- Miśkuu...
- Ssotam?
- Miiiśku.
- No, co jest Foczko, coś znowu zrobiła?
- Ach ty Miśku, ty Miśku mój!
- Możesz wreszcie konkretniej?
- Przytul mnie.
- Teeeraz?
- No teraz, szybko, przytul mnie.
- Zaaaraz, czekaj no chwilę.
- Ale Miśku, ja ryczę.
- To weź se chusteczkę, wytrzyj oczka i nie marudź.
- Miśku!!! Buhuhuhu!
- Przytulę cię, jak przestaniesz ryczeć.
- Ale ja ryczę, bo mnie nie chcesz przytulić.
- A ja nie chcę cię przytulić, bo ryczysz.
- MIAAAUUU!!!
- A temu co znowu?
- Jak to co? To co zawsze. Micha pusta.
- Nie dałaś mu?
- Miałeś kupić.
- Kupiłem. Zobacz, tam leży.
======
Kleofas (lat [censored - RODO]):
- Tak, to ja miałem kupić kotu żarcie, bo się skończyło. Niestety kościelna niedziela, sklep dla zwierzaków zamknięty, więc kupiłem coś awaryjnie. W Ropuszce, taką saszetkę, do jutra wystarczy.
======
Balbina (lat [censored - RODO]):
- Zadałam sierściuchowi michę, a teraz mnie Misio przytuuuli.
======
Marchewa (lat 3 /kotów RODO nie dotyczy/):
- Nie było to, co zwykle, nie wyglądało za dobrze, ale tragicznie też nie było. Dało radę. A zresztą, czy będąc kotem niewychodzącym mam jakiś wybór? Ale jak będzie okazja to im zakomunikuję, że nie tak ma być, nie taka była umowa.
======
- Miśku?
- Co tam moja Foczko?
- Już nie ryczę. To jak będzie z tym przytulaniem?
- Mówisz - masz. Jabadabadabaduuu!
- Czekajnoże, sama zdejmę, bo mi podrzesz.
- Miśku, to w co teraz się bawimy?
- Chyba w spanie, późno jest.
- No, nie wygłuupiaj się.
- Niech już ci będzie. Co chcesz robić?
- Może... Mnie boli głowa, a ty strzelasz fochy?
- Nie! To na pewno odpada.
- Ale dlaczeeego?
- Przecież wiesz.
- Co wiem?
- Nie mam dystansu do babskiej oziębłości.
- Ale to przecież tak na niby.
- Wykluczone!
- Dobrze, późno jest faktycznie, nie przedłużajmy.
- To co będzie?
- Kładź się! Zaraz zatęsknisz za babską oziębłością.
- Chyba w spanie, późno jest.
- No, nie wygłuupiaj się.
- Niech już ci będzie. Co chcesz robić?
- Może... Mnie boli głowa, a ty strzelasz fochy?
- Nie! To na pewno odpada.
- Ale dlaczeeego?
- Przecież wiesz.
- Co wiem?
- Nie mam dystansu do babskiej oziębłości.
- Ale to przecież tak na niby.
- Wykluczone!
- Dobrze, późno jest faktycznie, nie przedłużajmy.
- To co będzie?
- Kładź się! Zaraz zatęsknisz za babską oziębłością.
- Dobranoc kochanie.
- Niop.
- A co to było? No wiesz... Prosię!
- To nie ja, to Marchewa.
- Koty nie pierdzą.
- Czasem i królowej angielskiej sie wymsknie.
- Pewnie po tej saszetce z Ropuszki.
======
Marchewa (lat 3):
- Ma rację. Cosik mi nie tak w brzuszku po tym ostatnim jedzonku. Tym bardziej muszę im oznajmić, co myślę o takim żywieniu kota.
======
- Znowu? Ale kot już poszedł, więc...
- Sorry kochanie. Teraz to już ja.
======
Kleofas (lat /.../):
- Moja Foczka nawraca mnie na wege. I takie są efekty.
======
JEBUT!!!
- Co to było?
- Chyba doniczka spadła.
- Sama?
- Pewnie kot jej pomógł.
- Jeśli to Zuzia, to utopię go w kiblu!
- Bluźnisz.
- Spoko. Sziwa się za mną wstawi u Bastet.
======
Balbina (lat /.../):
- Zuzia to jest nasza dziewczynka - roślinka z gatunku Cannabis, medyczna, rzecz jasna. Ale Marchewa nie ma do niej dostępu. Rośnie w opancerzonym growboxie i zajebiście fajnie pachnie. Za tydzień będą już zbiooory!
======
- No, co to było?
- Choinka na święta, znaczy araukaria.
- Bardzo oberwała?
- Nieeetam, nawet doniczka cała. Jutro to ogarnę.
- Ale co mu odbiło? Dawno tego nie robił.
- Może chciał nam coś przez to powiedzieć?
- Też tak to widzę.
- No, to co teraz?
- Teraz to już naprawdę śpimy.
- Exactly. Trzeba spać, żeby rano wstać.
- I kupić kotu jakieś normalne, porządne żarcie.
======
FINAL AD:
Tandetna kocia karma z sieciówek to jest naprawdę ciężki grzech przeciwko Bastet i przeciw jej dzieciom. "Kici" to zbilansowana ekologiczna kompozycja oparta na czystym zwierzęcym białku suplementowanym witaminami i mikroelementami pozyskiwanymi z naturalnych źródeł. Bez chemii, bez soi, bez żadnych wypełniaczy spożywczych. Wolna od GMO, oleju palmowego i laktozy.
- Niop.
- A co to było? No wiesz... Prosię!
- To nie ja, to Marchewa.
- Koty nie pierdzą.
- Czasem i królowej angielskiej sie wymsknie.
- Pewnie po tej saszetce z Ropuszki.
======
Marchewa (lat 3):
- Ma rację. Cosik mi nie tak w brzuszku po tym ostatnim jedzonku. Tym bardziej muszę im oznajmić, co myślę o takim żywieniu kota.
======
- Znowu? Ale kot już poszedł, więc...
- Sorry kochanie. Teraz to już ja.
======
Kleofas (lat /.../):
- Moja Foczka nawraca mnie na wege. I takie są efekty.
======
JEBUT!!!
- Co to było?
- Chyba doniczka spadła.
- Sama?
- Pewnie kot jej pomógł.
- Jeśli to Zuzia, to utopię go w kiblu!
- Bluźnisz.
- Spoko. Sziwa się za mną wstawi u Bastet.
======
Balbina (lat /.../):
- Zuzia to jest nasza dziewczynka - roślinka z gatunku Cannabis, medyczna, rzecz jasna. Ale Marchewa nie ma do niej dostępu. Rośnie w opancerzonym growboxie i zajebiście fajnie pachnie. Za tydzień będą już zbiooory!
======
- No, co to było?
- Choinka na święta, znaczy araukaria.
- Bardzo oberwała?
- Nieeetam, nawet doniczka cała. Jutro to ogarnę.
- Ale co mu odbiło? Dawno tego nie robił.
- Może chciał nam coś przez to powiedzieć?
- Też tak to widzę.
- No, to co teraz?
- Teraz to już naprawdę śpimy.
- Exactly. Trzeba spać, żeby rano wstać.
- I kupić kotu jakieś normalne, porządne żarcie.
======
FINAL AD:
Tandetna kocia karma z sieciówek to jest naprawdę ciężki grzech przeciwko Bastet i przeciw jej dzieciom. "Kici" to zbilansowana ekologiczna kompozycja oparta na czystym zwierzęcym białku suplementowanym witaminami i mikroelementami pozyskiwanymi z naturalnych źródeł. Bez chemii, bez soi, bez żadnych wypełniaczy spożywczych. Wolna od GMO, oleju palmowego i laktozy.
Do kupienia w sklepach zoologicznych stacjonarnych oraz online.
Tylko KICI dla Twej Kici!!!
Tylko KICI dla Twej Kici!!!