30 kwietnia 2023

Majówkowa tanka psychoapatyczna paradoksalnie

Siedząc na tyłku
Robiąc proste zwykłe nic
Uratujesz świat
Tylko tego nie zepsuj
Znowu myśląc zbyt wiele

18 kwietnia 2023

APLAUZ

Wykład był z fizyki, czy raczej astrofizyki, wstęp wolny, dotyczył zaś centralnie hipotezy antygrawitacji. Czarownica Anita poszła nań, żeby spróbować pojąć fenomen swojego chłopa, Falibora. Uważnie czytająca Kawiarnia doskonale to pamięta, że jest on żywym przykładem istnienia takiej mocy, bo sam nią dysponuje. Na wykład poszli oboje, zaś potem do baru, żeby coś zjeść, wypić, omówić też doznania.
- No, i jak ci się to podobało Boreczku?
- Średnistawo. Połowy za bardzo nie zrozumiałem, bo moja wiedza matematyczna jest trochę za mała, aby to całkiem ogarnąć.
- Wiem.
- Skąd?
- Przez cały wykład trzymałeś mnie za cipę zaciskając łapsko w co trudniejszych momentach. Będę teraz miała siniaki.
- Lód sobie przyłóż.
- Tutaj? Teraz?
- No. Albo zamów surowego hamburgera.
- I co jeszcze?
- Nic, wsadzisz go sobie w majtki.
Mówiąc to Borek nagle parsknął śmiechem.
- No, i co się tak brechasz?
- Zwizualizowałem sobie psa.
- Jakiego znowu psa?
- Dowolnego. Skacze taki brysiek i wgryza ci się w krok.
- Ale śmieszne.
- Śmiesznie to było na tej sali.
- Fakt, widownia rżała co drugie zdanie.
- Było trochę tak, jakby ta laska referowała jakiś stendap.
- Czy profesorka fizyki musi być poważna?
- Ale temat był poważny.
- Nie, dlaczego? Czytałeś Lema chyba.
- No pewnie. Lektura obowiązkowa, bazowa dla samorozwoju.
- To tam jest taki wywód, że Kosmos może być śmieszny.
- Antygrawitacja pewnie też.
Z tymi słowami Borek wycelował palec w pierś Anity.
- Ała, nie tak mocno, bo przestaje być śmieszne.
Kobieta upiła łyk kawy, po czym zakontynuowała:
- Ale wiesz, ta profesorka wcale nie była zrażona tymi reakcjami sali. Nawet jakby wprost przeciwnie. Sama się dobrze bawiła.
- Brakowało do kompletu okrzyku "pokaż cycki!".
- Co, rozbierałeś ją pewnie wzrokiem?
- No pewnie. Bardzo fajna mamucha z niej była.
- Mówiąc po męsku niezła suka. Tak?
- Mówiąc. O czym z nią potem gadałaś jak skończyła?
- O tych reakcjach sali właśnie.
- Co ci powiedziała?
- Coś bardzo mądrego.
- Czyli?
- Śmiech to jedyny szczery sposób wyrażenia aplauzu.
- To teraz uważaj.
Borek nieznacznie uniósł dłoń tak, jakby coś odpychał od siebie. Przechodząca kilka metrów dalej kelnerka chwyciła się nerwowo za poślad. Szybko odwróciła się i głośno wrzasnęła do mężczyzny siedzącego przy pobliskim stoliku:
- Łapy przy sobie debilu!
Anita zaśmiała się zdawkowo i spojrzała na Borka:
- Stary numer faliborski. Musiałeś?
- No. Zapragnąłem nagle twojego aplauzu.