- Zojka, coś bym zjadła.
- Otworzyć ci puszkę?
- Nie chcę się kochać, chcę coś zjeść.
- Znaczy głodna jesteś?
- Nie jestem głodna, tylko coś bym zjadła.
- Aha. Jak dziecko, kartofla nie, ciasteczko tak?
- Jak ty mnie skarbie doskonale rozumiesz.
- Co by ci tu powiedzieć? Marnie jest.
- Znaczy nie mamy ciasteczek?
- Chwilowo nie mamy. Ale ma dupa nogi?
- Aluzju ponjała, sklep mamy niedaleko, tylko że...
- Kontynuuj, kontynuuj.
- Co tu kurwa kontynuować? Leje wściekły, jebany deszcz.
- Tak ci się tylko zdaje. Masz umysł deszczu.
- Co ty kombinujesz? Deszcz zapierdala, spójrz przez okno.
- Dramatyzujesz. Nic się nie dzieje.
- Jak się nie dzieje, jak dzieje?
- Czekaj, mam pomysła. Akurat lapidendron masz otwarty.
- Co chcesz zrobić? Sprawdzić prognozę? Zamówić ciasteczka online?
- Nie, zaraz zrobimy coś z tym deszczem. Taką grę ci pokażę. Spójrz, tu jest takie coś, że tym trzeba tu, tym trzeba tak, a ma wyjść, że to jest tak.
- Prymitywne.
- To tylko wstępna wprawka. Jedziemy następny poziom.
- No dobrze, i co teraz?
- Patrz, to trzeba tu, to trzeba tam, teraz...
- Dobra, zostaw, dalej już ja sama.
- To ty się baw, a ja sama skoczę do sklepu.
.......
.......
- Kochanie, jestem już!
- No...
- Ziemia do Zulki, przerwa w locie.
- Coś robię, nie widzisz?
- Już nie robisz.
- No coś ty, pogięło cię?
- Tylko zahaltowałam na chwilę.
- I co chcesz?
- Powiedz mi, gdzie się podział deszcz?
- Miałaś coś z nim zrobić, a teraz widzę, że leje dalej.
- Jak grałaś to nie lał.
- Coś ty? Wiesz, że nie wiem? Grałam.
- Właśnie na tym polega trick. Gdy grałaś deszczu nie było. Tak dokładnie, to nie tyle deszczu, co problemu deszczu, który sobie stworzyłaś, gdy za dużo myślałaś na jego temat.
- Rozumiem. Ciekawe, czy tak można z bólem zęba?
- Teoretycznie tak, ale byłoby trudniej. Na ból zęba to jednak ja wolę procha, a potem do dentysty. A co, boli cię?
- Nie, tak tylko pomyślałam.
- To nie myśl za dużo, bo cię faktycznie zaboli.
- Od samego myślenia? Pieprzysz.
- Ba, nie takie rzeczy się mogą zdarzać. Kiedyś taki jeden wujek za dużo myślał o żonie i w końcu ją zabił.
- Jak to zabił?
- Normalnie, siekierą.
- Swoją?
- No tak, to jego żona była.
- Ale czy siekierą swoją?
- Nie wiem. Ciasteczko?
- O, właśnie, moje ciasteczka!
- Takie mogą być?
- Doskonale. Ale czegoś nie rozumiem.
- No?
- Wyszłaś tak, jak stałaś. Parasolki nie mamy...
- I co z tego?
- To, że nie zmokłaś, jesteś dziewiczo sucha, nietknięta deszczem.
- Deszczu nie było.
- Tak nagle przerwę sobie zrobił na chwilę?
- Nie wiem. Po prostu nie myślałam o nim.
- Teraz to już coś bredzisz.
- Nie, dlaczego? Ty też nie myślałaś o deszczu i też nie zmokłaś.
- Zupa! Dawaj tu te ciasteczka.
- Otworzyć ci puszkę?
- Nie chcę się kochać, chcę coś zjeść.
- Znaczy głodna jesteś?
- Nie jestem głodna, tylko coś bym zjadła.
- Aha. Jak dziecko, kartofla nie, ciasteczko tak?
- Jak ty mnie skarbie doskonale rozumiesz.
- Co by ci tu powiedzieć? Marnie jest.
- Znaczy nie mamy ciasteczek?
- Chwilowo nie mamy. Ale ma dupa nogi?
- Aluzju ponjała, sklep mamy niedaleko, tylko że...
- Kontynuuj, kontynuuj.
- Co tu kurwa kontynuować? Leje wściekły, jebany deszcz.
- Tak ci się tylko zdaje. Masz umysł deszczu.
- Co ty kombinujesz? Deszcz zapierdala, spójrz przez okno.
- Dramatyzujesz. Nic się nie dzieje.
- Jak się nie dzieje, jak dzieje?
- Czekaj, mam pomysła. Akurat lapidendron masz otwarty.
- Co chcesz zrobić? Sprawdzić prognozę? Zamówić ciasteczka online?
- Nie, zaraz zrobimy coś z tym deszczem. Taką grę ci pokażę. Spójrz, tu jest takie coś, że tym trzeba tu, tym trzeba tak, a ma wyjść, że to jest tak.
- Prymitywne.
- To tylko wstępna wprawka. Jedziemy następny poziom.
- No dobrze, i co teraz?
- Patrz, to trzeba tu, to trzeba tam, teraz...
- Dobra, zostaw, dalej już ja sama.
- To ty się baw, a ja sama skoczę do sklepu.
.......
.......
- Kochanie, jestem już!
- No...
- Ziemia do Zulki, przerwa w locie.
- Coś robię, nie widzisz?
- Już nie robisz.
- No coś ty, pogięło cię?
- Tylko zahaltowałam na chwilę.
- I co chcesz?
- Powiedz mi, gdzie się podział deszcz?
- Miałaś coś z nim zrobić, a teraz widzę, że leje dalej.
- Jak grałaś to nie lał.
- Coś ty? Wiesz, że nie wiem? Grałam.
- Właśnie na tym polega trick. Gdy grałaś deszczu nie było. Tak dokładnie, to nie tyle deszczu, co problemu deszczu, który sobie stworzyłaś, gdy za dużo myślałaś na jego temat.
- Rozumiem. Ciekawe, czy tak można z bólem zęba?
- Teoretycznie tak, ale byłoby trudniej. Na ból zęba to jednak ja wolę procha, a potem do dentysty. A co, boli cię?
- Nie, tak tylko pomyślałam.
- To nie myśl za dużo, bo cię faktycznie zaboli.
- Od samego myślenia? Pieprzysz.
- Ba, nie takie rzeczy się mogą zdarzać. Kiedyś taki jeden wujek za dużo myślał o żonie i w końcu ją zabił.
- Jak to zabił?
- Normalnie, siekierą.
- Swoją?
- No tak, to jego żona była.
- Ale czy siekierą swoją?
- Nie wiem. Ciasteczko?
- O, właśnie, moje ciasteczka!
- Takie mogą być?
- Doskonale. Ale czegoś nie rozumiem.
- No?
- Wyszłaś tak, jak stałaś. Parasolki nie mamy...
- I co z tego?
- To, że nie zmokłaś, jesteś dziewiczo sucha, nietknięta deszczem.
- Deszczu nie było.
- Tak nagle przerwę sobie zrobił na chwilę?
- Nie wiem. Po prostu nie myślałam o nim.
- Teraz to już coś bredzisz.
- Nie, dlaczego? Ty też nie myślałaś o deszczu i też nie zmokłaś.
- Zupa! Dawaj tu te ciasteczka.
Kurcze taka bajeczka o deszczu i ciasteczkach a tak wiele mówi o ludziach. Może naprawdę nie powstrzymamy deszczu i pewnie zmokniemy ale robimy często z tego większy problem niż jest naprawdę :). Dla mnie też sam fakt, że jest jesień staje się czasem wymówką na wszytko. A jesieni może przecież nie być :). Dziękuję za pocieszająco-motywujący tekst :)
OdpowiedzUsuńnasza kocica jest wyjątkowo niestandardowa w swoim stosunku do deszczu, chyba wręcz lubi łazęgować gdy pada... kocur już jest bardziej koci i deszczu nie toleruje...
UsuńPrzyjemnie się czytało.
OdpowiedzUsuńA zaczęło się od nudy. Potem akcja potoczyła się wartko :)
tak właśnie miało być: lekko, łatwo i przyjemnie...
UsuńPodobno wszystko zaczyna się w głowie, ale żeby deszcz siłą woli zatrzymać ?
OdpowiedzUsuńGdy u nas kończą się ciasteczka, zaczynamy być niespokojni, syndrom odstawienia na wyciagnięcie ręki...
deszcz jest dobrym wstępnym testem na to, czy jesteśmy od czegoś uzależnieni i w jakim stopniu: czy jesteśmy gotowi zmoknąć, aby pobrać kolejną działkę, np. ciasteczek?...
UsuńByłabym gotowa zmoknąć, nie da się ukryć ...
UsuńNie rozumiem problemu ciasteczek- skoro się skończyły trzeba upiec następne w domu. I wychodzić nie trzeba i zdrowsze będą niż te kupne;)
OdpowiedzUsuńMiłego;)
masz sporo racji, aczkolwiek upiec ciasteczka trza umić, a niektórzy potrafią nawet wodę na herbatę przypalić, poza tym prekursory, surowce wstępne same do domu nie przyjdą i też się trzeba po to przejść...
Usuńmiłego :)
Przecież ciasteczka masz w internecie. Wystarczy wejść na stronę - i kolejna porcja sama się pcha.
OdpowiedzUsuńtakie netowe się gryzie, ale nie wiem, czy połyka?...
UsuńOkazuje się, że nie tylko komputery, ale i ludzie nie mogą prawidłowo działać bez cookies. 😉
OdpowiedzUsuńtoć napisane jest, że "Na początku było Ciasteczko"...
Usuń... nie zawsze ciasteczko jest niezbędne ... 😉
UsuńKot ( kocica) magik- hipnotyzer? Oni ponoc potrafia wszystko czlowiekowi wmowic. Bedziesz siedzial jak fakir na desce z gwozdziami, a czul sie jak krol na tronie.) Co tam deszcz? Pestka dla kociego hiponotyzera.
OdpowiedzUsuńDlatego ja sie z kotami nie zadaje.
koty teleportują i telepatyzują często - gęsto, więc zmutowane koty w stylu Ororo Storm, które rządzą pogodą również mogą się zdarzyć...
UsuńJa tam deszczu nie lubię nawet jak tylko kropi. Zawsze marudzę w takich sytuacjach. Potem trzeba suszyć włosy, moknie branie i jeszcze się przeziębię. Zdecydowanie jestem na nie z chodzeniem po deszczu nawet po najlepsze ciasteczka .;-)))
OdpowiedzUsuńczyli jedno jest pewne: od ciasteczkowego nałogu jesteś wolna...
UsuńJa jednak racjonalizuję te wywody - przebrała się po powrocie do domu i dlatego jest sucha! :)))
OdpowiedzUsuńjest to niezłe wyjaśnienie, w końcu gra wcucła Zulę na tyle, że skąd mogła wiedzieć, kiedy Zoja wróciła do domu?...
Usuńale jest jeszcze drugi wariant, że Zoja nigdzie nie wyszła, tylko miała gdzieś schowaną paczkę ciasteczek :)
Skoro nie zmokła, to pewnie to drugie wyjaśnienie jest bardziej prawdopodobne, bo mogła znaleźć składniki lub ciastki w szafkach. :)
Usuńjeden mag zrobił kiedyś tak, że gdy wyszedł z domu, to po lewej padało, po prawej padało, a w środku nie...
Usuńale to wszystko małe miki... drugi mag był ortodoksyjnym żydem i akurat w szabes, gdy nie wolno mu było podróżować, musiał coś ogarnąć w drugim mieście... ale co to dla maga?... po lewej jego trasy była sobota, po prawej sobota, a w środku piątek :)
A ta kocica to będzie miała potomstwo? Bo może i u kotów inteligencja jest dziedziczona? Bo jak się koteczka urodzi to ja ja wezmę i nawet dopłacę na te ciasteczka ...:-)
OdpowiedzUsuńktóra kocica?... ta z fotki wygląda na małoletnią, sama jest dopiero "potomstwem" i na jej ewentualne potomstwo chyba jeszcze ciut za wcześnie... zaś nasza nie będzie miała potomstwa...
Usuńmyślę, że inteligencja, a także uroda kotów jest dziedziczona niejako gatunkowo, z definicji, nie ma brzydkich i głupich kotów, co najwyżej takie ciut mniej rozgarnięte :)
Spytam - a kiedy ta rzecz miała miejsce? w jakim miesiącu?
OdpowiedzUsuńbo jak w maju, to nawet warto w deszczu pobiegać nawet na bosaka,
bo to podobno pomaga [działa lecznico na wzrost] rosnąć :)
Za ciasteczkami nie przepadam, ale... od czasu do czasu coś
słodkiego by się zjadło :) najlepiej kawałek tortu :)
tekst nie precyzuje czasu akcji /pory roku/, niemniej jednak masz rację, że nasze postrzeganie deszczu, nasz stosunek doń, jak duży robimy zeń problem częściowo zależy od tej pory roku...
Usuńa jeśli chodzi o słodycze, to już sprawa względna, niektórzy ze słodyczy najbardziej lubią solony boczek :)
Mój pieseł z wszystkich ciastek najbardziej lubi porcję mięsa lub ryby, dlatego nie ma ciągot do słodkiego. Może Twojego kota zaprogramować, jak grę? Byłoby niezłe opowiadanie :-)
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
koty z reguły są nieprogramowalne, to raczej one ludzi programują, a poza tym to nie jest opowiadanie o żadnym kocie, tam nawet słowa "kot" nie było...
Usuńserdeczności :)