19 stycznia 2017

W kraju konserwatywnym kobiety mają wszystko. Są schody...

Agata, jak to w czwartek po południu, po wyjściu z pracy nie skierowała się do domu, lecz do Ewy, swojej siostry. Akurat córka wracała później, bo po szkole szła na pływalnię, stamtąd zaś już odbierał ją mąż. Była więc wtedy okazja na chwilę babskich plot, tak między siostrami. Tego dnia musiała chwilę zostać po godzinach, więc spieszyła się, by zdążyć, zanim wróci mąż Ewy. Niestety nie zdążyła. Spotkała go przy wejściu do klatki.
- No, to sobie z Ewcią nie pogadam.
Tak sobie mruknęła do siebie, tymczasem on na jej widok zawołał:
- Cześć Agatko. Do nas idziesz? Ewka się ucieszy.
- Cześć Adam.
Odparła cicho, nie siląc się bynajmniej na entuzjazm w głosie. Adam jednak nie zwrócił był na to uwagi. Wszedł pierwszy, ona zaś odczekała chwilę, by minęła ją chmura woni alkoholu, która towarzyszyła mężczyźnie. Po chwili jednak dogoniła go na schodach i stanęli przed drzwiami mieszkania na pierwszym piętrze. Po drugiej chwili byli już w środku. Adam zdjął z głowy beret, powiesił go na wieszaku, po czym ryknął w głąb mieszkania:
- Co się dzieje, kurwa!? Zasuwka była nie zamknięta! Złodzieje, różne nurki śmietnikowe łażą po domach, tylko patrzeć, jak wszystko wyniosą, a ty nic nie zauważysz! No, rozbieraj się, na co czekasz?
To ostatnie zdanie było już skierowane do Agaty. Ewa wyszła do nich, była w płaszczu, w chustce na głowie:
- Sama dopiero weszłam, ręki wolnej nie miałam, zakupy chciałam tylko położyć w kuchni. O, witaj siostrzyczko, co tam u was?
- Nie pyskuj, tylko zdejmuj ten swój paltocik, obiad mi grzej. Agacie też coś daj, czym chata bogata.
- Ja tylko herbaty, jeśli można.
Agata powiesiła kurtkę i szybko wśliznęła się do kuchni. Usiadła w kąciku na taborecie i w milczeniu patrzyła na krzątaninę siostry przy kuchence. Nie umknęło jej wzrokowi, że Ewa jakoś dziwnie stara się nie patrzeć na nią, odwraca się. Dla Agaty wszystko było jasne, wstała i podeszła do siostry. Odwróciła jej twarz w swoim kierunku, po czym szepnęła:
- No tak...
Ewa nic jej nie odpowiedziała, szarpnęła tylko głową, by uwolnić się od uchwytu. Sięgnęła po talerz i nabrała chochlą porcję zupy z garnka. Z pokoju dobiegł gniewny głos:
- Kurwa, ile mam czekać!? I piwo mi przynieś z lodówki!
- Agatko kochanie, obsłużysz się sama z herbatą? Wiesz, gdzie co jest. Ja nie za bardzo teraz mogę, jak widzisz.
- Widzę, widzę. I słyszę...
Gdy już minęło zamieszanie obiadowe, kobiety siedziały w kuchni przy stole. Milczenie przerwała Agata:
- To może zły moment, by o tym mówić, ale wiesz, znowu odmówili dotacji na moją fundację, tam gdzie pracuję. Nie wiem, co teraz dalej będzie.
/Ewa wiedziała o co chodzi, ale Czytelnik nie, więc narrator informuje, że ta fundacja to Centrum Praw Kobiet, Agata zaś miała na myśli to: ===TU===/
Już Ewa miała coś odpowiedzieć, ale do kuchni wszedł Adam. Podszedł do lodówki, wyjął puszkę piwa.
- Było mówić, że chcesz nowe, przyniosłabym.
- Ależ gadajcie sobie kobietki, Ewcia nie ma psiapsiółek, nie ma z kim potrajkotać, a jej przecież też się coś od życia należy. Tak Ewuś?
Adam zarechotał rubasznie, Agata zaś z trudem ukryła grymas niesmaku. On tymczasem otworzył puszkę z piwem, wychylił tęgiego łyka i dodał:
- Wiesz, Agata, ja naprawdę cię lubię, lubię, jak do nas przychodzisz. Miła jesteś, fajna...
Agata widząc obleśne spojrzenie Adama szybko obciągnęła spódnicę, ten zaś kontynuował:
- Tylko jednego nie rozumiem. Zawsze, gdy zajrzysz, to Ewcia taka jakaś dziwna jest potem. Stawia się i w ogóle...
- I w ogóle...
Agata powtórzyła machinalnie. Adam perorował dalej:
- Powiedz mi, co wy tam w ogóle robicie w tej waszej robocie? Marnujesz się. Mogłabyś się zająć czymś naprawdę potrzebnym...
Tu Adam znów rzucił okiem na kolana Agaty, ta zaś odparła:
- Przemoc domowa to poważny problem, tym kobietom naprawdę jest potrzebna pomoc. Więc jej udzielamy.
- Jak przemoc, kurwa, jaka przemoc? Tak było może kiedyś. Ale teraz nasz prezydent powiedział, że teraz kraj ma być konserwatywny. A w takim kraju żadnej przemocy domowej nie ma.
- Nie ma, kurwa, nie ma?! A to?!!!
Przy tych słowach Agata szybko wstała, chwyciła Ewę za brodę i skierowała ją twarzą w stronę Adama. Po czym wyszła z kuchni i skierowała się do przedpokoju. Gdy sięgała po kurtkę z wieszaka, dobiegły ją z kuchni słowa:
- Oj tam, oj tam. Ewcia ze schodów spadła. To przez te jej szpilki. Na płaskim obcasie chodziłaby jak normalna kobieta.
- Problem w tym, że Ewa nie chodzi w szpilkach.
Jednak Agata nie widziała już sensu, by to na głos mówić.
...
Ewa stała w łazience przed lustrem. Do oczu cisnęły jej się łzy, zaś usta szeptały w kółko, niczym mantrę, jedno pytanie:
- Co ja tu robię? Co ja tu, kurwa, jeszcze robię?
Z transu wyrwało ją nieco bełkotliwe wołanie:
- Ewcia, no chodź do tatuśka, co tak długo marudzisz?
- Już idę, kochanie.
Kobieta sięgnęła do klamki drzwi łazienki ze słowami:
- A teraz, normalna kobieto, czas zamknąć oczy i myśleć o Polsce.
...
W kuchni stała szklanka z niedopitą herbatą. Rano się umyje...

72 komentarze:

  1. Noż... kur...a, jak one same sobie nie zechcą pomóc, to...Mnie się już nawet nie chce pisać, bo wszyscy wiemy o różnych syndromach. Duda.... szkodnik społeczny, tak samo jego kumple "po partii" sterowani przez KK.
    Ręce i biust opada:(

    PS, a swoją drogę, gdyby poszła i z myślą o Polsce, strzeliła go zdrowo w mordę z prawej, a potem mocniej poprawiła z lewej, to ręczę, że zrobiłby się taaaaaki malutki. Może zaświtałaby mu nawet myśl o przemocy domowej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolejna analogia podłej zmiany z peerelem... za późnego peerelu negowano, udawano, że nie istnieje problem narkomanii /tej niealkoholowej/... podła zmiana udaje, że nie ma przemocy domowej... tak sobie myślę, że w obu przypadkach nie stoi za tym żadna ideologia, lecz oszukiwanie ludzi, że system jest cud, miód i mandarynki, oraz prozaiczne dutki, a raczej ich niedobór w budżecie... bo skoro problemu nie ma, to po co z nim coś robić i wydawać na to owe dutki?...

      Usuń
    2. A ja kompletnie nie rozumiem, co za tym stoi. Przecież statystyka mówi za siebie. Nie tylko kobiety, nie tylko dzieci, ale i starzy rodzice są ofiarami przemocy domowej No i dosyć często mężczyźnie również. Żadna ideologia, żadna religia, żadna tradycja...NIC... nie jest w stanie zostać wytłumaczeniem dla takiej patologii. Ci, którzy twierdza, ze nie ma przemocy, że to mały procent, że przesada i dalej ograniczają środki na walkę z tym zjawiskiem, ci, którzy umniejszają problem i posiłkują się jakąś wyimaginowaną tradycja, to zwykli zwyrodnialcy. tak, zwyrodnialcy próbują narzucić Polakom swoje zdanie w tym temacie, zwyrodnialcy, którzy godzą się na cierpienie, ból i poniżenie ofiar przemocy.
      TFU, oby ktoś im sprawił niezły wpierdziel, by choć trochę poczuli, jak to jest być bitym, poniżanym i znikąd nie mieć pomocy.

      Usuń
    3. I owa przemoc domowa, tak to nazwijmy , ma miejsce nie tylko w zwiazkach hetero, ale wystepuje tez czestow w zwiazkach homo ( faceci malzonkowie wala sie po ryjach, a kobiety kochanki robia sobie w wiekszosci przemoc psychiczna....). I to wcale niemaly odsetek takich zwiazkow zmaga sie z przemoca w swoich relacjach´.

      Usuń
    4. @Jaskółka
      Jeszcze bardziej malutki? To już chyba niemożliwe...

      Usuń
  2. Przemoc to nie tylko siniaki pod okiem. Przemoc to małżeński gwałt, to uzależnienie finansowe, to karanie wzgardliwym chłodem i milczeniem, to pokazywanie kto tu rządzi,to pozbawianie poczucia własnej wartości... Przemoc- to przemoc!
    Czas znowu wyciągać parasolki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlasnie. Bo my na przemoc patrzymy w sposob fizyczny, a prezmoc moze byc tez psychiczna i ekonomiczna, kiedy stary zastrasza rodzinke, ze "kurwa nic nie dostana z jego pensji, ze auto za jego kase nabyte, ze chata to dzieki jego krwawicy... ze on tu pan i wladca, ze na wszystkich musi zapierdalac" i nie patrzy , ze zona pomaga jak moze chocby dorabiajac do michy rodzinnej sprzataniem. Nie trzeba obecnie nikogo walic w domu po mordzie, a stosowac przemoc. I to nie tylko sprawa przemocy w wykonaniu facetow. Kobiety tez potrafia. Kobiety sa lepsze w te klocki z przemoca psychiczna. Sa slabsze fizycznie, ale psychicznie juz silniejsze i w tej dziedzinie rekompensuja sobie to i owo.
      Ogolnie przemoc to nieradzenie sobie samemu ze soba. Biedny maz Ewci. Pochylmy sie nad nim.

      Usuń
    2. to chyba jest jasne, że przemoc niekoniecznie musi być tylko fizyczna... oprócz przemocy, tej w ogólniejszym sensie, mamy jeszcze do kompletu chroniczny syndrom sztokholmski, który mechanizmem przypomina współuzależnienie lub uzależnienie od sekty...

      Usuń
  3. A mi sie tu nie podoba cos. Siostra Agatka taka uswiadomiona w tej przemocy rodzinnej, bo pracuje w findacji, ktora zajmuje sie tymi sprawami i taka "kurwa mac" poprawna politycznie wobec szwagra buraka? Trzeba zareagowac. Dac burakowi odwet, nie tylko pokazac mu podbite oczko siostry i nie znosic dupka.

    Ja bym siostry nie zosatwila w takim domu, wyszla by ze mna. No i ta cala Ewcia w stylu suni, ktora facetowi kapcie w zebach nosi. Obie panie jakies takie nierowne. Dziwne, ta ze swiadomoscia powinna ciagnac ta wyssana z energii zycia ku swiatelkowi w tunelu... a przychodzila nawijac o swoich niedofinansowaniach w fundacji.

    Jak szwagier znecal sie nad siostra to kiedy siostra nam o tym powiedziala i zajwila sie razu ktoregos pobita to absolutnie nie bylo siedzenia i biadolenia, kiedy ona zrozumie, ze tak nie mozna zyc ( tzn.: bylo to gadanie ale i dzialanie bylo)i kiedy ona zachce cos zmienic tylko sie jej od reki pomagalo to zmienic. W taksowke ja sie wsadzalo i wiozlo na obdukcje aby papiery odpowiednie w reku miala. A jak sie drania spotkalo to ( bo tacy faceci to w sumie starsznie po gaciach robia, tchorzami sa) wydawalo mu sie komende "Padnij! Lezec!" i... o dziwo posluszny byl. W zadne gadki sie z nim nie wchodzilo. A malutki totalnie sie stawal jak siora miala wieksze wsparcie za soba. Bralo sie kumpli i mowilo sie cos w stylu "ona ma dzisiaj miec spokojna noc, jak sie zblizysz to pozalujesz!". Szczegolnie w czasie, kiedy sie wyprowadzala...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie to tak z grubsza miało być... nie chciałem konstruować sztucznej, plastikowej postaci Agaty - wzorowego harcerzyka, samo opowiadanie przez to stałoby się miałkim moralitetem, niczym czytanka ze szkółki niedzielnej...
      tak swoją drogą, to zauważ, że bywają tacy ludzie i wcale nie są rzadkością, którzy są nader aktywni i skuteczni w sprawach obcych, ale gdy temat ociera się o ich okolice, to nie bardzo potrafią się w tym znaleźć...
      ...
      jest tu jeszcze jeden drobny niuansik, pewna niekonsekwencja/?/, a może odejście od schematu /sztampy?/, które może /choć nie musi/ wywołać pewne pytanie, na które zresztą sam nie znam odpowiedzi... ale tu już sama poszukaj, nic nie podpowiem...

      Usuń
    2. Ania mężczyźni są hm ciapowaci i mowie tu o wszystkich mężczyznach no, bo popatrz te kobiety bite mają ojców, braci, kuzynów, kolegów naprawdę nikt nie dałby rady stłuc mordy takiemu damskiemu bokserowi? Przecież jakby taki damski bokser dostał w krtań kilka razy to posiedziałby sobie dożywotnio na wózku inwalidzkim .Jakby tak przypierdolić kilku damskim bokserom to by się oduczyli bicia kobiet. Jest jak jest , bo większość mężczyzn tych niebijących to tchórze lub też ich relacje z kobietami , córkami są płytkie jak szuflada od biurka niestety.

      Usuń
    3. Warto zauwazyc, ze kiedys przemoc domowa byla norma. Nie scigalo sie za to, nie uswiadamialo spoleczenstwa. W co niektorch domach rzemien wisial na scianie, jak dzieciak przewinil to mu sie baty wymierzalo. Troche sie przeciez w domu turbowano ( w ogolnym pojeciu). Swiadomosci o agresji wsrod ludzi wzrasta. Pietnuje sie ja i uczy, pokazuje inny model zachowania. Ogolnie ten, ktory podnosi reke to zbir i juz, kiedys takie jednoznaczne to nie bylo.

      Oczywscie, ze kobiety pokroju Ewy jeszcze istnieja, ale sa w mniejszosci Wystydza sie babki tego, ze sa bite. Najbardziej jednak wstydza sie bycia bitymi faceci. Zeby sie facet udal po pmoc w zwiazku z przemoca domowa to wierzcholek gory lodowej.

      Jednak co by sie nie opowiadalo. Temat jest mocno na swieczniku , zmienia sie swiadomosc ludzka. Kobiety, wspoczesnie, nie sa latwe. Facet w zwiazku musi sie starac, a nie jak dawniej- wystarczalo, ze byl.

      Mnie uderzyl w opowiadaniu ten dysonans uswiadomionej Agaty, ktora wiedziala co i jak w materii przemocy w rodzinie i nic, i owej madrej zyciowo Ewy, ktorej madrosc nie chronila przed syfem w jakim sie znalazla, bo madrosc ogolnie chroni, pomaga...czlowiek umie zadzialac. No ale, nie ja to tworze. Nie moja przestrzen.

      Usuń
  4. O ..cholerka - to do słów Ani. KObiety owszem są silniejsze psychicznie lecz bywa i to często ,że dopóki dzban wodę nosi itd.
    Owszem zgadza się , przemoć w rodzinie to nie tylko mąż żonę. Bywa odwrotnie,bywa ,że oboje równorzędnie znęcają sie nad innymi członkami rodziny,tymi bezradnymi najczęściej.. Przemoc to przemoc - i jej wszelkie przejway powinny były być zwalaczane wszelkimi siłami . Co widzę w Polsce idzie raczej pod górkę..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. podobno "mąż żonę /chłop babę/" jest przypadkiem najczęstszym, ale czytałem kiedyś, że procentowo najwięcej jest przemocy w związkach "les" /baba babę/... ile w tym prawdy, nie wiem, ale jest to raczej problem dla naukowca, który mocno gmera w temacie... na poziomie "common" wystarczy to, co napisałaś: "Przemoc to przemoc, etc..."...

      Usuń
    2. O przemocy wobec starych ludzi chyba również czytaliście. Samo odbieranie babci/dziadkowi renty, bo im już niepotrzebna , oczywiście bez ich zgody, jest przemocą. A przecież, co się takiego stało? Starzy siedzą w domu, kleik jedzą, a młodym się przyda.
      To też jest duży problem- przemoc wobec starszych. Problem który jeszcze mniej jest nagłaśniany, niż przemoc wobec facetów.

      Usuń
    3. @Jaskółka
      Poruszyłaś bardzo ważną kwestię, na wsiach taka przemoc wobec starszych występuje bardzo często. Starsi ludzie nie skarżą się, bo im wstyd :(

      Usuń
  5. Chyba obecny rząd ma w planach grzebanie przy konwencji przeciwko przemocy domowej. Nie pamiętam już na jakim to jest etapie, ale chodzi im niby o ,,genderowe" podejście do modelu rodziny jakie ten dokument ,,promują". A w sumie nastąpi powrót do przeszłości w kwestii przemocy w domu.

    Mi jakoś przez głowę nie przechodzi jak można kogoś bić, jeszcze gdyby to chłop z chłopem o coś tam się bił. Ale żeby bić słabszych (kobiety, dzieci, starszych). Tego to nie pojmę chyba nigdy.

    Ostatnio w serialu ,,Sprawiedliwi" na TV4 jeden z policjantów odkrył siniaka na twarzy kobiety ze swojej rodziny. Po uzyskaniu danych sprawcy, czyli partnera tejże pojechał do niego do pracy. Tamten był pod samochodem w kanale, policjant opuścił podnośnik tak, że gościa przygwoździł i unieruchomił. Z ust policjanta padła fraza dość niecenzuralna, ale oznaczająca, że jak jeszcze raz uderzy partnerkę policjant go zniszczy. Na końcu zostawił delikwenta w takim niezbyt wygodnym położeniu i odjechał.

    Słusznie bardzo, że zamieszczasz tematy do myślenia. Bo obecnie to z ,,góry" idzie sygnał do nie myślenia.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pamiętam z grubsza ten szum dookoła konwencji anty-przemocowej, coś tam faktycznie przeciwnicy pyszczyli, że "promuje gender, homoseksualizm, rozbijanie rodziny" i takie inne bzdury w tym guście... nijak nie można było dociec, gdzie oni to znaleźli w tekście, ale to są takie łby, które dopatrzą się nawet promocji aktów piromanii w instrukcji obsługi gaśnicy przeciwpożarowej, nie wspomnę już o przepisie na kręcenie lodów malinowych...
      ...
      uderzenie kobiety /i to też w pewnych granicach/ toleruję tylko wtedy, gdy dopuszcza się ona napadu, rabunku, złodziejstwa, ale de facto nie jest to uderzenie kobiety, lecz samoobrona lub kara wymierzona bandycie...
      no, i dochodzi jeszcze kwestia sparringu na treningu sportów walki, ale to również nie jest żadne bicie, tylko taka gra ćwiczebna według określonych reguł, więc się nie liczy...
      ...
      z filmowych scen tego typu najbardziej mi utkwił w pamięci stary, dobry "Ojciec Chrzestny", gdy Sonny wymierza karę szwagrowi, który pobił żonę, a jego siostrę... przypłacił to zresztą potem życiem, bo cała sprawa była sprowokowana po to, by go wywabić z siedziby Rodziny i zabić... co prawda nie do końca jest jasne, czy Sonny'ego wkurzyło bicie siostry jako siostry, czy jako kobiety, niemniej jednak skojarzenie jest i scena nieźle nakręcona...
      pozdrawiam! :)...

      Usuń
  6. Mężczyzna, który biję kobiety jest zazwyczaj słabeuszem, facetem, który nigdy nie bił się z męzczznami a jak się bił to zazwyczaj przegrywał poprzez bicie kobiet tacy gnoje podnoszą sobie samoocenę. Jest też odmiana damskich bokserów zwyrodnialców jak ich nazywam kryminalistyczno konserwatywnych, którzy dobrze biją się z facetami, ale kobiety też biją, bo uważają, że mogą.
    Zanim taki gnój uderzy kobietę najpierw bada teren na ile sobie może pozwolić powoli powolutku obniża jej samoocenę np. jesteś głuptaskiem, nie bierz się za to, to jest dla ciebie za mądre, albo z tym sobie nie poradzisz… Powoli powolutku małymi kroczkami próbuje się ofiarę złapać w swoją sieć a potem zawiesza się ją , jako worek treningowy do rozładowania swoich frustracji. To dzieję się powoli, powolutku bywa, że nie zauważenie a potem trudno się z tego wyzwolić, bo wpadamy w syndrom sztokholmski.
    Sporym problemem jest także wychowanie kobiet na ofiary, negowanie ich pewnych siebie zachowań tak, aby były ciche i uległe robi to szkoła, media, styl wychowania, więcej chłopcu wolno niż dziewczynkom no i od lat mamy konserwatywną nagonkę na kobiety właściwie od 1989 roku a ona robi swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. choć nieco uproszczony /siłą rzeczy/, to jest to ciekawy podział ze względu na uwarunkowania natury, powiedzmy, że psychologicznej i trudno znaleźć w nim jakąś słabą stronę...
      słusznie też zauważyłaś, że sporo za tą przemoc wobec kobiet odpowiada konserwatywny wzorzec kulturowy... najbardziej hardkorowy przykład to kwestie związane z gwałtem, za który się obwinia ofiarę... de facto ten wzorzec był stosowany od dawna, od pewnego jednak czasu jest forsowany przez pewne środowiska dość intensywnie... co najzabawniejsze, to w tych samych środowiskach powstało kiedyś pojęcie "gentleman"...

      Usuń
  7. http://mojedwieglowy.blogspot.com/2014/11/numer-na-strzykwe.html
    bardzo interesująca lektura. I na temat:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, jak działa strzykwa... i już widzę oczyma /oczami?/ wyobraźni scenkę, gdy narodowy polaczek - pijaczek wraca do domu i drze japę na żonę:
      - obiadu i dupy dawaj!...
      na co żona zdejmuje majtki, wypina się i wali mu jelitami /nie zawartością, ale organami właśnie - zawartość w ramach bonusu/ w ten jego chamski ryj, niczym owa strzykwa...
      - mówisz - masz, two in one...
      :D...

      Usuń
  8. @Pkanalia
    Sama znam dziewczynę, która jest bita przez męża swoich małych jeszcze stosunkowo, dzieci. Zawsze go usprawiedliwia przed policją, którą raz wezwał syn chodzący dopiero do przedszkola! To jest dramat, dziewczyna nie ma praktycznie dostępu do pomocy, mieszka na wsi (blisko mnie), gdzie - niestety - ciągle funkcjonuje zabawne inaczej powiedzenie: "Jak chłop baby nie bije, to jej wątroba gnije" :((((((( Moje próby odbierane są ze wstydem ale i jasnym zamknięciem się na mnie, wszystko jest ok, gdy rozmawiamy o innych sprawach, wszystko, byle nie kwestie przemocy w jej domu. Wiem, że dzieci nie są bite przez ojca, ofiarą fizycznych/psychicznych ataków jest tylko ta dziewczyna(jeszcze, bo moim zdaniem, dzieci prędzej, czy później też "zdenerwują" pana domu). Tyle razy zastanawiam się, jak dotrzeć z pomocą do tej dziewczyny... Kontaktowałam się z jedną z organizacji, jednak dopóki ona sama nie zechce powiedzieć prawdy służbom, to jesteśmy w kropce. Mam nadzieję, że kropla wydrąży skałę i w końcu dziewczyna zrozumie, że nie jest sama i wcale nie musi godzić się na takie życie. Czy tak będzie??
    W dobie rządów populistycznych konserw nie będzie lepiej z pomocą dla takich właśnie zastraszonych, biednych kobiet. To przerażająca perspektywa :(

    Drugi przykład, też kilka domów dalej - żona usiłuje rozwieść się z pijącym i bijącym mężem, dzieci już dorosłe. Niestety, mimo separacji, jest zmuszona żyć w jednym domu z oprawcą. Żadna organizacja nie pomogła jej ale niestety, wynikało to często z jej wycofania się, gdy zaczynały piętrzyć się różne "wymagania". Kobieta pracuje, a jej mąż dostaje rentę socjalną z opieki społecznej, jednostka chorobowa: alkoholizm, skutek: mężczyzna regularnie okrada pracującą ciężko kobietę :(((

    Wiesz, jak to jest w małych miejscowościach (albo i nie wiesz) - facet jest w porządku, przecież "nikogo nie zabił" (!), a babie w dupie się przewraca i tyle, że chce żyć inaczej, godniej.
    To są dwa przypadki, kiedy kobiety są bite, ale jeden - też kilka domów dalej - jest taki, że to mężczyzna jest bity przez żonę. Kiedyś ją zdradzał, więc jak się zestarzał, zrobił się słabszy fizycznie od kobiety,jest regularnie bity. Policja, szczególnie w okresie wiosenno- letnim, bywa tam minimum raz w tygodniu. Ona go bije i wcale się tego nie wstydzi, jej tłumaczeniem jest wykrzyczane "Biję go z miłości,a on mnie zdradzał, bo jest ...!".

    Na pierwszy rzut oka nasza miejscowość wygląda na w pełni cywilizowane "przedmieście", gdzie krzyżują się uliczki obudowane wokół dużymi, często zamożnymi, domami jednorodzinnymi. Faktem jest jednak, że te przypadki przemocy dzieją się tych zubożałych rodzinach, niewykształconych, z niską świadomością społeczną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na wstępie Marzenko masz "Nagrodę Bundza" plus "Wirtualny Buziak" za znakomitą pośpiechówkę:
      "dziewczynę, która jest bita przez męża swoich małych jeszcze stosunkowo, dzieci"...
      rzecz jasna wiemy, co się stało, ale wyszło odjazdowo :D...
      ...
      a tak poważniej...
      już Ania na forum wyłapała, że coś jest nie tak w opowiadaniu... bo jak to tak, Agatka, aktywistka i nic nie robi w ramach swoich zadań programowych?...
      bo syndrom sztokholmski to nie tylko prosta relacja "kat - ofiara"... to cała sieć powiązań, łączników, "nici aka" z otoczeniem... vide Twój przykład pierwszy... drugi wydaje się być nieco prostszy, ale niekoniecznie...
      ...
      piszesz "W dobie rządów, etc"... poprzednie rządy, choć też centralnie do dupy, ale mniej przeszkadzały normalnym ludziom coś robić, gdy coś było nie tak... obecne upieprzają wszystko, zgodnie z nazi-komunistyczną wizją "człowieka sterowanego"... no, i tak sterują, by coraz więcej ludzi /zwłaszcza kobiet/ wyłapywało jakiś łomot...

      Usuń
    2. Racja, piękne przejęzyczenie, to dlatego, że pisałam na takim małym gadżecie, którego nie znoszę :)

      Nie mam wielkich wymagań wobec polityków - niech nie przeszkadzają! Wiem, że powinni robić więcej, jednak gdyby, na dobry początek, spełnili warunek pierwszy, byłoby ludziom znacznie lżej. Jest mnóstwo społeczników, ludzi chcących pomagać, wiedzących, jak to "ugryźć", jednak mają oni związane ręce, gdy do władzy dochodzą pieniacze.

      Usuń
  9. Pewnie, że tak, każdy kto ma jakieś inne (można rzec nawet spaczone) widzenie świata doszuka się swojej prawdy niemal wszędzie.

    Zgadzam się, nie pomyślałem o takich sytuacjach, kiedy jednak jest usprawiedliwienie dla uderzenia kobiety. Ale wszystkich przypadków może z dziesięć podobnych by się znalazło. Ogólnie to jednak duże NIE należy stawiać w takim przypadku dla uderzenia kobiety.

    Nie pamiętam czy widziałem ten film, może i tak, ale nie pamiętam szczegółów. Ten przykład z TV podałem bo dość niedawno go widziałem w tym serialu kryminalnym.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te sytuacje to nie jest usprawiedliwienie, tylko one po prostu nie podpadają pod definicję, w sumie nie trzeba o nich nawet wspominać, bo dla człowieka na poziomie jest to jasne... czyli mamy zgodność 100%...
      ale nie mamy zgodności w temacie filmu, dlatego usilnie namawiam na nadrobienie tej zaległości, w końcu to klasyka kina... albo chociaż książkę, też jest super...
      pozdrawiam! :)...

      Usuń
  10. ~_~ To akurat jest do zrobienia, bo w bibliotece widziałem książkę.

    No w sumie racja, widocznie nie myślałem o takich sytuacjach, bo nie klasyfikowałem ich w takim kontekście, że podpadają pod przemoc.

    Ogólnie lepiej jadać w domu niż na mieście, choć też znam wyjątki od reguły na plus.

    :D A może to nieznany gatunek kurczaka morskiego?

    :) No to się cieszę w takim razie jeśli o muzykę chodzi. W sumie też nie znałem dopóki nie przeczytałem artykułu, gdzie wzmianka była o tej czeskiej grupie.

    Evanescence kiedyś słuchałem z większą uwagą, teraz się w inne rejony muzyczne udałem.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nieraz widywałem jako instruktor, trener, jak mężczyźni bywają zblokowani na treningach sportów walki, gdy sparuje para mieszana... co prawda na zawodach sportowych takich sytuacji nie ma, ale w sytuacjach samoobrony tabu "nie bić kobiety" dość mocno wyłazi na wierzch i niejednokrotnie się zdarza, że mężczyźni się mocno gubią, gdy napastnikiem jest kobieta...
      zresztą to zjawisko jest wykorzystywane np. w policji, gdy kobieta - policjant potrafi skuteczniej postawić zbira pod ścianą, niż policjant płci męskiej...
      pozdrawiam! :)...

      Usuń
    2. PKanalio, czyli tą, że się tak wyrażę męską słabość „nie bić kobiety” można by było wykorzystać przeciwko mężczyznom w różnych sytuacjach… Nie patrzyłam na to nigdy w ten sposób ;-) Na to wygląda, że i patriarchalną obyczajowość można wykorzystać z korzyścią dla siebie;-))))))

      Usuń
    3. @Julianne
      Oj, chyba nie - z jednej strony jest "Kobiety się nie bije", a z drugiej "Jak się kobiety nie bije, to jej wątroba gnije". Jak ktoś postępuje automatycznie, "jak wszyscy", to nie wiesz, która opcja mu się z tego "automatu" włączy :)

      Usuń
  11. Przemoc ma sens tylko w pewnych,kontrolowanych sytuacjach.Na serio i na co dzień niedopuszczalna. To są chore układy,nie rozumiem jak można w nich tkwić.Podoba mi się Twój nick ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten nick ma swoją historię, bardzo zresztą ciekawą, natomiast mnie się podoba Twój blog...
      natomiast co do meritum, to nieźle podsumowałaś, syntetycznie tak... natomiast pytanie brzmi, czy przemoc w tych "pewnych, kontrolowanych sytuacjach" jest sens nazywać "przemocą"?... choćby takie BDSM, które jest tylko zabawą :)...

      Usuń
    2. Chętnie poznam tą ciekawą genezę, o ile nie jest tajna ;) a mój blog, cóż zaniedbany i niedopieszczony. Najwyższy czas go odkurzyć.

      Usuń
    3. A jeszcze co do przemocy, oczywiście ta kontrolowana scricte nią nie jest. Ale zdarzło się kilka sytuacji które wymknęły się nieco, albo pozornie pod nią były. Najważniejsze że dobrze się skończyły.

      Usuń
    4. * stricte,ma być oczwiście.

      Usuń
    5. tajna nie jest, problem tylko albo w braku czasu /zwanym też lenistwem/, albo w lenistwie /zwanym też brakiem czasu/, aby coś na ten temat napisać, bo w jednym zdaniu się nie da... może czas wreszcie to zrobić, bo ja już to od kilku lat obiecuję... niestety tak dziwnie mam, że choć generalnie jestem słowny aż do bólu, to w temacie zapowiadanych, obiecywanych postów tej cechy mi zabrakło...
      ...
      różnie bywa z tą kontrolowaną przemocą... kiedyś Mike Tyson stracił kontrolę podczas walki bokserskiej /przemoc kontrolowana/ i odgryzł przeciwnikowi /Evander Holyfield/ kawałek ucha... skończyło się niezbyt dobrze, dla ucha na pewno, a Mike wyłapał dyskwalifikację, co też trudno uznać za sukces...
      ...
      odkurzaj, jestem za, bo choć na rynku i w necie jest mnóstwo pisaniny w tym temacie, to niewiele jest stuffu naprawdę sensownego do poczytania...

      Usuń
  12. Jestem przeciwny wszelkiegorodzaju przemocy, zewłaszcza, gdy jej ofiarami padają kobiety i dzieci. Nie wspomnę już o maltretowaniu zwierząt.
    Wprawdzie przemoc wobec kobiet jest w innych kulturach czymś normalnym, to w naszym pańsywie powinna być nie tylko ścigana, ale objęta skuteczną prewencją.
    Jak wynika z przytoczonych przez Ciebie, Piotrze, materiałów, nasze władze w tej kwestii mają w dupie tak prawo jak i sprawiedliwość!
    pacisko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "nasze władze w tej kwestii mają w dupie tak prawo jak i sprawiedliwość"...
      sorry Andrzeju /bezdyskusyjnie zacny/, ale zbyt odkrywcze to nie było...
      bulba :)...

      Usuń
    2. @Andrzej - Art Klater
      Przemoc jako norma? Tylko dla używających tej przemocy, bądź dla osób zbyt ograniczonych empatycznie i światopoglądowo (jak np. kobiety w krajach muzułmańskich, które uważają, że mężczyzna ma prawo zabić córkę za romans - znam dziewczynę z Libanu, która od ponad dwudziestu lat ukrywa się przed ojcem i bratem, którzy przysięgli jej śmierć za to, że zapragnęła żyć z mężczyzną, którego pokochała, Europejczykiem).

      Przemoc wszędzie powinna być piętnowana, bo każdy człowiek ma prawo do wolności, niezależnie od płci i miejsca urodzenia.

      Nasze władze to reprezentacja części naszego społeczeństwa. To lustro ludzi, którzy żyją obok nas, naszych sąsiadów, może nawet rodziny. I to jest straszne:/

      Usuń
  13. Ja tak nie na temat. pisałeś kilka postów wstecz i oleju palmowym. Znalazłam takie coś:)
    http://mediumpubliczne.pl/2017/01/taki-olej-straszny-o-nim-mowia-slow-o-oleju-palmowym/
    Generalnie przeszłam na olej kokosowy i lniany do sałatek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zwierzaki z lasów deszczowych już Cię polubiły i ogłosiły zrzutkę na kuriera z koszem orchidei :)...

      Usuń
    2. @Jaskółka
      Olej kokosowy (nierafinowany, virgin, bio) zagościł w moim domu na stałe kilka lat temu. Dużo tego jemy, bo lubimy kanapki, a innego smarowidła trudno w naszej lodówce uświadczyć (olej kokosowy nie lubi lodówki:)

      Do sałatek pyszny jest olej z pestek dyni, mniam! A do smażenia - olej ryżowy jest the best! Lniany też jest dobry na zimno, jednak odrobinę potrafi zmienić smak tradycyjnych sosów, dlatego wolę mąkę lnianą zamiast oleju z lnu.
      Olej palmowy to paskudztwo, jednak jest najtańszy, a duża część społeczeństwa żywi się w Biedronkach. Zdrowa żywność nie jest tania. To tak jak z piecami ekologicznymi. Śmierdzi i truje, jak cholera ale skąd np. taka moja sąsiadka, żyjąca za kwotę 1200 złotych (to i tak dużo, jak na miejscowych emerytów) ma wziąć pieniądze na opalanie 200 metrowego domu eko groszkiem, za który miesięcznie musiałaby wyłożyć jakieś 600-800 stów?

      Świadomość to jedno, finanse to drugie.

      Usuń
  14. W zasadzie w komentarzach napisano wszystko. Ja tak z innej beczki, obecna władza "nasza ukochana" dąży wszystkimi siłami do wyprowadzenia nas na drogę wartości drogich hierarchii katolickiej. Cierpienie jest wpisane w nasz życie, Bóg ukochał cierpiących, jak się żony nie bije to jej wątroba gnije itd.
    Dzisiaj przeczytałam, że tylko dwa ośrodki adopcyjne tak się składa, że katolickie będą miały prawo do wydawania decyzji o adopcji zagranicznej. Trochę nie w temacie, ale mam wrażenie, że to dopiero początek dobrych zmian w sferze "przysposobienia do życia w rodzinie narodowo-katolickiej".
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to jest jak najbardziej w temacie... w końcu Kościół /Rz-kat/ zawłaszczył sobie rolę "przewodniej siły narodu", więc interesy tej instytucji muszą mieć priorytet... coś za coś... bez wsparcia "kościelnych" mały nie byłby w stanie realizować obniżania sobie wysokiego poziomu lęku, którego pochodną jest żądza władzy...
      pozdrawiam :)...

      Usuń
    2. A dzisiaj dowiedziałam się, że telefon "Niebieska Linia" nie dostał dofinansowania z ministerstwa sprawiedliwości w związku z czym zawiesza działalność.
      I jeszcze pojawiły się spekulacje (mam nadzieję, że nieprawdziwe) jakoby ministrem zdrowia miałby zostać... pan Chazan, ledwie dałam radę wystukać to nazwisko na klawiaturze.

      Usuń
    3. @Wisznia...
      nie zawsze śledzę newsy na bieżąco, zwykle z pewnym opóźnieniem docierają do mnie różne sprawy, ale to dobrze, bo łatwiej jest to potem zweryfikować... ale z tym "N.L." to porażka, niewykluczone, że cały program Niebieskiej Karty mogą skasować, zachowując rzecz jasna dane, które im się przydadzą do haków na ludzi... akurat ciekawostką jest to, że powstał on na długo przed sprawą Konwencji przemocowej...
      brrr, nie strasz Chazanem, oby to była tylko plota, ale podłą zmianę stać już na każdy podły i głupi ruch, więc wcale by mnie nie zdziwiło, gdyby to była prawda...

      Usuń
    4. @Wisznia
      Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Ktoś stwierdził, że na adopcjach można zarobić, więc rządzący dali prezent swojej agencji PR, jaką stał się kk w Polsce.

      Usuń
  15. Ptr.
    Nie miałem jeszcze okazji, aby Ci pogratulować 10-lecia działalności na niwie blogowej /tak to ujmę/, nadrabiam zatem teraz tę zaległość, życząc Ci kolejnych dziesięcioleci :)
    Nie wiem, czy w ogóle jakoś celebrowałeś tę rocznicę, czy też przeszła zupełnie bez echa, ale ja zaglądam do Ciebie dosyć regularnie od jesieni 2006 roku i dlatego trudno jest mi taką okrągłą rocznicę przegapić.
    Obaj wiemy, że wiele się zmieniło od tamtych czasów, zmienili się ludzie, zmieniły się blogi i... cytując słowa pewnej piosenki: "...i tylko my - recydywiści trzymamy wciąż samotny kurs" :)

    To tyle ze spraw formalno - rocznicowych, a jeśli chodzi o ten aktualny post, to jest tam pod koniec jedno słuszne pytanie, a mianowicie, co ona tam jeszcze robi? A może zamykanie oczu i myślenie o Polsce traktuje jako swój obowiązek? Bo jak się należy do chlubnego grona matek - Polek to tak trzeba?
    Potrafisz zrozumieć tę kobietę? Bo ja mam kłopoty.
    Pzdr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wielkiej fety nie było, za to moje dziesięciolecie o mało nie skończyło się porzuceniem tego sportu, więc do następnych rocznic mogło wcale nie dojść... aż tak głęboko sięgnął wtedy letni kryzys twórczy /tak to z grubsza nazwę/... skończyło się na dokonaniu pewnych zmian, nie tylko zewnętrznych, technicznych, ale na poziomi wewnętrznym, np. w temacie podejścia do samego blogowania, koncepcji, etc... skończyło?... ten proces w sumie się jeszcze nie skończył i raczej nigdy nie skończy, gdyż zgodnie z tym, co piszesz, wciąż wiele się zmienia... ludzie, sytuacje, a co za tym idzie, same blogi...
      ...
      rozumieć to ja jej nie rozumiem... skonstatowałem jedynie smutny fakt istnienia takich niezrozumiałych kobiet, których niestety tak wcale mało nie jest...
      pzdr. :)

      Usuń
    2. @Smurff
      Myślę, że te kobiety same mają problem ze zrozumieniem siebie :( Musi być w tym spora doza niepewności - siebie samego, innych ludzi, życia, przyszłości. Niepewności w takim nasileniu, że staje się ona życiową pętlą, z powodu której nie mogą zrobić kroku do przodu.

      Usuń
  16. No jestem po krótkiej przerwie od blogosfery, a tu znowu ciężki temat. Jest tych przypadków sporo, mam takie klientki. Żaden facet się jeszcze u mnie nie przyznał, że doświadcza przemocy od kobiety. Może po prostu jeszcze takiego nie spotkałam. Ohydny to czyn krzywdzić słabszych, bo nie mam nic przeciwko jak równy z równym da sobie po razu ;) jakiś męski pojedynek mam na myśli. Ofiary domowej przemocy są słabe psychicznie, zastraszone, wierzą że są czemuś winne i zasługują na takie traktowanie. Droga wyjścia jest trudna i żmudna, to rodzaj uzależnienia. Pozdro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szalenie trudno jest zbadać, oszacować skalę zjawiska przemocy domowej... sprawca się raczej do niej nie przyzna z oczywistych względów, czasem wręcz nie zdaje sobie sprawy /w przypadku przemocy psychicznej/, że jest to przemoc, nie ma wglądu w swoje funkcjonowanie, dla niego jest to naturalne zachowanie... zaś ofiary wiadomo, tu jest cały splot przyczyn, że nic nie mówią... zastraszenie, obawa przed eskalacją ze strony sprawcy, uzależnienie emocjonalne od niego, syndrom sztokholmski, również podobny mechanizmem do uzależnienia, swoiście pojmowana "lojalność" plus wzorce kulturowe, czyli wbity do głowy fatalizm, przekonanie, że tak właśnie ma być... czasem ofiara nie ma w ogóle możliwości się poskarżyć ze względu na wiek lub niepełnosprawność... zaś w przypadku przemocy kobiety wobec mężczyzn, to już w ogóle jest niezła bajka... w takim przypadku za to zdarza się, że kobieta niechcący się wygada, że leje swojego chłopa /męża, partnera/, by komuś zaimponować...
      pozdro :)...

      Usuń
  17. Ludzie wiążą się z przypadku. To silna potrzeba życia w stadzie. Nagle okazuje sie że jesteśmy gatunkiem ogarniętym wścieklizną. Zalewamy się buraczanym
    jadem i nagle okazuje że nie zostało w nas nic z człowieka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lapidarnie ujęte, może zbyt prosto, ale zaprzeczyć nie sposób... ileż to ludzi pakuje się w związki na zasadzie "aby tylko był związek", a stado jeszcze w nich to wzmacnia... jak w góralskim/?/ powiedzonku "niechby pił, niechby bił, aby tylko był"...
      elita gatunku próbuje przebierać, wybierać, ale element ryzyka zawsze pozostanie...

      Usuń
    2. @kanalia
      Z tą elitą też różowo nie jest. Gdy elitę (sic!) wiąże spory majątek, to będą ze sobą (formalnie) choćby mieli się pozabijać. Znam mnóstwo takich par małżeńskich, gdzie niema ani miłości, ani namiętności, ani lojalności. Jest tylko strach o kasę.
      P.S. Nie lubię określenia "elita", ma to dla mnie wydźwięk raczej pejoratywny z uwagi na to, że zakłada istnienie "nie- elity", czyli czego??? Czuję naturalny wstręt do uogólnień :))) Chociaż sama również łapię się na takich "skrótach myślowych" :/

      Usuń
    3. @Marzena...
      słowo "elita" miewa różne znaczenie zależnie od kontekstu, co istotnie może prowadzić do różnych nieporozumień... przyznam, że sam miałem pewne wątpliwości i obawy, czy trafnie go użyłem... wyszło mi, że raczej tak, ale wymaga to wyjaśnienia... tedy wyjaśniam, że "elitą" nazwałem pewną grupę ludzi, która nie kieruje się lękowym, neurotycznym odruchem i łapie, co podleci, tylko próbuje dokonywać jakiejś selekcji...
      osobną zaś sprawą są kryteria wyboru podczas tej selekcji... i w tym momencie Twoja uwaga staje się trafna, bo mnie na przykład dość trudno uznać za "elitę" ludzi, którzy kierują się kryterium materialnym, finansowym... ale w tym momencie mówimy o "elicie" w innym znaczeniu tego słowa...

      Usuń
  18. Bannery po lewej stronie jasno komunikują, że byśmy się dogadali ;)
    Co do samej treści notki, wiem, jak przerąbane mają kobiety alkoholików. Ale nadal ciężki mi zrozumieć sam fakt wstąpienia powstawania takich związków. Pewnie ciężko inaczej, kiedy wychowuje się w patologicznej rodzinie, ale w innych wypadkach... Powinno się chyba zapalić czerwone światło już na samym początku relacji. Tak mi się wydaje.

    Faktu zabrania dotacji Centrum Praw Kobiet nawet nie chce komentować, bo mnie za przeproszeniem, kurwica trafia. Mam nadzieję, że to pierwsza i jedyna kadencja tego rządu - za dużo już osób wkurwili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co prawda szpalta z lewej strony jeszcze nie jest kompletna, ale cieszy mnie, że do tej pory się dogadujemy...
      obawiam się, że to czerwone światło pojawia się zwykle dość późno, gdy dość trudno się wycofać... zresztą nawet wtedy bywa lekceważone... o ile w kwestii samego narkotyku /tego najpopularniejszego/ można to zrozumieć, bo alarm bywa fałszywy, to w kwestii przemocy o wiele mniej... zwłaszcza fizycznej, bo tu już sprawa jest ewidentna...
      niestety praktyka bywa inna... znałem przypadki kobiet, które deklarowały, że pierwszy akt damskiego boksu oznacza koniec związku, potem jednak widywano je w ciemnych okularach, starannie wytapetowane i nic więcej z tym nie robiły... to już jest najtrudniejsze do pojęcia...
      ...
      wciąż zagadką dla mnie jest, kiedy większość pojmie, co się tak naprawdę wyprawia w tym kraju... mówię o realnej większości, a nie "przeważającej większości = 13,8%"... reżim małego stosuje strategię salami, ale kroi tak grube plastry, że trzeba być naprawdę ślepym, by nie umieć odczytać sytuacji...
      a może jak zwykle, znowu przemawia przeze mnie moja patologiczna skromność, że skoro coś widzę, wiem i rozumiem, to wszyscy mają tak samo? :)...

      Usuń
  19. No tak, trudno jest wytłumaczyć jak to się dzieje, że tak wiele osób ma problem z odczytywaniem sytuacji. Może jak się idzie składać wniosek o 500+, to w komplecie dostaje się pranie mózgu? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obawiam się, że wiele tych mózgów było popranych wstępnie, tak jakoś samoistnie, jeszcze przed wyborami, skoro odbyły się one tak, jak się odbyły... ale pranie główne to faktycznie jedzie już pełną parą, wystarczy zajrzeć do kurwizji, w porze dziennika /tak się to nazywało za poprzedniego peerelu/... tylko wtedy to chociaż jakaś fajna dobranocka była przed tym dziennikiem, jakiś Koziołek Matołek, Bolek i Lolek, nie wspomnę o Reksiu... teraz w dzienniku same koziołki matołki i reksie, a jak jeszcze zaczną coś na temat "Bolka", to już jest full wypas...

      Usuń
  20. Anonimowy11/2/17 08:25

    Piotrze widać, słychać i czuć, że nie masz bladego pojęcia o przemocy domowej. Odwaliłeś w tym, pożal się boże, opowiadanku taką sztampę, że aż żal d... ściska. Postacie są wycięte jak z kartonu, płaskie, jednowymiarowe. Dynamika działań osób zupełnie do bani. Zero rzeczywistej psychologii ofiary, sprawcy i świadka zachowań przemocowych.
    Zanim zaczniesz jeszcze coś pisać na jakikolwiek temat społeczny, zapoznaj się choć z podstawową literaturą naukową dotyczącą danego zjawiska. Unikniesz w ten sposób wystawiania się na intelektualne pośmiewisko, a jednocześnie być może przyczynisz się do zwrócenia uwagi na ważną społecznie sprawę.

    GA2.0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ma być recenzja?... jeśli tak, to chętnie ją publikuję, dodam tylko tytuł: "jak się nie pisze recenzji"... dwa, trzy zdania jako tako na temat, a reszta?... informacja zwrotna do autora nie jest to na pewno, raczej zwykły trolling...
      ale skoro trolling, to pojawia się pytanie, co ten komentarz w ogóle tu robi?... po prostu zachciało mi się konsekwentnie trzymać pierwotnego założenia, że jest to jednak recenzja... mimo tego, że jest to błędne założenie... jakoś nie wstydzę się tego błędu, mało wstydliwy jestem...

      Usuń
  21. Anonimowy11/2/17 12:10

    Piotrze jakie opowiadanie taka recenzja. Twoja sprawa czy skorzystasz z moich sugestii dotyczących choćby próby poznania zagadnienia, o którym masz zamiar pisać (treść opowiadania wskazuje, że posiadasz w tej materii spore braki).

    Trolling??? To pojęcie jest zdecydowanie nie na miejscu w odniesieniu do mojego komentarza, w którym ani Cię nie obrażam ani nie wystawiam na pośmiewisko. Ot, krytyczny komentarz.

    ----------------

    Na swoim blogu umieszczasz liczne krytyczne komentarze pod adresem różnych instytucji. Nie przebierasz przy tym w środkach werbalnych jak i graficznych. A jednocześnie dokonujesz cenzury komentarzy osób odwiedzających Twój blog. Obawiasz się fali krytyki, której sam nie szczędzisz pod adresem innych?

    GA 2.0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aby doszło do obrażania muszą być spełnione pewne warunki z obu stron... jeśli nie są spełnione, można mówić jedynie o próbach obrażania... nie stwierdziłem tych prób, więc nie ma potrzeby robienia problemu z niczego...
      za to ciekawsze jest to "wystawianie na pośmiewisko"... warte jest chwili zastanowienia, czy i jak bardzo wystawia się na pośmiewisko ktoś, kto ze śladowych przesłanek, nikłych danych wyciąga precyzyjne wnioski, do tego tak je formułuje, by nie pozostawić cienia wątpliwości, że się nie myli... te dane to króciutka, szkicowa synteza literacka, pokazująca pewne zjawisko, do tego jeszcze w nieco krzywym zwierciadle... można teraz śmiało zapytać, jaką znajomość danej materii dysponuje ten, kto te wnioski wyciągnął... nie zapytam jednak, bo to akurat mnie nie ciekawi...
      kwestia trollingu... długo by szukać prostej i jednoznacznej definicji takich zachowań... chyba taka wcale nie istnieje, także wikipedyczna, będąca tylko jedną z prób jej sformułowania, bo jest to pojęcie mające sporą komponentę intuicyjną... na pewno nie jakieś tam "obrażanie" chodzi, bo wcale nie musi mieć ono miejsca, a zresztą po co wymyślać nowe mądre słowo na określenie zwykłego chamstwa, mniej lub bardziej zaowalowanego?... również motywacje trolla /notorycznego lub sporadycznego/ mogą być rozmaite, a stwierdzenie "bo ma jakiś problem ze sobą /chwilowy lub chroniczny/" choć kłamstwem nie jest, to kompletnie nic nie wyjaśnia...
      w omawianym przypadku można dostrzec nadmierne skupianie się na osobie do której jest adresowana wypowiedź oraz "struganie fachowca" /o tym jest też w Wiki, tylko inaczej sformułowane/, tu akurat nie wprost, poprzez negowanie kompetencji owej osoby...
      komentarze jednak przeszły, bo ów akt trollingu był subtelny, nie chamski, nie nachalny... nie zawsze jednak Kolegium Moderacyjne ma aż tak dobry humor, czasem potrafi wywalić komentarz za jednego cichego bąka, choć z drugiej strony zdarza się to niezmiernie rzadko...
      /trzeci akapit omówimy oddzielnie, po krótkiej przerwie, nie na reklamy bynajmniej/...

      Usuń
    2. ipso facto to ja nie bardzo rozumiem, o chodzi w tym trzecim akapicie, z czym masz problem?...
      po prostu nie dostrzegam związku pomiędzy moją krytyką jakichś instytucji, czy nawet osób, z moją polityką prowadzenia forum...
      notabene ta polityka była kiedyś inna, forum było całkowicie wolne, panowało istne "vale tudo"... ale zmiana tej polityki nie miała nic wspólnego z jakąś krytyką mnie /lub mojego obrazu, który ktoś sobie w głowie tworzył/, a tym bardziej z żadną "falą krytyki", bo taka nigdy tu nie miała miejsca... chodziło o ochronę komentujących, chcących pogadać po ludzku przed atakami różnych stworków, które nie chciały i nie umiały gadać po ludzku...

      Usuń
  22. Anonimowy11/2/17 16:48

    Piotrze moje kompetencje w omawianej materii są wystarczające do wyciągnięcia wniosków, które miałeś przyjemność przeczytać powyżej.

    Byłeś łaskaw napisać w odniesieniu do mojego komentarza, że jest to "zwykły trolling", który według Ciebie jest określeniem "zwykłego chamstwa" (widzę, że chętnie używasz słowa "zwykły"). Wnioskuję więc, że podjąłeś w ten sposób próbę obrażenia mnie (oczywiście z pobudek nie do końca przemyślanych czyli irracjonalnych, co powoduje, że w drodze wyjątku próbę zaliczę do nieudanych).

    Trudno nie odnosić się do wypowiedzi lub innych tekstów umieszczanych na blogu przez osobę, z którą prowadzi się wymianę zdań. Siłą rzeczy część takich wypowiedzi będzie miała większy bądź mniejszy związek z tą osobą.

    Domyślam się, że łatwiej jest "jeździć" po nieakceptowanych przez siebie osobach, grupach społecznych czy instytucjach niż odnosić się do swoich postaw czy opinii.

    GA2.0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fascynujące... ale niezbyt logiczne...
      "zwykły trolling" nie musi w sobie zawierać chamstwa /ani zwykłego, ani niezwykłego/, poza tym w kolejnej wypowiedzi jasno stwierdziłem, że akt trollingu nie był chamski...
      co do prób obrażania, to jestem w stanie zrozumieć sytuacje, gdy ktoś czuje się obrażany, mimo że rzekomy "obrażający" wcale nie miał takiej intencji, ale co mam myśleć o sytuacji, gdy nie zdarzyło się nic, co mogłoby być za taka próbę poczytane?...
      pozwolisz, że nie dokończę...
      ...
      nie wiem, jak to jest z tą łatwością jeżdżenia po nieakceptowanych przez siebie osobach... sam brak akceptacji to mocno za mało, by po nich jeździć, więc skoro tego nie praktykuję, to nie mogę tego wiedzieć...

      Usuń
  23. Anonimowy12/2/17 07:29

    Piotrze - ł o p a t o l o g i c z n i e : z Twoich wypowiedzi wynika, że uważsz trolling za równoznaczny z chamstwem "zresztą po co wymyślać nowe mądre słowo na określenie zwykłego chamstwa". Czyli nazywając jeden z moich komentarzy trollingiem mogłeś mieć na myśli,że jest on chamski, prawda? Czy Twoim zdaniem nazwanie wypowiedzi adwersarza chamską, można uznać za przynajmniej próbę obrażenia go? Oczywiście możesz w tej chwili powiedzieć, że skoro nie nazawałeś wprost chamską to znaczy, że tak nie uważasz ... ale byłby to tylko kolejny przejaw odwoływania się do irracjonalności (obok braku konsekwencji i rozmydlaniu różnych pojęć) w opisie rzeczywistości jaki praktykujesz...:(


    --------
    można jeździć po kimś nie swoim autem ...mam nadzieję, że rozumiesz o czym mówię, co?

    GA2.0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. okay, dość tego przynudzania, odtańczyłeś już swoje, nawet się podobało, ale w nadmiarze stajesz się upierdliwy...

      Usuń
  24. Piotruś, mocny post, chociaż mnie też jak i @Jaskółce zabrakło siekiery w ręce kobiety idącej do swojego "mężusia" :).

    OdpowiedzUsuń
  25. Smutny temat. Najgorsze, że nikt z tym nic nie zrobił... Wiele jest kobiet tkwiących w takich związkach z różnych przyczyn, do niektórych nawet nie dociera, że można inaczej...

    OdpowiedzUsuń