Tegoż wieczoru Zula i Zoja zasiadły do kolacji. Ta druga jak zwykle topless, taki już od dawna miała styl ubierania się do posiłków. Posiłkiem były jak zwykle pierogi, których cały zapas przyniosła im Karyna przed wyjazdem ze swoim nowym amantem. W zamrażarce zmieściły się prawie wszystkie.
- To mówisz, że gdzie oni wyjechali?
- Do Pudzka.
- Chyba do Pucka?
- Nie. Nie Puck, tylko Pudzko. Pudzko Zdrój.
- Co tam jest ciekawego?
- Nic. Pudzko Zdrój.
- A gdzie to w ogóle jest?
- Nie wiem. Jakoś się tam nie wybieram. Toć to nie ja poznałam chłopa, który lubi włochate cipy. Niedługo się dowiemy, czy lubi też kompletne idiotki.
- Nie mów tak o niej. Karyna jest wporzo.
- Czy ja mówię, że nie jest? Bardzo ją zresztą lubię. Ale to wcale nie przeczy temu, że jest kompletną idiotką.
- Skoro ją lubisz, to czemu jej zawsze dokuczasz?
- Bo ona to lubi. Ma w sobie element sadomaso.
- Ja tego nie zauważyłam. Zwłaszcza tego sado.
- Bo jak Karyna do nas przychodzi, to ty przechodzisz do innej rzeczywistości. Zamiast na nią patrzysz na pierogi, które przynosi.
- Rzeczywistość mówisz? Tiaaa...
- Co ty masz taką dziwną minę?
- Niby jaką?
- Jak czarownica Anita przed aktem mądrzenia się.
- Znasz Anitę?
- Troszeczkę. Przelotnie i szkicowo.
- Nie mówiłaś.
- Nie pytałaś.
- No więc...
Tu Zoja wzięła głęboki oddech, niczym wspomniana czarownica Anita. Wreszcie, nietomna na baczne spojrzenie Zuli zaperorowała z rozmarzeniem w głosie:
- Bo rzeczywistość pierogów jest taka nierzeczywista. Magiczna. Irracjonalna. Do tego bezsensowana i całkiem bez znaczenia. Tak jak każda zresztą. Już. Można mówić.
- Widzę, że ty lepiej znasz Anitę ode mnie. Nawet zaczynasz ją małpować. Czy jesteś pewna, że to jest dobry pomysł? Znaczy jej towarzystwo. Jedna czarownica nas kiedyś wkręciła, pamiętasz?
- Ale to była bardzo cenna lekcja.
- Niby czego lekcja?
- Lekcja tego, jak bardzo nierealna jest rzeczywistość. Nawet taka najbardziej rzeczywista, rzeczywiściejsza od rzeczywistnieja.
- Tak uważasz?
Mówiąc to Zula szybko wyciągnęła rękę, chwyciła palcami za sutek jędrnej, dorodnej piersi Zoji, po czym mocno go wykręciła.
- A to jest też nierzeczywiste?
- Auaa! To boli! Co ty wyprawiasz?
- Bez wykrętów! Odpowiadaj! Nierealne? A może bez znaczenia?
- Tak się chcesz bawić? To ja mam realniej.
W dłoni Zoji błysnąła zębata żabka do firanek.
- Chcesz wiedzieć, gdzie ci to zaraz zapnę?
- Wow! Zajebiście! Wchodzę w to, ale...
- Co ale?
- Najpierw zjem. Pierogi mi stygną.
- Najpierw to puść mi teraz mój cycek. Znasz zasady. Jak jesz, to jedz. Jak trzymasz za cycek, to trzymaj za ten pieprzony cycek. Elementarne, łotrsonie.
- Niby oświecona dupa, a tak się nie orientuje w temacie. Jak się je i trzyma cycek, to się je i trzyma cycek.
Zula dziabnęła widelcem pieroga na talerzu, odkroiła nim kawałek, ale zanim jeszcze uplasowała go w ustach dodała:
- Elementarne, głupia piczo.
- To mówisz, że gdzie oni wyjechali?
- Do Pudzka.
- Chyba do Pucka?
- Nie. Nie Puck, tylko Pudzko. Pudzko Zdrój.
- Co tam jest ciekawego?
- Nic. Pudzko Zdrój.
- A gdzie to w ogóle jest?
- Nie wiem. Jakoś się tam nie wybieram. Toć to nie ja poznałam chłopa, który lubi włochate cipy. Niedługo się dowiemy, czy lubi też kompletne idiotki.
- Nie mów tak o niej. Karyna jest wporzo.
- Czy ja mówię, że nie jest? Bardzo ją zresztą lubię. Ale to wcale nie przeczy temu, że jest kompletną idiotką.
- Skoro ją lubisz, to czemu jej zawsze dokuczasz?
- Bo ona to lubi. Ma w sobie element sadomaso.
- Ja tego nie zauważyłam. Zwłaszcza tego sado.
- Bo jak Karyna do nas przychodzi, to ty przechodzisz do innej rzeczywistości. Zamiast na nią patrzysz na pierogi, które przynosi.
- Rzeczywistość mówisz? Tiaaa...
- Co ty masz taką dziwną minę?
- Niby jaką?
- Jak czarownica Anita przed aktem mądrzenia się.
- Znasz Anitę?
- Troszeczkę. Przelotnie i szkicowo.
- Nie mówiłaś.
- Nie pytałaś.
- No więc...
Tu Zoja wzięła głęboki oddech, niczym wspomniana czarownica Anita. Wreszcie, nietomna na baczne spojrzenie Zuli zaperorowała z rozmarzeniem w głosie:
- Bo rzeczywistość pierogów jest taka nierzeczywista. Magiczna. Irracjonalna. Do tego bezsensowana i całkiem bez znaczenia. Tak jak każda zresztą. Już. Można mówić.
- Widzę, że ty lepiej znasz Anitę ode mnie. Nawet zaczynasz ją małpować. Czy jesteś pewna, że to jest dobry pomysł? Znaczy jej towarzystwo. Jedna czarownica nas kiedyś wkręciła, pamiętasz?
- Ale to była bardzo cenna lekcja.
- Niby czego lekcja?
- Lekcja tego, jak bardzo nierealna jest rzeczywistość. Nawet taka najbardziej rzeczywista, rzeczywiściejsza od rzeczywistnieja.
- Tak uważasz?
Mówiąc to Zula szybko wyciągnęła rękę, chwyciła palcami za sutek jędrnej, dorodnej piersi Zoji, po czym mocno go wykręciła.
- A to jest też nierzeczywiste?
- Auaa! To boli! Co ty wyprawiasz?
- Bez wykrętów! Odpowiadaj! Nierealne? A może bez znaczenia?
- Tak się chcesz bawić? To ja mam realniej.
W dłoni Zoji błysnąła zębata żabka do firanek.
- Chcesz wiedzieć, gdzie ci to zaraz zapnę?
- Wow! Zajebiście! Wchodzę w to, ale...
- Co ale?
- Najpierw zjem. Pierogi mi stygną.
- Najpierw to puść mi teraz mój cycek. Znasz zasady. Jak jesz, to jedz. Jak trzymasz za cycek, to trzymaj za ten pieprzony cycek. Elementarne, łotrsonie.
- Niby oświecona dupa, a tak się nie orientuje w temacie. Jak się je i trzyma cycek, to się je i trzyma cycek.
Zula dziabnęła widelcem pieroga na talerzu, odkroiła nim kawałek, ale zanim jeszcze uplasowała go w ustach dodała:
- Elementarne, głupia piczo.
Redakcja bloga rozważa zmianę tytułu cyklu na "PIEROGI".
Nietomny to inaczej zmęczony, niewyspany itd. Chyba miało być niepomna? Choć też średnio pasuje do kontekstu?
OdpowiedzUsuńKonkluzja:
Dobrze że złapała ją tylko za suta, a nie dziobnęła widelcem w cyc jak pieroga...
trudno powiedzieć, jak się sytuacja dalej rozwinie, widelec zajął się pierogiem, ale to nie musi być jego ostatnie słowo :)
Usuń"rzeczywista, rzeczywiściejsza od rzeczywistnieja"
OdpowiedzUsuńPrzy drugiej kawie może mi się umysł rozjaśni 🤨
Pierogami to mogłyby się panie podzielić
bywają takie nierzeczywiste rzeczywistości, że nawet po cysternie kawy może być ciemno :)
Usuńnie śledzę historii panienek zbyt długo ale faktycznie ostatnio głównie o pierogach, przy pierogach...więc Redakcja ma zagwozdkę.
OdpowiedzUsuńraczej zapierożkę :)
UsuńAchacha dobre
Usuńno, bo z jednej strony szacunek dla tradycji, a z drugiej, to kto w ogóle pamięta skąd się wziął pierwotny tytuł?... ale za jakieś ileś tam odcinków może być powtórka sytuacji... no, i takim sposobem nie wiadomo, co z tym robić...
UsuńPrzerosło mnie. Skąd u Ciebie takie teksty?
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe pytanie :)
UsuńI wcale nie retoryczne:):):)
Usuńale ja centralnie nie wiem... po prostu tak jakoś samo z siebie mi się to bierze, z czucia, nie z myślenia... tylko czy ta odpowiedź Cię usatysfakcjonuje? :)
UsuńOwszem, ale to sadomaso nijak mi do Ciebie nie pasuje. I takie to perwersyjne z tymi klamerkami.... hmmmm....
Usuńznaczy co?... nie pasuje do mnie pisanie o sadomaso?... ciekawe...
Usuńperwersja to pojęcie względne, kwestia gustu, a o gustach etc :)
Oj tam. Nie pasuje i już. Zwłaszcza w damskim wydaniu to sadomaso. Piszesz pięknie o kotach, o zwierzakach, dlaczego kobiety w takim wydaniu przedstawiasz? Perwersja jest perwersją, czyli wynaturzeniem i nie ma mowy tutaj o guście. Wieszanie klamerek na sutkach nie jest w jakimś guście- jest perwersją. W dodatku sygnalizuje ból i nawet jeżeli ktoś to lubi, pozostaje wynaturzeniem.
UsuńNie chodzi mi o to, byś nie pisał, mówię o moich odczuciach po przeczytaniu.
zwłaszcza?... męskie sadomaso byłoby łatwiej strawne?...
Usuńskąd wiesz, gdzie Zoja zamiaruje zapiąć Zuli klamerkę?... na pewno na sutku?... są jeszcze inne ciekawe rejony :)
Pierogi i Karyna są wporzo. Panie? panny? Z są nieapetyczne. Przynajmniej w tym odcinku.
OdpowiedzUsuńchyba formalnie panny, jak wynika z Konstytucji, Art.18...
Usuńobie panny Z. nieapetyczne?... ciekawe czemu :)
W każdym odcinku wpieprzają pierogi, komentując krocze koleżanki, która im te pierogi dała i przynajmniej jedna z nich je tak, że by nie upaprać bluzki, rozbiera się do rosołu. Jako ich (s)twórca mógłbyś zadbać dla nich o lepszy imaga.
Usuńw każdym, no, może prawie każdym serialu, czy cyklu komediowym są tzw. "gagi stałe", powtarzające się motywy, np. Chaplin, który wciąż wali się w głowę wywijając laseczką albo kultowy płaszcz porucznika Columbo i jego nieodłączny pet cygara w ręku... tu został użyty ten sam chwyt artystyczny...
UsuńChaplin powiadasz...Wysoko mierzysz :)
Usuńoczywiście image, sorki
okay, z bliższych klimatów niech będą nieśmiertelne wypierdziane wojskowe portki od dresów Ferdka Kiepskiego i kwestia Halinki: "a w pośredniaku byłeś?"... to jest właśnie tzw. "gag stały"...
Usuńale Ty sobie teraz pomyśl, jaka będzie jazda, kiedy za pięć, czy dziesięć odcinków Zoja usiądzie do kolacji odziana po szyję, a do tego na stole pojawi się np. pizza zamiast pierogów :D
p.s. był kiedyś taki odcinek Columbo, gdzie nasz bohater pojawił się w nowym płaszczu, który "żona mu kupiła"... porucznik był w stanie wielkiego focha i co trzecią scenę demonstrował, jak on bardzo nie lubi tego płaszcza...
UsuńOj, tak spokój z tym Colombo. Mnie Twoje scenowe kreacje przypominają jedną ze scen, chyba z filmu "Dyskretny urok burżuazji", gdzie przy stole elegancko ubrani biesiadnicy siedzą na muszlach klozetowych i wydalają, a żeby coś zjeść wychodzą do czegoś w rodzaju toalety. Do dziś czuję obrzydzenie i dziwię się, dlaczego? Wszystko, co ludzkie...A jednak...:)
Usuńto Twoje skojarzenie mnie deko rozwaliło i jest na granicy przerośnięcia mojej zdolności wyobrażania sobie, jak różne ludzie mogą mieć systemy wartości estetycznych :)
UsuńTak mnie te pierogi rozkojarzyły, że reszta jakby mniej ważna.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mam takiej dostarczycielki pierogów, bo uwielbiam!
jak to szło w tej piosence?... jakoś tak:
Usuń"Wszystko, czego dziś chcę - pamiętaj o tym
Pierogów teraz, pierogów potem
Więcej mi nic nie trzeba
Nie trzeba!"
:D
Dam ci pieróg z farszem mięsnym
OdpowiedzUsuńDam pieroga lepionego.
Weź ten pieróg, zjedz ze smakiem,
Nie oczekuj następnego.
Weź ten pieróg, zjedz ze smakiem,
Nie oczekuj następnego…
mniamuśne, tylko zakończenie jakieś takie pesymistyczne :)
UsuńSpoko, luzik, bo:
UsuńNie płacz, kiedy odjadę,
Pierogi tobie zostawię,
Nie płacz, kiedy odjadę,
Michę pierogów zostawię z okładem,
Zostawię ci te pierogi,
Zostawię ci te cymesy,
Niepowtarzalne, smakowite,
I kubki w twojej paszczęce,
Zostaną ich smakiem owite.
Tak, wstawaj idź
UsuńPierogi zjadaj dzień po dniu
Tak, wstawaj idź
Pieroga hymn
\m/ LOL
Niczym nasz Chińczyk-magazynier z pracy powiem, że pora żarcia jest od tego, żeby sie skupić na żarciu, a nie na życiowych dywagacjach, a już na pewno nie na oglądaniu cycków. Bo ciało ma się wtedy skupić na trawieniu i krew powinna się gromadzić w okolicy jelit, żeby odpowiednio wchłonąć wszystkie składniki. Przy gapieniu sie na cycki to ta krew raczej jelitom w trawieniu nie pomaga, bo jej tam nie ma, a to już prosta droga do niestrawności czy niedoborów życiwniowych, bo zjedliśmy pierogi, ale mało co z nich przyswoiliśmy : )
OdpowiedzUsuńfaktycznie, jest taka szkoła (zenistyczna?), że "tylko jedzenie", ale jest też szkoła "francuska" ("śródziemnomorska"?), gdzie przy posiłku się gada i robi mnóstwo innych rzeczy... a co lepsze?... jedno i drugie ma swoich fanów, i żadna strona nie ustąpi...
Usuńale z tym trawieniem i cyckami to ja nie wiem, bo takie sushi nyotaimori na ten przykład na trawienie działa znakomicie :)
Wydaje mi się, że prowokujesz, ale może rzeczywiście chciałbyś rozwinąć wątek cycków i włochatych cip w kontekście konsumpcji i sadomasochizmu?
OdpowiedzUsuńnie mam żadnych chciałbysiów w temacie wątków do rozwijania, ich wybór pozostawiam Kawiarni jeśli komuś umysł podszepnie, że powinna/ien czuć się sprowokowna/y do zajęcia jakiegoś stanowiska :)
UsuńJak wiesz "do tanga trzeba dwojga" ... minimum, a więc poczekam z rozwijaniem, może ktoś jeszcze dołączy.
Usuńja kogoś właśnie namierzyłem, ale chyba nie jest w formie... na razie faktycznie jeszcze poczekajmy, może coś się zadzieje...
UsuńNo właśnie. Problem w tym, że "namierzona" osoba chociaż dobrze tańczy, to lubi zmieniać kategorie, style, rytm, i muzykę. Może sama zaprosi do tańca?
Usuńna razie nie wie, do czego się ustosunkować...
Usuń... bo stosunek do stosunku jest najtrudniejszy.
Usuńrybka musnęła robala na haczyku i odpłynęła, wiec chyba nic z tego nie będzie... szkoda tylko, że nie zauważyła, a także nikt inny, że ten tekst nie jest wcale o cyckach, cipach, konsumpcji, sadomasochizmie, tylko jest to zenistyczny suchar odgrzany i podany nowym sposobem...
Usuńjak to mawiał jakiś mądry wujek: widzieć przedstawienie i nie widzieć rzeczy... szczerze mówiąc, to ja już się dawno do tego przyzwyczaiłem...
... a może to nie była ta rybka o którą nam chodziło?
Usuńtu się aż samo prosi o inny zenistyczny suchar, tym razem w oryginalnej, pierwotnej(?) wersji:
Usuń- Gdzie poleciały te gęsi?
- Poleciały.
Nie udało mi się skonsumować "gęsiego suchara", ale myślę, że sztuka zen jest tu zbędna, skoro myślimy o różnych rybkach. Na ogół nie wdaję się w dyskusję z trollami, a nawet nie czytam ich komentarzy, dlatego tylko zaznaczę swój stosunek do pierogów i libido. Aktywność libido jest w praktyce pochodną wszystkich naszych zmysłów. Myślę, że gdybyś zjadł kupę pierogów, ale np. z muszką hiszpańską, lub innym afrodyzjakiem, to pewnie byś zgwałcił kucharkę produkującą te pierogi.
Usuńno nieee... bo zaraz wykonam focha /żart/, gdyż trolli tu nie ma, to jest porządne forum, z wyjątkiem trolli kontrolowanych, których się czasem wpuszcza ku ogólnej uciesze, ale akurat nie pod tym postem, na razie nie miało to miejsca...
Usuńpamiętam, że gdy oglądałem film "Wielkie Żarcie", to w ramach myślenia po seansie zadawałem sobie pytanie, jak oni to robią, że im się jeszcze chce mimo przepełnionych dróg trawiennych... nawet miałem taki pomysł, że pilot Marcello, naczelny jebaka biesiady, symuluje spożycie, chowa gdzieś to jedzenie ukradkiem i potem wyrzuca, niczym anorektyczka podczas rodzinnego obiadu... rzecz jasna była to projekcja oparta na motywie "ja bym tak nie umiał", mówiąc innymi słowy po chłopsku "każdy sądzi według siebie"...
natomiast nie zaprzeczę, że przy odpowiedniej interwencji (bio)chemicznej jakimś specyfikiem sprawy mogłyby ulec pewnemu przewartościowaniu :)
Troll, który działa na innych blogach, nie przestaje być trollem, gdy trafi do Ciebie - ale może trolle o tym nie wiedzą. ;) Nie chce mi się wertować przeszłości, bo oczywiście nie chodzi o ten post, a o kilka innych sprzed miesięcy, czy nawet lat. W każdym razie mamy dowód na to, że troll nie skasowany w odpowiednim czasie potrafi spaskudzić atmosferę.
Usuńkurcze juz nie wiadomo do czego sie ustosunkowac: do krecenia cyca, do pierogow, do owlosionej Karyny...?
OdpowiedzUsuńOne piernicza tak duzo i roznie....
czegóż to się nie pierniczy przy kolacji :)
Usuńa pierniczyć muszą różnie, nawet klony nie pierniczą jednogłośnie, to by była dopiero fikcyjna fikcja literacka, gdyby dziewczyny tak pojechały...
Co ci powiem Piotrek to ci powiem... kiedys bylo u ciebie wiecej seksu, teraz ... wiecej pierogow:))
Usuńteraz wcale seksu nie ma, ale czy kiedykolwiek był?... przelotnie i szkicowo co najwyżej czasem...
Usuńale z Tobą to w ogóle coś jest: za dużo seksu - źle, za mało seksu - źle, w sam raz seksu - źle, zero seksu - źle, wszystkie te opcje na raz - źle, żadna z nich - też źle... to kiedy ma być dobrze? :)
Spoko. Dobrze jest, ze sa pierodzi, dobrze jest gdy jest seks... Chyba jestem w wieku, w ktorym nie wiadomo jeszcze co lepsze pierodzi czy seks. :)
Usuńto ja jestem zawieszony w czasie, bo dla mnie zawsze seks i pierogi są okay, choć zawsze w tej kolejności, odwrotnie już nie, bo po porządnej porcji pierogów libido mi spada, innymi słowy: nie chce mi się :)
UsuńOrganizm zajmuje sie trawieniem i mu sie nie chce.
Usuńexactly, dlatego nigdy do mnie nie trafiała idea randek zaczynających się od sutych obiadów, czy kolacji, co najwyżej jakaś drobna przegryzka albo jeszcze lepiej batonik protergetyczny i na razie tyle wystarczy... nawet mam wątpliwości w temacie ciastka - np. w Krakowie jest kawiarnia z wyśmienitymi ciastkami, ale są one tak sycące, że mnie mogą zastąpić lunch, czy obiad...
UsuńŁubię pierogi zwłaszcza z ziemniakami, czyli potocznie zwane ruskie a gotowe pierogi najlepsze są w Biedronce. Lubie też krokiety z nadzieniem ruskim.;-) Natomiast, co do twoich zenistek to one mają taki styl Hard szkolenia a Karyna chce przymilić się do nich tymi pierogami, bo doskonale wie, że jej koleżanki mają do pierogów słabość.
OdpowiedzUsuńw Żabce też się niezłe pierogi trafiają z tych gotowych...
Usuńtak, czy owak, to Z.&Z. chyba Karynę lubią, ale czy właśnie tylko za pierogi?...
Nie można jeść cały czas pierogów, bo w końcu się przejedzą. Cycków to nie dotyczy ;p
OdpowiedzUsuńzważywszy na to, że nie jestem w stanie wylistować wszystkich możliwych wariantów, to nie wiem, czy Ci potaknąć, czy zaprzeczyć, czy jakoś tam ogólnie zapolemizować... dotyczy to pierogów :)
UsuńChciałem kupić pierogi w Biedronce, ale przypomniał mi się włochaty pieróg Karyny i tak jakoś... zrezygnowałem.
OdpowiedzUsuńbo jak się idzie kupować pierogi, to nie można myśleć o pierogach, tylko trzeba myśleć o pierogach, pierogi to nie są pierogi, tylko to są pierogi...
Usuńczy jakoś tak? :)...
Dawno nie odwiedzałem tego bloga i chciałem wystąpić z gniewną katechezą.
OdpowiedzUsuńAle jędrnych sutków nie mogę krytykować, to byłoby nienormalne...
witaj, kopę lat, jak to mówią, tylko nie pamiętam już, kto tak mówi...
Usuńkrytyka jędrnych sutków faktycznie byłaby nienormalna, a do tego wręcz niemoralna i w ogóle przeważnie jest dość marnym pomysłem...