się cena gadżetu do tej fantazji i bez znaczenia jest, kto miałby za to płacić... jeśli ona, to zadecydował za nią...
      ale ona potem i tak zrobiła po swojemu, tylko takim bardziej czarowskim sposobem, a realne buty pewnie stoją dalej w sklepie...
      ...
      bardziej łopatologicznie już nie umiem...

      Usuń
  3. A czy do tego potrzebne są taaaaaakie buty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie tam się wydaje, że niepotrzebne, są przecież wygodniejsze pozycje, ale skoro już, to na pewno lepsze koturny, niż szpilki... tylko dlaczego takie drogie, to już dla mnie fanaberia...
      /nie pisałem centralnie jak drogie, uznałem, że "upiornie drogie" wyczerpuje temat, zwłaszcza, że "drogość" to kwestia względna/...

      Usuń
    2. Mnie zawsze zastanawia w takich tekstach, dlaczego baby "na siłę" starają się zrobić "dobrze" i najczęściej one są ekspansywne, jakby bały się, że nie są dość dobre w te klocki. pan wyraźnie przyjął postawę łaskawcy- rób co chcesz, mnie wszystko jedno.
      W przypadku tych butów to o "drogości" miał świadczyć ich wygląd, a nie funkconalność

      Usuń
    3. na ceny towarów ma wpływ wiele czynników, ale ceny towarów zwanych "luksusowe" to już dla mnie jakaś transcendencja umysłu, bo mnie wychodzi nieraz na to, że one są drogie, bo mają być drogie, tańszych nikt by nie kupił, co wydaje się być bez sensu, ale taki jest właśnie ich sens...

      Usuń
  4. Niewątpliwie kobiety po to kupują "takie" buty, żeby zwrócić na siebie uwagę.... Nawet jak tylko podpuszczają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w temacie "buty" /do tego "takie"/ psychika kobieca bywa nieodgadniona :)

      Usuń
  5. But, na pierwszy rzut oka, piękny; robi wrażenie, ale chyba bardziej na kobiecie niż na facecie. :)
    Mnie on przypomina ...szczudła, takich bym nie założyła, bo jeszcze bym nogę sobie skręciła, na ból naraziła;
    ale skoro to "BUTY CZAROWNICY " to nie dla mnie, tym bardziej że kupując buty zwracam uwagę na wygodę i...cenę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niektóre kobiety są mistrzyniami chodzenia w takich wysokich butach i nie tylko chodzenia, ale na ulicy częściej widuje się takie, które kompletnie nie umieją w nich chodzić...

      Usuń
    2. Masz rację, ale...
      mamy też mistrzów chodzenia na "szczudłach";
      poza tym, do takich butów musi być też odpowiednia NOGA...
      przypomniało mi się takie powiedzenie;
      " taka noga i beczka kapusty- zima zapewniona".

      Usuń
    3. do beczki kapusty chyba lepsze byłyby płetwy skrzyżowane racicami... skonstruowanie wysokoobcasowego obuwia na taką stopę byłoby niezłym wyzwaniem dla projektanta...

      Usuń
    4. No co Ty> a udo i podudzie, do tego golono [nie strzyżono] ;
      gdzie do kapusty płetwy np. na bigos ???

      Usuń
    5. mnie chodziło o stopy jako narzędzia do deptania kapusty, a nie jako wkładki mięsne...
      a płetwy mają nie tylko ryby, wiele innych zwierząt też ma płetwiaste kończyny: np. bóbr, kaczka, itp...

      Usuń
  6. Zgubiłam się, czy te buty zostały kupione, czy magicznie przeteleportowane do domu, czy ona od zawsze miała te buty tylko facet nie zauważył. Wszystkie opcje są w sumie tak samo możliwe. Ja tam nie jestem koneserem drogich ciuchów, a już na pewno nie butów, bo chodzę tak bardzo jak ,,komandos'' (słowa mamy), że żadne buty ze mną długo nie pożyją Plus nie umiem chodzić na wysokich. Ale ciuchy w mojej szafie pojawiają się tak samo potajemnie jak buty Anity- zamawiam do pracy, a potem cichaczem przynoszę w torebce i wypakowuję jak mój facet śpi, żeby nie widział : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie to Borek widział Anitę w "tych" butach gdy podchodziła, a w jakichś starszych, gdy odchodziła... ale czy tak się stało za sprawą jej magii, czy też jego umysł sam się tak zakręcił percepcyjnie, to nie jest wyjaśnione, tu już czytający muszą wybrać swoje wersje...

      Usuń
  7. Miotłą Borek powinien dostać od Anity za to, że nie poczekał na nią tylko sobie wyszedł ze sklepu i poszedł a ty sobie babo dojdź i Anitka musiała go gonić. Nie znosze takiego zachowania u kogokolwiek. Jak się Idze razem to się razem wychodzi. Pacan z tego Borka.
    A co do zakupów to wiesz, dlaczego mężczyźni trzymają za rękę swoje kobiety, gdy idą ulicą? Po to aby nie wlazły do jakiegoś sklepu. Fajna historyjka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale on to zrobił z troski o budżet /jej lub swój, tego nie wiemy/, Anitka była zauroczona butami i czasem trzeba nie-czarowskich metod, aby kogoś oduroczyć... on i tak zachował się subtelnie, mógł ją chwycić za ramiona i potrząsnąć z dramatycznym okrzykiem: "kobieto, zwariowałaś? wyluzuj!", co zresztą mogłoby wcale nie zadziałać... LOL...
      a koncept historyjki mi się podoba, to ma sens...

      Usuń
    2. Mógł ją wziąć za rękę i ją w swoją stronę do wyjścia lekko pociągnąć a nie se wyjść. Ja tak robię z moim a poza tym lubię mojemu facetowi też cos pokazywać np. torebki. I nie podobałoby mi się gdyby wyszedł i miał mnie gdzieś, co do niego mowie. Tu stoję po stronie Anity;-)

      Usuń
    3. za rękę?... pociągnąć?... nie za bardzo przemocowe rozwiązanie?...
      aha, lekko... no, jak lekko, to jeszcze może być...
      tak naprawdę, to trudno powiedzieć, jak powinien zachować się Borek, bo aż tak dobrze nie znamy relacji i obyczajów w tej parze... w końcu Anita może nie lubić ciągania za rękę, nawet lekkiego...
      ale można uznać, że on ten jej żart potraktował chyba zbyt poważnie :)

      Usuń
  8. Jaja kobyły psycholog z odzysku chciałbym przypomnieć, że my faceci, a może też kobiety, inaczej widzimy świat przed orgazmem (czyli tym co Anita obiecywała zrobić Faliborowi) a zupełnie inaczej "po". To tłumaczy fakt, że buty były a potem ich nie było. Normalka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przecież ona mu nic nie obiecywała, tylko podzieliła się z nim wizją tego, co chce zrobić sobie, a przy okazji też jemu...
      za to nagłe "zalanie" receptorów opioidowych faktycznie zmienia percepcję świata, ale czy w taki akurat sposób, że inaczej się widzi kolor i kształt cudzych butów, tego to już nie byłbym taki pewien...

      Usuń
    2. A ja jestem pewien ... większość mężczyzn, a może i kobiet, dochodząc w trakcie kopulacji do orgazmu wyobraża sobie zupełnie innego, lepszego partnera (może z butami innego koloru). Potem wraca szarość.

      Usuń
    3. tylko, że tu było trochę inaczej: on jeszcze do niczego nie zaczął dochodzić, a już zobaczył "te" buty... to była zapewne iluzja, która potem zniknęła, ale czy za nią stała idealizacja partnerki?... zwłaszcza, że sam wcześniej przyznał, że jej stopy, czy też ich "przybranie" nie są zbytnim obiektem jego uwagi w takich sytuacjach... czyżby aż tak nim wstrząsnęła wizja sporego wydatku w sklepie, że jeszcze w nim to siedziało?...

      Usuń
  9. No pewnie, że bardziej chodziło mu o to co między stopami, tak jak wyobrażenia o ideale nie musiały dotyczyć Anity.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gusta bywają różne, są faceci, których na przykład babskie stopy bardzo kręcą...

      Usuń
  10. Każdy widzi to co chce zobaczyć... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdyby to było takie proste, to by było pięknie, ale czasem widzimy rzeczy, których wcale nie chcemy zobaczyć, na przykład rachunek za prąd lub gaz, tu nawet czarowstwo Anity nie sprawi, że zniknie :)

      Usuń
    2. właśnie o to chodzi , że nic nie jest proste ...widzenie też .

      Usuń
  11. Były pytał się mnie kiedyś czy założę szpilki do łóżka. Stwierdziłam, że w trampkach potrafię zrobić znacznie więcej. Nie był zachwycony... Zrozumiałam, że chciał coś ekstra i założyłam glany :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. glany są z pewnością najstabilniejsze, dla pewności można jeszcze je uzupełnić rakami lub rakietami śnieżnymi :)

      Usuń