01 sierpnia 2019

MILCZENIE (mój koan autorski)

Usiądź sobie spokojnie i pomilcz, nie za długo, nie za krótko, tak pi razy drzwi przez kilka minut, a potem...
OPOWIEDZ MI SWOJE MILCZENIE

......
Nie wychodzi, nie daje rady, nie umiesz? Zamiast opowiadać swoje milczenie opowiadasz o tym milczeniu lub jakieś tam inne bzdety kompletnie nie na temat. Tak?
Wyluzuj, nie rób z tego zagadnienia. Na razie sobie posłuchaj:
Prawdopodobnie też nie wyszło, wcale nie słuchała/eś, bo tego też nie umiesz. Zamiast słuchać myślisz o tym, co słyszysz, być może też o czymś innym i słuchasz tylko swoich myśli.
Okay, no problem. Teraz zrób sobie przerwę, zajmij się czymś, idź sobie gdzieś. Jak znowu najdzie ochota, będzie trochę czasu, to:

Usiądź sobie spokojnie i pomilcz, nie za długo, nie za krótko, tak pi razy drzwi przez kilka minut, a potem...

OPOWIEDZ MI SWOJE MILCZENIE
 
_____________________
04/08 ZULU + 2 18:30
guman i shwieo, czyli koniec ćwiczenia, luz, wolno palić i można sobie po prostu niezobowiązująco pogadać o tym wszystkim... 

46 komentarzy:

  1. Nie mogłam usiedzieć spokojnie i pomilczeć; ani przez chwilkę, bo mnie ta maska PRZERAZIŁA; o mało nie spadłam z krzesła;
    nie było milczenia, bo dusza wyła ze strachu; taka morda jak u...diabła jeszcze długo będzie mnie męczyć we śnie; o NIE, po co ja tu zajrzałam :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojtam ojtam, dramatyzujesz, to nie żaden diabeł, tylko taki wizaż regionalny w stylu Maori...

      Usuń
  2. " bo tyle ma w sobie dobroci i łask, milczenie, milczenie" - chyba do tego milczenia Okudżawy mi najbliżej.
    A tak w ogóle to stan naturalny. Głośna werbalizacja myśli jest chwilowym przerwaniem tego stanu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. milczenie jako stan naturalny... podoba mi się takie ujęcie sprawy... zwłaszcza, że większość ludzi nie werbalizuje myśli, tylko drą się na siebie each other przy byle okazji...

      Usuń
  3. Zupełnie to do mnie nie przemawia ale być może służy to do rozładowania agresji.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale co nie przemawia?... sorry, ale nie zatrybiłem, spróbuj please doprecyzować o co Ci chodzi...
      miłego :)...

      Usuń
  4. Tak szczerze mówiąc, codziennie ogranizuję sobie takie milczenie, ale jak zapewne się domyślasz, jest to czas przeznaczony na spotkanie z Duchem Św. Mówię do niego, ale także milczę, wsłuchuję się w to, co On ma mi do powiedzenia. Czekam...wyciszam myśli...a gdy przychodzi On - Duch Swięty, moje odczucia nie znajdują słów, żeby je opisać...Nie opowiem Ci mojego myślenia, ale zapewniam, że z drżeniem serca chciałbyś takie milczenie przeżywać.
    Zespół Nagual, to nie moje klimaty...Mroczny styl, ciężka muzyka, raczej mnie odpycha i zniechęca, powoduje niepokój...
    Ka Mate w tłumaczeniu chyba "umrę" Ja raczej optowałabym za Ka Ora (będę żyć)
    Życie, radość, pokój - to moja bajka.
    Serdeczności przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie na tym polega to ćwiczenie, na próbie wykonania niewykonalnego, w tym przypadku opowiedzenia czegoś, czego opowiedzieć się nie da...
      serdeczności rewanżowe ślę :)...

      Usuń
  5. Faktycznie, nie mogłam słuchać, może dlatego, że to nie moja bajka, takie kawałki wzbudzają we mnie niepokój.
    Milczę i siedzę w ciszy często, ale czy da się w ogóle nie myśleć? Chyba nie...może zaawansowani w medytacji to potrafią, nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha, skupiłaś swoją uwagę na tym kawałku muzycznym, a on właśnie był po to, by odciąć zbędne myślenie i wcale nie był najważniejszym elementem tego ćwiczenia...
      da się w ogóle nie myśleć, są różne techniki aby to osiągnąć, ale tu akurat i w ogólności nie chodzi o to, aby w ogóle nie myśleć, tylko aby nie generować nadmiaru myśli tworząc sobie problemy tym sposobem...

      Usuń
    2. Napisałeś - posłuchaj, a to prawdziwa tortura!
      Ten utwór nie odcina od myśli, generuje wręcz paskudne...

      Usuń
    3. Zgadzam się, piosenka totalnie nie do zniesienia! :D

      Usuń
    4. tymczasem ja się przy tym kawałku relaksuję :)...

      Usuń
    5. To chyba zacznę się Ciebie bać ;-)

      Usuń
    6. niepotrzebnie, bo "metale" to najłagodniejsza odmiana ludzi, nad wyraz inteligentni, pełni poczucia humoru i dystansu do świata do którego mają stosunek przyjazny, życzliwy, pobłażliwie dobrotliwy i wyluzowany...

      Usuń
    7. No a poza tym to każdemu jego porno! :P

      Usuń
    8. dobre!... przypomniała mi się taka impreza, gdy ktoś przyniósł koncert na kasecie video, co prawda nie metal, tylko Alien Sex Fiend, ale tys było piknie... koncert w końcu się skończył, a potem na kasecie był dograny pornol, taki przaśny, niemiecki, oldskulowy, czyli jeszcze bez analnych apokalips, tylko z brudem za paznokciami... nikomu się nie chciało nic z tym robić, każdy udawał że nie ogląda /poza jedną dziewczyną, która nie udawała i oglądała w nabożnym skupieniu/, w końcu jednak zaczęło być upierdliwie... w ramach zmiany z wieży stereo załomotał Slayer /teraz to już klasyka/, a pornol leciał dalej, tylko na przyspieszonym podglądzie... to była naprawdę fajna, prawidłowo zbilansowana impreza: dużo haszu i niewiele narkotyków /w sumie tylko po kilka piw na głowę/...

      Usuń
    9. Gdyby tak zmienić soundtrack na jakieś bardziej hip hopowe klimaty, to totalnie brzmi jak randomowa impreza u mnie w liceum😂 Blanty, niemieckie porno na VHS- wszystko się zgadza!😁

      Usuń
    10. genre soundtracku to sprawa drugorzędna, ale bez blantów impreza jest do bani, bo wtedy za dużo ludzie chleją, drą japy i w ogóle zwykle jakieś bez sensu się z tego robi...
      zaś porno to pamiętam z takich dawnych gromadnych spotkań filmowych, gdy nie każdy jeszcze miał video... zwykle szło jako trzeci film w kolejności, nigdy nie obejrzany zresztą do końca, a potem była draka co dalej: panowie optowali za horrorem, panie za komedią, a gdy już zapadła decyzja pokój powoli się wyludniał, zostawali najwytrwalsi...

      Usuń
  6. Tak nie do końca wiem, o co Ci chodzi? Opowiedzieć komuś swoje milczenie można tylko milcząc ;) Ech, Piotrze, Piotrze – nie będę pisał, co o tym myślę…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w realnym dialogu koanowym face to face to zadanie jest bardzo łatwe, chociaż też nie dla każdego... tu jednak nie było face to face, tylko przez net... i tu się zaczyna prawdziwy koan, bo jak mi przekażesz taką informację, że milczysz?... jak napiszesz "milczę" to już nie będzie milczenia, a jak nic nie napiszesz, to skąd mam wiedzieć, że w ogóle zapoznałeś się z tym zadaniem?...

      Usuń
  7. Żeby opowiedzieć Ci moje milczenie, musiałabym Ci ufać...

    Ale fajnie jest też czasem pomilczeć z kimś wspólnie... to taki papierek lakmusowy, dla wszelkiego rodzaju relacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. supah!... to jest świetny pomysł na egzaminy: "nie ufam pani/u, więc zadania nie wykonam"...

      Usuń
    2. Nie wiedziałam, że jestem na jakimś egzaminie? ;)
      To o czym milczę jest osobiste, więc musiałabym mieć z kimś jakąś więź żeby mu o tym opowiedzieć. To nie jest coś, co mogłabym opowiedzieć obcym typom w Internecie :P

      Usuń
    3. jaki tam egzamin, po prostu ćwiczenie kontrolne...
      aha... milczenie "o czymś" miałaś na myśli?... no, ale zadanie nie polegało na omawianiu tematu milczenia, nie tego, o czym myślisz, gdy milczysz, tylko dotyczyło samego milczenia, jak takiego...

      Usuń
    4. Ja ZAWSZE milczę "o czymś"!;)

      Usuń
  8. O Zen znowu napisałeś, czyli milczymy, nie analizujemy, nie oceniamy, pozwalamy myślom płynąć nie zastanawiając się nad nimi. Ja mam w takim razie propozycje dla Ciebie idź do centrum handlowego. Galerii handlowej takiej największej i pochodź sobie po sklepach, poobserwuj, po milcz, nie analizuj tak przez 3 godziny a potem napisz mi o swoim milczeniu;-))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nic nie napisałem o zen, tylko zadałem ćwiczenie stosowane czasem w praktyce zen... za to ćwiczenie, które Ty mi proponujesz chyba mnie przerasta, bo już po jednej godzinie spędzonej w galerii handlowej chce mi się do Tworek...

      Usuń
  9. Wiesz, opowiedzieć milczenie jest trudno, ale chyba jeszcze trudniej jest milczeć np. we dwoje, lub w większym gronie. Ludzie nie rozumieją, ze milczenie też ma swoją wartość, poza oklepanymi powiedzonkami o "jego prawdzie" tych ze złotem i srebrem, które najczęściej dotyczą obgadywania kogoś, lub palnięcia czegoś niestosownego. Milczenie "z kimś" odbieram tak samo, jak "nadawanie na tych samych falach".
    To samo dotyczy chyba słuchania. To nie tylko chodzi o typowe "naucz się słuchać", które jest wymogiem skupienia się na czyichś słowach, ale raczej umiejętności "słuchania rzeczywistości" wokół siebie i umiejętności wsłuchania się w siebie. Opowiedzenie o milczeniu i słuchania stricte, jako czynności "czystej samej w sobie"? Nie wiem, czy to w o0gvóle możliwe, chyba nie potrafiłabym znaleźć słów. Każde byłby banalne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. faktycznie, milczenie we dwoje /pomińmy już dla uproszczenia trójkąty i inne wielokąty/ to jest bardzo ciekawy temat... na przykład taka sytuacja, że taka para sobie milczy, bo rozumieją się bez słów, ale któregoś dnia ona idzie do psiapsióły, żeby się z płaczem wyżalić: "on wcale ze mną nie rozmawia!"... lol...

      Usuń
    2. Przeczytałam gdzieś (i jestem na 99% pewna, że była to któraś z książek o Ani z Zielonego Wzgórza :D), że jeżeli milczenie z kimś nam ciąży, jest niezręczne i dyskomfortowe, to nigdy się z tą osobą nie zaprzyjaźnimy. I ja się z tym bardzo zgadzam.

      Usuń
    3. PKanalia- taka plotkarska połówka milczącej pary w ogóle nie wchodzi w grę. Po prostu taka plotkara nie potrafi milczeć z inną osobą.A milczenie we dwoje wcale nie jest dane zakochanym/zaprzyjaźnionym/ zakumplowanym z góry. Jak wszystko inne i milczenie trzeba umieć sobie wypracować. Ja to sobie nawet taki test zrobiłam kiedyś- z kim najszybciej wpadnę w takie milczenie i jak długo ono będzie trwało. Sprawdziło się- z osobą najbliższą milczenie trwa długo, jest swobodne, niewymuszone, i potrafi trwać długo a i tak jest nam dobrze bez gadania. Milczymy też fajnie z moją córa. Siedzimy sobie i milczymy, nie mamy potrzeby mleć ozorami, co nie znaczy, że nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Często gadamy długo i nie nudzimy się ze sobą. Natomiast osoba, która mnie uwierała, po pół minucie zaczęła nadawać dalej i unikam jej jak ognia.

      Usuń
  10. Zawsze uważałam, że będzie mi dobrze wśród osób, z którymi milczenie nie jest męczące, nie trzeba się zastanawiać, co powiedzieć żeby przerwać męczącą ciszę. Ja lubię milczeć, lubię sobie cichutko posiedzieć i posłuchać własnych myśli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak:
      "na każdym zebraniu jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pierwszy" :D...

      Usuń
  11. Myślę, że to jest idealne zadanie dla najsłynniejszego obecnie marszałka. On by to zadanie wykonał z naddatkiem.
    A po maoryjsku też potrafię milczeć, tylko kuźwa nikt mnie wtedy nie rozumie, i ciągle każą mi w coś dmuchać ... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 25000/900=27,8...
      ja za bus na trasie Wawa - Krak płacę podobnie, zwykle nieco więcej...
      ile kosztuje benzyna lotnicza?...
      zresztą benzyna to nie wszystko...
      spoko, luz, odpowiadam nie po maoryjsku i na temat, o dmuchaniu właśnie - po prostu próbuję dociec na ile marszałek wydmuchał Skarb Państwa..

      Usuń
    2. Licząc rachunkiem "ciągnionym" i statystyką (bo niszczą i fałszują dokumenty!) można łatwo doliczyć się ok. 21 milionów zł. strat jakie poniósł budżet.

      Usuń
    3. rozumiem... można by rzec: ukradł tira gorzały - oddał małpkę :)... tak w przybliżeniu, obrazowo, już nie chodzi o super dokładne proporcje...

      Usuń
  12. "W próżnej często idą zmowie pustosłowie z pustką w głowie." (A.N. Dobrowolski)
    Próbowałam, żeby nie było, milczeć o niczym. Nie wyszło, więc powtórki nie będzie.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wyszło, bo za dużo myślałaś o tym, żeby wyszło...
      równie serdecznie pozdrawiam :)...

      Usuń
  13. Hej. Milczenie to złoto, ale to już każdy wie ;) Kamienie też, i nie milczą dlatego, że nie mają nic do opowiedzenia, że nie mają doświadczeń, mają więcej niż nam się wydaje: "Kamienie odbyły długą podróż przez eony czasu i różne kontynenty, nieustannie zmieniając swój kształt. Doświadczyły ognia i głębokich objęć Ziemi. Przenikało je światło Słońca, Księżyca i gwiazd. Niektóre przybyły tu z innych planet. Na ziemi istnieje niezliczone mnóstwo kamieni, a jednak każdy z nich jest inny.” A jednak milczą, a mogłyby tyle opowiadać. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kamieniom po prostu już się nie chce, tu bez wzmacniacza prawdopodobieństwa ani rusz, lol...
      pozdrawiam :)...

      Usuń
  14. Bo trudno jest tak po prostu pomilczeć na rozkaz. Kiedy chcę, kiedy potrzebuję, to idę pomilczeć, czy odbyć jakąś inną swoją medytację. A kiedy przychodzę do kogoś na blog, to nie po to, żeby milczeć. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, że są ludzie, którzy nie potrafią milczeć nawet po komendzie "zamknij się!", ale w końcu oni też czasem kiedyś milczą... a samo zadanie dawało tyle luzu w wyborze chwili milczenia, że trudno tu mówić o jakimkolwiek rozkazie...
      ...
      ja mam trochę inaczej... przychodzę na czyjś blog, by poczytać, a czy będę milczał, czy nie, to już się okazuje na miejscu, w trakcie lub po tym czytaniu, czasem nawet długo po :)...

      Usuń
  15. Powinnam tu nie zostawić, żadnego komentarza. Milczenie jest ciszą :).
    Potrzeba mi dziś wyciszenia myśli, uwolnienia się od niepokoju, który gdzieś tam ciągle dręczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na koan nie ma jednej stałej odpowiedzi, to nie zagadka logiczna w stylu "przestaw zapałkę" lub coś w tym guście, a poza tym koany wcale nie są po to, aby znajdywać na nie odpowiedzi, paradoksalnie :)

      Usuń