26 września 2020

ANTYWIRUS /odcinek 16/

Poprawiwszy swoje długie blond włosy Sarabella ruszyła w stronę rezydencji pana Hagena. Idąc sięgnęła po telefon.
- ...
- Sprawa zamknięta.
- ...
- Wiem, nie przeszkadzam. Zjemy razem kolację?
- ...
- To, pa. Na razie.
...
Na przystani kłębiło się kilka osób. Sue, Ruda, Cleo, jakaś kobieta z kuchni, a na skraju nabrzeża siedział sobie na walizce niepozorny mężczyzna pykając e-papierosa. Był też pan Arnold. Lada moment miał pojawić się kuter.
- Rączki całuję zacnej pani Sue.
- Witam, witam, co pana tu sprowadza?
- Potrzebuję kobiety.
- Taki mężczyzna chyba na brak kobiet nie narzeka?
- Chwilowo wszystkie są zajęte swoją pracą, więc wykorzystując okazję wykorzystam panią, bez litości.
- Słucham?
Pan Arnold uśmiechnął się dobrotliwie.
- Po prostu mam przyjąć dwie nowe osoby do nas do pracy, do ochrony. To są kobiety, ale Sato tak rozstawił grafik, że nasze panie są nie do dyspozycji. Padło na mnie, ale mnie raczej nie wypada przeszukiwać tych nowych pań.
- Inny by nie narzekał. Ale rozumiem, pan jest dżentelmenem. To moje dziewczyny już się tym zajmą, zrobią im też testy. Ja muszę przyjąć jakąś wielką pakę medyczną. A kto to tam siedzi?
- To jakiś techniczny. Nie pamiętam już, jak się nazywa. Kontrakt mu się pewnie skończył i wraca na kontynent.
Rozmowę przerwał telefon Sue.
- Tak?
- ...
- Cieszę się. Sorry, ale teraz mam robotę.
- ...
- Z przyjemnością. Spotkamy się w barze.
- ...
- Buziaczek.
Po chwili do nabrzeża przybijał kuter.
...
Gdy Sue weszła do dyżurki, Doc oglądał jakiś telefon.
- Co ja mam z tym zrobić?
- A co to jest?
- Ali odleciał, a ja mu zapomniałem oddać depozyt.
- Jemu już niepotrzebny.
- Wiem, pewnie kupi sobie drugi.
- Nie kupi.
- Nie rozumiem.
- No, dobrze. Wszystko ci opowiem. Otóż zaistniała taka sytuacja, że Ali do domu nie wróci. Zresztą nie wiem, czy miałby jakiś dom.
- Możesz jaśniej?
- Nie przerywaj. Otóż Ali okazał się być jeszcze większą kreaturą, niż był. Wylazło, że jeszcze bardziej nabroił, niż nabroił. Więc ojciec dopłacił, żeby go stuknąć.
- Co zrobił?
- Zamordował dwie siostry.
- U muslimów to chyba nic takiego?
- Dla mnie na przykład najważniejsze. Ale masz rację, bo przy okazji zabił brata, sukcesora po ojcu, do tego jeszcze przewalił jakieś naprawdę ciężkie pieniądze. To już jest dla nich powód.
- Dwa pytania. Kiedy to wylazło i skąd ty to wszystko w ogóle wiesz? Bo zaczynasz mnie przerażać.
- Spokojnie. Zlecenie przyszło zaraz tego dnia po tej drace na lądowisku. Szefuńcio nie za bardzo wiedział, co z tym robić, ale nagle pojawiła się Sarabella na krótki urlop. Pamiętaj, że wyspa to dla niej jest jedyne bezpieczne miejsce na Ziemi, gdzie nie musi mieć oczu dookoła głowy. Więc się podjęła to zrobić za free, właśnie ze względu na te siostry.
- Solidarność cipek?
- Coś w tym stylu, też tak mam. Szefuńcio nam nic nie mówił, bo po co nam to, ale Sara mi to wczoraj opowiedziała, bo mnie lubi, poza tym co ja z tym zrobię? A dziś zadzwoniła, że już po wszystkim.
- Szybko cię polubiła.
- Jakoś tak już mam, że mnie ludzie szybko lubią. Tylko obiad się spóźnia, nie spieszy się, jak widzę, więc mam pewną propozycję. Co powiesz na szybki numerek na dobre trawienie? Chyba, że wolisz podglądać... Ups, oglądać tatuaże.
Istotnie, na ekranie numer sześć przebierała się Nova. Sue nie czekając na odpowiedź starannie zamknęła drzwi dyżurki.
...
Popołudniowy obchód Doc zaczął od mieszkanek czwórki i piątki. Kobiety dzielnie znosiły koronową izolację, nie było też zastrzeżeń do ich ogólnej formy, więc ta część programu nie zajęła mu zbyt wiele czasu. Podobnie zapowiadała się wizyta u Novy, ale być może nieco zabawniej. Doc nie zawiódł się. Gdy wszedł do pokoju, kobieta była tym razem bardziej kompletnie ubrana, a do tego jeszcze na jego widok włożyła maseczkę.
- Jestem grzeczna dziewczynka, prawda?
- Bardzo grzeczna. Dlatego luzuję ci reżim na żółty. Wczoraj miałaś czerwony tylko tak proceduralnie, ale realnie jest zbyteczny. Na przykład możesz zdjąć maseczkę. Nie jesteś zakaźna kropelkowo.
- To mogę już cię pocałować?
- Nie. Dalej masz zakaz kontaktów fizycznych.
- Jak długo?
- Do czwartku do popołudnia. Jak nie będzie żadnych komplikacji. Ale jeszcze nigdy nie było, więc... No dobrze, a teraz odrobinę się rozbierz, muszę cię osłuchać i w ogóle trochę pobadać.
Nova ochoczo zabrała się za wykonanie polecenia.
- Dziewczyno, co ty wyprawiasz? Powiedziałem, że tylko odrobinę. Majtek nie musisz już zdejmować, to nie u tego lekarza!
- Muszę, muszę. Wczoraj powiedziałeś, że mam piękne tatuaże. Ale tego jeszcze chyba nie widziałeś. No, i jak? Może być?
- Szok. Jestem naprawdę pod wrażeniem. Ale teraz wkładaj te majty z powrotem. Wiesz, trochę mnie to rozprasza przy pracy.
- Faceci to są porąbani. Jednego dnia mówi mi taki, że goła baba mu nie przeszkadza, a drugiego dnia mi mówi, że go to rozprasza. To jak to z wami jest?
Gdy Doc zabierał się już do wyjścia wpadł na pewien pomysł.
- Nova, jesteś grzeczna dziewczynka, więc...
- Pójdziesz ze mną na spacer?
- Nie ja. Ale też będziesz zadowolona.
Ostatnim pacjentem był mieszkaniec jedynki.
- Sato, mam propozycję nie do odrzucenia.
- Co jest?
- Weźmiesz dziś pacjentkę na spacer. Na zewnątrz.
- Chyba zwariowałeś. Obcy człowiek ma zwiedzać wyspę?
- Kto mówi o zwiedzaniu? Nad zatoczkę i z powrotem, to chyba jest bezpieczne? Zresztą sam wiesz lepiej, gdzie można kogoś takiego zaprowadzić, co może zobaczyć, co nie.
- No, nie wiem. Roboty mam trochę.
- Naprawdę fajna dupa. Będziesz zadowolony.
- Gdzie jest haczyk?
- Jest, ale bardzo drobny, chwilowy. Laska ma zakaz kontaktów fizycznych do czwartku. Dopilnujesz, żeby go przestrzegała.
...
Do czwartku nic specjalnego się nie działo. Na oddziale pracy było niewiele, więc żeby Ruda się nie nudziła Sue znalazła jej zajęcie gospodarcze. Poniedziałkowe zaopatrzenie medyczne było dość spore, trzeba było to jakoś ogarnąć. Sama zaś asystowała w Labie. Doc dostał memo od pana Hagena, żeby przygotować dużą partię leku do sprzedania. Tak więc oboje też się nie nudzili. Ale mieli też czas na przerwy, którego nie marnowali. Któregoś razu, pod koniec takiej przerwy Sue wyszła z łazienki i zapytała:
- Doc, jak to jest? Sprzedajemy lek, ale co będzie, gdy ktoś zbada skład i dojdzie, co to jest? Możemy stracić monopol.
- Nie tak prędko. Mądra dupcia jesteś, więc sama dojdź, jak temu zapobiec. Podpowiem ci tylko tyle, żeby nie brać zbyt dosłownie słów "sprzedać lek".
To trwało ułamek sekundy.
- Mam! Klient nie dostaje leku do ręki. Sprzedajemy tylko usługę. Podjeżdża ekipa, aplikuje lek pacjentowi i na tym koniec zabawy. A co z badaniami kontrolnymi po kuracji?
- To już różnie. Zwykle klient ogarnia to sobie sam. Jeszcze nie było reklamacji. Czasem płaci dodatkowo za te badania i próbki lądują tutaj u nas. Sama badałaś parę takich próbek. Ale to jest kłopotliwe, wiesz, transport nie jest błyskawiczny.
- Rozumiem. To co? Idziemy do pracy, czy wracamy do roboty?
- Co, jeszcze raz? Nie chce mi się. Wracamy do Labu.
- Impotent.
- Nimfomanka.
Oboje roześmieli się serdecznie i wyszli z pokoju.
...
Czwartkowe badania wykazały zerowe wiremie u całej czwórki pacjentów. Mieszkanki czwórki i piątki uwolnione z zamknięcia nadrabiały zaległości w gadaniu siedząc w sali rekreo. Nova i Sato wyszli razem na rutynowy już, popołudniowy spacer nad zatoczkę. Kobieta mocno chwyciła szefa ochrony za rękę.
- Dziś już mi wolno. Doktor pozwolił.
Wieczorem Doc zakomenderował:
- Sue, zbieraj tyłek. Jedziemy do ogrodu. Na weselu Kanna nas zapraszała do siebie. Poznasz wreszcie najstarszy dział na wyspie.
Sato siedział na łóżku i skupiony klikał coś na laptopie. W pewnym momencie do pokoju weszła Nova w kusym szlafroczku.
- Odłóż tą maszynerię.
Gdy Sato wykonał polecenie spytała:
- No, to jak się bawimy?
- Może obejrzymy kolekcję motyli?
- Mam lepszy pomysł. Zaczniemy do standardowego loda, a potem niech się samo jakoś dzieje. Doc jak na razie dotrzymuje słowa.
- To znaczy?
- Jestem zadowolona.

TO BE CONTINUED...

11 komentarzy:

  1. Czyli los Alego i tak był przesądzony...
    Ciekawe, co tam ukrywają na wyspie, że zwiedzanie zabronione?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie muszą ukrywać nic szczególnego, raczej w każdej firmie jest tak, że nie ma łażenia po terenie osób niepowołanych, nieupoważnionych...

      Usuń
  2. Nasz Ali nieźle narozrabiał, zabójstwo dwóch sióstr i brata a taki grzeczniutki był na wyspie i dawał się jak piesek trzymać na lince. To trochę nierealne było, że tylko bluznął do Sue liczyłam, że zrobi wielki szum na tej wyspie. Myślę jednak, że chciałeś pokazać, że araby w naszej kulturze są grzeczniutcy dopiero na swoim terenie zamieniają się w zwyroli i to jest prawda. Nieraz s oglądałam filmy jak to arab był idealnym mężem w Europie czy USA, ale wystarczyło, że taka kobieta wyjedzie do kraju islamskiego i mąż zamienia się w potwora oni nieźle kłamią.
    Pan Hagen sprzedaje placebo ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakie placebo?... słyszałaś o placebo ze stuprocentową skutecznością, które by kosiło dowolne wirusy?... Hagen po prostu chroni tajemnicę produkcji...
      ...
      jaką osobowością jest Ali rozkminiła Sue i wyjaśniła w odcinku 8: mocny, gdy ma swoją obstawę, a bez niej robi się rzadki, niczym gówno jaka...

      Usuń
  3. Hmmmmmmmm.... no coraz lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a tak konkretniej, o który wątek chodzi? :)

      Usuń
  4. Przyszłam z rewizytą, ale widzę, że tu powieść w odcinkach i już odcinek 16., więc muszę zacząć do początku....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba nie masz innego wyjścia, jak tylko jechać od początku, żeby załapać o co chodzi, ale niektóre drobne fragmenty da się wyrwać z kontekstu i podziwiać je osobno :)

      Usuń
  5. O kurcze blade, na ogniu opalane, to już 16-tka; chyba poczekam z komentowaniem do... pełnoletności :)
    "- To mogę już cię pocałować?
    - Nie. Dalej masz zakaz kontaktów fizycznych.
    - Jak długo?..."
    aż skończy się pandemia koronawirusa :)
    czyżbyś był na kwarantannie???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozumiem, że ostatnie pytanie jest prywatnie do mnie?... odpowiem w skrócie: "nie, dlaczego?", a pełnym zdaniem: "nie, nie jestem na żadnej kwarantannie i skąd ten pomysł Ci przyszedł do głowy?" :)
      ...
      a bohaterka (mniej ważna zresztą - Nova) już nie ma zakazu, miała go przez trzy dni, gdy była "zarobaczona" wirusami, ale już nie jest... tylko po kiego ja Ci to opowiadam, skoro o tym jest w tekście?...

      Usuń
    2. Udało Ci się mnie rozbawić; ucha, alem się uśmiała :) :) :)
      " tylko po kiego ja Ci to opowiadam, skoro o tym jest w tekście?..."
      jak to po kiego? bo ja jestem albo niekumata albo leniwa i nie wszystko wyłapuję z tekstu;
      zaś pytanie prywatne było na poważnie- bardzo się cieszę, że nie jesteś na kwarantannie; a skąd u mnie takie skojarzenie? bo tematem notek wbijasz się [wpasowujesz] w klimat tego co nas otacza.
      A ja mam już powyżej kokardy tych różnych wirusów;
      serdecznie pozdrawiam i już się nie droczę :)

      Usuń