21 listopada 2019

Kolanka /czyli kolejkowa myślanka/

Nie lubię i nigdy nie lubiłem stania w kolejkach, unikam jak tylko potrafię tych nader upierdliwych sytuacyj. Nieraz wolę sobie coś tam odpuścić, niźli po to coś sterczeć. Jednak czasem zaistnieje taka konfiguracja okoliczności, że choć nie do przyjęcia, to jest to nie do uniknięcia. Często jest wtedy tak, że gdy już staję w takiej kolejce, to ona już nie rośnie, nikt dalej za mną się nie ustawia. Za bardzo mnie nie interesuje, wręcz wcale, dlaczego tak jest, ale intryguje mnie za to coś innego. Czemu ja nigdy wtedy nie przyjdę później, gdy ta fuckin' kolejka jest już krótsza?

52 komentarze:

  1. Bo .... jednak lubisz stać w kolejkach.
    Tylko nie zdajesz sobie z tego sprawy :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to by znaczyło, że lubię wizyty u dentysty, bo ich nie odwlekam, jak czuję, że coś nie tak, a z tym już się zgodzić nie mogę... lubię tylko doktor [RODO], mimo to jednak wolałbym się z nią spotykać w innych okolicznościach :)

      Usuń
  2. Mam to samo, mało tego, moja kolejka posuwa się najwolniej lub pani kasjerka musi gdzieś wyjść...już przestałam się dziwić:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to też wiem, ale z tym się pogodziłem, bo co mi da zmiana kolejki?... przecież będzie to samo :)

      Usuń
  3. Kolejki mogą mieć, jak wszystko, i swoją dobrą stronę. Np. moja wnusia właśnie w kolejce (w banku) zrobiła swoje pierwsze kroki. Znaczy, puściła się ;) I to przed kamerami (monitoringu).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to Ty już masz wnusię, do tego już się puszcza?...
      wcześnie zaczynacie Dziewczyny :)

      Usuń
  4. Kolejkowanie było w tamtej epoce... Teraz jak zdarzy się przystanąć, to powód do przemyśleń. Taka myślodajnia za darmo, należy to docenić i myślanki uskuteczniać.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a wtedy to był powód do czego?...
      w sumie to znam odpowiedź: do wkurzania się...
      serdeczności :)

      Usuń
    2. Jeśli to była kolejka dwudniowa (zapisy na meble), to i fizycznej pracy było sporo, czyli zapisywania, sprawdzania co dwie godziny, czasem wynajmowało się stacza, rozkładało śpiwory, gotowało grzałką wodę, chuchało w ręce, tupało, bo mróz. Najciekawsze było to, że człowiek nie narzekał, cierpliwie godzinami tkwił i czekał.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Zawsze myślałam że limit kolejkowania wyczerpałam w czasach kartek na wszystko; przecież dzieciom trzeba było coś dać jeść, więc "jak mus to mus";
    nie tylko Ty masz takie zezowate szczęście do najdłuższych kolejek; mnie pech nadal prześladuje; nie będę się o tym rozpisywać; bo nic to nie da;
    oszczędzę sobie bluzgów. Wiesz gdzie tkwi przyczyna; w naturze człowieka; bo po znajomości masz zawsze bez kolejki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety teraz w sklepach to tak nie działa... gdy zawrę znajomość z panią za ladą, to co najwyżej mogę mieć u niej bez kolejki dopiero jak skończy pracę... a mnie w tym przypadku wcale nie o to chodzi :)

      Usuń
    2. A tam> wystarczy Twój urok osobisty, piękny uśmiech, perskie oczko i już masz załatwione; w mig usłyszysz; przepraszam państwa kolejkowiczów ale ten pan miał tu zarezerwowaną kolejkę - przeze mnie; :)
      a o co tak naprawdę Ci chodzi, dopiero później wyłuskasz :)

      Usuń
    3. w hipermarkecie /na przykład/ to ja se mogę uroczyć... przecież by mnie zabili ci kolejkowicze... takie "uroczysko" by się odbyło :)

      Usuń
  6. Jak do tej pory nikt przede mną nie pokusił się o odpowiedź na zadane pytanie w ostatnim zdaniu posta, a przecież odpowiedź jest prosta, jak amen w pacierzu. Gdybyś przyszedł później, gdy kolejka jest minimalna, nawet nad problemem kolejek byś się nie zastanawiał. A tak, gdy jest długa, rozmyślasz nad ontologicznym sensem jej istnienia i około problemowych zagadnień z nią związanych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha... że niby z braku problemów ontologicznych wcześniej przychodzę, aby jakiś mieć?... to nawet ma ręce i nogi, przód i tył :)

      Usuń
    2. Problem w tym, że nie wiesz, zanim w kolejce nie staniesz, czy ona jest, czy jej nie ma? :D

      Usuń
    3. czyli wychodzi na to, żeby nie pchać się od razu do sklepu /czy gdzieś tam/, tylko najpierw trzeba przemyśleć, czy kolejka jest czy nie, co zawsze pochłania jakiś czas, przychodzę więc później, ergo kolejki już nie ma...
      brzmi dobrze, chyba pojąłem swój dotychczasowy błąd :D

      Usuń
  7. Naprawdę to Cię zastanawia? To pozazdrościć, bo to oznacza, że nie masz żadnych trudnych problemów do rozwiązania.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie tworzę sobie problemów, więc ich nie mam, ale niewykluczone, że z ich braku tworzę sobie jakieś inne, niejako substytucyjne... coś w tym jest, bo podobno pustka nie jest pusta, a jak już jest, to tego nie lubi :D
      miłego :)

      Usuń
  8. A może kiedy się ustawisz i stoisz do ewentualnej reszty plecami, to inni się boją stanąć za Tobą? Taka robocza hipoteza :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba raczej ja powinienem się bać, gdy ktoś za mną stanie? :D

      Usuń
    2. W wariancie IWnowy będzie inny problem, będziesz się martwił, czy ktoś nie wepcha się przed Ciebie :D

      Usuń
    3. takim oto sposobem dochodzimy do starego przysłowia, które w nowej, kolejkowej wersji brzmi: "Nie oglądaj się za siebie, bo ktoś wepcha się przed ciebie" :)
      tylko to do końca nie rozwiązuje kwestii bania się... osobnik lękowy będzie się bał nawet w kompletnie pustym sklepie /nie licząc pani za ladą/ i czy się będzie oglądał, czy nie wcale tego nie zmieni :D

      Usuń
    4. Andrzej Pilipiuk w nowej książce o Wędrowyczu podaje rozwiązanie (częściowe) fenomenu kolejek na poczcie. Chodzi o to, że dawno temu był sobie energetyczny wampir, który wysysał ze stojących w kolejce to co najbardziej lubił. Dopiero nasz egzorcysta-amator zapędził gadzinę na pocztę, chociaż przez niedopatrzenie kolejki zdarzają się też choćby w urzędach. :D

      Pozdrawiam!

      Usuń
    5. czyli co?... wampir wpadł we własną pułapkę, którą tam zastawił i sam się wessał?... niczym taki stworek trąbkoryjkowy z filmu "Yellow Submarine?"...
      nie czytałem tego kawałka, więc skoryguj mnie Piotr, jeśli coś źle zrozumiałem...
      pozdrawiam! :)

      Usuń
    6. Prawie tak było. Najpierw jednak Wędrowycz ze swoim przyjacielem Semenem zapoczątkowali kolejkę ,,po nic". Ludzie zaczęli się gromadzić myśląc, że tamci wiedzą coś istotnego, że rzucą jakieś dobra. W końcu tysiąc osób stał w kolejce, wampirzyca (bo to właściwie kobieta wampir była) przyleciała i została odesłana na wieczne uwięzienie na pocztę. :) Ot i cała historia. Oczywiście jest to retrospekcja z okolic lat 80., fabuła właściwa opowiadania ma miejsce współcześnie, chociaż procentowo jest to mniejszość całości. :D

      Pozdrawiam!

      Usuń
    7. Niektórzy ludzie to nawet do rąk nie powinni kluczyków do auta dostawać. Bo jeszcze by coś złego tylko nimi zrobili. Szkoda słów, trzeba teraz mieć oczy więcej niż dookoła głowy (czyli może jakieś czułki wyhodować albo coś).

      Pozdrawiam!

      Usuń
    8. ten pomysł z kamerkami i filmowanie zachowań bandytów drogowych jest niezły, tylko mam jedną wątpliwość, czy policja drogowa da radę przerobić tą masę informacji, która ich potem dość szybko zasypie...
      pozdrawiam! :)

      Usuń
  9. Bywa,że ja kolejkowy czas wykorzystuję inaczej...

    https://wokolciebie.blogspot.com/2018/10/kolejkowe-dywagacje.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak w ogóle, generalnie, to ja mało czasu w kolejce wykorzystuję na (zbędne) myślenie, czasem tylko tak dla sportu, bez przywiązywania się do tego i czasem wychodzi z tego coś (moim zdaniem) zabawnego, na przykład ten post :)

      Usuń
  10. Nie łam się, są tacy (na przykład ja), co od dobrych paru lat (na przykład dwudziestu pięciu) wciąż na coś czekają. To jak stanie w niekończącej się kolejce. W dodatku czekam najprawdopodobniej na Godota...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. takiego czekania /czynnego/, o którym piszesz to ja wcale nie uprawiam... to by było jak skupianie uwagi na palcu wskazującym Księżyc, a taką metodą nigdy się tego Księżyca nie zobaczy...

      Usuń
  11. Zapraszamy na portal t3kstura, gdzie można pokazywać swoją twórczość (w tym fotografie, opowiadania, rysunki, muzykę):
    http://t3kstura.eu/

    Pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mówią że nie o to chodzi, by tworzyć, ale o to, by pokazywać... coś w tym jest...
      dziękujemy, pozdrawiamy :)

      Usuń
  12. A nie da się kolejki potraktować jako formy medytacji?... ;)
    Po.ba.s. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. da się, ale nie każda kolejka nadaje się do medytacji i nie każda technika medytacji nadaje się do kolejek...
      po.ba.s. :)

      Usuń
    2. Myślałam, że medytacja to medytacja /rozumiana jako zagłębienie się we własnym wnętrzu/ a okazuje się że to bardzo prymitywne pojmowanie, bo są jeszcze różne techniki...
      Chciałam zażartować a dałam plamy! Bywa...
      po.ba.s. :)

      Usuń
  13. Prawo Murphy'ego ?? Bywa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to konkretne zjawisko to akurat nie jest prawo Murpy'ego, ale ociera się, można mówić o jakimś powinowactwie :)

      Usuń
  14. Kolejka w której się stoi to żadna kolejka. Pamiętam takie kolejki w końcówce lat 70', w których się siedziało na składaku, spało na materacu, jadło przyniesiony przez rodzinę obiad, zawierało przedmałżeńskie znajomości, niektórzy kopulowali, uprawiali prokreację, czy prostytucję, a wszystko po to, aby po kilku miesiącach kupić upragniony kolorowy telewizor, segment, albo jakiś sprzęt stereo. To były kolejki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak, wtedy to były KOLEJKI, a nie kolejki... kompletnie inna skala, inna ilość tworząca inną jakość :)

      Usuń
  15. Ja w ogóle nie lubię czekać, dlatego rzadko zaliczałam kolejki, w sumie tylko już w naprawdę ważnej potrzebie. Kiedy wiem, że będę czekała i jest to nieuniknione, zabieram gazety i urządzam sobie prasówkę- lekarz, bank, jakiś urząd...Tak samo nie cierpię czekać na przystankach. Kiedyś po prostu szłam do przodu, do następnego przystanku, czasem na następny autobus. Byle nie stać w miejscu i czekać. W życiu tak samo- często podejmuję decyzje szybko. Nie bezmyślnie, ale po przemyśleniu za i przeciw już nie czkam. Nie lubię takiego "zawieszenia". Jak coś ma być, to niech się dzieje. Jedynych kolejek, których "nie popędzę", to są kolejki w sklepach- tu czekam cierpliwie i nawet przepuszczam, kiedy ktoś ma jeden produkt, a ja cały wózek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w tych "dolekarskich" to ja praktykuję słuchawki z muzą plus książka, żeby się odgrodzić od reszty towarzystwa, które jest tak nudne, że aż męczące...

      Usuń
  16. Lubię wystawać w kolejkach, przyglądać się.ludziom, ich reakcją i zaangażowaniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. poza fajnymi laskami, które się czasem trafiają to ja w tych ludziach nic ciekawego nie widzę...

      Usuń
    2. Hahaha
      Bo Ty pechowy jesteś
      Nie dość, że w kolejkach stoisz, to jeszcze w nieciekawym otoczeniu😂🤣

      Usuń
  17. Staram się nie stać w kolejkach. Omijam je z daleka. Czasami się to udaje. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czasem się udaje, czasem nie...
      serdeczne pozdrowienia :)

      Usuń
  18. Odpowiedź na twoje pytanie warto poszukać w prawie Murphyego …. Jest wiele książek o tym prawie . Ja ci podaję jeden z wielu linków na ten temat.

    https://teksty.jeja.pl/476,prawa-murphyego.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. już w innym miejscu wspomniałem, że to się ociera o prawa Murphy'ego... za to zjawisko polegające na tym, że kolejki do innych kas /np. w hipermarkecie/ zawsze idą szybciej to już prawo Murphy'ego czystej krwi...

      Usuń
  19. Swoje odstać trzeba ... życie to kolejka. Różna różnista. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "odstać swoje" to bardzo ciekawe określenie, bo jak kiedyś zauważył Buddha, jedną z przyczyn cierpienia jest sytuacja, gdy dostajemy coś, czego pragniemy nie mieć...
      pozdrawiam :)

      Usuń