30 stycznia 2024

CIASTECZKA /podwójna porcja na dzień dobry/

Któregoś dnia Karyna wpadła do Zetek w dzień powszedni, tak na chwilę tylko, żeby przyprowadzić pewną swoją psiapsię. Dokładnie tą, co to razem kiedyś przysiadały xero bez majtek. Podczas jakiejś tam ich rozmowy padło słowo zen, tamtą to zaintrygowało, ale Karyna niczego jej nie wyjaśniła, tylko wpadła na pomysł, żeby zrobił to ktoś inny, kto się na tym lepiej zna. Tedy złapała za telefon, po chwili już zostały zaproszone na jakieś popołudnie za parę dni. Tylko na bardzo krótko, bo coś tam. Więc się stało, panie weszły do pokoju, zaś karynowa psiapsia już od progu zagaiła:
- Jestem kompletnie zielona, nie wiem nic o zen.
Zula spojrzała na nią uważnie:
- Jak ci na imię?
- Joanna. Aśka znaczy, dla przyjaciół.
Zula spojrzała tym razem na Zoję mówiąc:
- No popatrz. I wmawia nam taka, że nic nie wie.
Pierwsza zaśmiała się Karyna, potem reszta, choć Aśka tylko raczej tak dla towarzystwa, bo jej oczy wyrażały mega galaktyczną niewiedzę. Niewiedzę tego, o co się rozchodzi. Potem Zoja, niczym czarownica Anita wzięła głęboki oddech, po czym to pokrótce, bardzo szkicowo udzieliła Joannie zwięzłego wprowadzenia. Gdy skończyła Karyna spytała:
- I jak ci to pasuje?
Aśka odparła:
- No, jak na te kilka słów wstępu to jeszcze nie wiem, ale ze wskazaniem na tak. Karynka mi powiedziała, że nie macie dziś zbyt wiele czasu, tylko tak na obwąchanie się, więc ja mam pytanie.
Zoja jak zwykle mile się uśmiechnęła i mruknęła:
- No?
- Czy mogę przyjść za jakiś czas tak na nieco dłużej? Tak bardziej dogłębnie poznać ten temat?
- Pewnie, choć dzisiaj się nie umówimy, ale po prostu zadzwoń po niedzieli, Karynka da ci numer, a wtedy...
Tu Zula przerwała nagle Zoji:
- Tylko jest jeden warunek.
- Jaki?
- Musisz obciąć włosy. Nie ma nic darmo.
Aśka otworzyła szeroko oczy, zapadła chwila jakby krępującej ciszy, wreszcie Karyna rozładowała napięcie mówiąc wesoło:
- Co się łamiesz? Ja przechodziłam dość podobny zabieg, choć jakby nieco inny, że tak powiem.
Zoja spojrzała bystro na Karynę i udając, tak udając, żeby widać było, że udaje wyraziła swoje oburzenie:
- Co ty Karynko opowiadasz najlepszego? Twoje, że tak to nazwę, niezbyt prawidłowo, postrzyżyny były zupełnie na inną okoliczność. To była czysta troska Zuli, bo to dzięki niej masz teraz Zenka i satysfakcjonujące, tego...
- No właśnie.
To już dodała Zula. Ale Aśka nie słuchała tej wymiany, tylko jakby lekko się nabzdyczywszy oświadczyła:
- Moje piękne włosy? Bardzo je lubię.
Zula jednak była niewzruszona:
- Skoro tak, to niestety. Dalszej nauki zero.
Aśka nie miała uradowanej miny i nagle spytała:
- Mogę do toalety?
Gdy wróciła po paru minutach minę miała już inną, po czym gdy usiadła na fotelu stwierdziła dobitnie:
- Dobrze. Obetnę te pieprzone włosy.
Zoja spojrzała na Karynę:
- Skoro mamy wyjaśnione, to daj jej mój numer. Ale teraz, zgodnie z umową musimy się już pożegnać. Do zdzwonienia po niedzieli.
Kiedy obie panie zakładały buty Zula podeszła do drzwi pokoju i uważnie spojrzała na Aśkę mówiąc:
- Aha. Jeszcze coś. Nie ścinaj włosów. Są naprawdę zajebiste, więc to by była zbrodnia, gdybyś się ich pozbyła.
Już na ulicy Aśka powiedziała do Karyny:
- Podobają mi się te laski, podoba mi się ten zen, tylko że nic, ale to nic nie zrozumiałam. Ni cholery!
- Dziewczyno! Dola ci sprzyja. Zajrzałaś tylko na kilka minut, nie dowiedziałaś się prawie niczego, za to dostałaś aż dwie lekcje zen za jednym zamachem!
- Na kawencję?
- Na kawencję.
- To dobrze, bo koniecznie musimy pogadać.

32 komentarze:

  1. Dwie lekcje w czasie tak krótkiego spotkania?
    Pewnie na kawie ciąg dalszy, między wierszami można wiele wyczytać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już ze szkoły wiemy, że nieraz łatwiej pojąć materiał, gdy po lekcjach koleżanka/ga z klasy wyłoży go nam jeszcze raz, ale tym razem po ludzku :)

      Usuń
    2. A, korepetycje, rozumiem:-)

      Usuń
    3. takie tam tylko koleżeńskie douczanie, korepetycje to zbyt poważne słowo, poza tym korepetycje to nie są takie tanie rzeczy, jak filiżanka kawy :)

      Usuń
  2. Dwie lekcje? Ścięcie włosów to akceptacja koniecznego zaangażowania; odwołanie ścięcia włosów - nic nie jest konieczne?
    W sumie dla kobiet zen jest bardziej przyjazny dla kobiet, muzułmankom wyrzynają narządy płciowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w tej drugiej lekcji (z włosami) chodziło o odcięcie mentalnego przywiązania się do włosów, a skoro przywiązanie zniknęło, to po co te włosy ścinać?...
      z tymi narządami to zwyczaj akurat jest murzyński, ale że tolerancyjni /bardzo wybiórczo zresztą/ muzułmanie podbijając te tereny nie walczyli z tym zwyczajem, to nowo nawróceni dalej go kultywowali i się nagle zrobiła fama, że to zwyczaj muzułmański... w bardziej luzackiej /luzackiej jak na standardy muzułmańskie/ Turcji na ten przykład takie praktyki są nie do pomyślenia...

      Usuń
    2. U mnie nie ma co liczyć na mentalne odcięcie się od włosów.
      Od niczego zresztą, ja się przywiązuje na stałe.
      No chyba, że chodzi o ludzi.
      Tu mi się zdąża, że się odcinam.
      Taka moja przypadłość niestety.

      " muzułmankom wyrzynają narządy płciowe."
      Ten paskudny zwyczaj jest chyba starszy niż islam.
      Niestety cały czas praktykowany.

      Usuń
    3. Muzułmanie tolerowali tę praktykę, bo jedną z faktycznych socjologicznych podstaw tej religii, jest dominacja nad kobietami i kontrola kobiet. Analogicznie - nakaz noszenia worów na głowie - burek czy hidżabów nie wynika wprost z Koranu, który nakazuje tylko kobietom wygląd skromny. Ale np. w Iranie zdarzało się zabijanie kobiet z powodu braku hidżabu. Dobrze, że np. Arabia Saudyjska powoli zmierza w stronę rozsądku - zezwolono kobietom na prowadzenie samochodu...

      Usuń
    4. Któraż to religia ma tendencje do dominacji i kontroli kobiet (oprócz wicca chyba)
      Różne są tego formy.
      Jest jednak różnica między hidżabem a burką.
      Z Koranu raczej nie, bardziej z hadisów

      Usuń
    5. *Któraż to religia nie ma tendencji
      Tak powinno być 🤨

      Usuń
    6. zen nie jest ani religią, ani filozofią, ani tym bardziej ideologią i nie zajmuje się takim sprawami, jak czyjaś rola i pozycja w jakiejś grupie społecznej...
      to tak gwoli ścisłości i wyjaśnienia pewnego powszechnego nieporozumienia...
      za to zen jest popularnie kojarzony z buddyzmem /zostawmy już na boku kwestię (nie)prawidłowości tego skojarzenia/, a z kolei buddyzm, obojętnie, czy rozumiany jako filozofia, czy jako religia, nie wypowiada się jednoznacznie na temat kwestii płci, z jednej strony teoretycznie postuluje równe traktowanie, z drugiej jednak w praktyce przeważnie ulega różnym formom dominującego patriarchatu w społecznościach, w których jest wyznawany... równoprawne traktowanie obu płci ma miejsce dopiero wśród buddystów-Białasów, w "naszym" (euroatlantyckim) kręgu kulturowym...

      Usuń
    7. Jeżeli zen nie jest religią to jest poza tematem.
      Ale buddyzm jako taki to już raczej dotyczy?

      Czy powinien mi się zen z buddyzmem rozdzielić?
      Mam z tym pewien problem

      Usuń
    8. Każda religia monoteistyczna (abrahamowa ) jest patriarchalna a kobiety mają tam gorszą pozycje niż mężczyźni .W katolicyzmie nie jest lepiej warto spojrzeć na Amerykę Łacińską ,w której dochodzi do gwałtów i mordów na kobietach w tym zbiorowych grobów kobiet zamordowanych przez katolickich mężczyzn . Katolicyzm w krajach latynoskich ma bardzo silną pozycje ,o której polski kler może sobie pomarzyć . Poczytać warto też co Biblia mówi o kobietach niewiele ,to się różni od Islamu .

      Usuń
    9. nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo choć zen świetnie sobie radzi bez buddyzmu, to z drugiej strony pewne związki istnieją, tylko na pewno nie takie, że zen to jakaś odmiana buddyzmu, tu akurat funkcjonujące określenie "buddyzm zen" jest mocno wprowadzające w błąd, a być może to ludzie je błędnie rozumieją sami z siebie?...
      to tak bardzo pokrótce, wręcz lapidarnie, temat będzie jakoś tam rozwijany w kolejnych odcinkach cyklu o paniach Zet, zapraszam :)
      ...
      a wracając do islamu i buddyzmu, do ich porównania, to islam od samego początku został pomyślany jako pewien projekt organizacji społeczeństwa umocowany religijnie, zaś buddyzm, bez względu na jego odmianę i znaczenie samego słowa "buddyzm" /filozofia lub religia/ nie ma ambicji socjotechnicznych, tylko raczej psychoterapeutyczne, a gdy pojawiał się na jakimś terenie, to zwykle zastawał tam już jakiś rodzaj patriarchatu z którym za bardzo nie wojował, raczej sam się dostosowywał, wszelkie jego formalne struktury na Wschodzie mają taki charakter, mniej lub bardziej...

      Usuń
    10. Julianne
      Trzeba by przejrzeć Koran
      I porównać z Biblią w takim razie
      Jak to tam jest z kobietami

      Usuń
    11. PKanalia
      Czekam na te dalsze odcinki

      Usuń
  3. Demony też uczą Zen usuwając przywiązania emocjonalne ,ale z tego co się dowiedziałam brutalniejszymi metodami . Jednak jakby komuś porady twoich zenistek nie podziałały ,to Amon służy pomocą tylko to mniej przyjemna droga ,ale efekt końcowy będzie idealny. ;-)

    https://www.youtube.com/watch?v=vxVD0MyTltc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciekawe, czy z pomocą demonów można się uwolnić od przywiązania do braku przywiązań, to jest wyższa półka, słuchając opisu z YT mam jakby pewną nieśmiałą dozę wątpliwości :)
      tylko jeszcze coś jest warte wyjaśnienia: w pozbywaniu się przywiązań, w których z pewnością jakąś rolę grają emocje, nie chodzi o wypranie się z tych emocji, bo to by było wylanie dziecka z kąpielą, a to właśnie oferuje sposób z demonem...
      bo co tak naprawdę oznacza "być przywiązanym (do czegoś)"?... to znaczy tworzyć sobie problem z faktu możliwości utracenia tegoż... pozbycie się przywiązania oznacza po prostu nie tworzenie sobie takiego problemu, nabranie dystansu do (ewentualnej) straty, ale nie wyklucza to wcale, że jakaś przykrość może tej stracie towarzyszyć... metoda z demonem to jak wydłubanie sobie oczu po to, aby nie oglądać brzydkich rzeczy...

      Usuń
    2. W filmie jest ,że Amon może przybrać postać człowieka z głową kruka.

      A ja mam
      "Jeżeli przyjmuje kształty ludzki ma korpus, ale głowę sowy z wielkimi kłami na dziobie"
      -Słownik wiedzy tajemnej"- de Plancy

      Usuń
    3. @Pkanalia
      Z tym wydłubywaniem oczu to złe porównanie . Idealny żołnież musi dobrze widzieć , więc nie ma mowy o okaleczaniu go w taki lub podobny sposób . Po proatu metody demoniczne są może bardziej ostre niż twoich zenistek ,ale skuteczne a wszak skuteczność jest najważniejsza. ;-)

      @Asenata
      Demon może przybrać każdą postać w tym typowo ludzką .

      Usuń
    4. tylko, że idealny żołnierz jest przywiązany - do swojej służby, do swoich zadań, do pewnej idei, w imię której ma walczyć, nawet jeśli to jest najemnik, którego ideą jest zarabianie kasy, więc to raczej, a nawet na pewno nie jest dobry przykład, bo czy ma chodzić o zamianę jednych przywiązań na inne?...

      Usuń
    5. Julianne
      Najpierw trzeba wierzyć w demony

      Usuń
    6. @Asenata...
      jest taki rodzaj praktyk medytacyjnych, polegających na pracy z własnymi iluzjami, na przykład istnienia demonów, wtedy wiara w realność tych iluzji nie jest konieczna, wystarczy sama ich wizualizacja, mimo, że zdajemy sobie sprawę z tego, że to tylko iluzja... co prawda istnieje pewne ryzyko, że uwierzymy w realność tych iluzji, ale... no właśnie... są takie iluzje, że taka wiara wychodzi niektórym na zdrowie... ale z drugiej strony nie zawsze i niekoniecznie, bo może być wprost przeciwnie... tego przewidzieć nie ma jak, dlatego niektórzy odradzają takie praktyki, wychodząc z założenia, że jeśli nie gra się w ruletkę, to nic się nie wygra, ale również nic się nie przegra :)

      Usuń
    7. Wydaje mi się na nawet iluzja w temacie demonów
      Raczej nikomu na zdrowie nie wychodzi
      Bo może ktoś iluzję przyjąć za fakt
      Na demony trzeba patrzeć z poziomu mitu

      Usuń
    8. Pkanalia i tu też masz trochę racji

      Asenata Patrzenie przez mity ,to początek drogi a potem najważniejsze jest doświadczenie...

      Usuń
    9. To doświadczenie ma dotyczyć demonów?

      Usuń
    10. ja wiem, że to tylko postać literacka, ale pewna bohaterka "Sagi o Ludziach Lodu" /by Margit Sandemo/ znakomicie wychodziła na relacjach z demonami :)

      Usuń
    11. Zgadza się
      W książkach i filmach takie relacje bywają nawet częste

      Film Constantine z Keanu na przykład
      Co prawda produkt marny niestety

      Usuń
  4. Są różne ceny za naukę, czasem ceną są włosy, innym razem czas.
    Tu chodziło raczej o to, żeby dowieść, jak bardzo zależy adeptce na tej nauce.
    Pozdrowienia weekendowe! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, tą akcję z włosami można też traktować jako pewien sprawdzian, jak bardzo tej adeptce zależy, bo być może ta nauka wcale nie jest jej potrzebna...
      obecne czasy i tak są lajtowe, kiedyś to był zaiste hardkor... znana jest stara historia /czy raczej legenda/, gdy pewien człowiek chciał pobierać nauki u mistrza Darumy, ale ten go wciąż wyganiał na zbity pysk, dał się przekonać dopiero, gdy tamten sam z siebie, z własnej inicjatywy odciął sobie rękę i mu ją przyniósł, LOL...
      pozdrowienia :)

      Usuń
  5. Nie zdałabym... Włosy podcierają mi tyłek od dziecka, ciężko z tego zrezygnować xD. Nawet się założyłam z koleżanką jeszcze w szkole. Stwierdziła, że przed 30-stką na pewno zetnę. Muszę się upomnieć o moje dwie dychy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba o więcej, bo dochodzi indeksacja na okoliczność inflacji...
      pewien mój wujek mawiał, że kiedyś kotlet to był KOTLET i tak samo centralnie jest z dwoma dychami :D

      Usuń