19 grudnia 2025

WEEKEND WIEDŹM I DZIEŃ POWROTU SŁOŃCA

- Byłam w salonie piękności.
- Widzę, że było zamknięte?
🌵 😏 ❓
Chociaż przy stoliku w Pleciudze siedziały tylko cztery czarownice, kelnerka znając stałe czwartkowe klientki zapytała domyślnie:
- Pięć i rurka?
Pięć pleciugato, a rurka z bitą śmietaną dla Maliny.
- Nie, tylko cztery.
- Koleżanki ma nie być?
W innych uwarunkowaniach to pytanie ze strony kelnerki można by uznać za niezbyt bardzo taktowne, jednak ta akurat była już na tyle zakolegowana, że problem z niczego nie zaistniał. Roxy, bo to ona akurat była przy piłce odparła:
- Koleżanka ma zaraz być, ale ostatnio wcale nie używa kawy. Dla niej poprosimy smufi. Może takie z tą, no...
Mala, jak to Mala próbowała pomóc:
- Z salmonellą?
- Nie dzikusko! Ze spiruliną.
- A ona może? Zresztą jak nie może, to ja wypiję.
- Dobrze. Żeby pani nie trzymać, to cztery pleciugato i to jedno smufi. Jak przyjdzie zaraz, a się okaże, że jej nie pasuje, to coś sobie domówi. Bo my już nie wiemy, co ona może, co nie może.
Malina oderwała się na chwilę od srayfona:
- I ta moja rurka!
Pani Renata, bo tak miała na plakietce pokiwała głową.
- Chyba już rozumiem. Koleżanka jest w ciąży?
- Trafione, zatopione, brawo pani Renia. Ona nawet marychy nie używa ostatnio, tak jej ta ciąża padła na mózg. Tak się porobiło.
- Jak byłam w ciąży to też kawy nie piłam. Ale zielsko jarałam. Tak kontrolnie, jak wszyscy. Bo czy istnieje inne jaranie zielska? Za to dzieciak jest okay. Już mam skargi z przedszkola, że koleżanki maca i nie chce się uczyć katechuj... No, tego tam... A zresztą.
W tym momencie kelnerka przerwała, chyba poczuła, że jest jednak w pracy i szybko odtuptała. Za to pojawiła się Anita. Choć szła swoim dystyngowanym krokiem kobiety z klasą, to mimo tego coś było nie tak. Albo bardzo tak, bo pierwsza zareagowała Malina:
- Hej, bratowa. Masz aurę, jak po porządnym rżnięciu.
- Żebyś wiedzała. Aż za porządnym. Wszystko mnie boli, cipa, japa, dupa, nie wspomnę innych miejsc, które mi twój brat wymiętosił.
- Co was tak naszło nagle?
- To raczej mnie bardziej naszło, przecież Borek ma wtedy mało do gadania, gdy mnie najdzie. Bo tak sobie pomyślałam tuż przed fajrantem, że dawno tego nie robiliśmy w robocie. Przez pierwszy rok bycia razem ganialiśmy do kibla prawie codziennie na szybki numerek. Potem się trochę ustabilizowaliśmy, wreszcie jakby za bardzo. To mnie właśnie naszło.
Roxy spytała szybko:
- W schowku na odkurzacze, czy właśnie w kiblu?
- Ani tu, ani tu. U mnie w pokoju, w gabinecie szefowej działu logistyki. Jest dobrze umeblowany do takich akcji. Przecież wtedy już prawie nikogo nie ma w firmie, więc mieliśmy pełen komfort.
Wtedy Mala przejęła piłkę:
- Zamówiłyśmy ci smufi. Takie z salmonel... Wróć! Ze spiruliną. Tylko tu był kłopot. Bo my nie wiemy, co ty możesz, czego nie.
- Czekaj, zaraz spojrzę. Tu mam taką ściągawkę od Ziry.
- Od Ziry?
Ruda pospieszyła z wyjaśnieniami:
- To jest ta jej koleżanka z zakonu Benges.
- No.
Przytaknęła Anita i dodała:
- Bo ja ostatnio dość psychopatycznie dbam o siebie. Ogarnęłam sobie dwie listy zaleceń i zakazów. Jedna, taka mniej jasna, jest na podstawie witchnetu. Drugą mam właśnie od Ziry. Obie są dość podobne, ale ta druga jakby bardziej klarowna. Na przykład kawa odpada, ale poszłam jeszcze dalej. Nawet Ziela nie używam.
- A co z Sally? Na sabacie w niedzielę jaramy Sally, więc...
Malina zaczęła, ale Roxy jej przerwała:
- Nic nie jaramy. Są dwa nowe wapery na stanie. Gadaj po ludzku.
- Tu masz rację. Ale nie wiedziałam, myślałam o faji.
Roxy miała rację, bo waperów, wapków, waporyzerów się nie jara, tylko wapuje. Takim wapkiem jest na przykład e-papieros, więc jeśli ktoś mówi, że się pali e-papierosa lub iqos'a, to tak, jakby powiedział, że jest idiotą. Poważnym zresztą. Palić e-papierosa można co najwyżej w piecu lub ognisku, jak się go tam wrzuci.
Tymczasem Nita zajrzała do pliku kartek wyjętych z torebki.
- Sally odpada. Tak w ogóle, to każdy gatunek szałwi odpada. Nawet taka popularna, na płukanie stanów zapalnych. Aha, skoro na temat sabatu, to robimy tak, że jutro nie czarujemy. To chyba oczywiste, skoro w niedzielę ma być kwartalny. Strasznie fajna pora zresztą - szesnasta zero trzy, jak któraś jeszcze nie wie. Ma być Ciocia Lala z tą swoją Różą, chce jej zrobić inicjację na koniec szkolenia. Ma być jeszcze parę innych sióstr, choćby Gotki. Będzie też wspomniana Zira od Benges. Za to nie będzie mnie. Chyba rozumiecie, za dużo się będzie działo, jak na mnie. Taka sytuacja, przejściowa na szczęście.
- Mnie też nie będzie.
To dorzuciła wciąż milcząca dotąd Kaśka budząc zaciekawienie Rudej, która szybko spytała:
- Co? Ty też jesteś w ciąży? Coś nowego.
- Za szybko myślisz. Nie jestem. Ale nie mam ochoty na sally, co zresztą jest tu najmniej ważne. Centralnie to poprosiłam niedawno Nitkę o drobne doszkolenie. Taka mnie potrzeba nawiedziła. Jak wy będziecie na haju, to my we dwie zrobimy sobie taki mały sabat równoległy, edukacyjny.
Jak pamiętamy, to gdy u Kaśki odkryto moc, gdy ją Lalka urobiła na zajęcie się czarami, to bazowe szkolenie przechodziła pod patronatem Anity właśnie.
Wtedy zapytała Mala:
- To wibracje się nie sprzęgną?
- Sprzęgną. Dlatego wy działacie u mnie w domu, a mnie Kasia zaprasza do siebie. Ale wieczorem na after party wrócimy. Za to Mala popełni honory pani domu. Żadna inna tak dobrze tego nie ogarnie. To nie jest sekret.
Anita przerwała, ale jeszcze nie skończyła.
- Za to jutro po południu jadę do wioski Benges. Ruda jedzie ze mną, ale może któraś jeszcze chce? Turbinko, może ty masz ochotę powspominać? Jak to dziewczęciem będąc usmarkanym uczyłaś się kombajn ogarniać? Wracamy w sobotę wieczór, może w niedzielę rano.
Jak pamiętamy Mala spędziła tam kiedyś około roku.
- Chętnie, ale odpada. Łukasz przyjeżdża do miasta. Od piątku po południu do niedzieli w południe nie schodzę mu z siusiaka. Plus różne przerwy rzecz jasna. To będzie długi stosunek przerywany ileś tam razy.
Zaśmiała się z własnego dowcipu, za to Malina wtrąciła:
- Ja też nie mogę. Obiecałam Mariolce, że całą sobotę mam dla niej. Trochę ostatnio byłam zajęta, jej kosztem zresztą, więc...
Wtedy odezwała się Kaśka:
- Ale za to ja chętnie pojadę. Raz, że turystycznie, tak dla odmiany, dwa, że chętnie spotkam tą małą, co ją kiedyś tam wysłałam. Dasiek się nudził nie będzie, ma Borka i Miśka wolnych do dyspozycji, kupią sobie piwska, będą mieli swój bal samców. Da się im Ziela na odjezdnym, to się nie upiją.
- Borek się nigdy nie upija, nawet jak nie ma Ziela.
Stwierdziła Anita, zaś Roxy dodała:
- Mój Misiek też pije odpowiedzialnie, bo ja mu tak każę.
Jak wszyscy wiemy, kaśkowy Adaśko przebijał wszystkich. Był mutantem, który nie metabolizował narkotyku zawartego w piwie, bez względu na spożytą ilość. Ten dobrotliwy olbrzym miał pełne prawo nie kłamiąc deklarować, że pije tylko dla smaku. Bo jak również wszyscy wiemy, większość takich smakoszy łże, gdy to mówi. Ale to już było kiedyś omawiane...
Tymczasem Malina nagle spytała:
- Nitka, a po co ty tam w ogóle jedziesz?
- Bo chyba tam się rozwalę, jak donoszę. Pewnie nie wszystkie wiecie, ale one mają ponoć najlepszą porodówkę. Lepszą, niż te wszystkie zagramaniaczne kliniki. Tam się rozwalało sporo innych naszych sióstr, od nich to wszystko wiem. Tam mi cipy nie popsują. Roxy ma być wtedy przy mnie, więc obie chcemy zobaczyć, jak to wygląda. Teraz już wszystko wiecie.
Takim sposobem wiedźmy miały już ustalony z grubsza plan na cały nadchodzący weekend. Przeszły więc do takich zwykłych babskich tematów, nie tylko dla czarownic zastrzeżonych. Zostawmy więc już je samym sobie, przejdźmy za to do pewnych ogłoszeń parafinowych, czy jakichś tam innych:
Otóż jak co roku redakcja bloga zaczyna Święta według kanonów religii naturalnych, czyli od chwili Przesilenia Zimowego, po czym świętuje do któregoś tam stycznia. Aż samo jakoś tak wygaśnie. Wtedy nie pojawi się kolejny odcinek cyklu o czarownicach. Ale to nie oznacza, że nic się nie będzie działo na tych łamach. Prosimy traktować to jako ogólny, mega zagadkowy, nic nie spojlerujący konkretnie spojler. Zaś na sam koniec krótko i na temat:
ROŚNIJCIE W SIŁĘ I BAWCIE SIĘ DOBRZE ❗
UDANYCH, SATYSFAKCJONUJĄCYCH ŚWIĄT ❗
🌲 💛 🍓

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz