24 marca 2024

PIERWSZY TYDZIEŃ WIOSNY /odc. 2/

Cofnijmy taśmę wydarzeń do poniedziałkowego popołudnia, kiedy to Kaśka weszła do domu. Zastała tam Malinę, co nie było bynajmniej wcale niczym dziwnym, gdyż jak świetnie wie uważnie czytająca Kawiarnia, ta zamieszkała u niej na kilka dni. Za to uwagę jej skupiło to, co jej psiapsia akurat robiła, czym się zajmowała. Nie było to bynajmniej nic dynamicznego, bo Malina tylko ślęczała za laptopem, co chwila też zaglądała do jakiejś książki, których cała sterta piętrzyła się na stoliku. Nawet nie rzuciła okiem na wchodzącą Kaśkę, tylko mruknęła:
- W mikrofali masz michę.
- Co upichciłaś?
- Będziesz zadowolona. Zaufaj mi.
Ta ostatnia uwaga była zupełnie zbędna, gdyż na kulinarne pomysły Maliny nikt nigdy jeszcze nie narzekał. Nawet, jeśli to były gotowe pierogi tylko do odgrzania kupione w pobliskiej garmażerce. Do tego też miała dobrego czuja, co wtedy wybrać, żeby było dobrze.
Gdy Kaśka uporała się już ze swoim posiłkiem, podeszła do stolika i sięgnęła po jedną z leżących na nim książek.
- Mogę zobaczyć?
- Oczkami się zobacza, nie rączkami. Luz, żartowałam.
Mówiąc te słowa Malina oderwała wreszcie wzrok od ekranu. Za to Kaśka przekładała jedną pozycję po drugiej rzucając okiem na tytuły i kręcąc głową:
- Czegoż tu nie ma? Istna kasza tematyczna. Skąd ty to wszystko masz? Tak w jeden dzień, taki zestaw zdążyłaś zebrać? Gdzie?
- W pracy. Tak się jakoś dziwnym trafem porobiło, że Roxy wzięła zlecenie na sprzątanie biblioteki, czy raczej antykwariatu. Więc robota robotą, ale przy okazji zgarnęłam kilka pozycji.
- Buchnęłaś?
- No coś ty? Tylko sobie pożyczyłam. Na legalu, za pokwitowaniem. Do piątku wszystko musi się znaleźć na swoich miejscach. I to wcale nie jest żadna kasza. Przyjrzyj się temu jeszcze raz, uważnie i znajdź wspólny mianownik.
Kaśka poszła za tą sugestią i nagle pojęła:
- Głos! Akustyka. Chcesz po prostu rozkminić, co się tak naprawdę stało wtedy w parku? Moim zdaniem to był jakiś dziwny zbieg okoliczności, ale spierać się nie będę. Tylko może zrób sobie teraz chwilę przerwy? Szkoda twoich ślicznych ocząt. Fajną herbatę kupiłam.
- Skąd wiesz że fajną?
- Jeszcze nie wiem, ale moja Intuicja wie.
Przez kilka minut raczyły się nowym nabytkiem Kaśki siedząc w kompletnym milczeniu. Wreszcie Malina odstawiła filiżankę i mruknęła:
- No. To była dobra koncepcja.
- To czemu mi się tak dziwnie przyglądasz?
- Twoja aura...
- Coś nie tak z moją aurą?
- Nie, dlaczego? Jest fajna, ale...
Tu należy wspomnieć, że zdolność widzenia cudzej aury Malina miała od zawsze, zanim jeszcze przystąpiła do kowenu Anity. Wcześniej nigdy nie przywiązywała do tego zbytniej uwagi, dopiero gdy Roxy wzięła ją pod swoje mentorskie skrzydełko zaczęła nad tym pracować. 
- No? Co jest z tą moją aurą?
- Zawsze masz taką gdy... 
- Do brzegu Lalka, do brzegu. Bo zaraz ci jebnę.
Tym słowom przeczyła pogodna mina Kaśki, która zresztą nigdy nikomu nie groziła, tylko tłukła od razu. Poza tym nigdy Malinę, którą trzepnęła kiedyś tylko raz, tak terapeutycznie, nie po złości, gdy ta narąbała się za bardzo na jakiejś imprezie i była upierdliwa równie za bardzo.
- Kasiu, ty masz po prostu ruję.
- To chyba nie jest patologia? Raczej objaw zdrowia psychicznego. Kobieta bezrujna to chora kobieta.
- Nie czaruj mnie. Obie wiemy, że jesteś dość szczególnym przypadkiem. Ciebie to nachodzi raz na kwartał i wtedy...
- Co jest wtedy?
- To jest wtedy, że masz przez parę dni wyłączony telefon. Tylko jest jeden drobiazg. Ostatnio tak miałaś w zeszły weekend. Coś trochę za wcześnie na następny raz. Czy chcesz ze mną o czymś porozmawiać?
Kaśka upiła łyk ze swojej filiżanki i odparła:
- Przed Lalką nic się nie ukryje. Otóż ostatnio do klubu przychodzi nowy klient. Ty go nigdy nie widziałaś, bo sama nie zaglądałaś przez ostatnich  kilka dni. A dostrzec go trudno nie jest, bo kafar jest straszny, istny Hulk. Nawet mu fotkę zrobiłam, jak nie widział.
-To dawaj, na co czekasz?
Gdy Malina spojrzała na wyświetlacz na chwilę oniemiała, potem zaczęła się śmiać, potem spoważniała, wreszcie westchnęła:
- Jakiż ten świat jest mały.
- Znasz go?
- Znasz to za mocno powiedziane. Po prostu wiem, kto to jest.
- Czyli kto?
Ale o tym już nie w tym odcinku. BULBA!

19 komentarzy:

  1. Ruja rują... ciekawe czy faceci potrafią odmawiać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no pewnie, że potrafią... tezę, jakoby nie potrafili forsują tylko te kobitki, którym się przewróciło w... wężykiem, LOL...

      Usuń
    2. Hm... nie wiadomo w takim układzie czy Kaśce z ową rują i kafarem się ułoży.

      Usuń
    3. na razie, to jeszcze nic nie wiadomo, bo dzieje się coś nietypowego, przynajmniej tak to wygląda z POV Maliny, więc spekulacje, czy coś między kimś ma się ułożyć wydają się być mocno przedwczesne...

      Usuń
    4. Mnie to też w sumie "loto", ale każdego czytającego coś innego zastanawia.

      Usuń
    5. ależ wszystko jest okay, ani mi w głowie nikomu narzucać, jakie ma sobie tworzyć iluzje po przeczytaniu jednego odcinka, tylko tak sobie rozmawiamy... zresztą pisałem Ci już kiedyś, że ja tworząc serial nigdy go nie projektuję od a do zet, tylko planuję co najwyżej jeden odcinek do przodu... no, może czasem dwa, ale tak tylko z grubsza jedynie...

      Usuń
  2. No jak mogłeś? :P

    A ja mam małego bzika i nie wypożyczam książek... Wszystkie książki kupuję lub dostaję. Nie wyobrażam sobie, że musiałabym oddać książkę którą przeczytałam :). No chyba, że z własnej woli ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja mam trochę odwrotnie, bo bardzo niewiele kupuję książek, większość pożyczam, a z tych, co mam na własność niektóre potem oddaję, niech ktoś też sobie poczyta... mój zbiór książek takich "bardzo moich" jest niezwykle skąpy...
      za to w opowiadaniu jest sytuacja trochę inna: Malinie chwilowo odbiło na pewien temat, więc nie czyta tych pożyczonych książek, tylko wyszukuje w nich jedynie te fragmenty, które mogłyby być jej pomocne w zgłębieniu tego konkretnego tematu... coś jak grzebanie w encyklopedii, gdy interesuje nas tylko jedno słowo, a nie całość jej tekstu...

      Usuń
    2. Ja mam dość sporo książek ale z dwa lata temu oddałam 83 na licytację dla zwierzątek.
      I myślę już o kolejnej segregacji ale na pewno będzie już mnie :).
      Także nie jest może ze mną tak źle hihi.

      To Malina musi być już "starszą panią", bo obecne dzieci, młodzież nie wie co, to encyklopedia ;).

      Usuń
    3. czy "encyklopedia" to już archaizm?... zdecydowanie nie jestem tego wcale taki pewien...

      Usuń
    4. Zależy od pokolenia ;).

      Usuń
    5. w necie jest wiele informacji o encyklopediach nawet dla dzieci /under10l./ ale w sumie to nic nie mówi na temat, czy one naprawdę używają tych wydawnictw ;)

      Usuń
  3. No protestuję w sprawie takiego zakończenia odcinka! Dlatego nie lubię seriali , chyba że każdy odcinek jest odrębną całością.
    Ale po co cały stos na tak krótko, tak szybko chyba nikt nie czyta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo ona tego wcale nie czyta, tylko kartkuje, dłubie naprędce wyszukując istotnie dla niej fragmenty, a termin zwrotu ma do piątku, bo tak przewidziano w umowie o wykonanie zlecenia na prace w tej bibliotece...
      za to czy coś z tego wyjdzie, czy to jej jakoś pomoże w znalezieniu rozwiązania?... nie wiem...
      ...
      za to wiem, że ten konkretny serial będzie dość krótki, bo realia są takie, iż w realu wyjeżdżam za tydzień i chcę to ogarnąć do tego czasu :)

      Usuń
  4. Oj, a liczyłam na to, że jeszcze w tym odcinku dowiem się, któż jest tym "Hulkiem". No cóż, czekam na kolejną część :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa co będzie dalej z umiejętnościami Maliny . Jak je będzie rozwijała ( faceci będą leżeć a to ciekawa alternatywa ,bo Borek lubił dawać klapsy przypadkowym dziewczynom ) Jestem też ciekawa kim jest ten Pan którego spotkała Kaśka a zna go Malina . Czyżby mag który poradził sobie z oziębłą Kaśką ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. trzeci odcinek odpowie na niektóre pytania... ale nie na wszystkie... ten mini serial za niedługo się skończy, ale cały cykl o czarownicach raczej nieprędko... w końcu show must go on :)

      Usuń
  6. Dziś musiałam w końcu oddać trochę buchniętych (bo już tyle przetrzymanych) książek z biblioteki ;p. Na szczęście jakiś nowy nieogarek siedział i nie miałam się komu tłumaczyć. Tak sobie tylko wtrąciłam w temacie rui :)

    OdpowiedzUsuń