W języku prawym zbrodnią nazywa się czyn, za który kodeks karny przewiduje karę odsiadki od trzech lat wzwyż. Za to w mowie potocznej jest to określenie jakiegoś działania, które oceniamy jako wyjątkowo niefajne. Definicja prawnicza jest dyskursywna, potoczna jest intuicyjna. Obie funkcjonują w różnych systemach wartości, więc czasem dochodzi do paradoksów. Na przykład za uprawę Zioła na większą skalę można nieźle posiedzieć, mimo że zbrodnią jest ukaranie takiego growera i zniszczenie jego plantacji w majestacie prawa przez androidy, którym za to płacą.
Zwykle słowo "zbrodnia" kojarzy się nam z jakimś seryjnym lub też masowym mordem, można nawet mówić o pewnym consensusie. Co prawda czasem może dochodzić do sporów, kto był autorem większych zbrodni, na przykład Franco, czy Ceausescu, jednakże takie różnice zdań nie mają zbyt wielkiego znaczenia. Trochę inna sytuacja jest przy gwałtach, istnieje mianowicie bowiem spora ilość buraków (narodowych), która za zbrodnie tychże gwałtów nie uważa argumentując, że "te szmaty same chciały".
Zostawmy to jednak i skupmy się na innej zbrodni, która ma miejsce od bardzo dawna i (prawie) każda naga małpa ma w niej jakiś drobny współudział. Można by tu rzec, trawestując pewien znany cytat: "Kto nigdy nie użył torebki foliowej niech pierwszy rzuci plastikową skrzynką". Ta torebka to rzec jasna tylko drobny przykład, gdyż jest całe mnóstwo innych, do tego cięższego kalibru, jak naga małpa zabija Ziemię na raty, przy okazji zaś siebie. Tak jak ćpun, który stracił kontrolę nad przyswajaniem różnych legalnych lub nielegalnych płynów, czy innych substancyj popełnia samobójstwo na raty, by już na końcu sobie zdechnąć wcześniej, niż Natura założyła. Różnica jest może tylko taka, że naga małpa z tego gówna już nie wylezie, może jedynie opóźnić, odwlec cały ten anizotropowy proces.
Czyli zachodzi potrzeba pewnego okrojenia definicji zbrodni, żeby nie wyszło, iż wszyscy są zbrodniarzami. Do nich zaliczymy jedynie tych, którzy ów wspomniany proces przyspieszają ponad miarę. Niektórzy są znani medialnie, choćby taki były polski minister (niszczenia) środowiska naturalnego. Długo by ich wymieniać, nie ma to teraz zbytniego sensu, zwłaszcza, że od jakiegoś czasu to szemrane towarzycho ma swojego mistrza. Któż to taki zacz? To nietrudna zagadka, zaś gdy podpowiem że "tańczy nad własnym grobem, gdy las deszczowy płonie" to wszystko jest jasne.
Zwykle słowo "zbrodnia" kojarzy się nam z jakimś seryjnym lub też masowym mordem, można nawet mówić o pewnym consensusie. Co prawda czasem może dochodzić do sporów, kto był autorem większych zbrodni, na przykład Franco, czy Ceausescu, jednakże takie różnice zdań nie mają zbyt wielkiego znaczenia. Trochę inna sytuacja jest przy gwałtach, istnieje mianowicie bowiem spora ilość buraków (narodowych), która za zbrodnie tychże gwałtów nie uważa argumentując, że "te szmaty same chciały".
Zostawmy to jednak i skupmy się na innej zbrodni, która ma miejsce od bardzo dawna i (prawie) każda naga małpa ma w niej jakiś drobny współudział. Można by tu rzec, trawestując pewien znany cytat: "Kto nigdy nie użył torebki foliowej niech pierwszy rzuci plastikową skrzynką". Ta torebka to rzec jasna tylko drobny przykład, gdyż jest całe mnóstwo innych, do tego cięższego kalibru, jak naga małpa zabija Ziemię na raty, przy okazji zaś siebie. Tak jak ćpun, który stracił kontrolę nad przyswajaniem różnych legalnych lub nielegalnych płynów, czy innych substancyj popełnia samobójstwo na raty, by już na końcu sobie zdechnąć wcześniej, niż Natura założyła. Różnica jest może tylko taka, że naga małpa z tego gówna już nie wylezie, może jedynie opóźnić, odwlec cały ten anizotropowy proces.
Czyli zachodzi potrzeba pewnego okrojenia definicji zbrodni, żeby nie wyszło, iż wszyscy są zbrodniarzami. Do nich zaliczymy jedynie tych, którzy ów wspomniany proces przyspieszają ponad miarę. Niektórzy są znani medialnie, choćby taki były polski minister (niszczenia) środowiska naturalnego. Długo by ich wymieniać, nie ma to teraz zbytniego sensu, zwłaszcza, że od jakiegoś czasu to szemrane towarzycho ma swojego mistrza. Któż to taki zacz? To nietrudna zagadka, zaś gdy podpowiem że "tańczy nad własnym grobem, gdy las deszczowy płonie" to wszystko jest jasne.
Ano właśnie, skoro już o grobie mowa, to zaiste tragedią jest, że jeszcze nikt tego ptysia nie stuknął, tak raz, a porządnie. Ja tego nie zrobię, za krótkie mam ręce, ale wielu jest takich, którzy mają je co najmniej w sam raz. Ale nikt tego dotąd nie wykonał. Czyż nie jest to uzasadniony powód, aby jeszcze bardziej nie lubić tego idiotycznego i zbrodniczego gatunku?
Tym mizantropicznym akcentem na dziś zakończymy...
Tym mizantropicznym akcentem na dziś zakończymy...
Moja wnuczka, gdy chciałam jej zerwać stokrotkę, by mogła się jej bliżej przyjrzeć, powiedziała: babciu zostaw ją, niech sobie dłużej pożyje. Zawstydziła mnie ta trzylatka. Może wielcy tego świata powinni więcej czasu spędzać z dziećmi?
OdpowiedzUsuńniektórym półkolonie w przedszkolach nawet już nie pomogą...
UsuńSpory problem mam od wczoraj, w telewizji występował nasz premier i huczał na UE, żeby zmieniła zasady związane ze sprzedażą limitów CO2. Czyli wyszło na to, że węgiel w Polsce nadal będzie podstawą wszystkiego. A jeszcze miesiąc albo dwa temu ten sam człowiek twierdził, że jest jednym z aktywniejszych działaczy na rzecz ochrony przyrody. Można podsumować to chyba klasycznym WTF.
OdpowiedzUsuńPoza panem Wolskim zmienił się też pan Jan Pietrzak. I to w sposób nie do ogarnięcia. Jego ,,występy" z paru ostatnich lat są według mnie nie do skomentowania z użyciem słów akceptowalnych publicznie. W jakimś stopniu szkoda mi tego człowieka, że tak polityka potrafi namieszać w głowie.
Pozdrawiam!
jeszcze tylko półtora miesiąca, więc ja już w ogóle nie słucham jego huczenia i konfabulacji...
Usuń...
Pietrzak to podobny przypadek, tyle że jeszcze cięższy, jako że tworzył ongiś satyrę polityczną na to, co w nieco innej formie jest teraz... no, ale może wtedy jemu chodziło tylko o pewne korekty systemu, a nie o system?...
pozdrawiam! :)
Ja to już nawet z trudem oglądam ,,Teleexpress". Kiedyś lubiłem ich podejście do serwowania wiadomości w skrócie ale jednocześnie czuło się w tym dbałość o (paradoksalnie) pełnię informacji na jakiś temat. Ogólnie powoli cała telewizja mnie nudzi.
UsuńCóż można poradzić na takie osoby. Można wspominać to co zrobiły kiedyś i przemilczeć dokonania współczesne.
Masz rację, chemioterapia dziś (przynajmniej ta co Staruszek ma z nią styczność) nie ma aż tylu skutków ubocznych. Jak na razie skutkiem ubocznym jest zmęczenie w czasie przyjmowania proszków i brak smaku. W porównaniu z innymi efektami ubocznymi to właściwie nic wielkiego.
Pozdrawiam!
tak naprawdę to w telewizji już nawet gołe baby i kreskówki nie te, co kiedyś... tylko filmy przyrodnicze jeszcze jakoś ratują sytuację... no, i sporty walki rzecz jasna, boks, K1, MMA, ale coś sumo dawno nie widziałem, a lubię, bo wbrew pozorom to ciekawy technicznie sport... no, ale być może po prostu mam pecha, bo mam z tiwi dość sporadyczne i przypadkowe kontakty...
Usuńpozdrawiam! :)
Nie śledzę jakoś uważnie sytuacji w TV. Jak już to oglądam lekką atletykę, względnie siatkówkę lub piłkę nożną. Oczywiście jak coś znajdę to dokumenty z jakichś zacnych stacji typu Planete czy National Geographic.
UsuńWspólne granie to pewnie coś ciekawego. Widzę to po różnych zespołach, czasem muzyka wciąga ich tak, że trudno wrócić do rzeczywistości zarówno im jak i słuchaczom.
:) Czyli nie wszystkie moje muzyczne odkrycia są dla Ciebie nowością. Ale może czasem coś się zdarzy jednak nowego.
Pozdrawiam!
Wszystko wymknęło się spod kontroli. W dodatku nie ma kto kontrolować, bo są bandy i bandy, które wcale nie różnią się w działaniu od tych innych band. No może trochę innych argumentów używają, może trochę lub inaczej kłamią, może używają ciut bardziej cenzuralnych słów i to wszystko.
OdpowiedzUsuńjest tylko jedna porządna banda: to Banda Wandy...
Usuń:):):):)Jasne:):):):)
Usuńczy ja wspominałem, że ludzie kojarzą mi się z infekcją wirusową?
OdpowiedzUsuńniezła jest też koncepcja tkanki nowotworowej /vide "Imperium ponad wszystko" by Nik Pierumow/...
UsuńTeż mnie ten problem mierzi, ale widzę go nieco inaczej.
OdpowiedzUsuńGdyby założyć, że ludzkość stoi u progu IV Rewolucji Przemysłowej (I to Para, II Elektryczność, III Komputery, IV Sieci Neuronowe) to wydaje się, że mieszkańcy dżungli Amazońskiej wchodzą w coś pomiędzy "Parą, a Elektrycznością". A więc czyja to jest wina, że gdy goła małpa z Europy miała parę i elektryczność, to goła małpa z Amazonii nie schodziła jeszcze z drzewa? Nie jest to też wina dzikości tamtych regionów, bo podobne problemy ma Afryka, i Indie.
Oczywiście też w pierwszej chwili miałem chęć puknąć ptysia, ale puknąłem się w czoło (a tu echo grało ☺ ) przecież on "czyni dobro" dla farmerów, a nawet mieszkańców dżungli. To kogo puknąć, jak winnych należałoby szukać kilkaset lat wcześniej?
A kogo puknąć jak Afrykanie, czy Meksykanie ruszą na północ???
przy obecnym przyspieszeniu tempa rozwoju wypadków ten próg IV Rewolucji wydaje się być jakoś mało realny, bo niby kto ma go przekroczyć?...
Usuńaczkolwiek obecną działalność naszego ptysia można postrzegać jako pewne rozwiązanie kwestii przeludnienia, tudzież starzenia się społeczeństw, bo pierwsi wymrą seniorzy, mają słabsze krążenie, tylko pytanie, co będą jeść młodsi?... jak dotąd sukulenty nadają się jedynie na strawę duchową /tequila (mezcal) i peyotl/... aha, są owoce opuncji, ale jak długo można pożyć na samej opuncji?...
Słuszna uwaga z tym przekroczeniem IV progu Rewolucji Przemysłowej.
UsuńWracając jednak do tej zbrodni jaką ptyś popełnia na całej ludzkości, to trzeba uwzględniać dwa skrajne punkty widzenia. Z jednej strony są to wysoko uprzemysłowione państwa (te sprzed IV progu), dla których wycinanie lasów to zbrodnia, a z drugiej strony ludność oczekująca na likwidację dżungli i powiększenie areału ziemi nadającej się na hodowlę bydła. Dla tych drugich to nie jest zbrodnia tylko "czynienie dobra".
się długo tego bydła nahodują... to już lepiej zacząć od razu od kóz, jest szansa na całą pięciolatkę, nawet z ogonkiem /kozim/...
UsuńAle bydło transmituje ogromne masy CO2 i też szkodzi klimatowi Ziemi. Może króliki?:):):):)
UsuńKobieto! :) ... jakie króliki, gdzie?... co najwyżej skoczki pustynne czy takie tam inne gryzonie... czy Ty myślisz, że po spaleniu Amazonii pastwiska bogate spożywczo tam wyrosną?... co najwyżej jakiś suchy step powstanie i na tym koniec...
UsuńZ tego co wiem to dżungla Amazońska była/jest (?) nie do zdarcia. Po kilku latach bezczynności człowieka dżungla potrafi rozsadzić nawet drogi asfaltowe, a po polach uprawnych nawet ślad nie pozostaje. Może dlatego niszczą systemowo całe ogromne obszary ...
Usuńhttps://youtu.be/h-x59ON5Q88
Usuńtak mi się jakoś skojarzyło...
Uwielbiam to "kobieto...." wrrrrrr!!!!!!! Nie wiesz, co na pogorzelisku wyrasta w jakich warunkach klimatycznych. Może akurat odrodzi się coś dobrego, zielonego i bujnego? tam ciągle jest względnie mokro i ciepło, a ziemia po pożarze wiecznie jałową nie bywa. Tu się skłaniam do przyznania racji Anzai. Przeraża tylko , że potrzeba trochę czasu, a my już go nie mamy.
UsuńPoza tym, ja piszę ogólnie o hodowli bydła i jej skutkach dla ekologii.
I jeszcze- kozy, barany, króliki czyszczą pastwiska, a po ich "przejściu" trawa rośnie jeszcze lepiej.
Ja już nie wiem, co tacy ludzie mają w głowach, ale zaczyna się od rzucania papierka na chodnik, poprzez rycie Ziemi by marmurowy blat sobie zrobić, po podpalanie lub wycinanie lasów...
OdpowiedzUsuńDziś patrzę oto na dojrzałą panią, która zdjęła z szyby samochodowej papierek, zmięła, rzuciła na trawnik, po czym opróżniła popielniczkę z auta, a niby dama...
gdyby to był papierek jedynie papierowy, to jeszcze nic się nie dzieje, rzecz w tym, że takich papierków chyba już nie ma?...
UsuńNie podoba mi się określenie zbrodnia w stosunku do tego, co robimy z naszą planetą. Zbrodnia wymaga odrobiny pomyślunku, a w naszym działaniu nie ma żadnego. To bezmyślność. Tak działa ewolucja, choć ona sama celowo nie działa. W końcu wyginiemy jak dinozaury, ale nie ma co nad tym ubolewać. (Inne) życie będzie się toczyć dalej...
OdpowiedzUsuńzgoda częściowa... według definicji prawnej zbrodnia może być tylko umyślna, ale według definicji common (potocznej) raczej nikt nie wnika, czy coś zostało popełnione ze złej woli, choroby psychicznej, czy też z prozaicznej głupoty...
UsuńMam pierdolca na punkcie czystości i przeraża mnie że z taką noszalancją zostawiamy syf wszędzie i zawsze
OdpowiedzUsuńSterty butelek plastykowych w lesie
Przecież nie zrobiły tego psy
chyba że te w mundurach, w końcu pies też człowiek i lubi sobie porządnie pośmiecić od czasu do czasu...
UsuńPsy w przeciwieństwie do ludzi śmiecą ekologicznie:
UsuńTu kupa,tam kupa
A człowiek:
Tu plastyk, tam plastyk
psy już coraz mniej śmiecą ekologicznie, bo człowiek te kupy pakuje w plastik właśnie i do kosza...
Usuńzaiste surrealizm schizofreniczny się z tego zrobił...
...
na szczęście ja chodzę na spacery z kotą, po niej zbierać nie trzeba... idzie sierściucha w krzaczory i po sprawie, zresztą co to za kupa?... gabarytowo znaczy się... taka kupa to nie kupa, nie liczy się :lol: ...
Rzecz w tym, że z psami na plażę wchodzić nie wolno, a one puszek, petów i papierów nie zostawiają :)
UsuńWokół nas będzie tak jak chcemy, żeby było. Jeżeli nikomu na niczym nie zależy czyli może być byle jak to wokół nas też będzie bylejak. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńmiałem kiedyś taki fajny zakątek w lesie do medytacji... któregoś dnia zajrzałem, a tam sterta puszek po piwie... trudno, co robić, posprzątałem... ale miejsce straciło Moc... gdy próbowałem tam potem pomedytować, to spontanicznie mi się te puszki wizualizowały :/ ...
Usuńpozdrowienia :)
Musisz jednak przyznać, że jest w tym wszystkim odrobina hipokryzji. Europa* już wycięła swoje puszcze, co było ceną (jedną z wielu) postępu i dzisiejszej zamożności tej części świata. A jednocześnie burzy się, gdy pozostali chcą jej dorównać i również żyć tak, jak żyją Europejczycy. Oni też chcieliby jeździć samochodami, chodzić do restauracji i pracować w klimatyzowanych biurach. A Europa mówi NIE! Macie klepać swoją biedę, walczyć o każdy kęs z jaguarami, wężami i robactwem i pozostać na poziomie nieco wyższym niż my w erze kamienia łupanego - bo to jest "eko".
OdpowiedzUsuńA ekologia, niestety, kosztuje. I gdy człowiek głodny, nie myśli o ekologii - tylko o tym, czy będzie miał jutro co jeść.
Też mi się to nie podoba. Ale tak to działa.
__________
*skrót myślowy - mam na myśli całą cywilizowaną część świata.
sprawa jest jeszcze bardziej skomplikowana... myślę, że ta "Europa" sama ze sobą sobie nie radzi z tym wszystkim... myślenie "eko" wymaga holistycznego spojrzenia na świat i uświadomienia sobie, że wszyscy, cała ludzkość jedzie na tym samym wózku... ta świadomość... wróć!... ta INTUICJA istniała w Europie przed chrystianizacją, a została zniszczona właśnie przez nią i efektem jest skasowanie większości naturalnego środowiska w tejże "Europie" /ograniczam się do Zachodu, bo na Wschodzie sprawy toczyły się jeszcze inaczej/... i to myślenie "eko" w "Europie" dopiero się odradza... sam temat hipokryzji można by zresztą rozszerzyć, gdy się np. spojrzy na to, jak są kasowane puszcze na Wschodzie przy jednoczesnej trosce o puszcze Zachodu...
Usuńtworząc posta postrzegałem /i nadal postrzegam/ obecną sytuację jako mocno awaryjną, gdzie zagrożenie jest wręcz bezpośrednie i nie ma za bardzo czasu na historyczne rozliczenia... natomiast wyszło mi, że suma 20 mln baksów, którą ta Europa chce wyasygnować na ratowanie tej sytuacji wydaje mi się wręcz śmieszna...
Ta suma wydaje się jeszcze śmieszniejsza, kiedy to Leo Di Caprio, jako indywidualna osoba, na ten sam cel wyskakuje z 5 mln baksów... Z tej perspektywy "wysiłek" najważniejszych światowych gospodarek staje się jeszcze bardziej groteskowy...
Usuńno nieźle...
Usuńja tylko tak sobie myślę, jak to się stało, że nasz ptyś nie wpadł jeszcze na pomysł, by podoić trochę te gospodarki z dutków grając kartą "leśną"...
ta INTUICJA istniała w Europie przed chrystianizacją, a została zniszczona właśnie przez nią i efektem jest skasowanie większości naturalnego środowiska w tejże "Europie" - :DD
UsuńUbawiłeś mnie tym po pachy, zastanawiam się skąd wytrzasnąłeś tą bzdurę.
Tak się składa, że największy wpływ miał rozwój przemysłowy i liczebność populacji, a nie natchniona wizja ekologiczna naszych przodków, zrujnowana przez chrześcijaństwo. I można sobie takie kalendarium nawet wysnuć...
Bezprecedensowa skala wylesiania Europy miała miejsce za czasów rozkwitu Imperium Rzymskiego - do tego stopnia, że zawalił się wskutek wyrębu lasów dębowych ekosystem Włoch (Lasy nigdy nie odrosły, ich miejsce zajęły w najlepszym wypadku krzewy, a częściej jeszcze bagna - bo karczowano głównie pod uprawy, które jałowiły glebę). Również przepał węgla przy wytopie żelaza dołożył swoje i jeśli chodzi o okres prechrześcijański - to model rzymski był wybitnie anty eko, choć dzieła filozofów zakładały coś wręcz przeciwnego - harmonię i szacunek dla środowiska (dziś jest podbnie, ekolodzy swoje, a przemysłowcy swoje).
Biorąc pod uwagę ilość populacji i jej żywotność, w wiekach po upadku Cesarstwa, to miała ona z początku małe szanse, żeby wstrząsnąć ekosystemem, co oczywiście znów zmieniło się wraz z rozwojem przemysłowym.
P.S. - pisząc Włoch - miałem na myśli skutki ich polityki które widać dziś na tych terenach, a nie państwo.
Usuńno dobrze, już dobrze Radku, ale przecież nie napisałem że tylko ta ideologia załatwiła na amen (sic!) wszelakie puszcze...
Usuńcholera ich zresztą wie, czy sami Słowianie by swoich nie skasowali sami z siebie podpierając się jakoś tam religijnie przy okazji... może nie zdążyli?...
no, ale gadamy chyba o faktach, a w tym konkretnym przypadku, tego rejonu Europy, są one raczej poza dyskusją?...
Ludzie nie mają pomysłu na swoją Ziemię. Ani Europa, ani Ameryka, które uważają, że jak dadzą jakieś tam pieniądze, to sprawa załatwiona, a tymczasem wiadomo, że tak to nie działa, skoro jest popyt na mięso, to pastwiska muszą być. Póki nie zmieni się świadomość, to zbrodnie będą miały się dobrze.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
bardzo fajny komentarz, rzucający nowe światło na cały temat...
Usuńza dietą wege, albo przynajmniej mocno sprofilowaną w tym kierunku używa się zwykle argumentów etycznych lub zdrowotnych... tu mamy trzeci argument: "eko", całkiem racjonalny zresztą...
serdeczności :)
Tytuł sugerował ,że ma pan coś do powiedzenia ale treść, że ma pan spore problemy z emocjami . Tym epatować czytelnika...jeśli ktoś się u pana czuje jak w przychodni do psychiatry, czemu nie.
OdpowiedzUsuńObrażanie tych o których się pisze świadczy ,że ...jest pan ot chamem a nie ekspertem.
za to aby komentować post, którego tekstu się nie przeczytało trzeba być już starszym ekspertem sztabowym...
Usuńdobra, zmykaj, od ostatniego tu zaistnienia nie widzę poprawy, idź i pracuj nad sobą dalej, tylko przyłóż się do tego porządniej...
Może z w gównie się pan bawił z innymi komentującymi ale ze mną na szczęście nie więc proszę o poprawna formę- pani, przy zwracaniu się do mnie.
OdpowiedzUsuńwYpAd!...
UsuńMizantropiczny akcent padł u mnie na podatny grunt, bo ostatnimi czasy coraz bardziej rozumiem Tego Kota głęboką i organiczną niechęć do ludzi... ;)
OdpowiedzUsuńA temat mnie smuci i frustruje, bo ten nasz brak odpowiedzialności i solidarności jako gatunku jest naprawdę zatrważający...
I tak, jak dla mnie określenie "zbrodnia" jest tutaj bardziej niż na miejscu...
bohater posta psuje mi humor, a to jest już pewien wyczyn...
Usuńswego czasu popełniłem taki projekt:
https://ptr17.blogspot.com/2017/02/ape-calypso-agonia.html
uważam tenże projekt za osiągnięcie artystyczne, ale jednocześnie klęskę psychologiczną...
powoli wychodzi mi na to, że futurolog ze mnie słaby, bo to wszystko potoczy się szybciej, dynamicznej...
ale dopóki piłka w grze to niewykluczone, że się mylę...
Osiągnięcie artystyczne jak najbardziej (pozwoliłam sobie skomentować pod tekstem), ale czemu klęska psychologiczna??
UsuńNo i cóż, obyś się mylił, życzmy sobie tego...
bo to miało być takie doomy i to się udało, tylko przy okazji sam się tym uszkodziłem, może nie aż tak strasznie, ale mocno zarysowałem lakier na karoserii swojego pozytywnego myślenia... myślenia o przyszłości tej planety...
Usuńaha... recenzja nie pozostała bez odpowiedzi, jakby co :)
UsuńAha, rozumiem... No to nie, mnie ten tekst nie scringował (mimo, że jest genialnie obrazowy), bo moja wizja przyszłości tej planety już od dawna jest mocno negatywna...
UsuńI najgorsza jest ta bezradność, bo ja zawsze wierzyłam w moc małych nawyków i małych rzeczy robionych regularnie przez wiele małych osób, które się sumują w coś dużego... Ale jak bardzo by się nie starać, i nie próbować, jak bardzo mój 70letni tata nie robiłby mamie awantury o każdy nieprawidłowo posegregowany odpad (true story ;) ), to w zderzeniu z takimi mistrzami zbrodni, których jest przecież wielu... co my tak naprawdę możemy? Niewiele... :(
bezradność...
Usuńtak...
to jest właśnie (kurwa) to słowo...
Teraz mamy wielką modę na bycie Eko i promuję się ekologie choćby w mediach. Problem polega na tym, że większość ludzi władzy podpinając się pod byciem ekologicznym upieprza zwykłym ludziom życie i taki jest ich cel. Utrudnia się zwykłym ludziom życie choćby w uniemożliwieniu na własnej posesji wycinania drzew, zakaz remontowania pod groźbą zburzenia własnych domów na terenach położonych blisko parków narodowych, a jednocześnie wielkie hotele, korporacje dostają pozwolenie na budowę swoich wielkich centrów handlowych, hoteli blisko tychże parków. To całe prawo ekologiczne uderza w zwykłych ludzi, ale ludzi, którzy mają układy, pieniądze bycie Eko nie dotyczy, więc ludzie się buntują a w ostateczności sami te lasy podpalają, bo mając ziemie blisko terenów chronionych też chcą coś na niej robić, ale w świetle prawa nie mogą robić nic tylko czekać aż przyroda ich domy i ziemie pochłonie,
OdpowiedzUsuńA najśmieszniejsze jest to, że najbardziej krzyczą o ekologii te państwa, które najwięcej przyrodzie szkodzą. Np. cała Europa zachodnia przeniosła przemysł, hodowle zwierząt futerkowych, które potem jadą do ruskich do krajów Europy środkowo wschodniej w tym Polski. Kiedy Kaczyński chciał zakazać hodowanie tych zwierząt i bestialskie ich zabijanie Greenpeace i inne ekologiczne giganty siedziały cicho hak mysz pod miotłą i się nie odzywały. To zachowanie organizacji ekologicznych pokazuję, że ich troska o przyrodę to tylko pozory i lans na bycie Eko, bo gdy rzeczywiście trzeba zadziałać oni nie robią nic.
Złe prawo ekologiczne, które trwało przez lata spowodowało niechęć ludzi do ekologów i ekologii i zapewne tak było w Brazylii i tak też jest w Polsce niestety.
O ile wiem prezydenta Brazylii chciano zabić, ale im się nie udało..
jak wspomniałem wcześniej gdzieś w dyskusji, jedziemy wszyscy na tym samym wózku, a to powoduje, że filozofia "eko" i budowane na niej ideologie nie są wolnościowe i wręcz nie mogą takie być... jest raczej wprost przeciwnie: "eko" jest socjalistyczne i nie jest to wcale czyjś wydumany pomysł...
Usuńmasz rację, że wiele działań ludzkich pod szyldem "eko" wcale nie jest eko i stąd się bierze niechęć do samego eko, po prostu wielu ludzi nie potrafi odróżnić co jest eko, a co się tylko nazywa "eko"...
choćby kwestia "eko-gigantów" o których nadmieniłaś... normalnym jest, że jakakolwiek organizacja pomocowa musi jakoś zarabiać na swoją działalność, tak?... niestety jednak po przekroczeniu pewnej granicy rozmiarów następuje przewartościowanie i przesunięcie akcentów, zmiana priorytetów i nagle głównym celem staje się zarabianie kasy, a cel pierwotny jest coraz mniej istotny...
fajny komentarz zapodałaś, inspirujący do ruszenia głową...
Jest takie miejsce na nadwiślańskich łąkach, spaceruję tam z Nelą, gdzie leży pień, który aż się prosi, by na nim przysiąść. I towarzystwo przysiada, zostawiając wokół swój ślad - mnóstwo małpek, butelek po wodzie i... piwie (wszak można je w sklepie wymienić. Chyba dobrze im się powodzi), tudzież puszek i papierów niepapierowych. Słowem - syf. Zbieram się, by tam posprzątać, ale czy warto? Nawet nie chodzi o to, że mnie debilką nazwą, tylko o to, że porządku starczy na chwilę.
OdpowiedzUsuńWczoraj widziałam tam parę z piwkiem i rozanielonymi spojrzeniami. Na siebie patrzyli, nie na śmieci. Te jak widać im nie przeszkadzały.
miłość nie zna granic... czasem nawet granic higieny...
Usuńmiłość do Ziemi stawia ostrzejsze warunki... i dlatego nie wszyscy Ją kochają...
Mnie zastanawia jak można jadąc autem wyrzucić jeszcze palącego się peta który leci czasami tak że uderza w auto które za nim podąża... brak wyobraźni i szacunku. I to ja zawsze jadę tym podążającym autem... dobranoc ;)
OdpowiedzUsuńfaktycznie paskudny odruch... dodajmy do tego, że te pety zwykle nie są eko /plastik w filtrach etc/ i bywają pożarogenne... co prawda słyszałem, że w niektórych krajach za taki numer można wyłapać słony mandat, ale wykrywalność niestety jest znikoma...
Usuńdobrego popołudnia :)
Jak przyszedł covid, pojawił się nacisk, by używać foliowych rękawiczek. Jak mnie dręczyła ich jednorazowość. Ponoć ten, kto wynalazł torbę foliową, miał zamysł ekologiczny, taka torba miała być używana przez nas cały czas :). Nie wiem ile w tym prawdy, ale cóż zamysł się nie udał.
OdpowiedzUsuńA ogółem to tak trzeba mieć nadzieję, że Ziemia się nas jednak pozbędzie, nim ją całkiem zniszczymy.
podczas pandemii widywałem wujków posuwających na rowerach w takich rękawiczkach... czas na kolejną pandemię podczas której pojawi się nacisk na noszenie plastikowych gaci...
Usuń