Tego czwartku podczas spotkania w Pleciudze Mala robiła wrażenie jakby kompletnie nieobecnej. To znaczy była obecna, ale na pewno gdzieś indziej. Oczami była wpatrzona w telefon, po którym maćkała jedną ręką, zaś drugą... Drugą też maćkała, ale już na pewno nie po wyświetlaczu tegoż urządzenia. Pozostałe wiedźmy toczyły standardową babską rozmowę o niczym, jednak co chwila zerkały na Turbinę i wymieniały między sobą pełne życzliwego zrozumienia spojrzenia. Wreszcie siedząca obok dziewczyny Roxy trąciła ją łokciem mówiąc:
- Houston do Mali. Sprawa jest.
Zero reakcji. Anita spróbowała inaczej:
- Ej, Młoda, is anybody home?
Zero odpowiedzi. Piłkę przejęła Malina:
- Turbinko kochanie. Wróć do nas na chwilę.
To też nie zadziałało, więc do akcji wkroczyła Kaśka. Nic nie powiedziała, po prostu sięgnąwszy ponad stolikiem zdecydowanym ruchem zabrała Mali telefon. Co już wywołało jakiś dość konkretny efekt:
- Nocooo?
- Wiadro! Mireczek poczeka sekundę. Zaraz do niego wrócisz, ale najpierw koniecznie musisz coś ważnego wiedzieć.
- Niby co?
- Wyszło nam, że jutro ja prowadzę sabat u Nity, a ty masz mi asystować. Znasz dobrze zasady. Na którą wypadnie na tą bęc.
Zapadła chwila ciszy. Mala rozejrzała się po siostrach oczami większymi, niż przeważnie mają bohaterki hentai penetrowane ostro i nader dokładnie przez krakeny w ramach gangbangu. Wreszcie wykrztusiła:
- Czy was kurwa pociućkało? Jaki znowu jebany sabat? Przecież jutro są Walentynki! Tak, czy nie tak? Bo zaraz coś sobie o was głupiego pomyślę.
Znowu zapadła chwila ciszy, ale teraz jakby takiej nieco napiętej. Wreszcie pierwsza ciśnienia nie wytrzymała Malina:
- Prank!
To uruchomiło zbiorowy wybuch śmiechu, zaś Mala sięgnęła po swój telefon trzymany wciąż przez Kaśkę mówiąc z jakby nieco udawaną powagą:
- No! Chyba, że tak...
Po czym znowu przestała być obecna przy stoliku...
Przygotowałeś się już? Czy nie obchodzisz, bo walentynki masz codziennie?
OdpowiedzUsuńczy to (mini)opowiadanie naprawdę jest aż tak słabe, że nie chcesz mu poświęcić nawet jednego słowa?...
UsuńStylowa grafika!
OdpowiedzUsuńSabat jest sabatem, co może być ważniejszego?
Fragment z krakenami mnie rozwalił 😆Opowiadanie świetne, ale ten kawałek to dosłownie dajmondsowa wiśnia na torcie.
OdpowiedzUsuńPrank zacny, ale tak serio, serio - sabat ponad wszystko!
Trochę mnie ominęło na twoim blogu, ale czekam na kwiecień, by mieć wolne i móc w spokoju poczytać i nadrobić to, co dłuższe i wieloczęściowe. Masz talent do tworzenia mega uroczych postaci.
Pozdrówki! 🌿
Wybrałabym sabat... choć Walentynki nie są takie złe jak spędza się je z ciekawą osobą.
OdpowiedzUsuńp.s. po 4 prawie latach los przypomniał mi o tym, że kiedyś bawiłam się w blogowanie, chyba czas wrócić w nowej odsłonie :D