Laura zeszła z fotela.
- Gdy się pani ubierze zapraszam do siebie.
Usiadła przy biurku naprzeciwko lekarza.
- Może po kolei. To jest czwarty tydzień, wyniki badań są dobre, jak na razie nie widzę żadnych patologii...
- Ale ja tego nie chcę!
Zreflektowała się nagle.
- Przepraszam, przerwałam panu.
Ginekolog uśmiechnął się.
- Nic nie szkodzi, niewiele miałem do dodania. Uprzedziła pani tylko moje rutynowe pytanie. Chyba nie muszę go już zadawać.
- Jakie to pytanie?
- Zawodowy obowiązek, procedura taka.
- Czyli?
- Pytanie brzmi, jaka jest pani decyzja. Czy chce pani kontynuować ciążę, czy nie. Dodam tylko, że dziś nie musi pani odpowiadać. Ale jak widzę, decyzję już pani podjęła?
- Jak najbardziej.
- Zapytam znowu rutynowo: jest pani pewna?
- Tak, jestem pewna.
- Zabieg można zrobić u nas, są też inne opcje...
- U was, u was. Ups! Znowu przerwałam.
- Naprawdę nie szkodzi. Najbliższe wolne terminy to...
Gdy Laura wyszła na ulicę czuła wyraźną ulgę, tak, jakby było już po wszystkim. Ruszyła w stronę centrum kultury, które mieściło się w budynku (nie)dawnego kościoła. Znała tam miłą kawiarenkę, gdzie oprócz dobrej kawy serwowano pyszne desery lodowe. Już dochodziła do lokalu, gdy...
- Cześć!
- A cześć Kinia. Kopę lat. Fajnie cię widzieć.
Faktycznie, Kinga, jej dawna koleżanka ze studiów jak zwykle była wylaszczona perfekcyjnie. Istny cukierek gotów do schrupania.
- Gdzie idziesz?
- Tu, na kawkę. Naszło mnie na coś słodkiego, wiesz, dieta dietą, ale raz się puścić i kasztelance nie zaszkodzi.
- Ech, te twoje diety. Ale widzę, że działają. Wciąż klasa dupeczka z ciebie, bez zarzutu. Wszystko na miejscu.
Laura westchnęła. Zawsze zazdrościła koleżance metabolizmu. Kinga jadała to, co chciała, nie uznawała żadnych diet, mimo to jej figura była perfekcyjna.
- To co, popaplamy trochę? Bo ja też tu szłam.
Tedy paplały w najlepsze, pochłaniając zawartość pucharków oraz filiżanek przyniesionych przez kelnerkę. Laura postanowiła, że nie wspomni nic na temat swojej ciąży. Co prawda pamiętała Kingę jako normalną, pro-choice'ową laskę, ale po co gadać o kłopocie, który za kilka dni zniknie. Gdy już obgadały wszystkich znajomych, powspominały, padło pytanie:
- A znasz newsa dnia?
- Chyba nie, a co się stało?
- Kaczyński nie żyje.
Laura mało się interesowała polityką, poza tym za bardzo była tego dnia skupiona na sobie, aby zajmować się newsami, niemniej jednak to nazwisko było jej świetnie znane. Spytała jednak dla pewności, na wszelki wypadek:
- Ten Kaczyński?
- Dokładnie.
- Kiedy, dziś?
- Nie, wczoraj. Znaleźli go martwego w celi.
- Ale jazda! To sobie wybrał porę. W Święto Wolności, w piątą rocznicę przewrotu. Jak umarł? Samobójstwo?
- Nie wiadomo jeszcze, ale tą opcję raczej wykluczają. Za duży cykor z niego na to był. Nikt mu też raczej nie pomógł. Po prostu schorowany już był bidulek i tyle.
Laura dobrze pamiętała tamten dzień. Zamach stanu, który trochę wymknął się spod kontroli. Lincze na kilku znienawidzonych politykach, internowanie wielu innych. Potem szybkie procesy, wyroki. Tylko prezydenta potraktowano dość ulgowo. Areszt domowy, złożenie urzędu, po czym szybka emigracja do... Tego akurat nie było wiadomo publicznie, ale nikt też za bardzo nie dociekał. Po prostu zniknął.
- Ale wiesz, aż się wierzyć nie chce, jak szybko uporządkowano potem ten cały bajzel. I wreszcie jest jakoś normalniej.
- Jakoś.
- No, już nie wybrzydzaj, naprawdę dużo zrobiono. Ale ja już muszę sobie iść. Naprawdę super było cię spotkać. Musimy to powtórzyć. Dawaj numer telefonu...
Gdy już się wycałowały na do widzenia Laura powoli ruszyła do metra aby wrócić do domu. Po drodze zatrzymała się na chwilę pod mijanym coffee shopem. Ktoś akurat wychodził i jej nos zanotował miły aromat palonego zioła. Poszła jednak dalej mrucząc do siebie:
- Nie, nie, nie moja droga, za dużo dziś szczęścia na raz. Zajaramy sobie gdy będzie już po kłopocie.
= = = = = = =
Laura zbudziła się nagle. Auto stało na leśnym parkingu, zaś fotel kierowcy był pusty. Po chwili jednak się zapełnił.
- Siku byłam, ty nie chcesz iść?
- Granica już była?
- Była. Już jesteśmy w cywilizowanym kraju.
- Kasiu, czemu mi tak pomagasz? Bez ciebie nie stać by mnie było na ten wyjazd, na ten zabieg i w ogóle.
- Bo cię kocham idiotko.
- Ale przecież cię zdradziłam.
- Z facetem to się nie liczy.
- No, nie wiem. Ja na twoim miejscu, gdybyś ty...
- Nie teoretyzuj, przecież wiesz, że ja z chłopami nie lubię. Więc po co robić problem z niczego, wymyślać niemożliwe sytuacje?
- Już dobrze, przestaję marudzić. Ale wiesz, miałam piękny sen.
- Opowiadaj, opowiadaj, póki pamiętasz.
- Śniła mi się przyszłość. Zaczęło się tak, że byłam u ginekologa. Zeszłam z fotela, a gdy się ubrałam, usiadłam przy biurku i...
- Gdy się pani ubierze zapraszam do siebie.
Usiadła przy biurku naprzeciwko lekarza.
- Może po kolei. To jest czwarty tydzień, wyniki badań są dobre, jak na razie nie widzę żadnych patologii...
- Ale ja tego nie chcę!
Zreflektowała się nagle.
- Przepraszam, przerwałam panu.
Ginekolog uśmiechnął się.
- Nic nie szkodzi, niewiele miałem do dodania. Uprzedziła pani tylko moje rutynowe pytanie. Chyba nie muszę go już zadawać.
- Jakie to pytanie?
- Zawodowy obowiązek, procedura taka.
- Czyli?
- Pytanie brzmi, jaka jest pani decyzja. Czy chce pani kontynuować ciążę, czy nie. Dodam tylko, że dziś nie musi pani odpowiadać. Ale jak widzę, decyzję już pani podjęła?
- Jak najbardziej.
- Zapytam znowu rutynowo: jest pani pewna?
- Tak, jestem pewna.
- Zabieg można zrobić u nas, są też inne opcje...
- U was, u was. Ups! Znowu przerwałam.
- Naprawdę nie szkodzi. Najbliższe wolne terminy to...
Gdy Laura wyszła na ulicę czuła wyraźną ulgę, tak, jakby było już po wszystkim. Ruszyła w stronę centrum kultury, które mieściło się w budynku (nie)dawnego kościoła. Znała tam miłą kawiarenkę, gdzie oprócz dobrej kawy serwowano pyszne desery lodowe. Już dochodziła do lokalu, gdy...
- Cześć!
- A cześć Kinia. Kopę lat. Fajnie cię widzieć.
Faktycznie, Kinga, jej dawna koleżanka ze studiów jak zwykle była wylaszczona perfekcyjnie. Istny cukierek gotów do schrupania.
- Gdzie idziesz?
- Tu, na kawkę. Naszło mnie na coś słodkiego, wiesz, dieta dietą, ale raz się puścić i kasztelance nie zaszkodzi.
- Ech, te twoje diety. Ale widzę, że działają. Wciąż klasa dupeczka z ciebie, bez zarzutu. Wszystko na miejscu.
Laura westchnęła. Zawsze zazdrościła koleżance metabolizmu. Kinga jadała to, co chciała, nie uznawała żadnych diet, mimo to jej figura była perfekcyjna.
- To co, popaplamy trochę? Bo ja też tu szłam.
Tedy paplały w najlepsze, pochłaniając zawartość pucharków oraz filiżanek przyniesionych przez kelnerkę. Laura postanowiła, że nie wspomni nic na temat swojej ciąży. Co prawda pamiętała Kingę jako normalną, pro-choice'ową laskę, ale po co gadać o kłopocie, który za kilka dni zniknie. Gdy już obgadały wszystkich znajomych, powspominały, padło pytanie:
- A znasz newsa dnia?
- Chyba nie, a co się stało?
- Kaczyński nie żyje.
Laura mało się interesowała polityką, poza tym za bardzo była tego dnia skupiona na sobie, aby zajmować się newsami, niemniej jednak to nazwisko było jej świetnie znane. Spytała jednak dla pewności, na wszelki wypadek:
- Ten Kaczyński?
- Dokładnie.
- Kiedy, dziś?
- Nie, wczoraj. Znaleźli go martwego w celi.
- Ale jazda! To sobie wybrał porę. W Święto Wolności, w piątą rocznicę przewrotu. Jak umarł? Samobójstwo?
- Nie wiadomo jeszcze, ale tą opcję raczej wykluczają. Za duży cykor z niego na to był. Nikt mu też raczej nie pomógł. Po prostu schorowany już był bidulek i tyle.
Laura dobrze pamiętała tamten dzień. Zamach stanu, który trochę wymknął się spod kontroli. Lincze na kilku znienawidzonych politykach, internowanie wielu innych. Potem szybkie procesy, wyroki. Tylko prezydenta potraktowano dość ulgowo. Areszt domowy, złożenie urzędu, po czym szybka emigracja do... Tego akurat nie było wiadomo publicznie, ale nikt też za bardzo nie dociekał. Po prostu zniknął.
- Ale wiesz, aż się wierzyć nie chce, jak szybko uporządkowano potem ten cały bajzel. I wreszcie jest jakoś normalniej.
- Jakoś.
- No, już nie wybrzydzaj, naprawdę dużo zrobiono. Ale ja już muszę sobie iść. Naprawdę super było cię spotkać. Musimy to powtórzyć. Dawaj numer telefonu...
Gdy już się wycałowały na do widzenia Laura powoli ruszyła do metra aby wrócić do domu. Po drodze zatrzymała się na chwilę pod mijanym coffee shopem. Ktoś akurat wychodził i jej nos zanotował miły aromat palonego zioła. Poszła jednak dalej mrucząc do siebie:
- Nie, nie, nie moja droga, za dużo dziś szczęścia na raz. Zajaramy sobie gdy będzie już po kłopocie.
= = = = = = =
Laura zbudziła się nagle. Auto stało na leśnym parkingu, zaś fotel kierowcy był pusty. Po chwili jednak się zapełnił.
- Siku byłam, ty nie chcesz iść?
- Granica już była?
- Była. Już jesteśmy w cywilizowanym kraju.
- Kasiu, czemu mi tak pomagasz? Bez ciebie nie stać by mnie było na ten wyjazd, na ten zabieg i w ogóle.
- Bo cię kocham idiotko.
- Ale przecież cię zdradziłam.
- Z facetem to się nie liczy.
- No, nie wiem. Ja na twoim miejscu, gdybyś ty...
- Nie teoretyzuj, przecież wiesz, że ja z chłopami nie lubię. Więc po co robić problem z niczego, wymyślać niemożliwe sytuacje?
- Już dobrze, przestaję marudzić. Ale wiesz, miałam piękny sen.
- Opowiadaj, opowiadaj, póki pamiętasz.
- Śniła mi się przyszłość. Zaczęło się tak, że byłam u ginekologa. Zeszłam z fotela, a gdy się ubrałam, usiadłam przy biurku i...
Sen mara, ale w sumie szkoda...tylko kto miałby tego przewrotu dokonać? niektórzy z nas mogą nie dożyć oczekiwanej zmiany, albo znowu będziemy zaciskać pasa przez kolejne 50 lat.
OdpowiedzUsuńto jest dobre pytanie "kto?", a raczej czyimi rękami, bo sam Strajk Kobiet karabinów raczej nie ma...
UsuńMarzenia.....
OdpowiedzUsuńniop :)
UsuńWidzę, że podobne koszmary nas dręczą ...
OdpowiedzUsuńnie mnie, tylko bohaterkę opowiadania... ja ostatnio mam sny "wstecz", kolaże różnych wspominek...
UsuńZdarzają się takie przewroty ... uśmiechnąłeś mnie, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńnie takie zwroty akcji wydawały się niemożliwe :)
UsuńI dlatego "wszystko jest bardzo niepewne i to właśnie mnie uspokaja" Tove Jansson wcale nie jest stwierdzeniem negatywnym. Nic nie jest dane na zawsze, ale to i dobrze, wszystko można zmienić. Widzę galopującą zmianę w nowym pokoleniu, widzę chęci zmiany czegoś na grupie fb "Apostazja 2020". Ludzie piszą swoje oświadczenia apostazyjne, czasami są to wypracowania na kilka stron. Odbieram to jako wychodzenie z marazmu. To nie jest zmiana dla wszystkich, ale nie ma w niej nic złego. Pozdrawiam.
UsuńNo tak... O ile sobie przypominam, to w formie dużo bardziej serio braliśmy pod uwagę możliwość przewrotu. Po prostu: to, że zwierzchnikiem sił zbrojnych, czy policji jest ktoś z PiS, nie oznacza wcale, że automatycznie zaczynają one popierać PiS. A jak się zaczyna wojnę z każdym, to i wrogów ma się wszędzie.
OdpowiedzUsuńpartia nie jest monolitem, różne bywają motywacje ludzi, którzy do niej wstępują, a nawet jak kogoś wcielą do tej partii siłą wcale nie musi myśleć "po ichniemu"... pamiętamy to zjawisko za poprzedniego peerelu, gdy wielu partyjnych było nimi tylko formalnie...
UsuńBardzo fajne opowiadanie, wierzę, że kiedyś będzie ono rzeczywistością i myślę, że w niedalekiej przyszłośc tak się stanie i. Kobiety wygrały z ustawą Kai Godek w 2016 roku i wygrały w czasie pandemii w tym roku. Zmusiły rząd do nieopublikowania wyroku TK w sprawie aborcji to ogromny sukces, bo dopiero niedawno kobiety się obudziły z kompromioskowego letargu aborcyjnego. Może Kaczyński nie skończy i nie umrze we więzieniu jak w twoim opowiadaniu, ale napewno odejdzie w niechlubny polityczny niebyt włącznie z partią PIS. Walka potrwa, bo trzeba zniszczyć konserwatyzm zwłaszcza ten ukryty pseudo liberalny, który panoszy się w świetle mediów i władzy, który podpina się pod różne protesty także te kobiece dla swoich celów. Dobrą wiadomością jest także to, że PIS pokazał, kim tak naprawdę jest i do czego jest zdolny . Wielu ludzi tolerowało te konserwatywne brednie, bo były to tylko słowa, które nie miały bezpośredniego wypływu na obywatela nie zmieniały stanu prawnego. Po wyroku TK w sprawie aborcji wiele osób się obudziło zwłaszcza tych, którzy głosowali na PiS z powodu socjalu, słowa księży np. ojca Rydzyka wywołało wielkie oburzenie także wśród wyborców Pisu , więc ja jestem dobrej myśli. Najważniejsze jest dla mnie to, aby zmiana na liberalną wolnościową Polskę była trwała. A tu masz coś, o dziadersach.
OdpowiedzUsuńhttps://krytykapolityczna.pl/kraj/drodzy-dziadersi-mowi-do-was-kaja-puto/
W tym opowiadaniu poruszyłeś też istotną kwestie aborcja niedotyczy tylko kobiet heteroseksualnych, ale także lesbijek, kobiet biseksualnych, mężczyzn trans , osób niebinarnych. Często pada zarzut zwłaszcza wśród tych nieznających tematu LGBT, że właśnie ten ruch podpiął się pod strajk kobiet. No poparł ten strajk, bo ta sprawa także ich dotyczy.
Usuńleska to też człowiek, kobieta, i też może mieć pecha zajść w ciążę, zwłaszcza, że zdarzają się przypadki gwałtów "leczniczych", które mają im zmienić gust, orientację...
Usuńpoza tym problemy kobiet i ludzi LGBT mają jeden ważny wspólny punkt: obie te grupy społeczne traktowane są jako "coś gorszego"... stąd też pomysł, aby bohaterka (człowiek - kobieta) była też "bi", człowiekiem LGBT...
Myślałam, że będą to dwie wersje i pytanie: którą wersję wybierasz? - a tu taaaakie rozczarowanie! To był tylko sen. Szkoda.
OdpowiedzUsuńdystopii społecznych napisano już sporo, a absurdy realu nieraz przebijają te wizje, poza tym pora jesienna, ciemno za oknem, to bardziej pasowało napisać coś ku pokrzepieniu serc... a że tylko sen?... wiele się spełnia, więc myślmy o tym pozytywnie...
UsuńProfetyzm fantastyczny, ale potrzebny od zaraz.
OdpowiedzUsuńjak wspomniałem w innym miejscu: ciemno za oknem, więc spróbowałem nieco ten mrok rozjaśnić...
Usuńpoza tym czasem pada pytanie: "jaka ma być Polska?", to mamy odpowiedź "na przykład taka"...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń"- Może po kolei. To jest czwarty tydzień, wyniki badań są dobre, jak na razie nie widzę żadnych patologii...
Usuń- Ale ja tego nie chcę!..."
to po co się bzykała jak tego nie chciała???
kocha seks jak Renata Beger [jak koń owies]?
Koniowi owies nie zaszkodzi,zaś niektórym od tego bzykania
nie tylko mózgownica nawala.
Czemu przed bzykaniem się,[które tak lubi jak koń owies] siebie nie wykastrowała, albo sobie jajników nie podwiązała?
nie chciała, ale miała pecha, bo nie ma stuprocentowych zabezpieczeń, ile razy można tłumaczyć, że nie można karać kobiety za to...
UsuńKastracja albo podwiązanie jajników u kobiet i wazektomia u mężczyzn jest 100% zabezpieczeniem;
UsuńNie wolno karać kobiety za zamiłowanie do bzykania się, ale wolno karać śmiercią niczemu niewinne dziecko?
Piotrze> może i jestem kobietą starej daty, ale nie aż tak zacofaną aby nie wiedzieć skąd się biorą dzieci.
tu proponuję zakończyć to nudne i jałowe odbijanie piłeczki :)
UsuńPodwiązanie jajników nie zawsze jest wskazane, ze względów zdrowotnych, dla kobiety. Natomiast mniejsze skutki uboczne ma usunięcie ciąży w określonym terminie niż powyższe propozycje Aisab. A w ogóle, jak kiedyś zabetonowano w moim ogrodzie kawał murka, to jest on nie do ruszenia, upiorny beton i tyle. Nawet już nie próbujemy go tykać.
UsuńSterylizacja jest w Polsce zakazana dla kobiet, natomiast jest legalna dla mężczyzn, choć mężczyźni rzadko decydują się na taki zabieg może, dlatego, że i tak nie ponoszą odpowiedzialności za potencjalne dzieci, łatwo mogą uniknąć konsekwencji także prawnych i ekonomicznych stąd beztroskie rozsiewanie swojego nasienia gdzie się da;-)
UsuńKobiety w Polsce nie mają prawa nie tylko do aborcji, ale nie mają prawa do rozporządzania swoją płodnością. Są po prostu traktowane jak krowy rozpłodowe do rozrodu. Oczywiście wmawia im się, że jest to coś wartościowego i owianego szacunkiem, ale tak naprawdę są uważane za inkubatory i nic więcej.
Hmmmmmm murku lub murka.... wybierzcie sobie. A sterylizacja byłaby dla niektórych kobiet końcem udręki. Zwłaszcza tych, które rodzą kolejne dzieci niepełnosprawne lub tych, które rodzą kolejne dzieci, bo.... jakże by ciążę usunąć? Dar Boży? Toż to grzech. I rodzą dziesiąte, trzynaste, a potem nie ogarniają i szybko umierają. Już sama nie wiem, czy wtedy właśnie sterylizacja nie byłaby lepsza od usuwania. natomiast wiem na pewno- to ma być wybór kobiety, wybór, przede wszystkim, jej.
UsuńSterylizacja byłaby też wybawieniem dla kobiet, którym ciąża zagraża utratą zdrowia np. Alicji Tysiąc, która już podczas pierwszej ciąży powinna być wysterylizowana ze względu na groźbę utraty wzroku i kalectwa. Nie każda kobieta może też stosować antykoncepcje hormonalną np. osoby, które w rodzinie miały osoby chore na zakrzepicę nie powinny stosować plastrów hormonalnych, które są najwygodniejsze. Wbrew pozorom nie każdego też stać na stosowanie antykoncepcji kobiety w ciężkiej sytuacji finansowej nie mogą sobie na nią pozwolić. Nie jest też łatwo dogadać się z partnerami większość mężczyzn ma gdzieś bezpieczeństwo, nie chcą stosować prezerwatyw, bo jest to dla nich nie wygodne a bardzo lubią kończyć w środku. Ja, co prawda mam takiego faceta, że się tak pochwalę; -) który dba bardzo o zabezpieczenia, więc ja jestem mega bezpieczna, ale cała reszta kobiet takiego szczęścia nie ma niestety.
UsuńNikt nikogo do aborcji nie namawia Pro choice NIE NAMAWIA nikogo do aborcji chcesz aborcji to ją rób, nie chcesz aborcji to jej sobie nie rób. Natomiast anty choice chce decydować za innych i narzucać innym swoje zdanie na temat aborcji .
Tak myślałem, że to sen. Ale wiesz, wolałbym aby wszystko odbyło się legalnie, bez przewrotu. Można wiele złego powiedzieć o generale Jaruzelskim, ale jak dotąd tylko jego było stać na to, żeby władzę przekazać bez rozlewu krwi. Jakoś nie wyobrażam sobie tego po karakanie.
OdpowiedzUsuńkarakan to nie ta liga, co Jaruzelski...
Usuńteż bym wolał, żeby wszystko odbyło się spokojnie i legalnie (np. ponowne wybory), ale w chwili obecnej jakoś nie widzę szans na to...
Sen a rzeczywistość to dwie różne sprawy, co wyraźnie widać na przedstawionych obrazkach.
OdpowiedzUsuńMożna marzyć o wolnym wyborze. Kraj bez Kaczyńskiego to sen wielu Polaków, którzy nie chcą żyć w wiekach średnich.
Serdeczności
jedni śnią o Polsce WOLNEJ /z wolnymi obywatelami/, drudzy śnią o Polsce NIEPODLEGŁEJ /gdzie wolność jest tylko dla garstki równiejszych/, aż tak niepodległej, jak kiedyś Albania, a obecnie Korea Płn... jak na razie na jawie realizowany jest ten drugi wariant...
Usuńserdeczności :)
Niestety to tylko był sen....... Chyba dużo z nas chciałoby, aby coś się zmieniło radykalnie, w jaki sposób nieważne........
OdpowiedzUsuńsą sny i sny... ten akurat możliwy do spełnienia...
Usuń