21 sierpnia 2020

ANTYWIRUS /odcinek 11/

- ...ale dlaczego ich jest cztery?
- Nie wiem, pewnie dwie są tu do innej roboty.
Nowo przybyłe zeszły na ląd. Kobieta z administracji milczała, panowie skupili się na rozbieraniu ich wzrokiem, więc Sue poczuła się uprawniona do objęcia roli kierowniczki zamieszania:
- Witam na naszej wyspie. Najpierw chodźmy tam, trzeba was przeszukać. Taka procedura, nie bierzcie tego osobiście.
To mówiąc wskazała na pobliski barak. Gdy cała gromadka tam doszła Sue stanęła przy wejściu i zarządziła:
- Panowie będą łaskawi poczekać na zewnątrz. My sobie już tutaj poradzimy same, a od oskomy zęby się psują.
- Ale my chętnie pomożemy.
- Doc, nie bądź obleśny, co?
Obaj mężczyźni zarechotali głośnym śmiechem, a Sue spojrzała na nich z politowaniem, po czym weszła do budynku i zamknęła drzwi. Minęło nieco czasu zanim drzwi się otwarły. Na zewnątrz wyszła administratorka, a za nią dwie kobiety ciągnąc za sobą walizki na kółkach. Potem wyjrzała Sue:
- Wejdźcie na chwilę.
Gdy weszli oświadczyła:
- Wyjaśniliśmy sobie pewną sprawę. To jest Cleo, a to...
- Też Cleo, ale mówią mi Ruda.
- Czyli problem zniknął. A teraz jedziemy do ośrodka.
- Ja też?
- Właściwie to doktor Brian nie jest konieczny. Jutro Cleo przyjdzie do ambulatorium do pracy, to wszystko sobie omówicie. Dziś tylko nasze nowe koleżanki zakwaterujemy i wprowadzimy w sprawy, że tak powiem, socjalno - bytowe.
...
Wieczorem Doc zapytał:
- Rozumiem, że Ruda zostaje u nas?
- Dobrze rozumiesz, a po tygodniu zmiana. Jutro tuż po obchodzie zabiorę ją do działu technicznego, pomoże mi przy testach. Ale ja ma do ciebie sprawę nieco innego rodzaju. Chcę wziąć trochę koki z magazynku leków Labu.
- Koki? Skąd cię naszła taka ochota?
- Jutro idę na wieczór panieński Zoe. Tak po małej kresce dla zdrowotności, dla wesołości, dla urozmaicenia wieczoru.
- Bierz, tylko nie przesadź za bardzo.
- No wiesz? Jestem rozsądna dziewczynka.
- To pewnie alkohol też będzie?
- Tak, ale też nie za dużo. Mamy trawkę, a wiesz jak wtedy jest, mało się pije. Więc przegięć będzie zero. Ale jest jeszcze coś.
- No?
- Tak sobie gadaliśmy o czipendajlu jakimś.
- Na mnie nie licz.
- Nie o tobie była mowa.
- A o kim?
- Nie domyślasz się?
- Chyba domyślam, ale zapomnij o tym.
- Nawet jak cię tak bardzo ładnie poproszę?
- Wykluczone.
- Nawet jak ci przyrządzę sushi nyotaimori?
- Wała! I nie życzę sobie focha.
- Aż tak źle nie będzie. To był pomysł Zoe, mnie na tym wcale nie zależy. Mówiłam jej, że się nie zgodzisz, ale obiecałam zapytać.
- To zapytałaś. I koniec tematu. A tak w ogóle, to co dla niego planujesz na jutro? Znowu jakieś show erosomańskie?
- Nic z tych rzeczy. Ten projekt jest już zamknięty. Będzie wręcz banalnie. Ali dostanie szczotkę, mopa i posprząta cały ośrodek.
- Cały?
- No, nie cały, bo do Labu go nie wpuszczę.
- Jest to jakiś pomysł.
...
Zanim jednak ten pomysł doszedł do skutku minęło pracowite przedpołudnie. Rano przywieziono identyfikatory dla nowych stażystek, po czym goniec zawiózł Cleo do ambulatorium. Ruda asystowała podczas porannych pobrań. Gdy obeszły pokoje mieszkalne Sue pokiwała głową z uśmiechem:
- No no, chyba się spodobałaś pacjentom. Zwłaszcza ten spod czwórki, ślinił się jak małolat. Mało cię nie przeleciał oczami.
Ruda wzruszyła ramionami i prychnęła pogardliwie:
- Nie wiem, nie zwróciłam na to uwagi.
Sue nie ciągnęła dalej tematu.
- Za piętnaście minut spotkamy się przy wyjściu, ja teraz muszę zejść do Labu, mam coś tam do zrobienia.
- Do Labu? Co to jest?
- To jest część badawcza ośrodka. Ale więcej wiedzieć nie musisz, przynajmniej na razie. Pracy w Labie twój kontrakt nie obejmuje.
Gdy Sue zeszła do podziemi przy wejściu czekała już Yoo-Yoo, aby się zająć pojmanym piratem zamkniętym w "esce". Obie kobiety szybko się uwinęły ze swoimi zajęciami. Sue sięgnęła po telefon:
- Doc zejdziesz do Labu zbadać próbki?
- ...
- Nie, nie mogę, bo jadę testy robić.
Tak też się zaraz stało. Po kilku minutach Sue i Ruda dziarsko pedałowały na rowerach. Zatrzymały się jedynie na chwilę mijając spory budynek.
- To jest dział gospodarczy zwany "kuchnią", ale to jest coś więcej, niż tylko kuchnia. Tam jest wszystko co ma związek z jedzeniem, ciuchami i wszystkim, co do życia potrzebne. Każdy, kto tu pracuje dostaje przydział, pakiet socjalny, ale  jest też sklep plus bar. Taka kantyna jakby. Gdy będziemy wracać to zajrzymy tam.
- Co tam można kupić?
- Bo ja wiem. Mnóstwo rzeczy. A jak czegoś nie ma, to można sobie zamówić i przywiozą kutrem po paru dniach. Co do jedzenia, to dowożą nam catering do ośrodka, tylko lepiej rano zamówić przez intranet co chcesz na obiad, bo inaczej ktoś zdecyduje za ciebie. Można też odwołać i samemu się wybrać tutaj. Ja tak właśnie zrobiłam dziś rano za nas obie, żeby ci pokazać to miejsce.
- Mówiłaś o barze. To taki bar z drinkami?
- Tak, alkohol, trawka, wieczorem nawet bywa spory ruch.
- Trawka? Słyszałam, że na wyspie nie wolno palić.
- Bo nie wolno. Ani tytoniu, ani trawy. Ale można wapować. Wiesz o co chodzi. Takie różne elektryczne maszynki. Jedziemy dalej.
Dział techniczny znajdował się za murem i nie każdy miał tam wstęp. Była tam elektrownia, ujęcie wody, przeróżne warsztaty, wszystko co potrzeba, aby wyspa funkcjonowała. Sue jeszcze nigdy tam nie była, tak więc dla niej było to tak samo nowe doświadczenie, jak dla Rudej. Na bramie ujrzała...
- Cześć Maks, co ty tu robisz?
- Jak to co? Pracuję.
- Ale co cię tak przerzucają, raz tu, raz tam?
- Zamieniłem się, żeby mieć wolną niedzielę.
- No tak, żandarm się żeni.
- Słyszałem, że coś knujecie z Zoe wieczorem.
- Nie interesuj się. To są babskie sprawy. A teraz mi powiedz, gdzie jest jakiś szef tego całego bałaganu? Miał tu wszystko jakoś zorganizować na nasz przyjazd. Albo jeszcze lepiej zadzwoń po kogoś, niech nas stąd odbierze. Same zabłądzimy w tym Babilonie.
Maks kiwnął głową i sięgnął po telefon.
...
Gdy Sue i Ruda wróciły do ośrodka ujrzały na korytarzu dość niecodzienny widok. Ta niecodzienność nie polegała bynajmniej na tym, że Ali machał mopem, bo sprzątający człowiek to nic takiego. Ale obroża na jego szyi to już było coś nieczęsto spotykanego. Do obroży była przyczepiona długa linka, zaś jej drugi koniec miała owinięty na nadgarstku Zofia, która siedziała na krześle i czytała sobie spokojnie książkę.
- No no, brawo Ali. Zasłużyłeś na cukierka, ale jest kłopot, bo ja nawet w kieszeni nie noszę cukierków, a tym bardziej w...
Sue nie dokończyła. Poklepała jedynie mężczyznę po policzku po czym poszła do dyżurki. Siedzący tam Doc z wielkim skupieniem studiował jakąś kartkę papieru.
- Co czytasz?
- Wyniki Wadima i pirata.
- Ile można to czytać? Na pamięć się uczysz, czy co? Co wyszło tak w ogóle, jeśli mogę zapytać?
- Nic. Wadim sobie już poszedł, a zbója zabrali.
- Czyli czwórka wolna?
- Wolna.
- Już nie jest. Mam jednego trafionego, zaraz tu będzie. Chyba trafionego, bo to trzeba potwierdzić. Plus na teście jeszcze nie...
- Wiem, jak działają te testy, nie tłumacz mi.
Sue wyjrzała z dyżurki:
- Zofio! Puść psiaka do budy i przygotuj proszę czwórkę. Zaraz będzie nowy lokator do sprawdzenia jutro.
- Sue, to był twój pomysł, czy znowu Zofia błysnęła inwencją twórczą? Myślałem, że się posikam ze śmiechu, gdy go troczyła.
- Ja ją tylko prosiłam, żeby go starannie pilnowała.
- Zrobiła to bez zarzutu.
- Doc, musimy pogadać.
- Co jest?
- Ja się idę laszczyć na imprezę, a ty jak przyjmiesz tego klienta, to zajrzyj tam do nas. Sprawa jest trochę dziwna, być może ja mam paranoję, ale... Po prostu przyjdź i ci powiem, o co chodzi.
Kiedy Doc wszedł do sypialni od razu rzucił od drzwi:
- No, to referuj tą trochę dziwną sprawę.
- Jak ci podoba Ruda?
- No cóż. Fajna laska z niej, z łóżka bym jej nie wyrzucił, ale to miejsce jest już zajęte. Sato ma dobry gust.
- Nie o to mi chodzi, czy to jest ładna dupa, tylko...
- Tylko o co?
- No, tak w ogóle.
- Tak w ogóle to ja nic nie wiem, to ty z nią spędziłaś prawie cały dzień, a ja nie zdążyłem jeszcze z nią pogadać nawet przez chwilę, więc pomyliłaś adres. A co ci w niej nie pasuje?
- Jeszcze dokładnie nic, ale mam takie niezbyt jasne przeczucie, że coś z nią jest nie tak.
- Nie tak, czyli jak?
- Trochę gadaliśmy, takie babskie ploty, trochę ją obserwowałam jak się zachowuje i coś mi się wydaje, że ona, no wiesz...
- Nie wiem, możesz jaśniej?
- Bo faceci to takich spraw kompletnie nie czują.
- Zaraz się pochlastam. Albo gadasz konkretnie, albo wychodzę.
- Więc mnie się wydaje, że ona woli z dziewczynami.

TO BE CONTINUED...

10 komentarzy:

  1. Biedny Ali, eksperymenty psychologiczne jeszcze mogą zmienić go w potwora...
    Nowa woli z dziewczynami? Zapowiada się niezła impreza:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ali jak na razie jest nieźle stłamszony pedagogicznie, ale czy to da zamierzony efekt, gdy wróci już do siebie?... mam pewne wątpliwości...
      Nowa nie jest przewidziana w imprezie, jest jeszcze za nowa, by kobitki uznały ją za psiapsiółę... a sama impreza?... Sue zadeklarowała rozsądność, ale z imprezami różnie bywa, czasem lubią wymykać się spod kontroli...

      Usuń
    2. Myślę, że raczej odbije sobie te stłamszenie na wyspie na innych kobietach, gdy wróci do domu. Może jednak być też tak, że zrozumie jak to jest być stłamszonym i nękanym i nie będzie tego robił kobietom w swoim kręgu kulturowym. To jest tak jak z damskim bokserem jak mężczyzna nie oberwie po mordzie od innego mężczyzny to nie wie jak to oberwanie boli a jak oberwie to raczej nie podnosi reki ani na kobiety ani na facetów. Trzeba poczuć by zrozumieć, co inni czują a potem się jarzy, że też może nam się coś niemiłego przydarzyć.

      Usuń
    3. za leczenie i nękanie zapłacił sponsor /ojciec?/, więc wygląda na to, że Ali nabroił nawet jak na standardy tamtego kręgu kulturowego, ale czy ta lekcja odniesie skutek i jaki to będzie skutek, tego się już chyba raczej nie dowiemy...

      Usuń
  2. Nie tylko Ali jest stłamszona; ja również przez pogodę;
    a choć czytam i czytam to niewiele jarzę;
    na imprezy od lat nie chadzam i całe szczęście,
    skoro miałyby być tam rozmowy "niekontrolowane" :)
    za gorąco....padam na twarz i szukam dla siebie ochłody :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. opisu imprezy nie będzie /znowu spoiler/, uszanuję "babskie sekrety"...
      a co do upału, to jakoś wyjątkowo dobrze go znoszę w tym roku...

      Usuń
  3. Mężczyźni są zawsze chętni do pomocy w sprawie przeszukiwania i sprawdzania kobiet ;-))))
    Czyli z Sato i Rudą raczej nic nie będzie tak ? Czyli pozostaje Blondi . Z resztą on powinien zrobić jak Doc pojechac na ląd i znaleźć dziewczynę ,której też będzie się podobał a nie tak w ciemno tylko po wyglądzie patrzeć .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i o to właśnie chodziło, by się trochę pośmiać z tej męskiej chętności do przeszukiwania kobiet...
      jeszcze nie wiem, czy przeczucie Sue się sprawdzi i nie wiem, jak się potoczy miłosna kariera Sato, ale gdyby to było takie proste, że Ruda od razu mu wskoczy do łóżka, to ta cała opowieść byłaby mdła i nudna, bardziej niż ckliwy romans dla pensjonarek...

      Usuń
  4. A szkoda, że opisu imprezy nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale o czym tu pisać?... a la fete comme a la fete :)

      Usuń