17 listopada 2019

Kot na wierzchołku góry

- Jaki kot? Jaka góra?
- Duży kot.
- Puma w Andach? Irbis w Himalajach?
- Bardzo duży kot. Największy. A góra to lodowa. Na morzu.
- Na takiej to chyba foka? Albo biały niedźwiedź?
- Przecież mówię, że kot.
- Mam! Lew morski. Uchatek.
- Lew nie jest największy.
- To ja już nie wiem.
- Tygrys idioto! Tygrys, pasiaty taki.
- To akurat wiem. Takim idiotą to jeszcze nie jestem.
- Takim nie.
- Okay, może innym. Ale co robi tygrys na ajsbergu?
- Na czym?
- Ha! Tu cię mam. Na górze lodowej! Idioto...
- Okay. Niech będzie, że remis w idiotach.
- Ale nadal nie wiem, co on tam robi?
- Kto?
- Ten tygrys.
- Gdzie?
- Na tym ajs... Na tej górze lodowej.
- SYM-BO-LI-ZU-JE.
- Ale yo. Znaczy metafora taka?
- Taka. A teraz się zamknij. Ja mówię.
- Ale...
- No!
- ...

Okay, już jest cicho. Jak człowiek jest cicho, to lepiej słucha. A jak lepiej słucha, to może czegoś się dowie.
Mówi się, że prawdziwy mężczyzna nie płacze. To jest taki sam kit, jak to, że prawdziwa dama nie pierdzi. Pierdzi, pierdzi, jeszcze jak. Nawet królowa angielska pierdzi. Tylko umi i wie kiedy. No, chyba że nie jestem prawdziwym mężczyzną tylko gender jakiś. Ale to już nie do mnie pytanie, tylko do moich kobitek.
W każdym bądź razie ja się popłakałem. To było jakoś tak w długi weekend: Halloween, Święto Zmarłych plus Dziady. Wtedy to oto właśnie zachciało mi się. Do lapka mi się zachciało, njusa jakiegoś wyczaić. No, to wyczaiłem. Dziesięć tygrysów na granicy. Jeden odszedł do kociej Nawii, reszta uratowana. To ja w bek. Nie, bez przesady, nie żadne tam buhuhu, tylko tak  bezgłośnie. Ale lało mi się z oczu jak na rowerze przy silnym wietrze w dziób. W końcu przestało, bo ile żesz można się mazać? To już by było za bardzo gender. Ale pierdolec nie odpuścił. Do tej pory zresztą trzyma. To znaczy taki duży, bo na punkcie kotów to ja mam pierdolca od zawsze. Nawet wpadłem na pomysł, żeby do Poznania pojechać. Tygrysie kupy sprzątać wolota... wolontra... ochotniczo znaczy, społecznie tak. Ale to by było bez sensu, takich pomagierów to tam mają na pęczki, dutków tylko brak, więc skończyło się na przelewie. A teraz ślęczę. Przed lapkiem ślęczę. Trzeci tydzień już tak, co najmniej godzina dziennie. No, może teraz już tylko pół, bo tego tak dużo nie ma. Ale regularnie. Co czuję? Radość. Radość, że wróciły z koszmarnego pidła, że progresują zdrowotnie. Ale tak realnie to nie czarujmy się. Do lasu to te kicie nigdy nie wrócą, bo nigdy tam zresztą nie były. Nigdy się tam nie ogarną, są tak pochlastane psychicznie, jak psiaki ze schroniska. Stąd też taka potrzeba, by zrobić azyl, ten jeden hiszpański to mało. Czyli dutki, dutki, jeszcze raz dutki są konieczne, by ta wspaniała załoga ludzi, którzy tym wszystkim krecą miała za co tym kręcić. Tak, nader wspaniała, szacun im się należy po całości za to ich kręcenie. Nie będzie jednak nazwisk, bo ni miejsca, ni czasu na ich wyliczanie, jeszcze kogoś się pominie i głupio wyjdzie.
A jest co kręcić. Tu pojawia się tytułowa góra, lodowa zresztą. Bo chyba to nie jest  wcale żaden sekret, że takich transportów, zwierzakowych pideł śmiga po drogach czy torach całe mnóstwo. Tygrys jest duży, to się zrobił przypał, ale ile takich mniejszych zwierzaków jest katowanych, zbiorczo lub solo? Nie chce mi się tej liczby szacować, bo na pewno jej niedoszacuję, taka jest monstrualna. Rzecz jasna to nie jest aż tak, że tylko ten jeden przypadek wykryto. Tygrys jest medialny, więc do nas taki njus dotarł, ale to nie znaczy, że jest całkiem do dupy. Ale rzecz w tym, by było jeszcze mniej do dupy. Co możemy z tym zrobić, zwykłe nagie małpy, które się tym tematem nie zajmują zawodowo? Które może nawet by chciały, ale mają inne sprawy na głowie, być może bardzo ważne. Długo by wymieniać, listować możliwości. Podam tylko wybrane, bazowe przykłady działań lub zachowań:
Po pierwsze primo, to wspomniane już wcześniej dutki. Odkąd Fenicjanie je wynaleźli wiele spraw uległo sporemu uproszczeniu. Per capita nie trzeba wcale ich wiele. Wystarczy raz na tydzień, niech nawet będzie, że miesiąc, nie kupić jakiegoś idiotycznego gućka, które tak naprawdę wcale nie jest nam potrzebne. Ale frank do franka i zbierze się szklanka, taka wielka szklanka, uogólniona. Proste, n'est-ce pas? Wszyscy to wiedzą, tylko nie wszyscy mają to uświadomione. Rzecz jasna nie dajemy tych dutków byle komu, tylko sprawdzamy, gdzie trafiają, jak będą użyte. Wiem, wiem, to też truizm, ale co szkodzi go przypomnieć.
Co dalej? Nie kupujemy zwierzaków z lewych źródeł: kradzionych, z przemytu, czy z "fabryk" /nielegalnych hodowli/, nie generujemy popytu na takową działalność. Nielegal to można sobie powspierać w temacie zioła, papierosów, czy środków antykoncepcyjnych /na przykład/, ale też kontrolnie, żeby jakiegoś dziadostwa nie kupić. Jednak w temacie zwierzakowym ZERO TOLERANCJI. Tak swoją drogą, to mam wątpliwości co do legalnych hodowli, ale to jest osobna sprawa, na osobną debatę. Niemniej jednak warto się zastanowić, czy mamy warunki na trzymanie jakiegoś stwora, czy tak naprawdę jest on nam konieczny?
Trzecia sprawa, to pytanie co robimy, gdy się dowiemy o takim procederze, jak na przykład wspomniana "fabryka"? Spoko, luz, bez nerw! Każdy normalny człowiek wie, że kapować nie wolno, ale ten przypadek NIE JEST kapowaniem. Tak samo zresztą, jak nie jest zakapowaniem doniesienie na sąsiada - pijaczka, który katuje żonę, dzieciaki lub zwierzaki. Pod warunkiem, rzecz jasna, że wiemy, iż naprawdę to robi. Znowu truizmy, ale czasem trzeba potruizować. Tak kontrolnie, dla zdrowotności.
Może wystarczy tych przykładów, nie wszystko muszę robić sam. Każdy może użyć mózgu i wymyślić, co by tu jeszcze można zrobić. Bycie nagą małpą to odpowiedzialność i dbanie o dobrostan innych zwierzaków, które mają takie samo prawo do sensownego życia. 

/Tych, które jadamy również to zdanie dotyczy, aczkolwiek dziwnie ono może brzmieć w pierwszym, pobieżnym czytaniu/
Tym nieco patetycznym akcentem zakończę powyższą ekspresję artystyczną, na pozór miejscami może zabawną, ale tak naprawdę, ipso facto bardzo smutną, przynajmniej i bynajmniej.

48 komentarzy:

  1. Oczywiście, ze facet płacze, a kobitka pierdzi, znaczy wypuszcza gazy, nawet królowa...
    Pewnie , że góra lodowa, ale nie reagować, bo tygrysy, tylko nad świnkami się użalić? Ile razy słyszałam oburzenie, że zbierają na schroniska dla psów, a tu dzieci głodne - kto chce zbiera na schroniska, a kto chce zbiera na dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałam dodać, że wstęp świetny:-)

      Usuń
    2. exactly... datek to nie podatek, nikt siłą go nie wymusza...
      aczkolwiek...
      zdarzają się dirty tricks, aby datek wyłudzić...
      jednak w opisanym przypadku wszystko jest fair...
      ale i tak się zawsze znajdzie ktoś, kto się przyczepi, tak jak np. czepiają się Owsiaka od dawna... w sprawie tygrysów też już wyją i kwiczą różni "życzliwi" ze swoim hejtem... szkoda słów...
      ...
      dziękować... temat podjąłem smutny, dołujący, więc starałem się tak go ogarnąć, żeby nie było zbyt dołująco...

      Usuń
    3. Krytykują i hejtują najczęściej ci, którzy nic nie robią!

      Usuń
  2. A teraz ja siedzę i ryczę - i chwała Ci za te łzy, za moje i za Twoje. Człowieczeństwa nie poznaje się po wycieraniu gęby miłością bliźniego, ale po stosunku do zwierząt - i nie jest to truizm, ale doświadczenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w tym przypadku te łzy to prawidłowa reakcja /byle się nie rozmazać, bo to już niewiele wnosi/ :)
      wierzę w zwierzę /inne, niż człowiek/ - to ma sens... wiara w człowieka to już naiwność... wierzyć można tylko w osoby co najwyżej /też nie truizm, ale doświadczenie/...

      Usuń
    2. To znaczy, że masz doświadczenia, a raczej wnioski z nich, identyczne jak ja. Szkoda, że ludzkość nie taka skora do myślenia i wierzy w bogów, którzy stworzyli świat takim "cudownym" i człowieka takiego "wspaniałego" na ich podobieństwo...

      Usuń
    3. mnie jakoś bliżej do wiary w diabłów, czy jakiś tam innych czortów, sensowniej gadają, realistycznie tak:
      "człowiek jest zwierzęciem, niekiedy lepszym, ale częściej gorszym od czworonogów, z powodu zaś swojego "boskiego - duchowego i intelektualnego rozwoju" stał się najbardziej podłym zwierzęciem ze wszystkich" /A.S.LaVey/...
      tylko że ja robię tak:
      każdy nowy nagi małpiszon dostaje u mnie drobny pakiet startowy pozytywów i patrze, co on z tym zrobi... nic mnie to nie kosztuje i nikogo nie skrzywdzę skreślając go na dzień dobry...

      Usuń
  3. Też mi było przykro z powodu tygrysów. Niestety, ale ludzie nie umieją żyć w harmonii z naturą, nie stworzyliśmy pewnych zasad, których się nie łamie., Zachód jeszcze próbuje coś z tym zrobić, ale na wschodzie nie ma szacunku do żadnego życia ani ludzkiego ani zwierzęcego. Problemem są także ekolodzy, którzy raczej są na usługach jakiś grup interesów np. Greenpeace nie wspominał o tygrysach. Wiem, że nie znosisz, PISU, ale Kaczyński chciał zakazać hodowli zwierząt futerkowych, które są bestialsko mordowane żadna organizacja pro Eco, pro Animals go nie poparła, nie ma ataków na hodowców zwierząt, rzeźników itd. Przykre;-((((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szukałem na stronach Greenpeace, ale nie znalazłem nawet wzmianki /może źle szukałem/... teoretycznie to nie ich działka, ale to bardzo kulawe tłumaczenie... dla odmiany taki WWF zareagował od razu konkretami, choć hodowlane tygrysy to też nie do końca ich działka...
      ...
      na razie jednak Kaczyński bardziej kocha władzę, niż futrzaki, więc odpuścił, uległ lobby... nie będę tego głośno oceniał, niech każda/y zrobi to sam(a)...

      Usuń
  4. Tytułowy tygrys bardzo piękny okaz! :) Po więcej wrócę, teraz się muszę wyspać, bo ostatnio kładę się stanowczo zbyt późno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jeden z uratowanych w chwili, gdy pojął sytuację...
      gorzej było z Softi /vide boczna szpalta/, moją prywatną faworytką, która już była jedną łapą w Nawii... z Goghiem też jest jeszcze cienko... ale mimo nierównego tempa wszystko idzie ku lepszemu...
      ...
      a ja właśnie niedawno wstałem i do lapka, zobaczyć co nowego u pasiatych...
      ostatnio rozmawialiśmy o porannych rytuałach... wygląda na to, że niedawno jeden mi przybył :)

      Usuń
    2. Wpadłam na tego niusa, ale z racji zajętości dopiero dziś doczytałam i posmutałam sobie... Człowiek to jednak najgorsza bestia wśród zwierząt :(
      Cieszę się, że zwierzaki wychodzą na prostą. I że akurat te udało się uratować.
      Sama nigdy nie kupię zwierzaka dzikiego, ani z hodowli, bo nie mam takich potrzeb. Ani nikt z moich znajomych nie ma. Nie umiem sobie wyobrazić ludzi, którym takie hodowle są potrzebne, może to jakiś mafiozo, który daje ludzi tygrysom albo krokodylom na pożarcie, czy ja wiem...
      Straszny los, ale w sumie w paleolicie było to samo - to silniejsze zwierzę zeżre zawsze to słabsze... Tyle tylko, że myśmy się jako gatunek z jednej strony wydelikatnili (niektórzy), z drugiej zrobiliśmy się najgorszym drapieżnikiem na Ziemi.

      Usuń
    3. cytowałem w innym miejscu LaVeya i sam chętnie się pod cytatem podpiszę...
      zwierzaki, te konkretne wychodzą na prostą, ale cała sprawa jeszcze nie wychodzi na prostą... gdy poczytałem sobie hejtu, jaki się sypie pod adresem ludzi, którzy się o nie troszczą, to popsuło mi to humor na resztę dnia... a nadmienię, że to nie jest takie łatwe popsuć mi humor...

      Usuń
    4. No nie....

      http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103087,25380210,stan-zdrowia-zwierzat-nie-budzil-watpliwosci-zaskakujace.html?utm_source=Facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_TokFm&fbclid=IwAR1LCRpHeMkKYwkHtPNZG9eNI3DSZZ4Gpsu2FKmUGWoMUYs3j_5I_mBVRa0

      Usuń
    5. wiem, znam... to jest w ogóle skandaliczna historia...

      Usuń
    6. Tak. Od początku do końca. Powoli zastanawiam się, kto mógł wymyślić stwierdzenie "człowiek to brzmi dumnie" ...

      Usuń
  5. Po pierwsze, drugie i trzecie primo to mam już dosyć tragedii tygrysów w czasach gdy na świecie dzieci umierają z głodu albo są zabijane...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak...
      tragedia tygrysów be, bo przecież jest tragedia dzieci...
      tragedia dzieci be, bo przecież jest tragedia dziewczyn sprzedawanych do bur... ups... do zamtuzów...
      tragedia tych dziewczyn be, bo przecież jest tragedia kolektora kanalizacji warszawskiej...
      nie, wróć, zły przykład... tragedia kolektora to już historia...
      wiesz Stokrotko, zachciało mi się krzyczeć po Twoim komentarzu, ale się ogarnąłem, jest siódma rano, ludzie jeszcze śpią co poniektórzy i jak zacznę pruć dzioba, to będę miał swoją tragedię w domu :)

      Usuń
    2. Rozumiem, że to miał być krzyk akceptacji...

      Usuń
  6. Bardzo lubię oglądać tygrysy [inne zwierzęta dzikie również] ale w ZOO;
    nie chciałabym spotkać ich na swej drodze życiowej.
    Póki pieniądz rządzi światem, póty pomysłowość ludzka na różne sposoby bogacenia się będzie nas szokować.
    Handlarze różnym towarem handlują; na co jest popyt;
    Widzisz, ja podobnie jak Stokrotka, większą wagę przywiązuję, bardziej się rozczulam wobec tragedii np.sprzedawanych kobiet do domów publicznych albo dzieci pedofilom; niż nad losem tygrysów. Proceder godny potępienia, ale... prawdziwi mężczyźni nie płaczą, prawdziwi mężczyźni działają.
    Kto chce, niech ratuje tygrysy w sposób sobie dostępny przed handlarzami;
    a co do "ściepy" na ten cel; stwierdzam, że gdyby moja emerytura wynosiła tyle, iżby nie mieściła się w worku, to nie zatka potrzeb wszystkich kwestujących w wieloraki sposób. Codziennie kilka telefonów o wspomożenie; przed każdym marketem stoi wolontariusz, zaś apele o datki płyną z różnych stron.
    Szkoda, że ludzkość nie taka skora do myślenia i tylko "jak trwoga to do Boga" i wierzy w cud np. Matki Boskiej Brzemiennej, a potem gdy już cud spełniony, to nagle woli zwierzęta, zaś ludzie są "be...";
    a wystarczy spojrzeć w lustro aby ujrzeć nagiego małpiszona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba nie zalecałbym spotykania się z tygrysami na drodze, życiowej czy jakiejś tam innej, bo większość ludzi nie umiałaby się zachować w takiej sytuacji /ja pewnie też/ i mogliby napytać sobie biedy...
      a co do ściepy to każdy ma swoje kalkulacje i swoje priorytety, zaś argument "nie dam, bo nie mam" niekoniecznie musi być wymówką, bardzo często jest to prawda... ja swoje zrobiłem, jeśli chodzi o namawianie, pewnych granic przekraczał nie będę...

      Usuń
  7. Trafiłeś w mój czuły punkt. Szlag mnie trafia na debilizm i okrucieństwo ludzi, ale całego świata nie uratujemy, uratowałąm 4 koty dla których jesteśmy całym światem i psa ze schroniska (fundacji) amstaffkę zresztą której staramy się udowodnić że człowiek to nie tylko osobnik do bicia psów. Dzikie koty wszelkiej maści coraz częściej stają się zabawką w łapach bezmyslnych ludzi. A co do pozostałych schroniskowych pokrzywionych psychicznie psów i kotów to cóż - zamiast ładować krocie w utrzymywanie tych przybytków zainwestowali by w obowiązkową sterylizację. Każdy jeden posiadacz czworonoga powinien obowiązkowo wysterylizować swojego kudłatego kumpla. No sorry, ale nie wiadomo w jakie łapy mogą trafić ich dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też trochę zwierzów nam się przewinęło przez dom i też po przejściach... aktualnie jest rudy sweter "pofabryczny"... tylko kocica, mimo że "wpadkowa" miała szczęśliwe dzieciństwo...
      ...
      no popatrz, a dyrektor Zgrabczyńską pośród innego hejtu chcą ścigać za sterylizację tygrysów /innych, wcześniej/, a przecież to jest ta sama sytuacja, co w przypadku kotów czy psiaków, co więcej, jedyną alternatywą było wtedy ich uśpienie...
      https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/poznan/poznan-ewa-zgrabczynska-oskarzona-za-kastracje-tygrysow/0n7g50r

      Usuń
    2. Komuś się coś w główce popier... Nie ogarniam niektórych tematów i nawet mi się nie chce wysilać.Szkoda mi tych stworzeń, a jak ktoś zaczyna coś dla nich robić to trzeba mu to wybić z głowy. Do szeregu wstąp - nie wychylaj się

      Usuń
  8. Ledwie zacząłem czytać, już wiedziałem, że Ci tę miłość do tygrysów wytkną. Tyle głodnych dzieci, a Ty animalsa nie po katolicku strugasz... ;)

    Tymczasem jest tak, że to człowiek ma rozum, i sam sobie jest winien abortowanych i głodnych dzieci, czy sprzedawanych kobiet. Jest też winien tragedii zwierząt, które przed głupotą ludzką nie są w stanie się obronić.

    PS. Jak nie mam już nic do Twojego stylu, tak proszę zmień to: „w każdym bądź razie”. Miodek wprawdzie jeszcze żyje, ale na pewno kiedyś będzie się grobie przewracał :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie odebrałem tych komentarzy /zakładam, że mówimy o tych samych/ jako wytykanie mi czegokolwiek, ale jako informację o własnych priorytetach... można mieć tylko wątpliwości, czy to dobry moment na takie informowanie, ale nie robiłbym z tego zagadnienia... po prostu rozmawiamy tu sobie wszyscy na luzie, a jak na luzie to niekoniecznie musi być ściśle na temat... na pewno granic cywilizowanej rozmowy to nie przekracza /jak do tej pory/...
      ...
      są tragedie zwierząt, za które odpowiada Natura, ale to osobna sprawa, natomiast do całego ich mnóstwa by nie doszło, gdyby nie ludzka głupota i w tym punkcie mamy pełen consensus...
      ...
      "w każdym bądź razie"...
      lubię taki barrockowy styl pisania...
      trudno, co robić :D

      Usuń
    2. Właściwie ja też nie mam nic przeciw, jeśli ktoś ma zdanie odrębne, ale to powinno się jakoś sensownie uzasadnić. Tymczasem tu masz do czynienia z dziwną filozofią: nie będę się przejmował tygrysami, bo jest tyle głodnych dzieci, przy czym w obu wypadkach robię... NIC!

      Usuń
    3. Asmo, nie rozpędzaj się please... nic nie wiesz o tych konkretnych ludziach, może jednak coś robią...
      natomiast tak w ogólności, to całkowicie się z Tobą zgadzam w opinii co do całej tej filozofii...

      Usuń
  9. Z tym katowaniem zwierząt w tej firmie to najprostsza rada, zamienić je na ,,naukowców", może choć jeden zrozumie co robił zwierzakom. Bo wyroki, nawet surowe to nic, kasa odłożona na kontach, wszystko cacy zabezpieczone, to co za problem parę lat nawet w celi odsiedzieć. A tak będzie jak u Hammurabiego.

    No wiadomo. Nie ma co grzebać w muzycznej historii, najlepiej właśnie posłuchać. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to byłby ciekawy pomysł zrobić z winnymi analogiczną trasę w analogicznych warunkach...
      tak w ogóle, to chyba nie chcesz wiedzieć, na jakie jeszcze okrutniejsze pomysły transportu "towaru" wpadają przemytnicy zwierzaków... tu tego nie opiszę z troski o zbyt wrażliwe osoby, które mogą to przeczytać...
      a jakie są realia?...
      ano takie, że za znęcanie się nad zwierzakami (polski) kodeks karny przewiduje do 3 lat odsiadki, w porywach do 5 lat, jeśli sąd stwierdzi szczególne okrucieństwo... to są górne granice widełek, a nie przeciętny wyrok...
      to jest teoria prawa, a jaka jest praktyka?... na przykład taka:
      szef transportu tygrysów /obywatel Rosji/ wyszedł za jakąś drobną kaucją, ma odpowiadać z wolnej stopy i naiwnością skrajną jest przypuszczać, że pojawi się na sprawie...
      pozdrawiam! :)

      Usuń
  10. Ja tak trochę nie na temat. A może i całkiem nie na temat.
    Ta osoba, którą wiesz, że "kocham najbardziej" :-/ jak przychodzi do Starszego, to trzeba zamykać Kotę, bo jest (podobno) uczulona. Kota jest wybredna i z byle kim się nie fraternizuje, więc omija ją z daleka. Poza tym jej sierść jest wszędzie i "ukochanej osobie" nic nie jest, więc co to za uczulenie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można by rzec, że ta osoba (bardzo) nie lubi kotów, a może nawet innych zwierzaków?... okay, kwestia gustu... tylko problem w tym, że profil psychologiczny takich osób już dawno został zbadany, przynajmniej z grubsza i ja na przykład nie zaryzykowałbym wpuszczenia kogoś takiego do domu :)

      Usuń
  11. Koty z nielegalnych źródeł, na ten przykład z piwnicy, pchły do domu wprowadzają...
    Ah zapomniała bym pierdzę i bekam i jak mawia moja przyjaciółka z dwojga złego, DOBRZE, że z tej strony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te z piwnicy są jak najbardziej legalne, one pracują na etacie, miasto je wspiera, bo chronią je przed szczurami... u mnie na dzielnicy można się zgłosić do magistratu i zostać "karmicielem kotów", trzeba tylko zadeklarować miejsce kociej stołówki, zobowiązać się do regularnej jej obsługi /są kontrole!/, dostaje się wtedy regularny przydział chrupków i legitymację funkcjonariusza państwowego... i nikt takie "kociej babci" już nie podskoczy, bo jest w prawie...
      zapomnij jednak o tej funkcji, bo kolejka chętnych jest na rok, dwa lata naprzód...
      można jednak pogratulować, jeśli ktoś przysposobi do domu takiego kota, bo one wcale nie są takie chętne do tego, by zostać domowym pieszczochem... to się udaje najwyżej, gdy się znajdzie osierocone maluchy, starsze koty na taki numer już nie idą...

      Usuń
  12. Dobry wieczór, wpadłam do ciebie zwiadowczo, a tu niespodzianki: nie lubi pisu, jest pro-choice i lubi laickie państwo i jeszcze do tego lubi zwierzaki... hm... jesteś super! Pozdrawiam - Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś chyba przeoczyłaś, a to też istotny element mojego "super"...
      pozdrawiam - Piotr :)

      Usuń
    2. Nie, nie przeoczyłam. Ale w związku z empirią własną (że tak powiem), mam do gandzi stosunek ambiwalentny :-)

      Usuń
    3. lewiznę wcisnęli?... zawsze wszystkim powtarzam: tylko z pewnego, zaufanego źródełka... dlaczego (jak zwykle) nikt mnie nie słucha :D
      /żart :)/...

      Usuń
    4. Słucham, słucham... Ale dawno, dawno temu, popołudnie w akademiku, towar był ok, wszyscy jarali to samo, ale tylko mnie odwaliło :{ (chyba, że wszyscy inni palili jak Clinton - nie zaciągali się, hihi). Psychoza była totalna, długie godziny przerażenia i wcale nie było zabawnie. Never again. Pozdrawiam

      Usuń
    5. ups... czasem to się zdarza, nie zawsze jest dobry moment, a są też takie/cy, dla których zioło w ogóle nie jest tym, o co chodzi...
      tylko chyba zaszło drobne nieporozumienie: omawiany element nikogo do zabawy tą zabawką nie zachęca...
      a skoro już rozwijamy ten temat, to czy wiesz, że połowa /mniej więcej, tak pi razy drzwi/ zwolenników legalizacji wcale zioła nie używa?... mimo to rozumieją jednak, dlaczego jest ona konieczna... szerzej o tym tu:
      https://ptr17.blogspot.com/2019/01/bazowy-cel-legalizacji-marihuany.html
      pozdrawiam :)

      Usuń
    6. Jestem jedną z tych, co popierają... mimo wszystko,hihihi. Pozdrawiam bardzo i dzieki za wizytę u mnie :-D

      Usuń
    7. i tak trzymaj /mówiłem Ci, że jesteś super?/, a co do moich wizyt u Ciebie, to wygląda na to, że na tej jednej chyba się nie skończy :)

      Usuń
    8. O nie, nie, nie, to ty jesteś super!

      Usuń
  13. Zastanawiam się, czy w dobie mass-mediów, telewizji i internetu, istnienie ogrodów zoologicznych ma jeszcze sens. Przecież jeśli ktoś chce pooglądać dzikie zwierzęta, to wygodniej na ekranie, taniej i jeszcze dokładniej go sobie obejrzy, bo zwierz na wolności.
    Ale doszedłem do wniosku, że ma sens jedynie jako szpital dla zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś wręcz nienawidziłem zoo... ale zoo zaczęło się zmieniać, ewoluować, więc i ja się zmieniam...

      Usuń
  14. Na szczęście historia dobrze się skończyła - przynajmniej dla dziewięciu zwierzaków. Ale jak to jest, że ten transport sobie jakby nigdy nic przejechał Polskę i dopiero na granicy białoruskiej został zatrzymany... to dobrze o nas nie świadczy. Mam nadzieję, że za to zaniedbanie też ktoś odpowie, bo może już takich transportów było więcej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeszcze się nie skończyła... z Goghiem jest nie za ciekawie /bardzo delikatnie mówiąc/ na ten przykład...
      a Główny Lekarz Weterynarii centralnie pali głupa i chroni tych, którzy powinni odpowiedzieć za to zaniedbanie...

      Usuń