16 września 2023

PLUSKWA W MAJTKACH DWA /odc. 4/

- Roxy, kto ci to kurwa zrobił?!
...
- Dostawiał się do ciebie? Próbował flirtować?
- Nie, chyba nie? Normalnie rozmawialiśmy.
...
- Znaczy co? Według planu miałam usiąść na ladzie i rozłożyć nogi?
...
- Nikt nigdzie jeszcze nie jedzie! Taka fajna, ładna i mądra dziewucha, a takie kretyńskie samobójstwo chce popełnić.
***Wciąż ten sam poniedziałek, ZULU wieczór.
Na sofach w salonie siedziała Ciocia Lala i Kaśka. Kot Dredek leżał, też na sofie, ale nie bezpośrednio, bo uplasował się na kolanach tej pierwszej. 
- Czy mogę spytać, co było we flakoniku?
Mówiąc to Kaśka wskazała palcem na stół, na którym tegoż flakoniku już nie było, gdyż Anita zabrała go idąc z Roxy do pracowni, za nimi zaś poszła Malina, tak dla asysty w ramach czarowskiej praktyki.
- Możesz. Nazywam to Regenerum, mój osobisty wynalazek. To było tak, że kiedyś miałam faceta, z którym lubiliśmy uprawiać sadomaso, ale takie mocno przegraczające granice standardów. Ale po takiej sesji głupio było wyjść na ulicę, więc postanowiłam coś na to poradzić. Rozumiem, że jako normalna, dorosła kobieta wiesz, jaki jest najlepszy naturalny kosmetyk? Lepszy, niż olejek cebede.
- Czy jestem normalna, tego już nie wiem, ale kosmetyk znam. Tylko, że to podobno mit, jakoby był taki świetny.
- Mit, czy nie mit, to jest nieistotne, ważne jest tylko, że na pewno nie działa od razu, czyli do moich celów zupełnie się nie nadawał. Po serii wielu prób znalazłam jednak formułę na taki szybki patent. Te prace trwały przez jakiś czas, a zabawne jest to, że mnie osobiście przestał być potrzebny.
- Dlaczego?
- Bo zmieniłam faceta, a przy okazji zmienił mi się również gust. Takie zbyt hardkorowe igraszki przestały mnie kręcić. Dalej lubię sadomaso, tylko takie bardziej pedalskie, bez siniaków. Ale nie byłam samolubna, przekazałam sposób kilku innym koleżankom, Anita też go zna. Trochę byłam zdziwiona, że dziś nie miała tego serum pod ręką i zadzwoniła do mnie, ale jakby nie było, każdej się może zdarzyć, że skończy jej się chwilowo na przykład cukier do kawy, czy też inna sól. Obite buźki lub tyłki z kolei też nie zdarzają się nikomu tak nagminnie. 
- Mnie się czasem zdarza, bo ćwiczę, sparuję na macie lub na ringu. W ogóle to byłby dobry pomysł, gdyby go upowszechnić. Więcej dziewczyn by się garnęło do takiego sportu, jak boks, czy też do ememej.
- No, nie wiem, bo niektóre składniki są bardzo trudne do zdobycia, a to by już rzutowało na cenę. Ale powiem Anicie, żeby dała ci ten flakonik, jak tylko skończą zabieg. Ona sobie umie zrobić sama.
Zabieg faktycznie się wreszcie zakończył. Pierwsza do salonu weszła Malina, za nią Anita, na końcu zaś Roxy. Na jej widok Ciocia Lala uśmiechnęła się szeroko i pokazała lajka.
- No? Barbie pełną buzią, nic, tylko ją...
Nie dokończyła, bo Kaśka zerwała się z kanapy z okrzykiem:
- Ja pierdolę! Nówka sztuka, nie śmigana! Pokaż resztę. 
Roxy bez słowa uniosła bluzę i okręciła się wdzięcznie dookoła własnej osi. Kaśka podeszła do niej mówiąc:
- Muszę pomacać, bo nie uwierzę. Mogę?
- No pewnie, może wreszcie uwierzysz.
- Ale on i tak ma u mnie ostry łomot. Ta twoja renowacja nic nie zmienia. Tak postanowiłam, tak będzie i już.
- Z tym łomotem to jeszcze nie tak prędko. Usiądźmy siostry, obgadajmy całą sprawę. Bo tak, jak teraz stoisz, to nic mu nie zrobisz. Ciocia Lala ma rację, zna tego kolesia.
- Tak, znałam go, gdy jeszcze byli parą. Niestety Kasiu, to twoje ememej to nieco za mało na tego zawodnika. Siadajcie, a ciebie Anitko poproszę o małą herbatkę. Tą japońską, matczę, masz chyba coś tam?
Gdy reszta pań rozsiadła się dookoła, pierwsza zagaiła Malina, jakby trochę niepewnie patrząc na Roxy:
- Zanim Anita przyjdzie, to mnie ciekawi taki jeden drobiazg. Czy myślałaś może o zwróceniu mu kasy?
- Chyba cię porąbało?
- Spokojnie. Teraz to już pozamiatane, nic mu się nie należy, ale przedtem? Jeszcze zanim cię pobił?
- Po pierwsze, to nawet nie zdążyłam nawet o tym pomyśleć. Weszłam do domu po jakieś papiery, czy po coś tam, a on już był za mną. Czaił się widać na klatce, nie zauważyłam go. Nie mam takiego instynktu samuraja, jak Kaśka. A potem to już tylko leżałam na glebie, on tłukł mnie jakąś lagą, po wszystkim, gdzie popadło. Kręciłam się tylko, ale marnie, bo jeszcze mnie obezwładnił jakimś polem mocy.
- Mówił coś przy tym?
- Nic, ani słowa. A po drugie, to ja ani myślę mu cokolwiek oddawać, nawet już po tym, jak zdjęłam w sobotę zaklęcie z majtek Kasi.
Roxy przerwała na głębszy oddech.
- Coś ci wyjaśnię. Anita zna sprawę, więc nic nie traci. To on tak naprawdę był mi winien pieniądze.
- Mówiłaś, że rozstaliście się bez złości?
- Tak, bez złości, bo mu tą kasę odpuściłam. Byliśmy ze sobą jakieś kilka miesięcy, ale ja wszystko finansowałam. Chatę, życie, wyjazdy, rozrywki, on był mocnym magiem, ale także gołym magiem. Ale mnie wtedy było wszystko jedno, bo myślałam dupą.
Roxy znowu przerwała na chwilę, po czym dodała:
- Nadal myślę dupą, jak normalna, zdrowa psychicznie baba, ale od tamtego czasu zmądrzała mi ta dupa. 
Tu wtrąciła Ciocia Lala:
- To prawda. Trochę znałam Jarka, zdolny mag był i jest z niego, ale nie umiał tej magii zamieniać na pieniądze. 
- Widać potem się nauczył. Bo gdy zgłosił się do mnie chcąc zamówić urok na jakąś panienkę, bo przecież nie wiedziałam na kogo, to na biedaka już nie wyglądał. Cenę mu dałam zaporową, żeby się odpieprzył, ale jemu nawet powieka nie drgnęła. To ja pomyślałam, że to przecież niezły sposób, żeby odzyskać dług, na którym wtedy postawiłam krzyżyk. A resztę już znacie.
Malina słuchała bardzo uważnie tej opowieści, po czym spojrzała na Ciocię Lalę i spytała cicho, jakby nieśmiało:
- To znaczy, że on Jarek ma na imię? Ciekawy zbieg okoliczności, bo ja też byłam kiedyś z pewnym Jarkiem i też okazał się złamasem. Od tamtej pory staram się nie pytać swoich facetów o imię, ani przed, ani po, bo chcę sobie oszczędzić pewnych... Że tak powiem, przykrości. No, bo jak to tak? Robię chłopu finałowego loda, a potem się okazuje, że to był jakiś Jarek. Masakra!
Pierwsza parsknęła śmiechem Ciocia Lala, to zaś pociągnęło za sobą taką lawinę rechotu, że aż Dredek podniósł głowę i rozejrzał się po zebranych wzrokiem żądającym wyjaśnień.
- Coś mnie ominęło?
To zapytała Anita, która bezszelestnie, przez nikogo nie zauważona weszła do salonu i właśnie stawiała przed Ciocią Lalą czarkę z herbatą.
- Nie. Nic specjalnego, wspominamy stare dzieje czekając na ciebie. Teraz siadaj i trzeba zrobić plan, jak zgnoić tego całego Jarka. Katę już mamy, ale bez dobrego planu ani rusz.
- To ja mam tylko pytanie, dopóki stoję. Która jeszcze coś chce, bo jak usiądę, to już przepadło. Same sobie będziecie dymać do kuchni.
***Wciąż ten sam poniedziałkowy wieczór, ZULU kwadrans później.
- Musicie zacząć od tego.
Ciocia Lala sięgnęła po torbę leżącą za kanapą i po chwili grzebania w niej położyła na stole...
- Co to jest? Mam tym go udusić?
Kaśka wzięła do ręki mały kłębek zwiniętych rzemyków, do których było jeszcze coś doczepione.
- Rozplącz to moja droga, pokaż.
- Aha, jakieś wisiorki?
- Na razie jakieś. Anitka pewnie ma podobne na stanie, ale ja noszę ze sobą takie różne duperelki, podręczny zestaw Mała Wiedźma.
- Co z tego ma być?
- Tarcze ekranujące.
- A tak po ludzku, mniej naukowo?
- Amulety. Bez tego do Jarka nie podchodź. A gdy on podejdzie, to wzmocni twój samurajski instynkt ostrzegawczy. Gdy będzie dalej, w zasięgu iluś tam metrów, to trochę ci sparzy twój uroczy rowek między cyckami.
- To naprawde działa?
- Jeszcze nie. To tylko nośnik. Trzeba go teraz tylko naładować, innym słowy zaczarować i będzie już gotowy do użycia. Brakuje nam tylko do kompletu jeszcze jednego drobiazgu. Anitko, masz drukarkę?
- No.
- To niestety rusz swą zacną pupę i wydrukuj fotkę z Roxy telefonu. Zresztą zaraz wszystkie się ruszymy do pracowni. Na pewno trzeba zrobić takie dwa. Jeden dla Kasi, drugi dla Roxy. Pierwszy jest oczywisty, drugi raczej też. Bo on przecież wróci po zwrot pieniędzy. Na razie ją tylko stłukł pedagogicznie, tak wstępnie, informacyjnie, ale to dopiero początek.
Tu Roxy wtrąciła:
- Nic nie mówił o pieniądzach. W ogóle nic nie mówił.
- Po co miałby coś mówić?
- Czekajcie.
Kaśka wyraźnie się ożywiła.
- Mam drobne pytanie. Takie natury technicznej. Czy to całe zaklęcie w moich majtkach może zadziałać z pewnym opóźnieniem?
Czarownice spojrzały szybko nawzajem po sobie, a potem skupiły wzrok na Kaśce. Anita spytała:
- Do czego zmierzasz?
- Bo jeśli tak może być, to on może przyjść najpierw do mnie. Bo ja w sumie dziś z nim rozmawiałam bardzo krótko, wręcz przelotnie. Więc skoro jest taki na mnie napalony, to może przyjść jeszcze raz, tak już dla pewności, aby sprawdzić, czy może jednak zadziałało?
Tym razem Roxy stała się centrum uwagi. 
- To ma pewien sens. Zaczynam się też domyślać, o co ci może chodzić. On przychodzi do ciebie, zagaduje, a ty zachowujesz się, jakbyś...
- Dokładnie. Tylko jest jeden taki problem. Ja nie umiem się tak zachowywać w stosunku do facetów. Po prostu nie czuję tego.
Malina pokręciła głową mówiąc:
- No, ale zaraz, zaraz. A jak się zachowujesz podczas tych swoich orgietek okazjonalnych, gdy nagle mrówki w dupie zaczynają ci szaleć?
- Wtedy jest zupełnie inaczej. Skrzykujemy się przez net, to już jest w miarę stała ekipa. Bierzemy duży pokój w hotelu i kowboju do dzieła. Nikt się nie bawi w jakieś wstępne gierki.
Anita pokręciła głową i westchnęła:
- Niezła synchronizacja. Tak wszyscy na raz.
- Co wszyscy na raz?
- No, takie skrzyknięcie.
- Oj weź Anita, to nie jest tak dosłownie, tylko...
Nagle wtrąciła się Ciocia Lala:
- Dziewczyny, dajcie spokój. Nie omawiamy teraz detali zwyczajów godowych Kaśki, tylko co zrobić, żeby Jarek wpadł w pułapkę, jeśli ta hipoteza ma jakieś ręce i nogi. Według mnie ma. Tylko problem, jak to wykonać, żeby Kaśka nie wypadła sztucznie, gdy już dojdzie do takiej sytuacji. Bo dalszy scenariusz jest prosty. Wychodzą gdzieś potem razem, czy umawiają się jakoś, a gdy będą sam na sam, to już nasza nindża wie, co robić. Niestety Kasiu, przez godzinę nie nauczysz się tej roli zauroczonej nim panienki, ale coś ci spróbuję podpowiedzieć.
Głos zabrała Anita:
- Pozostaje jeszcze kwestia asekuracji naszej Kasi kochanej. Ja jutro pracuję, Roxy pracuje, a Malinka to już nie wiem.
- Ja mam tylko dwie sprawy rano do ogarnięcia związane ze zmianą swojej pracy, a potem jestem free.
- To przyjedziesz do Kaśki do fit klubu.
- Bardzo dobry pomysł. Wpadniesz do mnie, poćwiczysz sobie, pobajerujesz Jacusia, może nawet skutecznie?
- Skutecznie?
- Jakby co, to jakiś dyskretny zakamar na szybkie małe co nieco wam znajdę. A w ogóle przy Malince będzie mi bezpieczniej. Nie wiem, jak ona czaruje, ale walnąć w łeb potrafi nieźle.
Anita kiwnęła głową i dodała:
- Oj, potrafi.
- Widziałaś? 
- Nie, ale mój Borek widział. Też stłukła Jarka, tylko innego, tego byłego swojego. Zmuszanie kobiety do kontynuacji niechcianej ciąży powinno być karalne. Niestety nie jest, więc moja szwagierka wzięła prawo w swoje ręce.
Ciocia Lala uśmiechnęła się i skwitowała:
- Czyli robimy trzy amulety. No, to do roboty!
- Idźcie już, ja jeszcze tylko...
Nie dokończyła i wyjęła telefon.
- Wierna żona musi się opowiedzieć Boreczkowi, że nie wróci na noc.
Anita z udawanym gniewem zamierzyła się na Roxy aparatem, ale ta już zniknęła za drzwiami pracowni.
BĘDZIE CIĄG DALSZY

45 komentarzy:

  1. Bożesz ty mój 😱
    Czwarta część
    Ja to jutro wszystko ogarnę

    "BĘDZIE CIĄG DALSZY"
    Ani mi się waż
    Dopiero jak wszystko przeczytam 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolejny /czy ostatni, nie wiem/ odcinek chyba dopiero we wtorek :)

      Usuń
  2. Za szybko piszesz, nie było mnie w domu, musze nadrobić nieczytane!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. luz, kolejny odcinek będzie nieco później, dasz radę :)

      Usuń
  3. A to nie można delikwenta wychłostać przy pomocy czarów, po co zaraz łomot kijem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety Kaśka nie umie czarować, choć nie można wykluczyć, że nagle uwierzy w czary odkrywając w sobie takie moce, tak więc wszystkie drogi jeszcze otwarte...

      Usuń
  4. Hym, nie jestem do końca przekonana, czy taki naprawczy eliksir na siniaki sprawiłby, że więcej kobiet chciałoby chodzićna boks i takie tam. To prawda, że nie chcemy się poranić, bo to potem brzydko wygląda (dlatego też kobiety nie wybierają okaleczających je metod samobójczych, bo boją się, że zostanie ślad, jak przeżyją). Kobiety też po prostu boją się dostać, albo boją się, że stanie im się coś badziej poważnego niż tylko siniak i wtedy co? Bardzo siniakotwórczym sportem jest moje koło i taniec na rurze, a babki i tak walą na to drzwiami i oknami. A potem porównują siniaki, bo jak są, to znaczy, że ćwiczyła tą konkretną figurę, a nie tylko tak gada : ) A że to ciepła Australia, to potem wszystkie z tymi siniakami chodzimy w shortach po mieście i w sukienkach do pracy. I chu
    A co do imion, ok, a co jak się jednak zakocha w jakimś facecie i po jakimś czasie się okaże, że nosi zakazane imię. Lepiej pytać od razu i ewentualnie unikać (wibracja imienia i te sprawy, to może być dobry pierwszy sygnał ostrzegawczy). Ja zawsze pytam o znak zodiaku i wtedy wiem, czy unikać czy nie : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. urazy zdarzają się nawet w tak softowych sportach, jak kulanie kamiennego czajnika po lodzie do celu i bieganie przed nim z miotłą... ale jakby nie było, fikanie na kole, czy rurze nie polega na tłuczeniu pysiem o te przyrządy?... urodę kobiecą można oceniać na podstawie różnych elementów jej ciała, niemniej jednak to pysio jest najbardziej eksponowane na zewnątrz w życiu codziennym i przeważnie jest obiektem największej dbałości, ochronie...
      kobiety zwykle wcześniej kończą kariery w sportach puncherskich, aby nie wyglądać w efekcie tak na wspomnianym pysiu, jak ich koledzy, którzy odchodzą z ringu/klatki sporo później... aczkolwiek są też wyjątki od tej prawidłowości w postaci pań, którym nagle przychodzi ochota na bobo, a wtedy takie odejście motywuje już inna logika...
      ...
      wzmianka Maliny na temat imion jest nawiązaniem do innego, wcześniejszego opowiadania:
      https://ptr17.blogspot.com/2022/10/ostatni-nieostatni-facet-maliny.html
      ale fiksacja na imionach może przybierać jeszcze zabawniejsze formy... znalem kiedyś dziewczynę, która pukała się tylko z facetami o imieniu "Michał", inni nie mieli u niej żadnych szans... w końcu wyszła za mąż za jakiegoś Michała, a gdy urodziła bobo, to otrzymało imię "Michalina", bo to akurat dziewczynka była :)

      Usuń
  5. Znam dziewczyne, ktora uzdrawia , leczy ( wedlug Burgundowej musi ci byc z niej potezny mag).
    Znajoma jest ze srodowiska koscielnego, wiec chyba nic dziwnego, ze ja znam.
    W kosciele funkcjonuje terminologia , ze tego typu ludzie to charyzmatycy. Kosciol kladzie na nich mocno lape- tzn do rozwoju wewnetrznego i dzwigania wlasnej moralnosci w gore...
    Charyzmatyk, ze swoimi darami idzie w kierunku DOBRA.
    Jezeli ktos posiada dar rzucania na ludzi chorob, to nie jest charyzmatykiem, MA konszachty z mocami zla- czyli szatanem. Tez za to zaplaci, jezeli nie teraz to z czasem moc szatnska o swoje sie upomni.
    Kiedy chce sie czynic dobro swoja moca to tez nie jest takie "bezplatne". Moc oczyszcza czlowieka z syfu wewnetrznego. Trzeba pozbyc sie chociazby chciwosci na kase, bo jak w Biblii napisano "darmo dostaliscie, darmo dawajcie". I z wielu innych przypadlosci. A to takie hop- siup wcale nie jest. Czlowiek musi na wielu sytuacjach i emocjach nauczyc sie wlasciwie zachowywac i dokonywac wlasciwych wyborow- choc wiadomo idealny nigdy nie bedzie. Moc ( dla mnie Jezus) dostarcza mu takich sytuacji do nauki od groma. A to boli.

    Czyli powiedzmy sobie , ze dziewczyna ta lubi sie ladnie ubrac i ubiera sie ladnie, ale tak jest wyuczona pomimo tego, ze potrzebuje kasy chociazby na babskie fatalaszki, ze modli sie bezinteresownie. Nie moze ( nie powinna , wiem ze nie przyjmuje kasy) wziasc pieniedzy inaczej straci moc. Ci ktorzy biora kase to nie jest dlugotrwale dzialenie , dolegliwosci porowca i moga sie u pacjenta nasilic, albo przerzucic na cos innego. Tak ponoc szef sekty niebo uzdrawial.

    Znajoma ( uzdrowicielka) przyszla do mnie na kawe i zobaczyla Mala. Przyjechalam akurat z dziecieciem do Polski - Mala miala problemy ze skora, cala czerwona i zgrubiala na czole i skroniach- jeden wielki niekonczacy sie strup ( Mala tracila wlosy od kortyzonu, miala lyse boki... trwalo pare lat zanim wlosy ponownien odrosly). Meczylismy sie z ta jej dolegliwoscia od jej urodzenia do momentu az owa kolezanka sie dziecieciem mym nie zainteresowala. Po powrocie z Polski jak reka odjal. Juz w Polsce zaczelo sie wygladzac- oczywiscie, ze wiem, ze znajoma w danym temacie zaczela sie modlic. Po latach tez dowiedzialam sie , ze ponoc umie uzdrawiac ( poczta pantoflowa- ona tego nie rozpowiada, ludzie o niej gadaja , jak i ja teraz wam na blogu ).
    W kazdym badz razie Corka wrocila ze skora jasna, piekna... tesciowa zebami zgrzytala bo zaczelam nawijac o jakosci polskiej wody.
    W kazdym badz razie wrocilysmy do tutejszej wody i dolegliwosc nie wrocily. Mloda ma czysta twarzyczke.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak dla mnie dziewczynki te ( rozbawione towarzystwo) nie wiedza w co sie bawia.
    Po prostu fajnie jest miec takie moce i sobie "cos wyczarowac", nakrecic sytuacje, wejsc komus w jego zycie - nakrecic Kaske na maga.
    Roxy pod wzgledem moralnym ma jeszcze kupe do ogarniecia. Skoro zna faceta, wie co to za jeden to nie powinna maczac raczek w nagabywaniu dla niego jakichkolwiek panienek. Bo co jej te panienki takego uczynily, aby zyczyc im tak podlego losu, czy tez doswiadczenia?
    Mogla sie wykrecic. A jezeli nie mogla to juz przychodza po nia lapy zla i mowia "plac laska, plac..."
    Zbejzbolowalo ja to zlo. Ciekawe czy nie rzuci na nia ow mag ( wedlug podzialu poteznych magow, a ten ponoc jest potezny, dokonanego przez Burgundowa) j chorobowych dolegliwosci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. omawiasz sytuację z punktu widzenia jednego wybranego światopoglądu, który jest tylko jednym z wielu i nie ma monopolu na jedyne słuszne objaśnienie świata...
      okay, nie oceniam tego, a nawet jakby szanuję...
      niemniej jednak takie podejście wydaje mi się mocno ograniczone... akurat w moim pojmowaniu magii, czarowstwa, czy jak to inaczej nazwać najwyższa półka to mentalne wyzwolenie się z takich duperel, jak "dobro", czy "zło"...
      z drugiej zaś strony czarownice/magowie nie są żadnymi bogami, bo tacy wcale nie istnieją, ale są takim samymi ludźmi, jak cała reszta, mają takie samo przyziemne sprawy na głowie... choćby taka Roxy, która oprócz bycia "kontrowersyjną" czarownicą prowadzi firmę sprzątającą z całym bogactwem inwentarza związanym z takim biznesem... jakże to dalekie jest od bajek o "złych wiedźmach" i "dobrych wróżkach" z książek, filmów, czy komiksów, a jednocześnie bliższe realowi... nawet biorąc poprawkę na pisanie o tym realu z dużym przymrużeniem oka...

      Usuń
    2. p.s. czy wiesz, że macocha Śnieżki też miewała czasem rozwolnienie, popularnie zwane sraczką? LOL...

      Usuń
    3. "omawiasz sytuację z punktu widzenia jednego wybranego światopoglądu, który jest tylko jednym z wielu i nie ma monopolu na jedyne słuszne objaśnienie świata..."

      Zgadza sie. Sa rozne zapatrywania na swiat i sprawy na nim sie dziejace. Byl czas nazizmu i pana, ktory prawdopodobnie bawil sie w okultyzm. W sumie to nie prawdopodobnie sie bawil, ale specjalisci mowia, ze na pewno sie bawil w okultystyczne praktytki i urzadzil dla pewnej czesci swiata zycie podlug wlasnych zasad, moralnosci i swiatopogladu. A jego ludzie w obozach nosili pasy skorzane z napisem "Bog z nami". Tylko ciekawe jaki Bog- moze jakis bozek zemsty i zawisci?
      Byl tez taki wodz na wschodzie , tez nie szczedzil ludziom rozkoszy Syberii Taki wodz, ktory jakos tak po swojemu rozstrzygal sprawy zwiazane z moralnoscia.
      I teraz wielu takich silnych "po swojemu" w swiecie probuje rzadzic...

      "(...) akurat w moim pojmowaniu magii, czarowstwa, czy jak to inaczej nazwać najwyższa półka to mentalne wyzwolenie się z takich duperel, jak "dobro", czy "zło"..."
      Uwierz mi Hitler byl wyzwolony z takich mentalnych , jak ty to zwiesz , dupereli. Kaci obozow nie mieli zadnych dylematow moralnych.
      Jeden zycie mniej - czy to mialo dla nich jakiekolwiek znaczenie?
      Irma Grese do konca , dzien przed szafotem, spiewala nazistowskie piosenki i nigdy nie wykazala skruchy. Szla , wedlug siebie, dobra droga- dobra dla niej. Tez nie byla bogiem, bo okres jak wiekszosc kobiet przechodzila, bywalo, ze katar ja meczyl... lubila sie ponad przecietna pukac. Niemale legendy o jej chuci w obozie krazyly.
      Zwykla corka mleczarza, slabo wyksztalcona, zadna bogini, ktora nagle dostala pejcz do reki i znalazla sie w miejscu odwrocenia zasad, czy tez braku jakichkolwiek zasad moralnych. Starannie wykonywala wlasna robote. Poczula, ze jest pania czyjegos zycia i smierci.
      Tylu ludzi zniszczyla. Odchodzili w mekach.
      Ale co tam... wyzwolmy sie z takimi dupereli jak "dobro" czy tez "zlo".

      Przywoluje takie przyklady bo sa najlepsze w omawianiu roli dobra i zla, czy w temacie, ktory poruszasz.

      Usuń
    4. zapomniałaś o Trynkiewiczu, tak patriotycznie, narodowo by to zabrzmiało do kompletu, LOL...
      sięgając po argumenty w stylu "reductio ad Hitlerum" zafundowałaś sobie samodyskwalifikację w tym wątku, temacie rozmowy... a wystarczyło przyznać, że nie zrozumiałaś, o co chodzi i to ja musiałbym wziąć na klatę fakt, że nie umiałem jasno wytłumaczyć... ale to już przepadło, QQ, chlip, siorb...

      Usuń
    5. Nic z tego , dyskwalifikuj sobie kogo ci sie zywnie podoba. Przyjmuj lub nie przyjmuj . Mniej klate lub jej nie miej. Tlumacz jak chcesz... Trynkiewicz czy kto tam zacz to tez dobry przyklad, konfederacja tyz dobry...
      Wyzwalaj siebie i stawiaj siebie ponad moralnoscia. jak ci sie zywnie podoba. Wielki mag z ciebie wyrosnie:)
      JAk dla mnie kiepski melodramat krecisz ( Harry Potter i te sprawy). I te mrowki w dooopie to jedyne wokol czego swiat tych lasek sie obraca.
      To meski swiatek . To facet myslacy, ze tak wyglada swiat kobiet. :)))
      Badz zdrow i tworz sobie te telenowele do upadlego:)))

      Usuń
    6. jeszcze mi Twojego focha do szczęścia brakuje... c'mon :P :)

      Usuń
    7. Jakiego focha? Wczoraj w tele lecial Wiezien Askabanu... to sie naogladalam ( z corka, bo ona jeszcze lubi) i wystarczy na jakis czas...
      zeby sie w szkole matmy uczyc to ucza sie zaklec na dementory... a swoja droga osmiele sie zapytac. Znasz jakies zaklecia, zeby tych doopkow pokonac? To podam dalej:)

      Usuń
    8. lepiej mi podpowiedz, co mam zrobić z doopkami, którzy /a, i nieraz które/ próbują wmawiać światu /bo nie tylko mnie/, że człowiek mentalnie z wyższej półki, który ma swój autorski system wartości /także moralnych/, automatycznie musi być jakimś zbrodniarzem, tylko dlatego, że nie pasuje mu system wartości narzucany przez kogoś tam, w jakichś tam przemądrzałych książkach?...

      Usuń
    9. System moralnosci w stylu, ze marycha dobra a nie bee jak swiat chce ludziom powiedziec to jeszcze nic oryginalnegp i autorskiego. Mozna powiedziec, ze wielu ma taki systema autorski.
      To czy usuwanie ciazy jest be, czy nie be to tez jeszcze nic autorskiego... to scieranie sie moralnosci, w koncu jakos jako ludzkosc ( mysle, ze wiedza w tym czlowiekowi dopomoze) dojdziemy do konsensusu...
      Tudziez inne myki od ogolnie przyjetych norm spolecznych, ale ludzie lubia poszerzac sobie owe widelki a istnieja momenty gdzie droga nie jest jednak szeroka a waziutka .
      Co zrobisz z palantem magiem, ktory lubi mlode panienki obskakiwac, ot takie okolo 13-14 lat, a tu prawo grozi paluszkiem, ze nie wolno dziadku, bo inaczej to bedzie zle... a w jego swiecie on stawia siebie ponad i ma swoj autorski program moralny. Uwaza, ze od 13 juz przeciez moglyby te dziewczynki mu pod pierzynke wskoczyc. I obejdzie sobie prawo ogole, bo on przeca autor nowej moralnosci i ma swoj wlasny autorski program moralny.
      Strzelam sobie tym przykaldem samoboja?
      Przeciez przedstawiasz tutaj typa spod ciemnej gwiazdy, ktory bejzbolem kobiete potrafi potraktowac i co stoi takim facetom na przeszkodzie aby sobie i w wiekszych sprawach nie pofolgowac np.: z mlodymi dziewczynkami? ( dzieki ci Panie, ze Piotr nie polecial standadrowo i katola z tego typa nie zrobil, bo do tej pory czarne charaktery to byli katole, teraz Jarki.)
      Toz to ow typ (mag) tworzy sobie zasady... co za smieszne aby mial je takie jak ogol spoleczenstwa, nieprawdaz? Przeciez taka magiczna wiedza upowaznia do ... "robta sobie co chceta (?)".
      Do tego dolacza do nich takie Bellatrix Lestrange ( jakbys nie wiedzial taka baba od Voldemorda) czyli Roxy i beda czarami naganiac panienki az milo. Beda orac dla meskiego swiata magow czasami za niezly grosz.

      Usuń
    10. przecież nie przestawiam tego typa od bejzbola jako wzór do naśladowania, ani zresztą żadnej innej osoby na scenie, więc czemu się mnie centralnie czepiasz?...
      chyba nie należysz do tego durnego grona, które twierdzi, że informacja o istnieniu (przykładowo) pedofilii to promooocja tejże pedofilii?...
      natomiast abstrahując już od treści serialu, to jest jakoś tak, że ludzie wyznający swój system wartości, czy zasad, budzą lęk w stadzie, niezależnie od tego, jaki to jest system wartości, czy szkodliwy dla kogokolwiek, czy też kompletnie nieszkodliwy, a ponieważ lęk to strach przed urojonym zagrożeniem, to przypisuje się takiej osobie szkodliwość...
      nie umiałaś mi odpowiedzieć, ale nie musiałaś, bo jak widzisz tą odpowiedź znam już od bardzo dawna...
      niestety, taki już jest ten gatunek, że większość jego osobników za dużo myśli (zamiast czuć), i za dużo się boi (zamiast wierzyć w siebie), i za bardzo z tym już nic nie można zrobić, bo gdy jednego wyleczysz, to pojawia się na to miejsce dziesięciu chorych...

      Usuń
    11. Jestem, wlasnie w realu, po takiej bitwie moralnej, gdzie ktos chcial inaczej, ale to jego inaczej wiazalo sie z usunieciem mnie z drogi, a ja tez przeciez chce zyc z moim sytsemem wartosci. Ktos kto absolutnie nie rozumie slowa "zrob miejsce", a raczej "pokonaj". Sprawnie mieszajacy w srodowisku a niektorzy ludzie ida za taka mysla, bo sa okrutnie sugestywni.

      " (...) ludzie wyznający swój system wartości, czy zasad, budzą lęk w stadzie, niezależnie od tego, jaki to jest system wartości, czy szkodliwy dla kogokolwiek, czy też kompletnie nieszkodliwy"
      To nie jest do konca tak, ze twoj system wartosci budzi lek, a ty mowisz, ze w sumie jest nieszkodliwy. Nie wiem jak to jest i tez nie wiem jaki ten twoj system wartosci - nigdy nie wylozyles go jasno na stol jako wlasnego dekalogu. Kochasz wolnosc, ale i w tej ml,osci do wolnosci masz niewatpiwie jakies ograniczenia, bo przeciez ucziciwe powiedziawsyz nie mozna nam tutaj ( na Ziemii) wszystkiego co nam tylko fantazja podpowiada. Ograniczeniem jest wlasnie owa szkodliowsc naszych pogladow ( pragnien) dla drugiego czlowieka.
      Wiem jedno, ze na wszystko potrzeba czasu. Nic nie zrobi sie na teraz i juz. Ciemnoskorzy mieszkancy Stanow dosc dlugo walczyli o swoje prawa, w koncu sie stalo. Spoleczenstwo doroslo. Kobiety na swiecie dosc dlugo walczyly o prawo wyborcze- w koncu sie stalo... spoleczenstwo doroslo.
      Po prostu potrzeba pionierow, ktorzy cos zapoczatkuja i beda drazyc temat... a sie stanie. Oby tylko dobre to byly drazenia, w dobrym kierunku, bo jak juz wspomnialam w ktoryms tam komentarzu ludzie wspieraja sie tez w zlych sprawach i systemach. I to tez sie staje.

      " niestety, taki już jest ten gatunek, że większość jego osobników za dużo myśli (zamiast czuć), i za dużo się boi (zamiast wierzyć w siebie), i za bardzo z tym już nic nie można zrobić, "
      To jest akurat dyskusyjne. z tym czuciem, mysleniem itd.
      Po prostu zyjemy w swiecie wlasnych iluzji, zaklaman, pragnien, naginania swiata pod siebie, walki o wlasne zapatrywania ....

      Usuń
    12. Ja mam tak z niektorymi pracujacymi u nas sasiadami ze wschodu, tzn pochodzacych stamtad ludzi osadlych w Niemczech. Przychodzi do mnie kolezanka Ukrainka z dzialu obok i pyta czy nie mam w domu starych swiec na zbyciu i meskich podkoszulkow. I mowi na co jej te rzeczy. Bo ze starych niedopalonych swiec robia nowe swiece w puszkach po konserwach do okopow. A podkoszulki to na zniszczenie w sumie bo to dla rannych zolnierzy, ktorzy jak dostana kulke to sie z nich stare szmaty zrywa szybko opatruje i naklada czysty nowy TShirt i transportuje do szpitala.
      Ja wchodze w dana rozmowe, a bywaja koledzy Rosjanie, ktorzy zgrzytaja zebami na takie rozmowy i jakby mogli to...
      Druga kolezanka Polka zwinela ogon i udaje , ze Ukrainki nie zna albo omija z nia rozmowy jak sie da, bo chce miec spokoj . Chce byc akceptowana przez grupe kolegow stamtad.
      A ja sie nadstawiam, bo poprosila to zbieram w domu te stare swieczki , przegladam podkoszulki meza itd.

      Usuń
    13. Byc moze z mojego opisu na to nie wglada, ale to jest rodzaj moralnego nadstawiania sie.

      Usuń
    14. Ania Biała magia nie podlega moralności katolickiej i chrześcijańskiej nawet gdy dany mag pracuje z Aniołami . Natomiast dziewczyny z opowiadania Piotrka nie wyznają nawet zasad wiccańskich . Są różni magowie o bardzo różnych zasadach . Polecam plik satanizm duchowy pdf znajdziesz i spokojnie ściągniesz w google lub ewentualnie przesłać ci mogę emailem .

      Usuń
    15. Julianne

      Wiesz o czym piszesz piszac "moralnosc katolicka"? Moze to nie jest wlasnie jakas "straszna" moralnosc, a ot ... taka normalna? Zbiezna w wielu momentach z , nie wiem czym... bialym magiem(?). sama nie wiem jak to porownac.

      Moga byc rozni magowie i o tych roznosciach i dziwolagstwach wszelakich probujemy tutaj rozprawiac. Wicanscy i nie wicanscy i jacys jeszcze z pewnoscia sa.
      Tylko mowimy tez jak ta magia mozna namieszac, kiedy mag nie ma wcale ograniczen zwiazanych z tym co moze stac sie z drugim czlowiekiem dotknietych tymi jego przeklenstwami.
      Roxy nie zainteresowala sie nawet kogo bedzie poddawac dzialaniom swoich klatw.
      Facet przychodzi, placi i ma . Zakladajac, ze to z pewnoscia cos tam takiego niewinnego. Z drugiej strony zna dziada, przeszla na wlasnej skorze to nie powinna zaklinac innej kobiety aby poddala sie seksualnemu pragnieniu takiego dziada. Powinna jeszcze tak sie wywiedziec aby dziewczyne ostrzec.

      Usuń
    16. tzn Ona zalozyla , ze to cos niewinnego , ale skoro znala go i wiedziala jaki jest to w kobiecej solidarnosci powinna sie wywiedziec i ostrzec ta , do ktorej mag chucia zapalal.

      Usuń
    17. @A...
      niby co Roxy przeszła na własnej skórze z "dziadem'"?... tak pytam niejako z nieśmiałą dozą jadu, bo już zdążyłaś się wykazać słabym, niestarannym czytaniem tekstu i myleniem różnych detali akcji :)
      no, ale mniejsza z tym, w dyskusję "A. vs. J." ani mi głowie się wtrącać...
      ...
      wróćmy do naszej rozmowy... pytasz o mój "dekalog"?... rozumiem, że to metafora taka, bo z biblijnym Dekalogiem nie mam nic wspólnego, nie jestem wyznawcą tych religii, więc mnie on nie dotyczy...
      może być kłopot, bo mój światopogląd, a co za tym idzie, system wartości (także moralnych), siedzi bardziej w obszarze czucia, a nie myślenia i nie mam zbytniej potrzeby porządkowania go, ubierania w słowa, czy też nazywania go jakoś... bo po co?... ja się ze sobą świetnie dogaduję bez słów... tak więc, jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, to pytaj o detaliczne sprawy... choć nie obiecuję odpowiedzi na każde pytanie, bo jak mówi pewne przysłowie "nikt mądry całej dupy nie pokazuje" /chodzi o dupę metaforyczną, rzecz jasna/... transparentność rezerwuję tylko dla osób naprawdę bliskich...

      Usuń
    18. Oczywiscie, ze matafora taka . Mowie do inteligentnego czlowieka czy jak? W koncu nawet napisalam "twoj dekalog", nie mieszalam go z tym Biblijnym.
      I nie chodzi mi tez o detale jakies detaliczne. Ogolnie tak jakos, ale szczerze mowiac to tez bylo takie pytanie retoryczne, bo mnie niezbyt interesuje co i jak tam z toba moralnie sie dzieje. Swoje zdanie o tobie mam , jako ty o mnie i to wszystko.

      Usuń
    19. Ania Magowie bez względu na ścieżkę jaką wybierają w magii zazwyczaj odcinają się od moralności religii monoteistycznych idą inną drogą , są ponadto i osoba nie parająca się ezoteryką może tego nie zrozumieć lub oceniać według własnych zasad . Jeśli ktoś Idze ścieżką mroczną jest to zazwyczaj zbliżona moralność do lavejańskiej czyli mocno egoistyczna . Czyli nie liczy się czy komuś obcemu robi się krzywdę tylko działa według własnego interesu a konsekwencje tych praktyk bywają różne często bardzo negatywne dla maga ,ale nie zawsze , zależy na kogo trafi .

      Roxy jest natomiast podobna do złego maga co prawda nie bije ale też robi z mężczyzn zombie do ruchania , więc to nie ten typ co będzie kogoś ostrzegać …

      Usuń
    20. Sorry, a o czym ty gadasz w tym fragmencie?
      "niby co Roxy przeszła na własnej skórze z "dziadem'"?... tak pytam niejako z nieśmiałą dozą jadu, bo już zdążyłaś się wykazać słabym, niestarannym czytaniem tekstu i myleniem różnych detali akcji :)"

      Kto ja stlukl? Duch swiety czy mag uzbrojony w kij?
      Finansowala mu wszystko, moze ona tak lubi... trudno teraz zgadnac.
      Nazywaja go zlamasem. No to chyba tak z rozpedu bo on nie Jarek zlamas, nieprawdaz?

      Usuń
    21. Powyzsze do Pkanalii bylo.

      Usuń
    22. @A...
      no, i widzisz, jak Ty to plączesz?... dziad stłukł ją kijem świeżo co, w poniedziałek, ale kilka lat wcześniej spędziła z nim klika fajnych miesięcy, co prawda sama je sfinansowała, ale żadnych przykrości z tego powodu nie odczuwała... więc niby co przeszła?... same miłe rzeczy i być może nie tylko samo oranko w tym było, tego już nie opowiadała detalicznie...
      a złamasem dziad się stał dopiero na świeżo, ostatnim swoim kijowym popisem...

      Usuń
    23. To nie jest tak, ze facet nagle bije. On musi miec to w sobie. Ze z bijacego robi sie niebjacym jestem jeszcze sklonna uwierzyc, ze po jakichs terapiach, ale zeby z dupowatej owieczki ( nie potrafia zarobic na siebie, babka go utrzymuje) stac sie chamem , damskim bokserem to dziwna zmiana natury.
      Moze zs duzo niewlasciwych rytualow przeszedl, wzwalajacych agresje?

      Usuń
    24. Julianne

      W takim razie to brzydka magia. Idaca w strone zla.

      Usuń
    25. @A...
      przez kilka lat różne rzeczy mogą się wydarzać i różnie ludzi zmieniać... rzecz jasna możemy snuć rozmaite fantazje, czy hipotezy, cóż takiego się z takim ptysiem stało, ważne jest jednak, że takie, czy inne transformacje są jak najbardziej możliwe...

      Usuń
  7. "lubiliśmy uprawiać sadomaso"
    To sadomaso to jakaś roślinka
    Po "uprawiać " to inaczej hodować rośliny 😏

    Dobra
    Dawaj dalsze części

    Po wysłuchaniu zamieszczonych przez Ciebie utworów mój mózg nadaje się już tylko do wymiany 🤯

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "uprawiać" to homonim, bo sport, czy hobby też się uprawia /lub praktykuje - synonim do uprawia/, za to "hodować", to nie do końca jest "uprawiać", jednej rośliny na pewno nie hodujemy, wielu też nie hodujemy, jeśli nie jest to ciągła, bardziej długotrwała czynność... o hodowli można mówić dopiero, gdy w grę wchodzą co najmniej dwa pokolenia...
      przykład: załóżmy, że masz na parapecie kaktusa w doniczce, dbasz o niego jakoś tam i w ogóle... to znaczy, że go uprawiasz, ale jeszcze nie hodujesz, hodować zaczniesz dopiero, gdy go rozmnożysz /np. klonując/ i tego klona też będziesz uprawiać... ale dokupienie nowego, żeby ten pierwszy się sam nie nudził to akurat nie jest hodowla, tylko uprawa...
      ...
      kolejny odcinek najwcześniej we wtorek...

      Usuń
  8. Przygotowania do wpierdolu złemu magowi się zaczęły . Jestem bardzo ciekawa jak dziewczyny dadzą wpierdol Jarkowi .Może Borek weźmie udział w tej całej akcji wszak Malinkę swoją siostrę ratował od tego antyaborcyjnego skurczybyka z dużą skutecznością….

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczerze mówiąc, to za bardzo przewidywalny ten dalszy ciąg się robi i mam zagwozdkę jako autor, jak to wszystko rozegrać :)

      Usuń
    2. Hm... a moze nie dac happy endu?

      Usuń
    3. też mi to chodzi po głowie... albo taki połowiczny happy end, żeby otworzyć sobie furtkę do sequela TRZY... dziś na pewno nie wiem, co z tym zrobić :)

      Usuń
    4. Pkanialia i Ania
      Umiarkowany Happy end to nie jest zły pomysł nie musi być jednowymiarowe zakończenie ...

      Usuń
    5. niby chwila rulez, niby spontan pure, ale gdy się człowiek wkręci w tworzenie serialu, to musi jednak myśleć do przodu, LOL...

      Usuń
  9. Jarkom nie ufać. Zapisałam sobie :P. W sumie nie musiałam.
    A ten specyfik na siniaki to by mi się przydał, ja nawet bez brutalnego sportu i bdsm, chodzę posiniaczona. Już wczoraj nawet głośno powiedziałam, że mam niezwykły talent do robienia sobie krzywdy... Niechcący :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. korci zapytać, z czego ten specyfik się robi, ale czarownicom, tak jak szwedzkim kucharzom, do kotłów się nie zagląda :)

      Usuń